Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Piandaccoli czyli czystość

Komentarze

Wino można robić historycznie, emocjonalnie albo biznesowo. Historycznie – bo się odziedziczyło ziemię, winnicę, wiedzę i często pasję. Emocjonalnie – bo się wino kochało od zawsze lub pokochało gdzieś w życiu po drodze. Biznesowo – bo się jest przedsiębiorcą i umie liczyć, a wino to biznes i można na nim zarobić. Niezależnie od motywacji, trzeba pamiętać o nadrzędnym celu – produkt ma smakować i sprawiać przyjemność. Jeśli przy tym wzbudza emocje, opowiada historię, to odczucie przyjemności jedynie się zwiększa.

Giampaolo Bruni
Giampaolo Bruni. © Izabela Kamińska.

Giampaolo Bruni do świata wina wkroczył prosto ze świata mody. Od 40 lat jego firma Ilaria produkuje dla włoskich projektantów wysokiej klasy nici. Nic więc dziwnego, że jego wina są jak świetny garnitur: noszący go mężczyzna ma robić wrażenie w momencie, kiedy pojawia się w progu salonu. Świetnie skrojony, wykonany z najlepszych materiałów podkreśla atuty. Takie wina robi się w Piandaccoli.

Kupując posiadłość w samym sercu Toskanii, Bruni nie chciał zostać po prostu kolejnym producentem chianti. Chciał się wyróżnić, zrobić coś, o czym nikt inny nie pomyślał. Na szczęście nie wpadł na pomysł zasadzenia w regionie pinotage czy rieslinga. Nie, postanowił odtworzyć winnice z przeszłości, robić wina z winogron, o których nikt już nie pamiętał i nikt nie uprawiał. Miał na to odpowiednie środki i znalazł człowieka, któremu ich brakowało. Profesor Roberto Bandinelli z Uniwersytetu Florenckiego prowadził od lat badania nad rdzennymi szczepami Toskanii. Jak to bywa przy badaniach finansowanych z budżetu, liczba niezbędnych dokumentów oraz konieczność przekonywania wszystkich o słuszności kolejnych inwestycji przyprawiała go o permanentny ból głowy. Dzięki współpracy z Brunim Bandinelli mógł wreszcie skupić się na tym, co kocha najbardziej – grzebaniu w przeszłości bez przejmowania się dniem dzisiejszym. Właściciel winnicy Piandaccoli chciał rezultatów nie zważając na koszty inwestycji w badania. I rezultaty te dostał. W jego winnicach uprawia się dziś tak niezwykłe szczepy, jak foglia tonda, pugnitello, colorino i mammolo. Ich wkład w kupaże oparte na sangiovese jest niezwykły. Foglia tonda to aromat, colorino daje kolor, pugnitello – ciało i taniny, mammolo – piękne nuty fiołków i wysoki alkohol. Wszystkie te szczepy znajdziemy w Maiorem IGT Toscana – winie tak czystym, że aż nierealnym. Wina Piandaccoli ogólnie są pozbawione rys, nieco przez to onieśmielające. Maiorem to zapach lasu – zarówno owoców, jak i grzybów, ściółki leśnej. To wino potężne, lecz nieprzesadzone, soczyste, owocowe i korzenne równocześnie. Inprimis IGT Toscana z 2010 jest winem ciepłym, przyjaznym i otwartym. W bukiecie słodycz i przyprawy, w ustach jednak ożywcza kwasowość wiśni i nutka mięty. Zaskakująco szczupłe i eleganckie ciało, którego nie spodziewalibyśmy się po tym potężnym aromacie.

 © Izabela Kamińska.
© Izabela Kamińska.

Piandaccoli robi też oczywiście Chianti DOCG – Cosmus – z jedenastu wyselekcjonowanych klonów sangiovese. Szkoda, że jeszcze nie można spróbować starszych roczników, bo myślę, że wino to będzie wprost kosmicznie smaczne za 8 lat (obecnie w sprzedaży jest rocznik 2011 – ziemisto-grzybowe chianti o aromatach skórki chleba i śliwki, w smaku pikantne i korzenne, z ciekawą goryczką i obiecującą kwasowością). Żałowałam, że w trakcie degustacji w cudowny sposób na stole nie pojawił się stek Diana – do niego najchętniej wypiłabym to wino.

Kolejnym krokiem producenta jest butelkowanie win jednoszczepowych z mammolo czy colorino. Miałam okazję już teraz spróbować wina, które dopiero będzie miało swoją premierę – 100% foglia tonda, rocznik 2012. Nie było zaskakujące, że miało zachwycający nos: korzenno-kwiatowy. Nie była też zaskakująca jego czystość i fantastyczna kwasowość. W ustach czułam fiołki, jagody goji i rozmarynową ziołowość. Na koniec kawa z jej subtelną goryczką. Piandaccoli tworzy historię. Tworzy i odtwarza. Te wina to początek.

Wina Piandaccoli do Polski importują Krople Wina.

Do Toskanii podróżowałam na zaproszenie agencji Thompson International Wine Marketing.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Piotr Chełchowski Krople Wina

    Jako importer wyśmienitych win Piandaccoli, z przyjemnością donoszę, że sprzedaję starszy rocznik Chianti od wspomnianego w artykule, a konkretnie 2010.

    • Izabela Kamińska

      Piotr Chełchowski Krople Wina

      Koniecznie trzeba spróbować! U Piandaccoli w sprzedaży już tylko 2011!