Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Burgundy w Winoblisko

Komentarze

Ziemia zadrżała, ciemne chmury zakryły słońce. Dziesięć lat po tym, jak butelka Domaine de la Romanée-Conti została komisyjnie złożona w lodówce jednej z warszawskich restauracji (nadal tam leży), pięć lat po założeniu przez Marka Bieńczyka Ruchu Poparcia Burgunda (nie przekroczył progu wyborczego), w Polsce wreszcie możemy kupić najlepsze burgundy Burgundii, a także i świata.

Winoblisko burgundy
To tylko wycinek wieczoru… © Winoblisko.

Emfaza jest uzasadniona. Co prawda do tematu wielkich win burgundzkich już było parę przymiarek. Wymienić trzeba zwłaszcza Marka Popielskiego ze 101win.pl, który nadal oferuje Dugat-Py czy Domaine Leroy. Ale to były pojedyncze flaszki, a pozostałe burgundy ze 101win.pl to jest ekstraklasa, ale nie Panteon. To samo można powiedzieć o Winkolekcji czy Mielżyńskim. Natomiast teraz mamy w jednym katalogu szczyty szczytów, czyli Méo-Camuzet, Bonneau du Martray, Henri Gouges, Comte de Vogüé, Hubert Lignier, Clos des Lambrays, Clos de Tart… Zebraliście już szczęki z podłogi?

To wydarzenie zawdzięczamy Maciejowi Sondijowi, założycielowi ambitnego importu Winoblisko (o którym pisałem już tu). Z miłości do burgunda i przekonania, że to już ten czas, gdy polscy sybaryci szarpną się na płynne brylanty, powstał katalog, którego się czyta z drżeniem rąk. Bo Burgundia to emocje – w Polsce już sporo winopijców podnieca się najlepszymi Bordeaux, ale trzymania w ręki otwartej flaszki Clos de Tart nie da się nijak porównać do trzymania Château Margaux – nie ta skala, nie ta tonacja.

Clive Coates w sercu Burgundii. © Winoblisko.
Clive Coates w sercu Burgundii. © Winoblisko.

Debiut był promowany wprost proporcjonalnie do swej doniosłości. Na zaproszenie Winoblisko do Polski przyjechał o burgundach opowiedzieć Clives Coates, angielski master of wine uważany za czołowy autorytet w dziedzinie burgundów, autor klasycznej już pozycji The Wines of Burgundy (notabene to już czwarty MW odwiedzający Polskę w tym roku, po Timie AtkinieIsabelle Legeron i Pedro Ballesteros Torresie…). Winicjatywie zdradził wszystkie tajemnice Burgundii w ciągu trzech minut:

A teraz subiektywny przegląd burgundów dostępnych w Winoblisko w podziale na kategorie:

Najlepszy prezent dla winomana, czyli dla siebie samego:

Wyżyny Burgundii.

Clos des Lambrays 2006 – wielkie, niezapomniane wino. Zapach wiosennej, ukwieconej łąki i świeżych pąków. Cud, marzenie o eterycznym, muzycznym Pinot Noir stało się ciałem. 698 zł to cena upiorna, ale naprawdę uzasadniona.

Clos de Tart 2003 – na papierze to wino bardziej prestiżowe od Clos des Lambrays (stąd cena – 1500+ zł…), jednak tutaj zaważył gorący rocznik, który nie oddał w pełni charaktery Pinot Noir… Nuty likieru porzeczkowego crème de cassis, trochę asfaltu, mocna struktura, odrobina kwiatowości. Najwyższa klasa i jeszcze się rozwinie. Jeśli zrzucicie się w 5–6 osób na butelkę, cena będzie do przełknięcia.

Antoine Jobard Meursault En La Barre 2011 – najlepsze z degustowanych win białych. Śliwka renkloda na białym wapieniu. Minimalne nuty beczkowe. Wysoka kwasowość, ale i miodowa słodycz. Chardonnay tej klasy spotyka się bardzo rzadko. Najlepszy stosunek jakości do ceny – 208 zł – na tej degustacji.

Takie chwile trzeba uwiecznić. © Winoblisko.
Takie chwile trzeba uwiecznić. © Winoblisko.

Klasa światowa, warte swoich cen, niezależnie jakie są:

Domaine Méo-Camuzet Vosne-Romanée Premier Cru Les Chaumes 2011 – burgund w stylu tych mocniejszych. Jeśli myślicie, że Pinot Noir to tylko płatki róż i koronki, spróbujcie tego narowistego konia. Drogo (458 zł), ale gramy w Lidze Mistrzów. Próbowaliśmy również rocznika 2001 z butelki magnum – ciekawy miks wiśni, pomidorów, obornika i wciąż agresywnych garbników – magnum może jeszcze poleżeć 5–6 lat.

Domaine Bonneau du Martray Corton-Charlemagne 2006 – to jeden z najsłynniejszych białych burgundów. Nie rozczarował. Zawrotna głębia smaku, ogromna koncentracja – jak wytrawne crème brûlée z Chardonnay. Szlachetna zieloność i mineralność. 758 zł to bardzo drogo, choć i tak taniej niż porównywalne wina czerwone.

Domaine Comte Georges de Vogüé Chambolle-Musigny 2002 – Vogüé ma adoratorów i przeciwników. Po spróbowaniu tej butelki nikt nie dołączył do tej drugiej grupy. Wino w wieku 12 lat ma fenomenalny czereśniowo-malinowy owoc i odrobinę paprycznej zieloności, charakterystycznej dla rocznika 2002, który będzie starzał się bez końca. Ogromne wrażenie. W Winoblisko dostępny od ręki rocznik 2011 w cenie 558 zł.

Hubert & Laurent Lignier Morey-Saint-Denis Premier Cru Les Chaffots 2007 – koneserski adres, wina bardzo trudne do zdobycia. Mgławicowe, finezyjne wino o nucie poziomki tak realnej, jakby leżeć z nosem w krzakach. W Winoblisko dostępny całkiem szeroki przegląd win Ligniera – za to Morey zapłacicie 528 zł.

Burgundy mają kolor burgundzki. © Winoblisko.
Burgundy mają kolor burgundowy. © Winoblisko.

Bardzo solidne wina w dobrych cenach, idealne np. do restauracji:

Antoine Jobard Bourgogne Blanc 2011 – najprostsze wino producenta i po nim widać jego klasę. Głębia, struktura, klasa. Silne, muskularne Chardonnay, i to bez podpory beczki. W swojej kategorii – fantastyczne (98 zł).

Domaine Méo-Camuzet Bourgogne Rouge 2011 – to wino próbowałem kilkakrotnie, ostatnio na Kiermaszu Winicjatywy. To niby skromne AOC Bourgogne, ale lepsze od wielu premiers crus dostępnych w polskich sklepach. Bardzo ładnie narysowane, eleganckie z nutami kwiatowymi, ale też dobrą garbnikowo-kwasową pestką. W zasadzie ideał burgunda, jeśli nie chcemy wchodzić głębiej w problematykę terroir. W związku z tym cena 98 zł jest okazyjna. Mikołaju, poproszę dwie butelki.

Aubert de Villaine Bouzeron Aligoté 2012 – de Villaine to zarządca słynnego Domaine de la Romanée-Conti. Pod własnym nazwiskiem produkuje bardzo atrakcyjne cenowo wina w południowej Burgundii (od dawna są w katalogu 101win.pl). Z rzadkiego szczepu Aligoté powstaje jedno z najbardziej morskich win, jakie trafi do Waszych ust (88 zł).

Henri Naudin-Ferrand Hautes Côtes de Nuits Blanc Belis 2011 – za 108 zł bardzo solidna propozycja białego burgunda. To wino powinno być w karcie każdej szanującej się restauracji. Polecam również usilnie tańszą, bardzo satysfakcjonującą wersję Hautes Côtes de Beaune Blanc 2010 za 68 zł.

Domaine Machard de Gramont Nuits-Saint-Georges Aux Allots 2008 – posiadłość z drugiego szeregu, znana z katalogu DELiWINA, a także France Vins. Tutaj spróbowaliśmy jej ambitniejszego wina ze starszego rocznika w rozsądnej cenie (168 zł) i był to moment burgundzkiego szczęścia: fiołki, piwonie, minerały, poranek na polowaniu, pieczony bażant wieczorową porą.

Degustowaliśmy także:

Antoine Jobard Meursault Premier Cru Genevrières 2011 (348 zł) i Meursault Premier Cru Poruzots 2006…

Domaine Méo-Camuzet Gevrey-Chambertin 2011 (228 zł)…

Domaine Michel Gaunoux Corton Renardes 1983 i Pommard Premier Cru Grands Épenots 1995 (528 zł)!

Henri Gouges Nuits-Saint-Georges Premier Cru Clos des Porrets 2007 (258 zł)…

Domaine Jean-Yves Bizot Vosne-Romanée 2011 (368 zł)…

Domaine Perrot-Minot Morey-Saint-Denis Premier Cru La Riotte 2007 (428 zł)…

Maciej Sondij zapowiada atrakcje. © Winoblisko.
Maciej Sondij zapowiada atrakcje. © Winoblisko.

Degustowałem i wieczerzałem na zaproszenie importera.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Mike

    Zostawiajac same Burgundy na chwile na boku, coraz bardziej zastanawiają mnie dziwaczne nazwy niektórych importerów.
    Z pewnością nazwa „winoblisko” jest w czołówce tych najgorszych, by the way czy nazwy importerów muszą w taki wielu wypadkach mieć jako składową słowo „wino” ? później wychodzą takie koszmarki językowe jak „winoblisko”, zresztą nazwy wielu blogów do których linki są podawane na winicjatywie to jeszcze gorsze koszmarki językowe ( prawie obowiązkowo po angielsku)

    • Maciej Sondij

      Mike

      Spieszę odpowiedzieć. WinoBlisko swoje początki ma w winnicy Dom Bliskowice i wina tego producenta mialo dystrybuować. Czy to trafione czy nie subiektywną jest oceną. Jednak wolę polsko brzmiące nazwy niż Hermitage Heritage Wines itp.. Dyskurs akademicki jednak doceniam, że w tym artykule dostrzegl Pan tak kluczowy element. Chapeau bas!

      • Mike

        Maciej Sondij

        Zwróciłem na to uwagę bo myslę że raczej nikt inny o tym nie napisze. Bliskowice to rzeczywiscie jest wytłumaczenie na nazwę „winoblisko” ale sama nazwa i tak dziwaczna jak nie przymierzając: Hermitage Heritage Wines

        Mały plus chociaż za to, że po polsku.

        Jeszcze jedne fragment z p. Bońkowskiego:

        „ale trzymania w ręki otwartej flaszki Clos de Tart nie da się nijak porównać do trzymania Château Margaux – nie ta skala, nie ta tonacja.”
        nie wiem o co Panu chodzi, czy to to że Chateau MArgaux to mały pikuś w porównaniu do Clas de Tart bo tego drugiego jest tak mało? No to 3’11 Regent 2011 Dom Bliskowice pewnie jest w jeszcze mniejszych ilościach produkowany niz Clos de Tart.
        A co do porównania jakości to zaręczam Panu, Panie Wojciechu że na świecie jest więcej amatorów na Chateau Margaux niż Clos de Tart, nie ujmujac niczego temu drugiemu.

        • Wojciech Bońkowski

          Mike

          Parę razy piłem jedno i drugie wino i podtrzymuję. Chateau Margaux różni się od innych Bordeaux (i innych Cabernet Sauvignon z całego świata) o milimetr. Clos de Tart zaś o lamparci skok.

          Najwięcej na świecie amatorów mają Barefoot, Yellowtail i Carlo Rossi, nie ujmując niczego Chateau Margaux, A jeszcze więcej Coca-Cola, nie ujmując niczego Pepsi. Pozdrawiam!

          • Mike

            Wojciech Bońkowski

            Ze Margaux różni się od innych CS o milimetr to dziwaczna opinia, może dlatego że najłagodniej rzecz ujmujac nie jest Pan amatorem Bordeaux i CS to moze dlatego bo innego wytłumaczenia od zawodowca nie potrafię sobie wytłumaczyć. TAkie wina jak Margaux szczególnie w najlepszych rocznikach wyróżniają się daleko bardziej od oceanu znakomitych win niż milimetr, tylko trzeba chcieć to dojrzeć.
            A co do samego porównania to cenowo i prestiżowo Ch. Margaux i Clos de Tart są jak najbardziej porównywalne, mieszanie do powyższych Carlo Rossi czy Coca Coli jest ponizej pańskiego poziomu. Popyt na drogie Bordeaux jest w porównaniu do drogich Burgundów powrzechny i to nie tylko spekulacyjny ale po prostu dla samego picia. Burgundy w stylu Clos de Tart to są wina nie tylko dla bardzo bogatych ludzi ale dla bardzo bogatych „wine freak’ów”. Trezba mieć specjalny gust żeby komuś smakowały „kwasiory” nawet jeśli to są trudno dostępne kwasiory ;-)

          • PIK

            Mike

            Clos de Tart to nie kwasior, o nie :) Warto, szczególnie jeśli ktoś woli Bordeaux i stać go na Chateau Margaux – dla odmiany! Ostatnie roczniki jeszcze lepsze niż 2003, o co najmniej kilka milimetrów!
            Natomiast pełna zgoda, że mieszanie win z biedronki do tej dyskusji co najmniej nie na miejscu.

          • Wojciech Bońkowski

            Mike

            W artykule pisałem w zasadzie o tym, że emocje przy piciu Clos de Tart są większe niż przy Chateau Margaux i miałem również na myśli rzadkość czy choćby fakt, że tego wina nie było dotąd na polskim rynku, a Chateau Margaux (najczęściej ze słabych roczników) ma w katalogu kilkudziesięciu importerów.

            Pisze Pan że ja „jestem amatorem Bordeaux” i stąd zaniżona ocena Ch Margaux. Pisząc że Clos de Tart to kwasior, sam Pan przyjmuje dokładnie taką optykę.

        • PIK

          Mike

          Co do nazwy Winoblisko, to się nie zgadzam, uważam, że trafnie i nieprzypadkowo dobrana. Kwestia gustu :)
          Co do Margaux vs. Clos de Tart zgadzam się prawie w pełni. Nie widzę w ogóle sensu porównania tych dwóch etykiet, chyba żeby pokazać, że się woli swietne pinot noir od swietnego CS. Kwestia gustu, a nie ligi. Inna tonacja, ale niekoniecznie wyższa. Tym razem jednak za darmo dali sprobować Clos de Tart, a nie Chateau Margaux ;)

    • Mateusz Papiernik

      Mike

      A mnie się bardzo podoba – jest wino, jest blisko, wręcz na wyciągnięcie ręki, same plusy. :) Jedna z lepszych i bardziej chwytliwych nazw ostatnich lat, jak dla mnie.

      • denko

        Mateusz Papiernik

        No i już „na dzień dobry” jest Noblisko, prawdopodobnie „lepiej gada” niż w przypadku niejakiego Obamy…

  • Radek Rutkowski

    Może by jakiś konkurs? :) Moje pobory, żeby rozpatrywać takie butelki, musiałyby wzrosnąć o jakieś 200%…

    • kielon

      Radek Rutkowski

      Zero waść zgubiłeś…

  • Sławomir Hapak

    Szanowny Panie Macieju!

    Żeby w RP handlować TYM winem trzeba mieć kozacką fantazję i żelazne cojones.
    I niezależnie od tego, czy „winoblisko” okaże się ogromnym sukcesem czy też spektakularną klapą, to zdejmuję przed Panem stosowny kawałek garderoby:

    Czapą z Łba!

    • Mateusz Papiernik

      Sławomir Hapak

      Podpisuję się. Winegasm i zerknięcia na portfel, a potem na kolegów, którzy się zechcą na flaszki zrzucić to będzie moich parę najbliższych winnych rozmyślań, zapewne. ;-)

      Przy okazji, Winoblisko coraz bardziej urzeka swoim portfolio. Moją uwagę przykuło Lapierre’m, a teraz to… ŁAŁ.

      • Sławomir Hapak

        Mateusz Papiernik

        To u kogo siadamy?

        • Mateusz Papiernik

          Sławomir Hapak

          Zawsze z przyjemnością zapraszam do siebie, choć tak Ci po drodze, jak mnie do Koziej Wólki pewnie ;-)

          • Sławomir Hapak

            Mateusz Papiernik

            trzebaby się skrzyknąć gromadką w jakimś wygodnym miejscu w centralnym punkcie mapy…
            a sala degustacyjna w Koziej Wólce jest dość kiepska ;-)

          • Mateusz Papiernik

            Sławomir Hapak

            Łódź jest w centrum mapy… i moje biuro jest w centrum mapy… i są kieliszki i święty spokój… ;-)))

          • Sławomir Hapak

            Mateusz Papiernik

            ze wszech miar słuszna uwaga…

      • Mike

        Mateusz Papiernik

        Zeby nie było że tylko krytykuję, to tez trzymam kciuki żeby import takich win nie skończył się klapą. Bardzo chciałbym zeby najwieksze wina Francji były obecne w ofercie co najmniej kilku importeró, wybó rocznikó byłby większy no i przy konkurencji, ceny byłyby zbliżone do Zachodniej Europy.
        Tak wiec pomimo nazwy która mi się nie podoba, mam nadzieje że odniesiecie sukces i będziecie w stanie dalej rozwijac ofertę z tego segmentu. Może w końcu sam coś kupię

        • Maciej Sondij

          Mike

          Te etykiety są u nas tańsze niż na miejscu we Francji. Skupiliśmy się na tym żeby wina były jak najbardziej dostępne. Proszę zerknąć choćby na wine-searcher. Pozdrawiam.

  • ac

    A czy Winoblisko przygotowało specjalną „gazetkę”? Bez gazetki nie kupuję! ;) A poważnie: to dlaczego Pan, Panie Wojciechu nie dał winom żadnych serduszek, czy może nawet – za Winami Europy – koron? Czyżby wina z Lidla były bliższe Pańskiemu sercu? ;)

    • Wojciech Bońkowski

      ac

      Połowa win z tej degustacji by miała 5 serduszek więc ich przydatność spadłaby.

      • ac

        Wojciech Bońkowski

        Cóż… to musiała być udana degustacja ;) Żadnej „korony”? Wielkiego wina wyróżniającego się nawet na tle innych wielkich? Lambrays?

        • Wojciech Bońkowski

          ac

          Lambrays był najlepszy ale parę innych było w zasadzie na tym samym poziomie, na którym to już jest kwestia stylu i profilu a nie mierzalnej jakości.

          Ocenę wszystkich win w tej samej skali wprowadzimy w 2015. Our best men are working on it

  • Adam Zaręba

    Panie Wojtku, które z win jest według Pana lepsze – Bourgogne Meo-Camuzet czy Nuits-Saint-Georges Aux Allots? Warto dopłacić 70 zł za apelację village? A jak wypadło Clos des Porrets Gougesa? – jego wina nie wydają mi się zbyt drogie jak na standardy burgundzkie, biorąc pod uwagę renomę producenta.

    • Wojciech Bońkowski

      Adam Zaręba

      Meo-Camuzet jest bardziej finezyjny, kwiatowy, bardziej stereotypowo „burgundzki”.
      Machard de Gramont Aux Allots ma już parę lat i to jest poważniejsze, ciemniejsze, mięsistsze wino, więc nie do końca są porównywalne. Do jakiejś nadzwyczajnej kolacji wziąłbym NSG Aux Allots. A od picia solo i nurzania się w Pinot Noir wziąłbym Meo-Camuzet.

      Gouges na tej degustacji wypadł ciut słabiej, przeszkadzała mi goryczka i pewien brak owocu. Nie wiem czy to rocznik, czy wiek. Ale dodam dla uczciwości że na degustacjach w Londynie ponad 800 burgundów (pisałem o nich dawniej na Wincjatywie) Gouges był wśród moich 3–4 faworytów. (Drugim był notabene Clos des Lambrays).

      • Adam Zaręba

        Wojciech Bońkowski

        Dziękuję za odpowiedź -przekonał mnie Pan, w Winoblisko zdecyduję się na Bourgogne Meo-Camuzet. Wczoraj natomiast na stronie 101win.pl zwróciłem uwagę na 2 wina Vincent Girardin – Pouilly-Fuisse Vieilles Vignes 2012 (105 zł) i ciekawostkę – czerwone Meursault 1er Cru Les Cras 2012 (173 zł, climat położone przy granicy z Volnay, niedaleko Santenots). Wina V. Girardina były b.dobrze oceniane w Magazynie Wino przez p.Ewę Wieleżyńską. Czy mógłby Pan wypowiedzieć się na na ich temat? Ceny nie wydają się przesadzone, zwłaszcza jeśli chodzi o Meursault.

        • Wojciech Bońkowski

          Adam Zaręba

          Les Cras to jedna z czołowych winnic w Meursault, więc cena wydaje się OK. Nie próbowałem tych win.

  • kielon

    A ja tak z zupełnie innej beczki. Zasmakowałem ostatnio w burgundach i jestem ciekaw burgundzkiej kuchni. Czy znacie Państwo jakieś sensowne, sprawdzone strony na ten temat? Najlepiej po polsku, od biedy może być po angielsku. Byłbym wdzięczny, tudzież winny ;)