Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Winnica Turnau – idzie nowe

Komentarze

Piękne białe etykiety. Skromne i z klasą. Czyste, technicznie bez zarzutu wina. Prosty przekaz – dużo przyjemnej aromatycznej bieli z zaznaczonym cukrem resztkowym. Nowe technologie, nowoczesna winnica, wielkie plany. I zupełnie nowe miejsce na winnej mapie Polski.

Między nami Turnauami. © Izabela Kamińska.
Między nami Turnauami. © Izabela Kamińska.

Winnica Turnau nie drepcze za innymi. Mimo że to znane nazwisko kojarzy nam się z Krakowem, wina robione są z winogron rosnących na Pomorzu, w okolicach Baniewic. Grzegorz Turnau, artystyczny komponent projektu co prawda jest Krakusem, ale know how pochodzi od jego kuzynostwa z północy: Zbigniewa Turnaua (na zdjęciu po lewej) i jego syna Jacka (drugi z lewej) oraz enologa Tomasza Kasickiego (inne nazwisko, ale to prawie rodzina; na zdjęciu pierwszy z prawej). Najdłuższym (dosłownie, bo ponad dwumetrowym) filarem przedsięwzięcia jest latający pomiędzy Pomorzem a Niemcami enolog z Nadrenii Frank Faust (na zdjęciu drugi z lewej). Zakochany w rieslingu i w Polsce postanowił wesprzeć zaprzyjaźnioną młodą winnicę. Tydzień temu mieliśmy okazję spróbować pierwszego rocznika wyprodukowanego przez tę niezwykłą joint venture.

© Kondrat Wina Wybrane.

Riesling 2014 – to jedyne białe wino wytrawne w ofercie Winnicy Turnau. Z początku dość zamknięte, po czasie okazuje się mieć bardzo świeży, cytrusowo-ziołowy nos. Jest ciekawsze w smaku niż w zapachu. Zdecydowanie soczyste, subtelnie słone z przyjemną goryczą w końcówce. Poważny, elegancki, zgrabny polski riesling. (90 zł)

©
© Kondrat Wina Wybrane.

Solaris 2014 – tu zaczyna się zabawa z cukrem. Frank Faust tłumaczył, że chce robić wina smaczne, które spodobają się wszystkim. Myślę, że przede wszystkim robi wina, które są najbliższe jego nadreńskiemu sercu. I stąd ten cukier równoważący kwasowość naszej polskiej bieli. Cukier, przyznaję, użyty zazwyczaj jest zgrabnie i nienachalnie. Tak jak w tym winie: jest ono miękkie, soczyste, lekko ziołowe i pikantne (gałka muszkatołowa). Potem staje się bardzo mokre, o nutach mchu i namokniętych deszczem liści, a w końcówce wręcz egzotyczne: wyczuć można mdłą słodycz liczi podkręconą goryczką białego pieprzu (65 zł).

Turnau_Seyval_Blanc_polslodkie-1_small
© Kondrat Wina Wybrane.

Seyval Blanc 2014 słodyczy ma zdecydowanie więcej. Podoba mi się jego intensywny aromat kwiatów czarnego bzu i posmak gruszki z rozmarynem. Słodycz zbalansowana jest mocno zaznaczoną kwasowością. Idealne wino  na lato (70 zł).

©
© Kondrat Wina Wybrane.

Hibernal 2014 to moje ulubione wino z Winnicy Turnau. Bomba aromatyczna: czarna porzeczka, zioła, kwiaty. W ustach kwaskowata renkloda, słodki likier z kwiatów czarnego bzu, lepkość mirabelek. Wino, które będzie miało wiele zastosowań przy stole: można pobawić się w łączenie go z serami lub z tartą/risotto z brillat-savarin, gruszką i orzechami. Hit (75 zł).

Johanniter 2014 to moc cytrusów: limonka z liśćmi plus sporo (naprawdę sporo) słodyczy. Poczekam na kolejny rocznik (75 zł).

Turnau_Rose-1_small
© Kondrat Wina Wybrane.

Ciekawe jest Rosé 2014 (rondo z RegentEm) – w nosie truskawkowy kompot z cynamonem, usta smakujące czerwoną porzeczką i kwaśnym zielonym jabłkiem. Bardzo przyjemny, winny róż, do którego chętnie wrócę nie raz latem (55 zł).

Jedyne czerwone wino z Winnicy Turnau Rondo/ Regent 2014 (70 zł) potrzebuje jeszcze czasu. Na razie producent stawia głównie na hybrydy, ale przy tym rozmachu i wierze w sukces, jestem pewna, że doczekamy się wkrótce większej gamy etykiet z vitis vinifera. Zastanawiam się też, czy w pomorskich winnicach planuje się zainstalować głośniki, z których sączyć się będzie muzyka Grzegorza Turnaua – edukacja muzyczna podobno dobrze działa na rośliny. Ale o tym innym razem!

Wina z Winnicy Turnau dystrybuuje firma Kondrat Wina Wybrane, można je kupić przez stronę internetową lub w sklepach stacjonarnych.

Degustowałam na zaproszenie producenta.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • AS

    Jestem szczecinianinem, ale pisze o tym projekcie naprawdę obiektywnie.
    To co mi się podoba na pierwszy rzut oka to w końcu sensowne proporcje w produkcji, czyli ilość produkowanych win białych w stosunku do czerwonych.

    Z czerwonymi winami jak każdy wie nie jest w naszym kraju najlepiej, a w szczególności już ze „słynnymi kupażami” rondo i regenta (poza paroma wyjątkami oczywiście).
    A wiec reasumując: postawienie na wina białe właśnie w naszym regionie to wg. mnie jedyne słuszne rozwiązanie.
    Owych win jeszcze nie próbowałem, ale zamierzam to szybko nadrobić, i to najlepiej w miejscu w którym powstają.
    Na razie trzymam kciuki, a po degustacji podzielę się wrażeniami …mam nadzieje pozytywnymi.

    • Izabela Kamińska

      AS

      Nie wątpię, że będą pozytywne, bo to dobrze zrobione wina.

  • Adam Zaręba

    Wszystko fajnie, ale ceny moim zdaniem są zaporowe. Oczywiście rozumiem, że to Polska, mała, rzemieślnicza produkcja, trzeba zamortyzować wysokie koszta wprowadzenia win na rynek etc. Ale spójrzmy: np. za cenę Hibernala można już mieć Saarburger Rausch Kabinett od Zillikena (Winoblisko – też 75zł). A dopłacając 9 zł do ceny polskiego Rieslinga, kupimy u Kondrata topowego Rieslinga Origo Alte Reben Auslese Feinherb od Fausta. Podobne przykłady można mnożyć. Wybaczcie, ale (przy całym szacunku dla ambitnych polskich winiarzy) chyba nie tylko dla mnie wybór win niemieckich w tej sytuacji jest oczywisty.

    • Marcin Czerwiński

      Adam Zaręba

      Podobnie myślimy.

      • Mateusz Papiernik

        Marcin Czerwiński

        Dla mnie był, jakiś czas temu. Ale teraz mając 70zł do wydania chętnie sięgnę po polskiego Hibernala zamiast po nowozelandzkie Sauvignon Blanc. Porównanie z rieslingiem tutaj jest akurat bez sensu i NZ SB przychodzi mi na myśl jako wino o porównywalnej bombie aromatycznej. Oczywiście, wszystko zależnie od kontekstu, nastroju, czy potrzeb – ale wydaje mi się, że z roku na rok ceny polskich win (skąd inąd, niższe niż kiedyś) coraz bardziej mają pokrycie w zawartości butelki.

        • Adam Zaręba

          Mateusz Papiernik

          Rieslinga zestawiłem z Hibernalem jako przykład podobnej kategorii cenowej Pod względem właściwości smakowych masz rację, porównanie może nie jest najtrafniejsze, ale chodziło mi raczej o porównanie stosunku cena-jakość, który w tym przypadku wg mnie wyraźnie przemawia na korzyść Zillikena. A jeżeli już jesteśmy przy SB, to np. w VinoTrio znajdzie się także dobre Pouilly-Fume za 72zł (nb. zdobywca brązowego medalu w ostatnim Grand Prix Magazynu Wino).

          Rozsądną politykę cenową prezentuje moim zdaniem wśród polskich winiarni Dom Bliskowice (większość etykiet, jeżeli nie wszystkie, w cenie 49 zł w Winoblisko). W tej sytuacji chętnie sięgnę po beczkową Canvę (Cabernet Cortis & Regent) jako alternatywę np. dla Cru Bourgeois z Lidla.

  • deo

    Udało mi się spróbować wszystkich opisanych win, a mówiąc dokładniej, jednego wina i pięciu kompotów. Riesling (jedyny płyn z powyższego zestawu, który można uznać za wino) jest cieniutki, ale „prawidłowy” i przyjemny; cena brzmi jak kiepski żart, ale rozumiem, że ma tu zastosowanie podatek od orzełka. Pozostałe płyny wytworzone z dziwnych odmian winorośli, które z niezrozumiałych dla mnie względów próbuje się w Polsce promować, przegrywają konkurencję z byle jakim poprawnym technicznie winem z dowolnego regionu Niemiec, Włoch czy Francji. Producent zastosował tu jednak zaskakujący na pierwszy rzut oka, lecz jednak dość sprytny zabieg – pozostawił w winach naprawdę sporo cukru resztkowego, dzięki czemu są to całkiem smaczne płyny (ciekawa gra kwasowości ze słodyczą – tu całkowicie zgadzam się z autorką artykułu), które maja niewielkie szanse na uzyskanie miana dobrego wina (były by potrzebne przynajmniej lepsze aromaty i jakaś długość), natomiast w kategorii kompotów mogą być uważane za wybitne. Jest to wyraźnie wycelowane w gust przeciętnego polskiego konsumenta, który ma podniebienie wyskalowane przez półsłodkie czerwone wina z supermarketów. Te wszystkie hybrydy, gdyby je przefermentować do końca, jako wina wytrawne byłyby kompletną padaczką, a tak przynajmniej mają szansę spodobać się przysłowiowej cioci, kiedy dostanie któreś z nich pod choinkę.
    Trzymam kciuki za młode polskie winiarstwo, z całego serca życzę sukcesów naszym heroicznym producentom, ale to, co prezentują butelki z napisem „Turnau” uważam za krok w niewłaściwym kierunku.

    • Wojciech Bońkowski

      deo

      Czy to jest opinia rozciągalna na wszystkie polskie wina? Albo wszystkie wina z hybryd? Czy też uważasz że wina Turnaua z hybryd jakoś istotnie odstają od innych polskich win z hybryd?

      Pytam nie piwszy Turnauów, lecz chciałbym ukierunkować dyskusję na właściwe tory. No bo opinia „Te wszystkie hybrydy … jako wina wytrawne [są] kompletną padaczką” jest uprawniona (jak każda inna), ale w pewnym sensie zamyka perspektywę dalszej rozmowy…

      Wszyscy wiedzą po co się uprawia w Polsce (a zwłaszcza pod Szczecinem) hybrydy – dają rozsądnej wielkości plon co roku.

      • Sławomir Hapak

        Wojciech Bońkowski

        Otóż, Drogi Wojtku, nie wszyscy wiedzą po co uprawia się pod Szczecinem hybrydy. Ja na przykład nie wiem.
        Nawiasem mówiąc nie istotne czy to hybrydy czy vinifery, skoro ani jedno ani drugie nie ma tam większych szans na bezproblemową i wydajną uprawę. Dlaczego nie ananasy???

        • Wojciech Bońkowski

          Sławomir Hapak

          A na czym opierasz opinię, że „ani jedno ani drugie nie ma tam szans na uprawę”?

          • Sławomir Hapak

            Wojciech Bońkowski

            Opinię opieram na lekcjach geografii – na poziomie szkoły podstawowej. Już w szkole podstawowej uczą w jakich strefach klimatycznych jakie rośliny się uprawia. Jak – już po skończeniu szkół – trochę się popodróżuje, to człowiek zaczyna też rozumieć dlaczego ananasy i winorośl rosną na południu, a pszenica i ziemniaki na północy. To zupełnie elementarna wiedza, dostępna – wydawałoby się – dla każdego…

          • Wojciech Bońkowski

            Sławomir Hapak

            Strefy klimatyczne się zmieniają. Gdyby wszyscy opierał się na geografii na poziomie szkoły podstawowej, nie produkowano by win ani w Polsce, ani w Anglii, Kanadzie czy nawet w Argentynie (bo tam jest z kolei za sucho).

            Jak rozumiem taki jest Twój postulat – wróćmy do czasów, gdy wino robiono w krajach śródziemnomorskich i na Wielkich Węgrzech.

      • deo

        Wojciech Bońkowski

        Wina z winnicy Turnau, te, które piłem, były bardzo dobrze technicznie zrobione (na tyle, na ile potrafię to ocenić) – żadych gumowych węży, mokrych kartonów itp. Natomiast uważam, że odmiany takie jak Jutrzenka, Hibernal, Seyval Blanc itp po prostu nie mają potencjału żeby dać dobre wino. Jak by się winiarz nie starał, wyżej d… nie podskoczy. Nie wątpię, że przy odpowiednim marketingu to się może sprzedawać – ludzie kupią jako ciekawostkę, na prezent itp. Albo jako wyższe wcielenie ulubionego Carlo Rossi. Nie krytykuję pomysłu zakładania winnicy w północnej Polsce jako biznesu. W końcu porządne wina świadomie i regularnie kupuje w Polsce jakieś pół procenta ludzi, a to jest grupa pomijalnie mała. Pozostałe 99,5% ludności, czyli konsumenci czerwonych półsłodkich,na pewno sobie chętnie i ze smakiem wypije od święta Hibernala od Turnau.

        • Greg

          deo

          Prawda niestety jest taka, że z hybryd nie da się powtarzalnie produkować bardzo dobrych win. Doświadczyło tego kilka krajów między innymi Brazylia czy bliższa Wielka Brytania gdzie produkowano znaczne ilości wina z hybryd. Teraz te kraje karczują to z czego mieli nadzieje zrobić pijalne wino. W naszych warunkach klimatycznych oczywiści da się zrobić bardzo dobre wino z vinifery. Na terenie obecnej Polski viniferę uprawiano pięć wieków temu w czasie „małej epoki lodowcowej” to jest to tymbardziej możliwe teraz. Zresztą kilka winnic już ma w tym sukcesy. Też wino na Podkarpaciu wydaje się ciekawostką jako jednego z zimniejszych regionów…

          • Wojciech Bońkowski

            Greg

            Ja popieram viniferę i od lat namawiam winiarzy żeby na nią stawiali. Ale pisanie, że z hybryd co najwyżej da się wyprodukować wino klasy Carlo Rossi jest przesadą – w Polsce robi się kilkanaście europejskiej klasy win z hybryd, którymi zagraniczni degustatorzy są mile zaskoczeni.

          • Sławomir Hapak

            Greg

            Takie drobiazgi…
            Gdyby w naszym kraju oczywiście dawało się robić dobre wino z vinifer, to zapewne ktoś już by je robił ;-) A póki co są to szlachetne wyjątki… Co oczywiście nie zmienia faktu, że też uważam, że vinifery to jedyna sensowna przyszłość polskiego winiarstwa. Tyle że nie jest to ani proste, ani oczywiste.
            Winorośl – o ile się orientuję – uprawiano u nas przed nadejściem MEL.
            Zaś Podkarpacie cieszy się najwyższymi temperaturami rocznymi. Rekordową wartość zanotowano na jakiejś górce pod Tarnowem.

        • Wojciech Bońkowski

          deo

          Seyval Blanc jak najbardziej ma potencjał, żeby dać dobre wino i wiele razy już dał (np. Srebrna Góra Seyval Blanc). Podobnie jak inne nowsze hybrydy takie jak Johanniter, a także czerwone Rondo i Regent, itd.

          Oczywiście wszystko zależy od osobistej definicji „wina dobrego”. Ale ja przeprowadziłem kilka publicznych degustacji w ciemno, w ramach których nikt nie był w stanie odróżnić polskich win z hybryd od zagranicznych z takich odmian jak Muller-Thurgau, Zweigelt, itd.

        • denko

          deo

          od Turnaua

          • deo

            denko

            No właśnie nie do końca, „Od Turnaua” to byśmy mówili, gdyby to były wina produkowane lub firmowane przez konkretną osobę o nazwisku Turnau (tak jak mówimy „wino od Egona Mullera). Na etykietach tych win jest napis „Winnica Turnau”, więc myślę że właściwą formą jest „wina z Winnicy Turnau” albo w skrócie, (tak jak jest przyjęte, z użyciem przyimka „od”) – „wina od Turnau” :)

    • Michał Balana

      deo

      Bardzo wyczerpujący komentarz. Dużo z niego wyniosłem ;)

  • LechM

    Winnica Turnau
    jako jedna z nielicznych polskich winnic, wysłała swoje wina na międzynarodowy
    konkurs win z odmian hybrydowych (PIWI) na Morawy. Z „przecieków“ wiem, że
    winnica wypadła bardzo dobrze a nawet świetnie. Z sześciu win konkursowych
    aż 5 zdobyło medale, z tego 2 złote i 3 srebrne. Oficjalne wyniki w sobotę 6 czerwca.