Wines of Portugal Grand Tasting 2016
Za nami „Wines of Portugal Grand Tasting” – największa prezentacja win portugalskich w Polsce. Impreza odbywa się od kilku lat w zmiennej formule – tym razem w bodaj najszczęśliwszej: dużej stolikowej degustacji z udziałem blisko 30 producentów z całego kraju. Pokazali się zarówno ci, którzy mają już w Polsce importerów i są dobrze zadomowieni na naszym rynku, jak i nowe twarze. Geograficznie i stylistycznie mieliśmy przekrój od elektryzującego Vinho Verde aż po ciężkie czerwienie z Alentejo i słodkie porto (zabrakło jedynie madery).
Ideą imprezy było pokazanie winiarskiej Portugalii ze średniej i wyższej półki. Nie da się ukryć, że polscy konsumenci znają wina portugalskie głównie dzięki Biedronce, która na nie od wielu konsekwentnie stawia i dzięki której takie nazwy, jak Vinho Verde, Douro, Tejo, Alentejo i porto nie są już nad Wisłą winiarską niszą. Ale winomani wiedzą, że Portugalia to nie tylko wina na co dzień za 14,99 zł, to także wielkie bogactwo lokalnych szczepów i tradycji i ogromny jakościowy potencjał. Warszawska prezentacja na pewno stanowiła dobry krok do przyswojenia sobie tej oczywistej oczywistości.
A poniżej najciekawsze wina, jakie zdegustowałem tego dnia:
Júlio Tassara Bastos / Dona Maria – obecnie jedno z gorętszych nazwisk w gorącym Alentejo. Unikajcie tu win białych, płyńcie od razu do soczystych, mocno owocowych czerwonych. Skrajny styl – wina gęste jak czekolada, z nutami nafty i powideł. Dobrze wychodzą na tym wina lżejsze, np. rozmarynowe Dona Maria Tinto 2013 (59 zł). Do ambitniejszych, np. oleistego Touriga Nacional 2013 (115 zł) czy eukaliptusowego Grande Reserva 2011 (168 zł), podchodźcie tylko z nożem do befsztyka w ręku. (Poszukuje importera w Polsce, wina dostępne także w Kondrat Wina Wybrane).
Caminhos Cruzados – producent z apelacji Dão, znany z marki Titular, która w swych prostych wcieleniach trafia do Biedronki, a ambitniejszych – do czołowych restauracji. W tej pierwszej kategorii sygnalizuję nowy rocznik Titular Tinto 2013, który w swojej potencjalnej cenie 19,99 zł wydał mi się rewelacyjny, porzeczkowo-jarzębinowy, półlekki, bardzo autentyczny. W drugiej kategorii zupełnie mnie nie przekonało Encruzado Teixuga 2013 – nudne wypracowanie na temat beczkowego wina białego (99 zł), natomiast dobrze wypadła ambitna Titular Touriga Nacional 2013. (Importer w Polsce: Winetellers).
Quinta do Crasto – producent od lat w portugalskim panteonie i od lat obecny w Polsce, ale tak jakoś dyskretnie. A szkoda, bo zaprezentowane roczniki zrobiły duże wrażenie (również relacją jakości do ceny). Emocje zaczynają się już przy białym Crasto Branco 2015 – za 45 zł lepszego białego Douro w Polsce nie kupicie. Wśród czerwonych wyróżniało się nawet tanie Flor de Crasto 2014 za jedyne 33 zł, a hitem nad hity jest Crasto Tinto 2014 (45 zł). Imponuje również ambitna, kakaowa, słoneczna Reserva Vinhas Velhas 2013 (119 zł). (Importer w Polsce: Sobiesław Zasada).
Douro Family Estates – holding kontrolujący 4 małe rodzinne posiadłości. Wina cieszyły się sporą estymą zwiedzających i faktycznie są smaczne i zmysłowe, a do tego stylowe – na przykład mają bardzo mało nut beczkowych. Miałem jednak więcej sympatii do tańszych i prostszych, np. Soque Tinto 2013 z ładnymi nutami kwiatowymi czy DFE Signature Tinto 2014 mieszanego ze wszystkich posiadłości niż droższych Bafarela Grande Reserva 2014 i Poços Grande Reserva 2014, które niewiele wnosiły do win tańszych, za to grzeszyły suchymi taninami. Nie zaprezentowano niestety słynnego w hipsterskich kręgach Bafarela 2008, które osiągnęło rekordowe 17% naturalnego alkoholu. (Poszukuje importera w Polsce).
Rui Roboredo Madeira – wina tego producenta sygnalizowałem już po doprawdy świetnej butelce białego Beyra z Auchan. Przegląd jego innych etykiet też okazał się bardzo satysfakcjonujący. Wysoki poziom trzymają inne Beyry, czyli wina z zimnej, podgórskiej apelacji Beira Interior – białe są szczupłe i kwasowe, z apetycznym grejpfrutowym owocem, a czerwone świeże, atlantyckie, granitowe, kwasowe i taniczne – a do tego świetnie zrobione (zwłaszcza Beyra Biológico Branco i Tinto 2015). Drugie poletko aktywności tego winiarza to Douro – tutaj nie zachwyciło zbyt beczkowe Cassa Douro Reserva Branco 2015, natomiast Cassa Reserva Tinto 2014 i zwłaszcza Castello d’Alba Reserva Tinto 2014 pokazały kulturę i bardzo dobry owoc. (Importerem marek Beyra i Cassa jest Oktan Energy, Castello d’Alba poszukuje importera).
Messias – duży hurtownik rzucił przynętę w postaci Vintage Port 1980 – najbardziej nobliwego wina warszawskiej degustacji. Choć żadną miarą nie gra w tej samej lidze co czołowe butelki z tego rocznika (np. Warre’s), to jednak była to duża przyjemność i edukacyjne odkrycie. Ale haczyk warto było połknąć również po to, by spróbować np. intrygującego Bairrada Garrafeira 2010, czyli 100% szczepu Baga w starym, ziołowym, balsamicznym stylu. (Poszukuje importera w Polsce).
Quevedo – mały rodzinny producent porto, dobrze znany również polskim hipsterom i obieżyświatom. Nie przekonały mnie wina wytrawne, zwłaszcza białe, choć np. Claudia’s Douro Tinto 2014 to solidny kawałek wołowiny w sosie porzeczkowym. U Quevedo warto jednak skupić się na porto, od kompetentnego i satysfakcjonującego Ruby aż po bardzo ciekawe Late Bottled Vintage 2011 i Tawny 10 Years Old utrzymane w nietypowym, mało słodkim stylu. (Poszukuje importera w Polsce).
João Portugal Ramos – któż nie zna tego nazwiska? To bodaj najsłynniejszy portugalski enolog, od kilku dekad butelkujący wina pod swoim nazwiskiem. Zna je również każdy Polak, bo Monte da Serra i Marquês de Borba to hity Biedronki. (Notabene nowy rocznik Marquês de Borba Tinto 2015 jest bodaj najlepszym z dotychczasowych). Bardzo ciekawa okazała się jednak możliwość zdegustowania tego, co Ramos ma do zaproponowania powyżej Biedronkowej półki – m.in. soczyste, ładnie zrobione, kulturalne Vinho Verde Alvarinho 2015, okrągłe, bogate, ale nieprzesadzone Conde de Vimioso Reserva 2012 z Tejo (w Polsce mieliśmy do tej pory tylko wersję podstawową), herbaciano-eukaliptusowe, ostre Quinta Foz de Arouce 2012 z Beiras (styl dokładnie odwrotny od kremowych Alentejo) oraz trio ambitnych win z najwyższej półki. Marquês de Borba Reserva 2012 to klasyka Alentejo, garnek powideł posypany tartą czekoladą, do poczekania 5–6 lat; Estremus 2012 z chłodniejszych wapiennych gleb ma zaskakującą świeżość, to czekolada ze świeżą wiśnią; nowe O. Leucura 2011 z Douro smakuje rozgrzanym kamieniem, pieprzem, żelazem… Ciekawe, ile lat minie, zanim takie wina trafią na półki Biedronki? (Importer w Polsce: Biedronka, Centrum Wina).
Quinta da Romaneira – wspaniale położona w dolinie Douro posiadłość należąca m.in. do Christiana Seely’ego, dyrektora AXA Millésimes, holdingu kontrolującego m.in. Quinta do Noval i tokajskie Disznókő. Zaprezentowała tylko wina wytrawne (choć robi też bardzo dobre porto). Wszystkie wypadły dobrze, od prostego R de Romaneira 2012 (55 zł) przez Sino 2011 (103 zł) aż po ambitne, mięsiste Syrah 2012, pokazujące duży potencjał tego szczepu w Portugalii. Jednak polskie ceny tych win są przesadzone. (Importer w Polsce: Atlantika).
Symington Family Estates – wiodący producent porto przedstawił kilka znakomitych butelek z wyższej półki – najcieplej zapamiętam Graham’s Quinta dos Malvedos Vintage Port 2004, wino po prostu estetycznie piękne, gęste jak muzyka Mahlera, długie jak kolejki do specjalisty w NFZ, z wybitnie smakowitym niuansem śródziemnomorskiej makii. Jest to porto wciąż taniczne, ale już można powoli je otwierać (279 zł za podobny rocznik 2001). Z win bardziej przyziemnych dobrze zapowiada się nowe butelkowanie Cockburn’s Special Reserve Port, które być może zawita wkrótce do Biedronki. Z dwóch czerwonych win wytrawnych z 2014 roku bardziej podszedł mi Pombal do Vesúvio 2014, chwalony już tutaj. (Importer w Polsce: Biedronka, Centrum Wina, DELiWINA).
Torre do Frade – producent już przeze mnie recenzowany. Tym razem spróbowaliśmy niezłego Viogniera 2013, przypomnieliśmy sobie bardzo dobrą, dojrzałą, skoncentrowaną Reservę 2007, ale hitem stoiska było świetnie zrobione, komercyjne, idealne dla Kowalskiego Virgo Tinto 2011 za 79 zł. (Importer w Polsce: Winetellers).
Degustowałem na zaproszenie organizatorów. Winicjatywa była partnerem wydarzenia na płatne zlecenia organizatora – Polsko-Portugalskiej Izby Handlowej i Wines of Portugal.