Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

#Wywiad: California Wine Institute

Komentarze

Winicjatywa: 2013 rok był dla Kalifornii rekordowy pod względem eksportu win, mimo mocnego dolara i dużej konkurencji na rynku winiarskim. Skąd ten sukces? 

Linsey Gallagher, Wiceprezes ds. Międzynarodowego Marketingu w California Wine InstitutePrzede wszystkim ze zmiany podejścia strategicznego zarówno małych, jak i dużych producentów wina w Kalifornii. Winiarze koncentrują się głównie na eksporcie, rezerwując partie win specjalnie dla nowych rynków zbytu i pracując nad dystrybucją. Poza tym trzy ostatnie roczniki: 2012, 2013 i 2014 były w Kalifornii znakomite tak pod względem jakości, jak ilości, więc można powiedzieć, że mamy obecnie dużo dobrego wina! Nasi najważniejsi partnerzy handlowy to wciąż Unia Europejska i Kanada, ale pozyskujemy także nowe rynki: Amerykę Południową, Rosję i Chiny, gdzie osiągamy bardzo dobre wyniki. Nasze wina trafiają w międzynarodowe gusta przede wszystkim dzięki różnorodności stylów i i miejsc, z których pochodzą.

Paul Molleman, Dyrektor Regionu Europa, kierujący programami promocji w kilkunastu krajach: Wartość eksportowanego wina w ostatnich dwu dekadach nie zmieniła się skokowo, ale rosła systematycznie o 5–15% rocznie: 20 lat temu, kiedy dołączyłem do California Wine Institute, mówiło się o 35–50 mln dolarów, dziś jest to 1,6 mld. To ogromny, ale regularny i powtarzalny wzrost. Kalifornia dysponuje świetnymi winami, których jakość z roku na rok jest powtarzalna. Nie ma tu szczególnych różnic między rocznikami, jak to zazwyczaj dzieje się w Europie, ani naprawdę złych lat dla uprawy winorośli i konsumenci na całym świecie powoli zaczynają to dostrzegać.

Linsay Gallagher, California Wine Institute
Linsey Gallagher, California Wine Institute.

Czy gusta i oczekiwania konsumentów zmieniają się? Czy faktycznie odchodzimy od tłustych, beczkowych chardonnay i cabernetów? Jak na ten trend reagują kalifornijscy winiarze? 

Paul Molleman: Dwadzieścia lat temu mówiło się „wszystko, tylko nie chardonnay” (anything but Chardonnay) – dziś ludzie znów chcą pić wina z tej odmiany. Styl win kalifornijskich od początku XX wieku zaczął ewoluować w stronę mniej beczkowych, mniej jednowymiarowych „bomb owocowych”. Dużą wagę przykłada się obecnie do odmian takich jak np. pinot noir. Dziennikarze przyjeżdżający do Kalifornii wciąż mają zakodowane stereotypy, jak nasze wina będą smakować, a po degustacji są zazwyczaj zaskoczeni. Ta stara łatka cały czas funkcjonuje, ale jeśli uważnie przyjrzeć się winom produkowanym dziś w Kalifornii, są zdecydowanie bardziej zrównoważone i eleganckie, z lepszym użyciem beczki.

Linsey Gallagher: Zarówno wielcy, jak i mali producenci adaptują się do tych nowych trendów: robią wina w bardziej powściągliwym stylu, obniżają zawartość alkoholu, robią wina bardziej wyszukane. Wielkie winiarnie takie jak Constellation, Gallo, Kendall Jackson mają w portfolio wina produkowane bez użycia beczki, wyłącznie w stalowych kadziach. W chłodnej północnej Sonomie czy w Santa Barbara powstają niezwykle świeże, przyjemne w piciu wina. Nowe pokolenie winiarzy odchodzi od typowego stylu potężnych, beczkowych bomb owocowych. Z drugie strony są konsumenci, którzy nadal są zainteresowani takim stylem win; dzięki różnorodności kalifornijskich terroirs każdy może znaleźć tu coś dla siebie.

Ostatnia dekada to czas szybkiego rozwoju systemu apelacji AVA (w tej chwili jest ich 133), ale rynek jest nadal zdominowany przez kilka znanych nazw jak Napa, Sonoma czy po prostu California. Czy konsumenci w końcu przyswoją ten system?

Linsey Gallagher: System AVA jest dobrze znany konsumentom w Ameryce, zwłaszcza w samej Kalifornii. gdzie jest elementem decyzji zakupowej. W innych stanach i w Europie cały czas nad tym pracujemy. Rzecz w tym, że wina apelacyjne są droższe. Można je znaleźć na niektórych rynkach eksportowych, choć ciągle nie tak powszechnie, jak byśmy chcieli. Dobrze reprezentowane za granicą są podstawowe wina z ogólnej apelacji California AVA i wina z najwyższego pułapu cenowego, ale wiele win apelacyjnych ze środkowej półki cenowej cały czas czeka na swoją szansę na rynku eksportowym.

Paul Molleman: System apelacji AVA jest bardzo czytelny – nie reguluje kwestii dozwolonych odmian, nawadniania, czasu zbiorów itd. – wszystko to pozostawiane jest decyzji producenta. AVA dotyczy terroir, czyli wskazuje, że dany obszar produkuje wina odmienne od pozostałych ze względu na rodzaj gleby, temperatury, ekspozycji winnic. Niestety nie jest łatwo nauczyć rzesze konsumentów dostrzegać i doceniać te różnice – 80% zna najwyżej kilka wybranych AVA, tylko 1% odbiorców ma bardziej dogłębne pojęcie o apelacjach. Ceny są tu głównym wyznacznikiem, ale California Wine Institute ma na celu propagowanie różnorodności kalifornijskich win na każdym szczeblu cenowym.

Paul Molleman, California Wine Institute.
Paul Molleman, California Wine Institute.

W Europie Kalifornia postrzegana jest jako dwubiegunowa – z jednej strony morze tanich, przemysłowych win, z drugiej drogie, butikowe winiarnie, ale wina w środkowym przedziale cenowym są słabo reprezentowane. Czy tak rzeczywiście jest? 

Paul Molleman: Faktycznie mamy kilka bardzo silnych marek win na poziomie cenowym 25–30 zł, ale Kalifornia nigdy nie będzie liderem w tej kategorii – koszty ziemi i pracy są dużo wyższe niż np. w RPA czy Chile. Liczba producentów, który są w stanie dostarczyć niedrogie wina, jest bardziej ograniczona niż w innych krajach winiarskich Nowego Świata. Ale dostępność kalifornijskich win w średnim przedziale cenowym rośnie, i to również w Polsce, gdzie od paru lat dostępne są wina takich producentów jak Wente, Dry Creek czy Hess, a po naszej branżowej degustacji w Warszawie w 2014 roku importerów znalazło kilku następnych. 

Linsey Gallagher: Z uwagi na rekordowy wzrost eksportu coraz więcej winiarni interesuje się udziałem w degustacjach i misjach handlowych organizowanych przez California Wine Institute. Nowi winiarze, którzy podejmują z nami współpracę to reprezentanci właśnie średniej półki cenowej z Napa, Sonoma i innych regionów jak Lodi, Santa Barbara, Paso Robles czy Sierra Foothills. Europa czeka na różnorodność w winach z Kalifornii, którą my możemy zaoferować zarówno jeśli chodzi o styl, jak i przedział cenowy.

Kalifornia ma największy udział w polskim rynku wina, głównie jednak dzięki jednej marce – Carlo Rossi, które odpowiada za 65% sprzedaży win z tego stanu. Gdyby nie Carlo, Kalifornia w ogóle wypadłaby z pierwszej dziesiątki krajów eksportujących wina do Polski. Czy tak silna pozycja jednej marki nie budzi żadnych obaw?

Linsey Gallagher: Nie budzi. Jeśli konsument przekona się o dobrej jakości win takich jak Carlo Rossi, będzie chciał sięgnąć wyżej, eksperymentować. Polska jest stosunkowo nowym rynkiem dla Kalifornii, na którym Carlo może być dobrym punktem wyjścia do dalszych poszukiwań.

Paul Molleman: W każdym kraju są wiodące marki: Chile jest to Concha y Toro, w Rosji największą marką win z Kalifornii jest Paul Masson. Carlo Rossi należy traktować jak wstęp do świata kalifornijskich win. Producent tych win, Gallo, to jeden z naszych czołowych członków i to bardzo dobrze, że mają taki duży udział w rynku. Dzięki temu, że ludzie kupują Carlo Rossi jako wino kalifornijskie, mają szansę następnym razem pójść o krok dalej i wybrać butelkę Sutter Home, Roberta Mondaviego czy Delicato. Naszym celem jest zmniejszenie zależności win kalifornijskich od jednej marki – Carlo Rossi na pewno zostanie na rynku, ale chcemy, aby inni producenci zyskiwali na znaczeniu.

Rozmawiał Wojciech Bońkowski. Artykuł powstał w ramach kampanii informacyjno-promocyjnej, prowadzonej na zlecenie California Wines.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Marek

    Czy może się PAn dowiedzieć czy wytwórnia Somerston Wine Co też znalazłą importera w Polsce? Ich wino Highflyer Centerline Syrah/Petite Sirah to było jedno z najlepszych dla mnie win tej degustacji, chetnie bym je w Polsce kupił. W sklepie u Garego kosztuje po przecenie 16 dolców http://www.garyswine.com/fine_wine/california/22837.html

    • Wojciech Bońkowski

      Marek

      O ile wiem nie znalazła.

  • Grzegorz

    „….Jeśli konsument przekona się o dobrej jakości win takich jak Carlo Rossi….” . Mam pytanie : czy prowadzący ten wywiad – Redaktor Naczelny Wojciech – parsknął w tym momencie czy tylko ironicznie podciągnął ku górze kąciki ust ? :)

    • Wojciech Bońkowski

      Grzegorz

      Prowadzący wywiad jest od słuchania, a nie ironizowania ;-)

      • Tomasz

        Wojciech Bońkowski

        Powiem tak, jeśli Sutter Home ma być kolejnym poziomem jakości, to ciekawe ile jeszcze szczebli trzeba będzie przejść aby napić się przyzwoitego wina.