Co tam, Panie, w polskim winie?
Urzędnicy trzymają się mocno – tak można by sparafrazować ten słynny dialog. O problemach polskich winiarzy z rozmaitymi urzędami, agencjami, kontrolami i absurdalnymi przepisami, pisaliśmy na naszych łamach nieraz i – przynajmniej na razie – moglibyśmy pisać dalej. Ale widać światełko w tunelu, które stara się rozpalić Rafał Stec z Winnicy Rodziny Steców. Z jego inicjatywy doszło do zwołania Kongresu Polskich Winiarzy, a z kolei ten doprowadził do powołania Polskiej Federacji Producentów Wina.
Wiele stowarzyszeń ogranicza swą działalność do spotkań towarzyskich, ale w tym przypadku działania dało się zauważyć od razu. Udało się doprowadzić do spotkania w Sejmie z Ministerstwem Rolnictwa, którego urzędnicy oraz zaproszeni posłowie mieli wreszcie okazję wysłuchać – na żywo i u siebie – z jakimi problemami muszą się zmagać polscy producenci wina: dziesiątki kontroli, setki składanych co roku dokumentów, absurdy związane nie tylko ze sprzedażą, ale nawet z prezentacją czy degustacją produkowanych win.
Postulaty winiarzy, których realizacja zdecydowanie ułatwi rozwój polskiego winiarstwa, można streścić w kilku punktach:
- Uproszczenie sposobu umieszczania znaków akcyzowych na opakowaniach jednostkowych fermentowanych wyrobów winiarskich
- Ustanowienie jednego pozwolenia na sprzedaż alkoholu, wydawanego producentowi wina, bez rozróżnienia na rodzaj handlu (detaliczny czy hurtowy)
- Uproszczenie procedury uzyskiwania uprawnień do sprzedaży wina podczas imprez (targów, festynów, jarmarków itp.)
- Obniżenie stawki podatku VAT dla win gronowych do 8%
- Ustanowienie zerowej stawki podatku akcyzowego dla win gronowych.
- Liberalizacja przepisów dotyczących reklamy wina (obecnie zakazanej)
- Zwrócenie uwagi na szkolenia i budowanie świadomości w zakresie kultury wina i zdrowotnych aspektów jego spożywania w ramach profilaktyki przeciwalkoholowej
Sama nowelizacja ustawy winiarskiej jednak niewiele da, gdy zmiany nie nastąpią w innych przepisach, ale o tym sensownie napisał już Radosław Froń – prawnik, autor bloga o winiarsko-prawniczym zacięciu i jeden z animatorów opisywanych przeze mnie wydarzeń.
Udało się także utworzyć coś na kształt grupy kontaktowej, która dbać ma o harmonogram kolejnych spotkań i wymianę informacji. Oby tak było – gdyby całe wydarzenie miało skończyć się na wzajemnym przedstawieniu się (każdy region winiarski miał taką możliwość), wylaniu żalów i zapewnieniu o chęci pomocy, zanotowalibyśmy kolejne smutne, ale jakże typowe zdarzenie w kontaktach z tzw. władzą.
Na szczęście było też coś dla ciała. Po części oficjalnej zorganizowano degustację win producentów obecnych tego dnia w Warszawie. Ponieważ wszem i wobec wiadomo już, że rocznik 2015 będzie niezwykle udany, a większość win czerwonych nie jest jeszcze butelkowana, skupiłem się na pozostałych kolorach i niniejszym na sezon letni polecam:
Winnica Chodorowa Hibernal 2015 – czysty, świeży, pełny soczystych, białych owoców (jabłko, trochę gruszki) i akcentów ziołowych. Dobrze zrobiony hibernal, bardzo odświeżający już teraz, ale warto poczekać aż trochę dojrzeje – będzie jeszcze lepszy! ♥♥♡
Winnica Modła Młody Cfajgeld 2015 – o tym winie pisałem już przy okazji Terra Madre Slow Food Festival. Wydaje się jeszcze smaczniejsze niż w grudniu. Całość nadal bardzo świeża, pełna poziomek i truskawek, z fajną, szczypiącą kwasowością. Modła to jeden z niewielu producentów, który postawił w tym roku na całkowicie wytrawne rosé. Pyszne! No i wreszcie trafiło do oficjalnej sprzedaży. ♥♥♥
Winnica Płochockich Rosé 2015 – Barbara i Marcin Płochoccy kontynuują zaś kierunek półwytrawny. Tegoroczne rosé dzięki wyższej kwasowości (8 g kwasu przy prawie 16 g cukru) robi wrażenie dobrym balansem pomiędzy soczystą truskawką a odświeżającym zakończeniem. Dzięki temu, spektrum jego zastosowań jest znacznie większe niż w poprzednim roczniku, który recenzowałem w czasie zeszłorocznego panelu win różowych. ♥♥♥
Winnica nad Jarem Cuvée 2015 – ciekawy, tradycyjny dla tej winnicy kupaż trzech białych odmian: hibernal, bianca i pinot blanc. Także tutaj udał się balans – z jednej strony mamy soczyste owoce tropikalne (brzoskwinia, mango, dojrzała gruszka), z drugiej świetną kwasowość, trzymającą całe wino w ryzach – nie obawiajcie się zatem napisu „półsłodkie” na etykiecie. ♥♥♡
Winnica Kuźnia Johanniter 2015 – wina z tej małej, małopolskiej winnicy (0,5 ha w Gromniku) nie są niestety dostępne w sprzedaży, a szkoda, bo mamy tu świetny przykład wytrawnej interpretacji szczepu Johanniter, o którym nie bez powodu mówi się, że jest idealny do produkcji win z lekkim cukrem resztkowym. Tymczasem ten Johanniter bez cukru też ma fajną owocowość i świetną strukturę – idealny do tłustszej ryby. ♥♥♡
W sejmowym spotkaniu i degustacji uczestniczyłem na zaproszenie Polskiej Federacji Producentów Wina.