Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Pol Roger Brut 2004

Komentarze

Pol Roger Brut Extra Cuvée de Réserve 2004

Powoli kończy się rok, to z dwóch powodów dobry powód by wspomnieć o Pol Roger. Po pierwsze, to jeden z lepszych szampanów, jakich możecie się napić w Sylwestra. Po drugie, Pol Roger od niedawna ma nowego importera – z tzw. kostnicy, czyli katalogu La Passion du Vin, przeszedł do DELiWINA. To dla tej firmy duży sukces, bo Pol Roger zwykle dogaduje się z dużymi graczami posiadającymi sieć dystrybucji w całym kraju.

pol_roger_logo

Pol Roger to luksusowa marka szampana założona w 1849 roku. Jako jedna z nielicznych pozostaje do dziś w rękach założycielskiej rodziny. Jest szczególnie znana w Anglii (Churchill pił wyłącznie szampana tej marki, a pił sporo – ostatnio doliczono się, że wydawał na wino równowartość dzisiejszych 100 tys. funtów rocznie). Powstaje tu co roku ok. 1,6 mln butelek – mniej niż w pozycjonujących się na tym samym poziomie Bollinger czy Roederer. W istocie slogan Pol Roger to „la plus petite des grandes maisons” – najmniejszy z wielkich domów szampańskich.

Pol Roger Extra Cuvée de Réserve Brut White Foil

DELiWINA ambitnie sprowadziło do Polski całą gamę win tego producenta. Podstawowe Brut Extra Cuvée de Réserve zwane potocznie White Foil to demokratyczna mieszanka trzech szampańskich szczepów z 12-gramowym dodatkiem cukru. Delikatne musowanie, zapachy maślanej chałki, wanilii, w smaku zielone jabłko i cytrusy. Cukru nie czuć w ogóle, czuć kwas i orzeźwienie – prawdziwie konserwatywny szampan jak przystało na ulubieńca Anglików (224 zł). To samo wino możemy spróbować w wersji bez cukru – Pure Extra Brut (jabłko plus mineralność zamiast wanilii, smak zanadto surowy do picia solo, polecam do dorady, turbota itd.; 269 zł) oraz słodkiej Rich Demi-sec (35 g cukru, czyli szampan deserowy, gdzie do chałki dochodzą suszone owoce; wypiłbym go na urodziny do jakiejś passiflorowej tarty z Odette, no ale cena jak na podwieczorek wysoka – 224 zł).

Pol Roger Brut Rosé 2006

Jak w wielu grandes maisons, zabawa zaczyna się na poziomie win rocznikowych, które u Pol Rogera są kosztowne, ale bardzo, bardzo podniecające. Świetnie wypada Brut Blanc de Blancs 2004 (100% Chardonnay grand cru starzony 9 lat na osadzie), zapachem miodu i wosku przypominający paroletnie Chablis; w smaku jest wytrawny, mineralny, skupiony, długi, niezbyt owocowy, ale po prostu szlachetny i dopracowany (380 zł). Ja jednak zaoszczędziłbym (jeśli to dobre słowo) cztery dychy i wziął Brut Rosé Vintage 2006, oryginalne rosé zawierające aż 15-proc. domieszkę czerwonego Pinot Noir, przez co bukiet skręca zdecydowanie w stronę wiśni i czerwonych owoców; wino zmysłowe i intelektualne zarazem, sommelierzy będą mieli używanie (339 zł). Jednak najlepszym z tej trójki wydał mi się Brut 2004. Tu po prostu wszystko jest na swoim miejscu, smak jest arystokratyczny, ale dobrze intensywny: pieczone jabłko, drożdżówka, wytrawna mineralna końcówka, ale wcześniej wylegujemy się na miękkiej cukrowej poduszce. Styl, wyrazistość i poczucie luksusu (60% Pinot Noir, 40% Chardonnay, 7 lat starzenia, 297 zł – najlepszy zakup w tej gamie).

Pol Roger Winston Churchill 2002

Nie co dzień kończy się degustację kieliszkiem Cuvée Sir Winston Churchill 2000. To słynna cuvée de prestige, może mniej znana niż Dom Pérignon czy Cristal, ale przez znawców ceniona zwykle wyżej niż te „raperskie” szampany. Wino dojrzewa aż 11 lat na drożdżach, dotąd wypuszczono jedynie 15 roczników. I od razu Wam powiem, że na 2000 jeszcze sporo za wcześnie – uprzejmie uprasza się o włożenie go do piwnicy. Pity kilka lat temu na rodzinnej imprezie Churchill 1993 był najlepszym szampanem, jakiego piłem w tej dekadzie. W roczniku 2000 mamy smak precyzyjny jak mechanizm szwajcarskiego zegarka, promień słońca ciepłego rocznika 2000, maślane bogactwo niedzielnego brunchu w dobrym hotelu, cytrynową wytrawność ulubioną przez prawdziwych koneserów, wapienną kamienność terroir, którego ponoć w Szampanii nie ma, nieskończony finisz jak wybrzmiewanie fortepianu Debussy’ego… Dużo klasy, to się czuje od początku do końca, a ponadto, że z każdym rokiem to będzie lepsze wino. Cena adekwatna do ambicji – 799 zł… Jak w przypadku każdej wielkiej marki szampana, dopłacamy za nazwisko i marketing, ale wiemy co będzie w butelce.

Podałem ceny detaliczne w sklepie DELiWINA w Poznaniu. Wina dostępne również w licznych restauracjach i sklepach winiarskich w całej Polsce.

Źródło win: próbowane na degustacji prasowej.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • lech

    Kostnicy? Czy mógłby Pan rozwinąć ten wątek i napisać coś więcej?

    • Wojciech Bońkowski

      lech

      Jest tam bardzo zimno i nie ma nikogo żywego (w znaczeniu: klienta).

      • Poznaniak

        Wojciech Bońkowski

        Kiedy mieli sklep w Starym Browarze i zdarzyło mi się zaglądać do kostnicy (ciekawość brała górę nad rozsądkiem), to miałem wrażenie, że i sprzedawcy (o ile jakiś się pojawił) mieli kłopoty z udawaniem, że są żywi.

  • Marcin Aleksander

    „…wypiłbym go na urodziny do jakiejś passiflorowej tarty z Odette” – kiedy z rana (jeszcze bez kawy) to czytałem, to myślałem, że chodzi o urodziny Odety w salonie Verdurinów. Kawę wypiłem i znalazłem jakąś cukiernię „Odette”. I życie nie było już na miarę literatury. Nie lubię bąbelków, ale lubię szampana ;).

    • Wojciech Bońkowski

      Marcin Aleksander

      Kawa czyni cuda! Niemal takie jak literatura.

      A Odette to nie jest „jakaś cukiernia”, zapewniam ;-)

      • Marcin Aleksander

        Wojciech Bońkowski

        Taaa, cuda, a to z tej racji, że kawa to podstawa inspiracji ;).
        Mało cukrowy jestem, bardzo mało, nieco od święta skubnę, ale jeśli już, to najchętniej właśnie tarty np. gruszkową. Ale dobrze, cukiernia jak najbardziej poważna!

  • Ula

    I po co tak wyliczać Churchillowi? Przecież pewnie jak nasz kochanieńki Donald pił za państwowe albo partyjne.

  • Adrian Chmielarz

    Bardzo ładnie. Ale tych „prawdziwych koneserów” można pewnie sobie darować. No chyba że faktycznie wszyscy posiadacze legitymacji prawdziwego konesera mąż w mąż nic tylko ta „cytrynowa wytrawność” :)

    • Sławomir Hapak

      Adrian Chmielarz

      No cóż, Churchill w zasadzie trafia tylko do gardeł dwu grup. Pierwsza to właśnie owi prawdziwi koneserzy, którzy na pewno docenią rzeczoną wytrawność, mąż w mąż. Druga grupa to snoby – ci docenią cenę ;-)

      • Adrian Chmielarz

        Sławomir Hapak

        Bardzo ładnie. Ale docenianie wytrawności a ukochanie „cytrynowej wytrawności” jako sine qua non bycia „prawdziwym koneserem” to dwie różne rzeczy. I nie jestem do końca przekonany kto jest większym snobem: ci, dla których wino poniżej $50 jest nie do zniesienia czy ci, którzy mają bardzo skonkretyzowaną wizję tego, co miłośnik wina musi albo nie musi lubić.

        • Wojciech Bońkowski

          Adrian Chmielarz

          Ja napisałem „cytrynową wytrawność ulubioną przez prawdziwych koneserów”, a nie „ukochanie cytrynowej wytrawności jako sine qua non bycia prawdziwym koneserem”. Tym bardziej że chodziło o koneserów kwasowości, ale tego niuansu Pan nie załapał. Nigdzie nie pisałem co miłośnik wina „musi”.

          • Adrian Chmielarz

            Wojciech Bońkowski

            Poargumentowałbym, ale też też nie chcę drugi raz z rzędu dołączać do długiej listy ludzi, którym w komentarzach często Pan tłumaczy, jak bardzo się mylą, więc najważniejsze, że miłośnik wina „nie musi” — i tym optymistycznym akcentem wracam do degustacji :)