Przygarnij Rieslinga
Środowa degustacja Rieslingów zorganizowana przez Polsko-Niemiecką Izbę Przemysłowo-Handlową obfitowała w dobre wina i była pocieszająca w tym sensie, że wiele owych dobrych win można już kupić w naszych sklepach. Najlepszy poziom reprezentował bodaj Max Ferd. Richter, importowany przez DELiWINA i chwalony już przez Izę Kamińską, a dwa dni temu rekomendowany przeze mnie. Wszystko mi tutaj smakowało, bo smakowało autentyczną, staromodną Mozelą i miało fantastyczną równowagę, bez względu na to, czy było to wytrawne Spätlese trocken, czy deserowe Auslese. W dziedzinie wielkich emocji polecam to ostatnie, czyli Mühlheimer Sonnenlay 2008 (137 zł, dostępne u importera i w dobrych sklepach winiarskich), cudnie niezasłodkie wino o niezapomnianej nucie ananasa, zaś w dziedzinie eleganckiej przyjemności powszedniej proponuję Riesling Classic 2010 (57 zł, niestety), proste, typowe i odświeżające.
Dobre chwile przeżyłem przy stoliku importera Wineonline, choć na przykład ostre jak brzytwa, ziołowe smaki Riesling St. Urbans-Hof wymaga naprawdę zaprawionych w boju ust. Chyba że w sukurs pojawia się lekki cukier resztkowy, wtedy zderzenie jest mniej czołowe. Wiltinger Riesling Alte Reben 2011 to najlepsza z czterech próbowanych etykiet. Dla wielbicieli absolutnej wytrawności jest z kolei heski Dreissigacker na czele z podstawowym Riesling trocken 2010.
Doroczna degustacja Rieslingów (recenzja z edycji zeszłorocznej tutaj) to jednak przede wszystkim pole do popisu dla winiarzy dopiero szukających importera. Ładne wina pokazał młody Alex May z winiarni Steinmühle, gdzie podobały mi się nawet najprostsze – Sylvaner 2011 i Weissburgunder feinherb 2011, a droższy Osthofener Liebenberg Riesling Spätlese trocken też był niczego sobie – mineralny, skoncentrowany i głęboki.
Klasą dla siebie była jednak winiarnia Kruger-Rumpf z Nahe. Wszystko doskonale narysowane, wyraziste, ostre, ale bez przerysowań. Od prostego Weissburgundera 2011, który smakował mi wprost szalenie do szparagów i będzie idealnym uprzyjemniaczem lata, poprzez Quarzit – podstawowego Rieslinga, za 7€ dającego doskonałe pojęcie o tym szczepie i kwasowo-owocowym stylu win niemieckich, aż po poważniejsze, lecz wciąż kosztujące tylko 8,50€ Münsterer Riesling trocken 2011, naprawdę ekstra butelka. Winiarnia światowego formatu przyjeżdża do Warszawy szukać importera – grzechem byłoby nie skorzystać z takiej okazji.
Degustowałem na zaproszenie AHK, na którego zlecenie prowadziłem też (za wynagrodzeniem) seminarium przed imprezą.