Wino wegańskie
Czy weganie mogą pić wino? Pytanie wydaje się bezsensowne. Dieta wegańska nie dopuszcza mięsa i żadnych innych produktów pochodzenia zwierzęcego – wino jako wyrób typowo roślinny, wytwarzany z winogron, nie powinno więc stwarzać tu żadnych problemów. Jednak jeśli spojrzymy na wino w kontekście substancji dodawanych do niego w procesie produkcji, rzeczywistość okazuje się bardziej złożona.
Podczas winifikacji, zwłaszcza w ostatniej fazie związanej z oczyszczaniem wina – a więc klarowaniem i filtracją wina – stosuje się całą gamę produktów pochodzenia zwierzęcego, które dla wegan są nie do przyjęcia. Przed filtracją, aby ułatwić koagulację osadów, dodaje się różne substancje o własnościach koloidalnych: przede wszystkim białka jaj kurzych, żelatynę, karuk (rodzaj kleju otrzymywanego z błon rybich pęcherzy pławnych), olej rybny, kazeinę (czyli białko z mleka), chitynę (polisacharyd o budowie zbliżonej do celulozy, uzyskiwaną z pancerzy skorupiaków), a nawet wysuszoną i sproszkowaną krew bydlęcą. Ta ostatnia praktyka, choć zakazana w USA i Francji, nadal jest chętnie stosowana w wielu krajach śródziemnomorskich.
Czy wobec tego weganie muszą wykluczyć wino ze swojego jadłospisu? Na szczęście tak źle nie jest. Wielu winiarzy zastępuje dodatki pochodzenia zwierzęcego innymi substancjami o podobnym działaniu, które są akceptowalne dla wegetarian i wegan. Są to zwykle nieorganiczne substancje pochodzenia mineralnego, takie jak bentonit, kaolin i inne glinki, krzemionka i parę jeszcze innych.
Problem z „wegańskością” polega także na tym, że konsument nie dostaje praktycznie żadnej informacji dotyczącej substancji stosowanych przez winiarzy, oprócz oczywiście siarczynów. W Australii dodatkowo trzeba podawać informacje o alergenach, takich jak białka zwierzęce (kazeina i albumina), ale już o żelatynie czy karuku – cisza. Nie wiem czy nadejdzie kiedyś dzień, wymarzony przez Tomka Kurzeję, w którym trzeba będzie podawać wszelkie substancje dodawane do wina, ale na razie weganie i wegetarianie są pozostawieni sami sobie. Pomocne może być im kilka wskazówek popularyzowanych przez portale o tematyce wegańskiej:
- szukaj win niefiltrowanych. Tam gdzie nie ma filtracji, nie ma też potrzeby dodawać substancji ułatwiających koagulację osadu i filtrację;
- wina czerwone są obecnie znacznie rzadziej filtrowane niż białe, no a ponadto ten zbawienny resweratrol;
- warto pamiętać, że wina ekologiczne, biodynamiczne czy naturalne niekoniecznie są vegan friendly
- lepiej kupować wina od małych winiarzy, są one znacznie częściej wytwarzane bez filtracji. Masowi producenci, zwłaszcza zaopatrujący wielkie sieci handlowe, oczyszczają i filtrują wina bardzo dokładnie, by uniknąć potem problemów z niestabilnością biologiczną, zwłaszcza wobec niezbyt komfortowych warunków przechowywania win w wielkiej dystrybucji;
- coraz więcej sprzedawców ma pojęcie o tym co sprzedaje i jest w stanie doradzić także w tym zakresie, choć w Polsce bywają z tym jeszcze problemy;
- wiele informacji znaleźć można w internecie, np. na takich portalach jak Barnivore.com, które publikują listy producentów win vegan friendly
Paradoks polega na tym, że podczas winifikacji, do kadzi dostają się, wraz z winogronami, dziesiątki, setki i tysiące drobnych zwierząt takich jak owady, gąsienice itp. Praktycznie więc wino w pełni wegańskie nie istnieje. Ale to można chyba powiedzieć o każdym dążeniu do ideału.