Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Rodańskie fascynacje

Komentarze

Mam podobnie jak Kuba Małecki wielki sentyment do win z Doliny Rodanu i podobnie jak on pozwolę sobie przedstawić paru winiarzy, którzy sprawili, że w jakiś sposób zmieniło się moje postrzeganie win. A więc pora na rodańskich Siedmiu Wspaniałych. Wybór oczywiście subiektywny, jest kilku wielkich nieobecnych jak Allemand, Chave, Clape, Gripa, Jamet, ale co tam, to w końcu moje wina.

Côte-Rôtie w lutym. © Sławek Chrzczonowicz.

Na północy to oczywiście Etienne Guigal. Co ciekawe, większe wrażenie zrobiły na mnie wina białe. Może dlatego, że jego podstawowe Condrieu było pierwszym winem ze szczepu viognier, którego spróbowałem. Wrażenie rzeczywiście piorunujące. Bukiet, intensywność a jednocześnie klasyczna elegancja i czystość. Wielkie wino, które doskonale obywało się bez, tak powszechnie dziś stosowanej w Condrieu, beczki. O Côte-Rôtie z La Landonne i z La Turque, których spróbowałem znacznie później można by pisać poematy, ale to pierwsze wrażenie nieodłącznie wiąże się dla mnie z Condrieu.

Alain Graillot – niezwykłe wyczucie szczepu syrah, zaowocowało nie tylko marokańskim Tandemem, wytwarzanym wspólnie z Jacques’em Paulin, ale przede wszystkim wspaniałymi winami z apelacji Crozes-Hermitage. Alain Graillot, niegdyś pracownik paryskiej firmy zajmującej się produktami rolnymi, w wieku czterdziestu lat zmienił swoje życie zostając winiarzem. I była to z pewnością szczęśliwa decyzja dla wszystkich miłośników wina. Nie tak medialny jak Guigal, Alain należy, bez wątpienia, do najlepszych winiarzy północnego Rodanu, a jego finezyjne wina o mocnej strukturze to absolutny wzorzec metra jeśli chodzi o syrah, nie mylić z shiraz.

Bracia Courbis. © Domaine Courbis/ Facebook.com.

Domaine Courbis – bracia Dominique i Laurent Courbis wytwarzają wina w apelacjach Saint-Joseph i Cornas. W obu przypadkach bardzo cenione, należące do czołówki apelacji. Ja jestem wielkim fanem ich Cornas. Jeżeli ktoś szuka rustykalnego syrah (nie mylić z shiraz), mocnego, garbnikowego, soczystego, nie tracącego przy tym klasy, nie epatującego powierzchownym blichtrem, powinien spróbować La Sabarotte. To wino jest również przykładem jak nie bojąc się beczki nie tracić ducha i autentyczności.

Christine i Eric Saurel. © Sławek Chrzczonowicz.

Domaine Montirius – wielkie rodańskie oczarowanie, być może dlatego, że wina z Domaine Montirius znam od ponad dziesięciu lat i kolejne roczniki utwierdzają mnie tylko w głębokim przekonaniu o ich klasie. Eric Saurel wraz z żoną Christine z konsekwencją i pasją prowadzą swą posiadłość w systemie biodynamicznym. Jeżeli komuś uda się ich odwiedzić niech będzie przygotowany na kilkugodzinne, solidne zwiedzanie, połączone z fascynującą lekcją biodynamicznej pasji. Ich wina, zarówno Gigondas jak i Vacqueyras  to prawdziwy wykład o strukturze, mineralności, soczystości owocu i głębi. A przy tym żadnych wad. Żadnego „biodynamicznego alibi”. Bezkompromisowa czystość i klasa. Można?

Nieinterwencyjny Christian. © Sławek Chrzczonowicz.

Domaine la Monardière – Vacqueyras w trzech kolorach, przy czym czerwone w trzech odmianach: Les Calades, Les 2 Monardes i Vieilles Vignes. Niskie wydajności – poniżej 30 hl/ha, winifikacja nieinterwencyjna. W sumie wina bardzo klasyczne, łączące siłę i ekstrakt z elegancją, a przy tym ekscytująca odrobina szaleństwa, co zresztą nie dziwi gdy popatrzymy na zdjęcie Christiana. Ostatnio coraz większy udział w powstawaniu win ma syn Christiana – Damien.

Paul Feraud. © Pegau.com.

Domaine du Pégau – Obok Montiriusa, chyba największa moja rodańska miłość. Rodzina Féraud wytwarza châteauneuf-du-pape wybitne pod każdym względem. Daleko tu od delikatnej finezji Vieux Télégraphe, czy subtelności Villeneuve. Pégau to hedonizm w czystej i, nie ukrywam, bardzo pociągającej postaci. Oczywiście nie wszystkim mogą się podobać, zwłaszcza jeśli chodzi o ceny, które w przypadku najdroższych win są już blisko sufitu. Absolutnie godne polecenia są znacznie tańsze szatonefy sygnowane jako Sélection Laurence Féraud, produkowane ze skupowanych gron. Natomiast prawdziwym hitem jest skromne wino stołowe Plan Pégau, wytwarzane z gron pochodzących ze starych krzewów: grenache, syrah, merlot, carignan, mourvèdre, cabernet, cinsault, alicante i danlas. Oszałamiające jakością i ceną (parę euro).

Chateau d'Aqueria. © Sławek Chrzczonowicz.

Château d’Aquéria – rzadko doceniane południe południowego Rodanu. Skupiając się na Chateauneuf-du-Pape czy  Gigondas, zapominamy o dwóch apelacjach południa – Tavel i Lirac, w których, zwłaszcza w Lirac, sporo się w ostatnich latach dzieje. W czołówce tych zmian maszerują Vincent i Bruno de Bez, właściciele Château d’Aquéria. Obok doskonałego różowego tavel, wytwarzają również dużej klasy lirac w trzech kolorach. Zwłaszcza czerwone l’Héritage d’Aquéria, kupaż grenache i mourvèdre, uzupełniony 20% syrah, zaskakuje siłą i strukturą, której niegdyś w Lirac, rezerwuarze tanich, lekkich win, trudno by szukać.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.