Simply The Best
To był wspaniały degustacyjny rok, lecz bez żadnej emfazy można powiedzieć, że najlepszą jego degustacją było spotkanie z 17 producentami Tokaju w Warszawie 21 listopada.
Po pierwsze, okoliczności. Spotkaliśmy się bowiem na (niemal) najwyższym piętrze najwyższego apartamentowca w Europie, czyli na Złotej 44. Kiedy goście degustacji zamiast selfie z flaszką robią zdjęcie flaszki na tle okna – wiedz, że dzieje się coś szczególnego. Nawet same wina nie mogły wyjść z zachwytu nad tym widokiem.
Po drugie, wina. Największe stężenie znakomitych 90-punktowców na centymetr kwadratowy stolika. Wytrawne Furminty i Hárslevelű z wybitnego rocznika 2015 oraz bateria niebywale obiecujących Aszú z 2013. Każda z winnic mogła przedstawić tylko trzy wina i to był w sumie jedyny powód do zmartwień.
Po trzecie, Tokaj. Jaki region winiarski dostarcza nam rok w rok takich wzruszeń, takich cudów smakowej natury? Mówienie o „najlepszych winach słodkich na świecie” stało się wyświechtanym komunałem, ale po jaki stopień naj-najwyższy sięgnąć tym razem?
Winiarze tokajscy powrócą do Warszawy za rok. Na razie prezentujemy subiektywny wybór najciekawszych win tej imprezy.
Árpád-Hegy – posiadłość mnie znana, choć istnieje od półtorej dekady. Enologiem jest jednak obecnie zaledwie 24-letni Ádám Varkoly – prezentował w Warszawie Aszú, które zrobił jako 18-latek! Solidny poziom i elegancki styl wszystkich win. Półwytrawny Sárgamuskotály 2015 wydał mi się winem zbyt technicznym (Varkoly terminował w Nowej Zelandii i to trochę było to czuć), ale już Furmint Király 2015 to naprawdę świetnie zrobione wino z dobrym owocem i sprawnie użytą beczką. Na Aszú 6 puttonyos 2010, jak na większość win z tego bardzo kwasowego rocznika, jeszcze bym poczekał. (Szuka importera w Polsce).
Barta – o tej znakomitej winiarni w Mád mówiliśmy na Winicjatywie już wielokrotnie. Niusem jest tu zmiana enologa – kultowego Attilę Homonnę zastąpiła genialna 30-latka Vivien Újvári. Na razie jednak pijemy jeszcze wina zrobionę przez Homonnę. Wciąż nie mogę w pełni się przekonać do wytrawnego Furminta Öreg Király 2013, który w pierwszym kontakcie atakuje siarką i zielonością, wymaga długiego czasu w karafce (sądząc po ewolucji podobnie zbudowanego 2012, nadchodzący rok będzie przełomem). Natomiast winami najwyższej światowej klasy okazały się mineralno-cytrynowy Aszú 6 puttonyos Öreg Király 2013 oraz przede wszystkim Szamorodni Sweet Öreg Király 2013, genialnie zrównoważone, w zasadzie wytrawne wino słodkie – taki balans tylko w Tokaju! (Importer w Polsce: Rafa-Wino).
Béres – jak zwykle solidne wina ze znanej winiarni w Erdőbénye. Furmint Lőcse 2013 to chyba najlepszy rocznik w historii tego dotąd mocno beczkowego, pieprznego wina. Szamorodni Sweet 2013 to ikona nowoczesnego stylu, wino bardzo czyste, owocowe, bogate, ale świeże i napięte – świetny zakup w swojej cenie. Aszú 5 puttonyos 2008 był ciekawą okazją przyjrzenia się rocznikowi, który przeszedł trochę niezauważony w sąsiedztwie roczników jakościowo wybitnych (2006, 2010) albo znakomitych (2007, 2009) – napiłbym się go do tegorocznego makowca. (Importer w Polsce: M&P Mirosław Pawlina)
Bodrog Borműhely – jedno z ciekawszych nowych nazwisk ostatnich sezonów. Bardz dobre wina słodkie – Aszú 6 puttonyos 2013 nie ma czego zazdrościć bardziej znanym winiarniom, jest wybitnie elegancki, filigranowy, a Furmint Late Harvest Mesés 2013 to obecnie czołówka tokajskich późnych zbiorów. Ale zwracam uwagę na wytrawne Furminty, są wspaniale narysowane, mineralne jak rzadko. Moim ulubieńcem jest Várhegy, ale także Furmint Halas 2015 zaprezentowany w Warszawie (60-letnie krzewy) wypadł doskonale. (Szuka importera w Polsce).
Budaházy-Fekete Kúria – tę winiarnię Czytelnicy Winicjatywy dobrze znają dzięki recenzjom Macieja Nowickiego. Dla miłośników ascezy, antonówek i żabich udek Furmint 2015 z winnicy Rány (zapamiętajcie tę nazwę). Dla kanapowych winomanów 4:20 Semi-sweet 2015 dobry do popijania przy filmie. Dla miłośników aromatycznych muszkatów rzadki Muscat Late Harvest Pompás 2013. (Importer w Polsce: Rafa-Wino).
Carpinus – kolejna nowość na tokajskim firmamencie. 7-hektarowa posiadłość ma dostęp do bardzo dobrych działek, m.in. Veres i Lapis. Z nich pochodzi Furmint Grand Reserve 2015, który na razie jest jednak zdecydowanie zbyt beczkowy (80% nowego dębu!). O wiele lepiej smakuje inspirowany Mozelą Furmint Late Harvest 2015, w którym mieszają się świeże słodkie winogrona i kamienna cytryna. Bardzo dobrą niespodzianką jest też tłusto-słodki Aszú 5 puttonyos 2013 pokazujący klasę rocznika. Zdecydowanie warto obserwować tę winiarnię. (Szuka importera w Polsce).
Gróf Degenfeld – tokajski klasyk, który po paru latach słabszych zdecydowanie wraca do formy – w rocznkach 2013–2015 dzięki dobrym pomysłom wspomnianej już enolożki Vivien Újvári. Furmint 2015 sprawdzi się do karpia i sandacza, najlepiej wiosną 2017 roku, gdy się jeszcze dookreśli. Dzisiaj warto sięgnąć po arcytypowego, wspaniale pijalnego Muscat Semi-dry 2015. Szamorodni Sweet 2013 to jedno z najlepszych win tej kategorii, jakie degustowałem w Tokaju w ostatnich latach – przepełniony owocem, wyrazisty, z dobrą strukturą od starzenia w beczkach; nie jest to Aszú, ale prawie. (Importer w Polsce: Rafa-Wino).
Dereszla – o tym producencie była ostatnio często mowa z powodu jego obecności w Lidlu. Wnikliwi obserwatorzy mieli więc okazję spróbowania „tego” Aszú 5 puttonyos 2009 – czyli głównej etykiety producenta, która na konkursie Decantera zdobyła złoty medal i 97 punktów, a różni się od drugiej etykiety oferowanej w dyskontowej sieci. To świetne wino, delikatnie słodkie, gruszkowe, lekko egzotyczne, z ładnym balansem; koledzy z Decantera chyba jednak parę punktów przeszarżowali. Pozostałe wina – Tokaji Dry 2015 i Furmint Late Harvest 2015 – reprezentowały znajomy styl – solidny, czysty, komercyjny, lekko anonimowy. (Szuka importera w Polsce).
Disznókő – tutaj niespodzianek nie było, wszystkie wina wypadły doskonale w swoim stylu – Furmint 2015 w komercyjnym, łatwo przyswajalnym, lekkim, soczystym, logicznym; Furmint Late Harvest 2015 – w codziennym, superowocowym, wyrazistym, zmysłowym; Aszú 5 puttonyos 2008 – w poważno-klasycznym jak symfonia Mozarta, ze świetną ekspresją mniej słodkiej, bardziej korzennego rocznika, na dziś do makowca, jutro do kaczki w pomarańczach. Nigdy jeszcze nie piłem wina Disznókő, które nie byłoby świetne. (Importer w Polsce: Kondrat Wina Wybrane).
Dobogó – miliony nie mogą się mylić – kolejka ustawiała się po łyżeczkę przemyconej przez enologa Attilę Domokosa esencji tokajskiej i było to największe doznanie smakowe tego dnia, a nawet tygodni. Dla śmiertelników przeznaczone są pozostałe trzy prezentowane wina – Furmint 2015 jeszcze nie chce na razie wyjść ze swojej borsuczej nory, zimuje przykryty szczodrą porcją dębu, zobaczymy wiosną. Aszú 5 puttonyos 2013 wiele obiecuje, ale na razie jeszcze tak dużo nie daje; swoim cytrynowo-szklanym stylem przypominał mi Disznókő, swoje 145 g cukru ładnie rozwałkował po całej powierzchni, ale rysunek jeszcze musi się wyostrzyć. Natomiast kolosalne wrażenie zrobiło Aszú 6 puttonyos 2008, wielka tokajska butelka kipiąca szlachetną pleśnią i napiętą do granic możliwości kwasową strunę – wybitne!! (Importer w Polsce: Mielżyński)
Erzsébet – autentycznie się cieszę, że wina tej solidnej winiarni trafiły wreszcie do Polski. Miklós Prácser to jeden z najciekawszych enologów, ma rękę do beczkowych Furmintów, co uwidocznił Furmint Estate 2015 dobrze trawiący swą dębinę, pełny, sycący, do tłustej kuchni. Poważny, ale jeszcze zamknięty jest Szamorodni Sweet 2013. Aszú 6 puttonyos 2010 to rocznik dla tokajskich koneserów, a nie dla gawiedzi, której będzie smakował za kwaśno – ale jaką ma głębię! (Importer w Polsce: Rafa-Wino).
Füleky – ostatnie roczniki do zdecydowany powrót do formy winiarni, o której było w Tokaju głośno w 2000 i 2001 roku, a potem zupełnie zniknęła z horyzontu. Furmint 2014 jest dobry, ale do poziomu prezentowanych na innych stolikach win z 2015 trochę mu brakuje. Aszú 6 puttonyos 2007 to jedyny przedstawiciel tego bardzo słodkiego, bogatego rocznika na warszawskiej degustacji, wino niemal karmelowe, smaczne, ale do picia już teraz. Natomiast wybitny jest Late Harvest Pallas 2013, wskakuje na aktualne podium „późnych zbiorów” dzięki wspaniałej mineralności i genialnemu zrównoważeniu 90 g cukru. (Importer w Polsce: 13 Win).
Patrícius – tutaj raczej przypomnienia niż odkrycia. Furmint 2015 to nowy rocznik jednego z moich ulubionych wytrawnych Furmintów, jeden z tych 2015, które lepiej wypadną wiosną przyszłego roku. (Szkoda że producent nie zaprezentował okrzyczanej Rezerwy). Late Harvest Katinka 2013 to po prostu ideał lekkiego wina słodkiego, 60 sekund owocowej rozkoszy na najwyższym poziomie; nawet tak stosunkowo proste wino pokazuje najwyższą klasę rocznika. Swoim zwyczajem enolog Péter Molnár zaprezentował dojrzały już rocznik – Aszú 6 puttonyos 2006, już lekko ewoluujący, o nutach krówki i morelowej konfitury na świetnej strukturalnej podbudowie – imponujące wino. (Importer w Polsce: Interwin).
Portius – mała winiarnia od paru lat na radarze winomanów. Mam wątpliwości wobec Furmintage 2013, który ma dobrą strukturę, ale za dużo beczki. Dobrym, nieco rustykalnym winem słodkim jest Late Harvest Andrea Selection 2013, który przyda się solidny kawałek szarlotki albo 2–3 lata cierpliwości. W Aszú 6 puttonyos 2013 jeszcze czuć wyraźną beczkę, ale balans jest fajny – wino nie jest za słodkie, dzięki temu bardzo pijalne jak na 6 putni. (Importer w Polsce: Salon Win Karpackich).
Samuel Tinon – niewątpliwa rewelacja warszawskiej degustacji – dla niżej podpisanego i wszystkich, którzy znali wcześniej Tinona, nie była to wszak niespodzianka. Wybitnych wrażeń nie dostarczył może bardzo prosty, kwasowy Furmint Birtokbor 2014 w stylu Muscadeta bardziej niż Furminta (Tinon ma w zanadrzu bardzo dobre Furminty z pojedynczych winnic). Ale już Szamorodni Dry 2007 dorósł do swojej legendy, to wybitne wino wytrawne w stylu utlenionym, nieco szczuplejszy od poprzednich roczników, niesamowicie kompleksowy. A co powiedzieć o Szamorodni Sweet 2008? Tinon stworzył nieistniejący styl tokaju – mniej słodki niż Aszú, ale o wiele głębszy i bardziej złożony niż niemal wszystkie samorodne. Niebywała butelka! (Szuka importera w Polsce).
Sauska – ta winiarnia do spadkobierczyni dobrze znanej Árvay & Co., sprawa o tyle istotna, że wciąż na degustacjach prezentuje znakomite Aszú 6 puttonyos 2003 zrobione jeszcze przez Jánosa Árvaya. Od lat wino prezentuje się wybitnie i w najbliższych czasie to się zmieni – jest niesamowicie bogate, ale wciąż świeże i energiczne. Doskonale wypadło także Late Harvest 2014 – lekko muszkatowe, nowoczesne, czyste, świetnie wykonane. Nie mogę natomiast przekonać się do zbyt beczkowych win wytrawnych – Furmint Birsalmás 2013 ma tej beczki mniej niż inne flaszki Sauski, ale i tak za dużo. (Importer w Polsce: Mielżyński)
Tokaj Classic – tokajski outsider, winiarnia z ciekawą historią – należy do muzyków z jednej z niemieckich filharmonii, a styl win jest niebywale staromodny – żadnych tu beczek, mineralnych głębi, cytrynowych ostrości, tylko swojska słodycz i lekkie utlenienie. Furmint Da Capo 2013 to dobre wspomnienie pierwszych Furmintów popijanych u źródła na początku tzw. transformacji. Muscat 2013 to mocny punkt tutejszego programu, aromatyczne wino „prosto od krowy”. Aszú 3 puttonyos 2008 jest bodaj najbardziej utlenionym winem warszawskiej degustacji, półsłodkim, dobrym do kaczki i foie gras raczej niż do deseru. (Szuka importera w Polsce).
Tokaj Nobilis – ulubienica tokajomanów Sarolta Bárdos zaprezentowała swojego najlepszego Furminta Barakonyi 2015, który z biegiem roczników robi się coraz bardziej mineralny i głęboki, niedługo przeobrazi się w wielkiego Rieslinga. No i polewała swoje bardzo rzadkie Aszú 5 puttonyos 2013 – wino, które powinno znaleźć się w każdej tokajskiej kolekcji jako wzorzec umiaru, elegancji, przejrzystego stylu, na antypodach wysokooktanowych win ścigających się na cukier. Jako przymiarka do tego stylu – lekki i przyswajalny Late Harvest Amicus 2011. (Importer w Polsce: Rafa-Wino).
Degustacja była komercyjną imprezą organizowaną przez Winicjatywę.