Festiwal Wina Niemieckiego 2015
Pijemy coraz więcej niemieckich win. Czy wiecie, że Polska jest już 12. rynkiem zbytu dla tego kraju? To szokująca wiadomość, bo do tej pory przodującym partnerem byliśmy tylko dla takich krajów, jak Mołdawia, Bułgaria i Gruzja.
Tymczasem eksport win niemieckich to Polski systematycznie rośnie od wielu lat i osiągnął już całkiem pokaźne rozmiary – w 2014 r. 7 mln € po wzroście w ciągu roku o ponad 20%. Konsekwentny lobbing paru idealistów (Winicjatywa ma honor być wśród nich od samego początku), powtarzających podprogowo: „Riesling, Riesling, Riesling”, w końcu zaczął przynosić efekty. Niemieckie wina nie kojarzą się już wyłącznie z liebfraumilchem w niebieskiej butelce, na marketowe i specjalistyczne półki trafia coraz więcej jakościowych Rieslingów, ma je dziś w karcie każda szanująca się restauracja. I choć wyspecjalizowany w niemieckich winach importer jest nadal tylko jeden (Jung & Lecker), to bardzo dobre flaszki oferują dziś także Mielżyński, Wineonline, poznański FoodWine, DELiWINA, Brix65, 101win.pl i wielu innych importerów, którzy coraz częściej decydują się wprowadzać niemieckie wina z wyższej i najwyższej półki.
Ten ruch w interesie zaobserwował Niemiecki Instytut Wina, który po kilkuletniej przerwie, w lutym 2015 r. ponownie otworzył przedstawicielstwo w Polsce. Ambasadę niemieckiego wina prowadzi jednoosobowo Anna Gmurczyk, która co roku organizuje w Warszawie Festiwal Wina Niemieckiego, największą tego typu imprezę w Polsce. W tym roku winiarze z sześciu winiarskich regionów – Badenii, Mozeli, Nahe, Palatynatu, Rheingau i Hesji Nadreńskiej) – zaprezentowali ponad 140 win. Komentowaną degustację prowadziła specjalnie na tę okazję zaproszona Romana Echensperger, znana niemiecka sommelierka (swojego czasu w Berlinie w karcie miała ponad 1 tys. win wyłącznie z Niemiec) i edukatorka.
Prawie 1/4 niemieckich win to rieslingi, w których produkcji Niemcy od lat przodują i jakościowo, i ilościowo. Seminarium potwierdziło, że riesling jest jednym z najbardziej elastycznych szczepów, który potrafi balansować na ostrzu kwasowości (Weingut Erbeldinger Riesling trocken 2014) puszczając jednocześnie do pijącego słodkie oko (Villa Wolf Subtila Riesling feinherb 2013), ukazywać głębię mineralności (Geierslay Alte Reben Riesling trocken 2014), mienić się wieloma kolorami i odcieniami, pokazywać się zarówno jako wino ciche, jak i musujące (Karl-Werner Faust Wildsau Riesling Sekt Brut 2012), od ultrawytrawnych po gęste jak syrop wina likierowe (Schloss Reinhartshausen Erbacher Marcobrunn Riesling Auslese 2006). (Marta Wrześniewska)
Degustacja branżowa w tym roku nie przyniosła sensacji czy ważnych debiutów. Swoje Rieslingi (i nie tylko) zaprezentowała większość wyżej wspomnianych importerów. Solidny poziom tak jak rok temu trzymają wina Hensel (Wine Avenue), Faust (Kondrat) czy Peth-Wetz (Twoja Winnica; podobał mi się tu np. Chardonnay & Weissburgunder). Kilku importerów (FoodWine, Mielżyński) zabrakło, a szkoda. Najbardziej znanym nazwiskiem był Max Ferd. Richter z oferty DELiWINA. Przyznam jednak, że mam coraz większe wątpliwości wobec tych win. Riesling Classic 2014, Brauneberger Juffer Riesling Kabinett trocken 2012 czy półsłodkie Zeppelin 2014 nie zachwyciły, a mam wrażenie, że kiedyś zachwycały (w swoich kategoriach). Duże wrażenie robił jedynie Mülheimer Sonnenlay Riesling Auslese 2008, no ale jest to wino bardzo drogie (139 zł).
Importerom polującym na wina jeszcze w Polsce nieobecne serdecznie natomiast polecam gwiazdę tegorocznej degustacji – Schloss Reinhartshausen. Sławna, od lat uznana posiadłość włada działkami w najlepszych miejscach w regionie Rheingau. Wina mają swój bardzo wyrazisty styl, pełen szczepowych nut typowych dla Rieslinga, mineralności, ale flirtują też w winiarstwem naturalnym – wszystkie fermentacje odbywają się tu spontanicznie, do łask wracają stare pionowe prasy koszowe. Poza nieco rozwodnionym Riesling trocken 2014 wszystkie pozostałe reprezentowały doskonały poziom: wytrawny Riesling Schlossberg 2013, muskularne wino ze wspaniałej winnicy; półsłodki Nussbrunnen Riesling Spätlese 2013, jeszcze młody, szorstki, antysłodkie jak potrafią być tylko wielkie słodkie Rieslingi; no i wspomniany już Marcobrunn Riesling Auslese z wielkiego rocznika 2006. Marzyłbym o tych winach zwłaszcza na stołach naszych przodujących restauracji. (Wojciech Bońkowski)
Degustowaliśmy na zaproszenie Niemieckiego Instytutu Wina. Winicjatywa była patronem medialnym wydarzenia.