Czerwona krewetka – kolejna odsłona
Jak co roku włoski przewodnik Gambero Rosso przyznał swoje nagrody. Szczegóły tego konkursu opisywał już kiedyś Wojtek Bońkowski, ale aktualnie trudno już mówić wyłącznie o Tre Biccheri – czyli najwyżej ocenionych winach. Kategorii, w których przyznawane są poszczególne wyróżnienia, wiąż przybywa, podobnie jak organizowanych w związku z nimi degustacji. Do Polski zawitała ta pod nazwą Vini d’Italia Tour 2015/2016. Już nawet samo Gambero Rosso specjalnie nie ukrywa przesłania tej imprezy – dzisiejszy klient jest wyczulony na oceny przyznane przez ten magazyn, ale żąda „lekkości i elastyczności”. Interpretację tych żądań pozostawiam indywidualnej ocenie każdego z Czytelników, Włosi uznali że chodzi tu o „inteligentne wina w inteligentnych cenach”, a tym samym Vini d’Italia Tour otwarta jest dla wszystkich producentów i ich win wymienionych w edycji przewodnika A.D. 2016.
Bez względu na to – jakże bliskie nam aktualnie także w naszym kraju – naginanie rzeczywistości, na samej degustacji kilka rzeczy autentycznie mi się podobało. Przede wszystkim seminarium prowadzone przez Ewę Wieleżyńską z Magazynu Wino i Lorenzo Ruggeriego z Gambero Rosso. Ruggeri był chyba pierwszym redaktorem Gambero Rosso, który w historii tych degustacji który opuścił miejsce za stołem i przemieszczając się z mikrofonem we wszystkich kierunkach, ciekawie i bez bufonady opowiadał o prezentowanych winach. A tych nie brakowało – zaprezentowano ich łącznie 24 (!) – po jednym od każdego z obecnych w Warszawie producentów.
Kto odpowiednio rozłożył czas i siły, mógł kontynuować degustację na części otwartej. Pojawiło się kilka naprawdę uznanych nazwisk (jak choćby opisywana niedawno Brovia czy toskańska Tenuta Col d’Orcia – importer: City Wine), ale nie brakowało też win nieobecnych na polskim rynku – co w niektórych przypadkach było wielką stratą, a w innych – nie tak wielką. A oto najlepsze typy:
Bellavista Franciacorta Brut 2010 – najsłynniejszy obok Ca’ del Bosco (także opisywanej niedawno) producent musującej Franciacorty. Do 2010 roku 95% jego produkcji sprzedawane było we Włoszech, dziś ten trend powoli się zmienia i dobrze że akurat w tym roczniku, który w Lombardii należał do najlepszych. Trochę tu nut kremowych, trochę białych owoców i miodowych akcentów, ale bez wątpienia dużo rześkiej kwasowości i ożywczego charakteru. Zdecydowanie wartoI (Importer: Noma)
Villa Sandi Prosecco Superiore di Cartizze Brut Vigna La Rivetta – nietypowe prosecco z najlepszego wzgórza w apelacji. Zwykle pochodzące stąd wina są zdecydowanie słodkie (na etykiecie mylące „dry”), ale w tym przypadku mamy wersję wytrawną, gdzie wprawdzie znajdziemy nuty owoców tropikalnych, ale miast słodyczy towarzyszy im wyraźna ziołowość i mineralność. Idealne do jedzenia (Importer: Piccola Italia)
Jermann Vintage Tunina 2013 – ten czołowy producent z Friuli znalazł się w ofercie nowego importera – Wine Avenue. Wśród jego win niezmiennie od lat największe wrażenie robi Vintage Tunina, kupaż 5 białych szczepów (Sauvignon, Chardonnay, Ribolla, Malvasia, Picolit). Kwiatowe, z delikatnymi nutami kremowymi i miodowymi, wyraźną strukturą i znakomitą równowagą. Jeszcze młode – warto do niego wrócić za 6–8 lat, będzie wtedy w pełni swojej dojrzałości (227 zł, importer: Wine Avenue).
La Guardiense Falanghina del Sannio Janare 2014 – mam słabość do tej spółdzielnii z włoskiej Kampanii. Są doskonałym przykładem, że duża produkcja wcale nie musi oznaczać masówki i słabej jakości. A najlepiej świadczy o tym to wino – zostało w tym roku wyróżniona trzema kieliszkami Gambero Rosso. Całkowicie zasłużenie – brzoskwinia, egzotyczne przyprawy, charakterystyczna nuta biszkoptowa i świetna równowaga. Producent wreszcie znalazł polskiego importera (Wine Republic).
Conte Loredan Gasparini Montello e Colli Asolani Cabernet Sauvignon 2012 – Loredan Gasparini (Venegazzú) to historyczny producent Caberneta na wzgórzach Colli Asolani leżących w prowincji Treviso. Wino jest świetnie ułożone, a jeżyny, przyprawy, zioła i lekkie akcenty lukrecji otrzymujemy we właściwych proporcjach. (Importer: Wine and Spices)
Allegrini Amarone della Valpolicella Classico 2011 – z kilku zaprezentowanych tego dnia Amarone to wygrało jednogłośnie. Dobry rocznik sprawił że już teraz odnajdziemy tu sporo dojrzałego owocu, kawy, lukrecji, czekolady, odrobinę ostrzejszych przypraw i dłuuuuugie zakończenie. Całość zrobiona niewątpliwie „na bogato” – o czym świadczy choćby 15,5% alkoholu – ale to prawdziwy Rolls-Royce wśród win. (Importer: Domain Menada/Sommelier)
Degustowałem na zaproszenie organizatora.