Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Pfaffl Grüner Veltliner Zeiseneck 2015

Komentarze

Wina z Austrii mają w Polsce pozycję paradoksalną. Jeździmy do tego kraju wciąż – albo na narty, albo przejazdem w bardziej południowe rejony – i z lubością wypełniamy bagażniki tamtejszymi winami białymi. Tymczasem na krajowych półkach te wina są wciąż słabo reprezentowane, a już najsłabiej – wina z Weinviertel, czyli regionu najczęściej przez zmotoryzowanych Polaków odwiedzanego. Nie można u nas dostać win Rolanda Minkowitscha, nie ma Rudolfa Fidessera z moim ulubionym Weisser Traminerem. Jest natomiast dobra wiadomość – wraca na półki bardzo znane nazwisko, wcześniej dostępne w Austrovinie – Pfaffl. Szeroki garnitur jego win zaimportował Starwines.

Pfaffl Grüner Veltliner Brut

Grüner Veltliner Brutniedawno sarkałem, że w Polsce tak mało znane są dobre niemieckie Sekty. A co powiedzieć o austriackich? Można je policzyć na palcach jednej ręki, powszechniej dostępne są tylko bąbelki od Hubera. Musujący Veltliner od Pfaffla z Weinviertel świata nie zawojuje, zwłaszcza w cenie 92 zł, ale jest to solidna flacha do zastosowań kulinarno-imprezowych. Moment dobrego owocu (złote jabłka) z wyraźną nutą słoną i sporym kwasem; cukru brak. Porządne wino. ♥♥♥♡

Pfaffl Sauvignon Blanc Seiser am Eck

Sauvignon Blanc Seiser am Eck 2015 – bardzo jeszcze zamknięte wino bez wielkiej intensywności w zapachu – głównie nuty pieprzowe, miętowe. Natomiast w smaku pokazuje klasę dobrego Pouilly-Fumé, jest mineralne ile trzeba, soczyste, z ładną teksturą. Świeże, ale bez agresywnego cytrynowego kwasu, który czasem wystaje w Sauvignon Blanc. Niemal warte swojej nieniskiej ceny 86 zł. ♥♥♥♡

Pfaffl Weinviertel DAC Grüner Veltliner Zeiseneck

Weinviertel DAC Grüner Veltliner Zeiseneck 2015 – półlekki Veltliner dobrej klasy. Jeszcze młody, pachnie drożdżami, lepiej wypada w smaku, który jest soczysty, dość skoncentrowany, z całkiem niezłą kwasowością (wina z Weinviertel są zwykle świeższe i bardziej „nerwowe” niż te z Kamptal czy Wachau – i tutaj to jest zaletą). Czuć też klasę winiarza. Za 55 zł doskonały zakup! ♥♥♥♡

Pfaffl Weinviertel DAC Reserve Grüner Veltliner Goldjoch

Weinviertel DAC Reserve Grüner Veltliner Goldjoch 2015 – gruby, tłusty Veltliner. Ciepłe terroir i leżakowanie w dużych beczkach dały wino miękkie i bogate, na szczęście bez przesadnego sadła i emfazy wielu topowych Veltlinerów – alkoholu jest tylko 13,5%, oszczędzono nam też korzenno-miodowych nut szlachetnej pleśni. Równowaga jet świetna, wino zrobione przez winiarskiego mistrza. A przecież to noworodek, który swój szczyt osiągnie za 3–4 lata. ♥♥♥♥

Pfaffl Riesling Terrassen Sonnleiten

Riesling Terrassen Sonnleiten 2015 – za wcześnie jeszcze na tego Rieslinga, ale obiecuje dużo. Jednak wysoką kwasowość typową dla Rieslingów z Weinviertel przysłonięto tutaj cukrem (8 g przy 6 g kwasu; na etykiecie mamy „trocken”), więc styl nie jest tak purystyczny jak to dzisiaj w modzie. Bardzo dobre wino, długie, soczyste, szlachetne, ale jednak dość drogie – 86 zł. ♥♥♥♡

Pfaffl Riesling am Berg Grand Reserve

Riesling am Berg Grand Reserve 2013 – Riesling z późnego zbioru z potężnym cukrem resztkowym (43 g). Nie ma natomiast szlachetnej pleśni, więc aromaty są czyste, winogronowo-rodzynkowe. Soczystość jest wspaniała, posmak bardzo długi. Trzeba jednak rozpatrywać to wino w kategoriach Spätlese. I to drogiego – 173 zł. ♥♥♥♥

Burggarten Zweigelt Reserve 2012 – apologia beczki i ekstraktu. Naprawdę bardzo dębowe, zważywszy że mamy rok 2016 i takie smaki już dawno wyszły z mody. W tej chwili przez tę ścianę tanin i dębiny nie da się przebrnąć, ale czuć, że wino zaprojektowane jest na lata. Utraciło coś z młodzieńczego uroku lekkiego Zweigelta, zyskało na powadze i ciężarze. Tylko kto chce takiego austriackiego Pudziana za 132 zł? ♥♥♥♡

Wina dostępne w sklepie Starwines na warszawskim Mokotowie oraz w partnerskim wine bistro Dekant na Powiślu.

Źródło win: udostępnione do degustacji przez importera.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Andrzej

    Bo ja wiem, czy wina z Weinviertel są słabo u nas reprezentowane? Jest Weinrieder u Kondrata. Pan Marek nawet postawił reklamę w weinshopie w Poysdorf, tym koło pomnika Conchity Wurst, że jego wina można kupić u niego w Polsce… :-)

    • Wojciech Bońkowski

      Andrzej

      No właśnie, a kto poza Weinrieder i Schloss Hardegg?

      • Andrzej

        Wojciech Bońkowski

        Ależ jest wielu. Chocby krynica win austriackich Wino i Kileliszki. W ofercie mają:

        * Hagn – winiarz roku 2015 w Austrii
        * Taubenschuss
        * Hofbauer-Schmidt
        * Stift

        a i to podejrzewam nie wszystko…

        • Sławomir Hapak

          Andrzej

          Ależ nie o to idzie. Cośtam jest tu, coś innego tam. Ale dopóki nie ma tego w szerokiej dystrybucji, to tak samo jakby nie istniało.

          • Mateusz Papiernik

            Sławomir Hapak

            Co właściwie nazywamy szeroką dystrybucją? Rzeczony Starwines nią nie jest, większość butikowych importerów też nią nie jest. Idąc tym tropem, to w ogóle dobrej Austrii nie ma w szerokiej dystrybucji. Z grubsza większość win, o których dyskutujemy z błyskiem w oku, jest dostępna „coś tu, coś tam”.

          • Sławomir Hapak

            Mateusz Papiernik

            Oczywiście, Matti. Nie ma żadnej szerokiej dostępności Austrii.
            i nawet nasza – spora przecież – dystrybucja Hubera i innych niczego tu nie zmienia, bo jesteśmy głównie w HoReCa, a nie w detalu.

          • Mateusz Papiernik

            Sławomir Hapak

            Dokładnie o tym mówię.

            W ujęciu szerokiej dystrybucji oczywiście nieważne, czy na liście będzie tylko Weinrieder, Schloss Hardegg, czy kilku więcej, czy nawet kilkunastu więcej, w mikroskali. To kropla w morzu.

            Ale jeżeli, cytując Rafikiego, zaczniemy patrzeć poza to, co widać — i odkleimy się od tej mitycznej szerokiej dystrybucji, której nie ma — to się okaże, że cośtam jednak jest i istnieje i można powybierać spośród fajnych butelek.

            Na pytanie Wojtka, kto poza SH i Weinriederem odpowiedź, że jest Stift, Hagn, czy Hofbauer-Schmidt nie wydaje mi się nieznacząca, a wręcz przeciwnie. 7 producentów względem 3 to 230%! Chyba, że Wojtek ma jakiś powód, czemu o nich zapomniał – bo nie sądzę, że zapomniał o Winach i Kieliszkach, o których w kontekście Austrii nie da się w Polsce zapomnieć :)

          • Sławomir Hapak

            Mateusz Papiernik

            No tak, Matti… Patrzysz ze swojej perspektywy, z perspektywy „aktywnego konsumenta”, powiedzmy ;-)
            Dla „zwykłego” konsumenta rzeczywistość jest taka, że Austrii na półce w sklepie nie widzi, czyli że jej nie ma :-( A w internecie szukał nie będzie, skoro chce kupić jedną flaszkę wina do trzech dych ;-)

          • Mateusz Papiernik

            Sławomir Hapak

            Oczywiście, że masz rację – ale kręcimy się w kółko. Dyskusja zaczęła się od „czy wina z Weinviertel są słabo u nas reprezentowane?” — a nie od tego, czy „zwykły” konsument znajdzie Austrię na półkach.

            Zwykły konsument w tej chwili nie znajdzie ani Weinviertel, ani Kremstal/Kamptal/Wachau. To pytanie trzeba rozpatrywać w tej samej grupie dostępności co austriackiej konkurencji, a nie w skali masowego rynku.

          • Wojciech Bońkowski

            Mateusz Papiernik

            Panowie, rozróżnijmy jednak dostępność dla konsumenta w mikroimporcie Wino i Kieliszki a dostępność poprzez importerów z dużą siecią dystrybucyjną takich jak Interwin (Huber), Centrum Wina (Bründlmayer), Partner (Domäne Wachau), Mielżyński (Salomon, Pichler-Krutzler), DELiWINA (Gobelsburg, Donabaum). W tym drugim przypadku wina są dostępne w kilkudziesięciu sklepach i restauracjach w całym kraju. Więc jednak ta dostępność dla średnio zainteresowanego winomana jest poważna. I właśnie o to mi chodziło, że poza Kondratem (Weinrieder) żaden z tych szerzej pracujących dystrybutorów nie ma Weinviertel, natomiast często ma Kremstal, Kamptal i/lub Wachau.
            Weinviertel trzeba szukać u takich kochanych mikrusów jak Wino i Kieliszki, Vino Vintage Łomianki itp.

            Dla mnie ta nierównowaga jest wyraźna.

          • Mateusz Papiernik

            Wojciech Bońkowski

            Tak. Zapominam w takich dyskusjach, że Warszawa to też patrzenie przez inną soczewkę. Z mojego punktu widzenia dostępność takiego DELiWINA, czy Mielżyńskiego (w Łodzi w stałej dostępności jest kilka etykiet, a możliwość zamówienia innych wymaga jednak najpierw świadomości oferty) jest taka sama jak dostępność Win i Kieliszków – jedni i drudzy dostępni są tylko przez kontakt mailowy/sklep internetowy.

            Duża sieć dystrybucyjna to jedno, a duża i rozproszona w Polsce sieć dystrybucyjna to drugie. Choć oczywiście kontrast między Winami i Kieliszkami a Mielzyńskim jest, obiektywnie, ogromny.

          • Sławomir Hapak

            Wojciech Bońkowski

            Nie wiem czym się ta dyskusja skończy, ale w imieniu własnym oraz prezesa pragnę podziękować Naczelnemu za policzenie nas w tej samej kategorii wagowej co Mielża, czy Centrum Wina. Mamy się do nich mniej więcej tak jak makrela do wieloryba, ale zawsze miło coś takiego przeczytać! :-)

          • Sławek Chrzczonowicz

            Wojciech Bońkowski

            Bardzo przepraszam, my mamy Wiengut Gruber-Roscjitz z Weinviertel. Jest w wielu restauracjach

          • Bart Bal

            Wojciech Bońkowski

            Zapraszam do odwiedzin w Wineland. Ze Szczecina.
            Weinviertel od Grubera…nawet jest Sekt…i inne cuda….nie tylko Kondrat czy Mielzynski są na rynku….ahaaaa….dystrybucja w CAŁEJ Polsce…

          • Andrzej

            Mateusz Papiernik

            Otóż to.

            A w Austrovinie jest jeszcze Fidesser i to własnie Weisser Traminer, nad którego brakiem w Polsce P. Wojciech boleje, jest jeszcze Hess.

            Nie jest źle. Kto chce znajdzie…

          • Wojciech Wojtanowski

            Mateusz Papiernik

            Dziękuję za wsparcie. Mamy w ofercie 4 producentów z Weinviertel, a kolejnych dwóch będziemy mieli jesienią (prawdopodobnie Setzer).

        • Wojciech Bońkowski

          Andrzej

          Tak to prawda, Wino i Kieliszki ma fajny wybór win z tego regionu. Niestety dostępność tych win jest ograniczona praktycznie do sklepu internetowego i stacjonarnego w niewielkim Opolu.

  • Sławomir Hapak

    Rynek,Wojtku…
    Nikt nie chce importować z veltlinerlandu, bo za te same pieniądze kupuje (lepsze) wino w bardziej prestiżowych apelacjach, od bardziej nośnych medialnie nazwisk.
    c.n.d. ;-)

    • Wojciech Bońkowski

      Sławomir Hapak

      Za te same pieniądze? Wina z Weinviertel albo są jednak trochę tańsze od innych austriackich. Albo jeśli kosztują tyle samo, to są tak samo dobre (Pfaffl).

      • Sławomir Hapak

        Wojciech Bońkowski

        Ceny, które podałeś w artykule powyżej są zaprzeczeniem tej śmiałej tezy.

        • Wojciech Bońkowski

          Sławomir Hapak

          Ceny porównywalne do obecnych w Polsce producentów takich jak Bründlmayer czy Salomon, a jakość porównywalna jeśli chodzi o niższą i średnią półkę.

          • Sławomir Hapak

            Wojciech Bońkowski

            Wojtku!
            Moja prywatna opinia to jedno – nie musi być dla Ciebie wyznacznikiem.
            Jednakże znany z zawyżania ocen w krytycznej strefie „prawie-że-90” Falstaff wina te ocenia tak sobie. Na sensowną ocenę z wyżej wymienionych zasłużył sobie tylko Goldjoch-(93).
            Nie używaj zatem imienia Brundlmayera nadaremno,
            bo nawet w przybliżeniu nie jest to ta sama liga.

  • Remik Okraska

    My wczoraj recenzowaliśmy veltlinera z Weinviertel, ale z półki dla klasy robotniczej :-) http://literkibutelkikilometry.blogspot.com/2016/06/nikt-nie-spodziewa-sie-katowickiego.html

    • Paweł Parma

      Remik Okraska

      No i proszę, ludzie z poza Warszawy narzekają, że u nich nie ma Mielżyńskiego i setek innych importerów i winebarów, a ja za to żałuję, że nie ma w Warszawie filii Rema Trade ;) Z zalinkowanej recenzji wynika, że świetne wino w kategorii cena/jakość. Niech podeślą butelki do WI i MW, może być rozgłos…

  • Paweł Parma

    Czym się różni wine bistro od wine baru?

    • Sławomir Hapak

      Paweł Parma

      Starożytni mawiali, że lepiej nie zadawać pytania, jeśli nie jest się gotowym na odpowiedź ;-)
      Na pewno ktoś odpowie na to pytanie,
      ale ani Pan, ani ja – nie mając doktoratu z filozofii – i tak nie zrozumiemy :-)

      • Paweł Parma

        Sławomir Hapak

        O doktorat z filozofii się otarłem ;) Skoro nikt nie odpowiada na – być może czysto akademickie potrzeby jasnej dystynkcji – w „bistro” pobrzmiewa coś mniej formalnego, choć i „bar” zbyt formalny nie jest. Zastanawiam się, czy użycie terminu „winebistro” ma być wobec dekantu nobilitujące czy deklasujące. Nie chwytam intuicji językowej stojącej za terminem, bo stykam się z nim po raz pierwszy, zatem słowotwórca, a zarazem Naczelny, jest nam chyba winien definicję ;)

        • Wojciech Bońkowski

          Paweł Parma

          Przedrostek „wine” nie ma tu znaczenia. A czym się różni bar od bistra? W barze generalnie nie ma kuchni, kucharza, co najwyżej jakieś przekąski, kanapki. Wg tej definicji w wine barze też nie gotują, tylko podają ser, oliwki, szynkę. W bistro muszą gotować, aczkolwiek robią to „bystro” czyli według etymologii – na szybko, karta dań jest krótka, np. są tylko dania dnia. Widziałbym bistro jako szczebel pośredni pomiędzy barem (ew. barem szybkiej obsługi) a restauracją.

          • Mateusz Ruszkowski

            Wojciech Bońkowski

            Panowie,

            Pozwolę sobie w takim razie przedstawić Panom nasze oficjalne stanowisko odnośnie charakteru miejsca jakim jest Dekant a jego nazwą. Dekant owszem nie jest klasycznym wine barem, gdyż prócz wina posiadamy rozbudowane (aczkolwiek nieprzesadnie) menu . Dlaczego nie wine bistro? Bistro, jak zresztą trafnie określił Pan Wojciech to miejsce, które kultywuje kuchnie prostą w przygotowaniu i prezencji w przystępnej cenie, dania w karcie menu Dekantu z ”bistrowego” charakteru posiadają jedynie cenę (dania główne od 24 zł do 52 zł, nie licząc steków). Tak więc Dekant jest konceptem łączącym ideę wine baru (obszerna selekcja win, duży wybór win na kieliszki) oraz restauracji z autorską kuchnią Arkadiusza Janczarka. Stąd też nazwa – ”Dekant WineBar & Restaurant”. Serdecznie zapraszamy wszystkich czytelników Winicjatywy.

            Pozdrawiam serdecznie,

            Mateusz Ruszkowski
            Dekant WineBar & Restaurant Manager