Lekcja geografii
Gdy przed rozpoczęciem degustacji rozmawiałem z Maćkiem Świetlikiem z Wines United, ten trochę żałował, że gdy po raz pierwszy mieliśmy okazję degustować wina z Paringa Estate – w październiku zeszłego roku – nie miał jeszcze tak szczegółowej wiedzy o półwyspie Mornington i samej winnicy jak teraz. Byłem tym wyznaniem trochę zaskoczony, już pół roku temu wydawało mi się że Maciek zna nawet liczbę zwierząt domowych posiadanych przez poszczególnych winiarzy w tamtejszym regionie, ale szybko okazało się, jak bardzo się myliłem. Teraz wiedział nawet jak się wabią.
Podobnie zaskoczony był główny gość łódzkiej degustacji – w Klubie Wino rzecz jasna – właściciel winnicy Paringa Estate, Lindsay McCall. Rzadko kiedy ktoś na sali ma do powiedzenia więcej niż były nauczyciel geografii, a tu okazywało się, że tłumaczenie każdej wypowiedzianej przez niego frazy trwało dwa razy dłużej – bo tłumaczący zawsze dorzucił jakąś ciekawą anegdotę.
Historia McCalla jest niezwykła. Jeszcze nauczając wspominanego przedmiotu, prywatnie pasjonował się już winem. Poszukując ulubionych smaków i wracając do swoich ulubionych win, wkrótce dorobił się kolekcji… 4,5 tysiąca butelek. I jak to zwykle bywa, pasja pochłaniała go coraz bardziej. A że pensja nauczyciela w Australii także nie należy do wysokich, skorzystał z okazji i zakupił pierwsze 4 hektary ziemi. Dzięki temu jak sam wspominał – stał się „biednym właścicielem ziemskim” – nie była to bowiem tania inwestycja, a że nie mógł już sobie pozwolić na powiększanie swojej winiarskiej kolekcji to ta siłą rzeczy zaczęła się zmniejszać… Mniej więcej w ten sposób powstawała Paringa. W języku aborygeńskim słowo to oznacza „blisko wody” i faktycznie – od wybrzeża dzieli ją 1 km. Za oficjalną datę rozpoczęcia produkcji uznaje się rok 1998.
Dziś McCall posiada łącznie 20 ha upraw, co jak na australijskie warunki czyni tą winnice właściwie „garażową”. Koncentruje się na trzech szczepach: chardonnay, pinot noir i syrah, z których powstają wina w trzech liniach: podstawowej Penisula, Paringa Estate z wyselekcjonowanych owoców oraz najwyższej Paringa (wina z pojedynczej działek).
Penisula Chardonnay 2012 – oto najlepsza odpowiedź na przebeczkowane, napakowane Chardonnay. W tym podstawowym winie, dominuje świeży owoc, piękny balans i dobra kwasowość. Owszem, i tu wyczuwamy nuty beczkowe (wanilia, trochę słodyczy), ale są tak umiejętnie zintegrowane, że nie przeszkadzają. Podobnie alkohol – niewyczuwalne 14,5% alk. (99 zł). ♥♥♥♡
Estate Chardonnay 2012 – komu wciąż mało wrażeń, niech sięgnie po tą butelkę. Owoce pochodzą z jednej parceli (a nawet jednego klonu chardonnay), staranna selekcja gron, 20% nowej beczki. Dzięki temu wino jest aromatyczniejsze i bogatsze na podniebieniu, ale nadal zachowuje świetną równowagę i kwasowość. Oraz potencjał starzenia – przechowywane w odpowiednich warunkach przetrwa bez problemu kolejną dekadę (149 zł). ♥♥♥♥
Penisula Pinot Noir 2012 – producent twierdzi, że robi to wino w taki sposób by było maksymalnie przystępne, świeże, owocowe i sprawiało przyjemność pite za młodu. Ten plan się udał. Soczyste owoce porzeczki i truskawki, odrobina nut ziemistych, dobre, ale niezbyt agresywne taniny. Zwiewne, smaczne wino, idealne do posiłku (99 zł). ♥♥♥♡
Penisula Shiraz 2013 – wciąż nie mogę wyjść z podziwu, że taki shiraz powstaje w Australii, a nie gdzieś w północnej części doliny Rodanu. Nawet 5% dodatek viognier jest tu ukłonem w europejską stronę. Czarna porzeczka, jeżyny i urozmaicone spektrum nut pieprznych, pikantnych i ziołowych. I niezwykła elegancja. Warto spróbować już dla samego zaskoczenia (94 zł). ♥♥♥♥
Przy każdej nadarzającej się okazji McCall podkreślał, jak ważne jest towarzystwo posiłku przy spożywaniu wina. Zresztą sam wie coś o tym, jego restauracja przy winnicy zdobyła już szereg nagród, w tym wyróżnienie za najlepszą restaurację przy winnicy w całej Australii. A sama winnica została w 2007 r. ogłoszona przez guru australijskiego dziennikarstwa winiarskiego Jamesa Hallidaya, Najlepszą Winnicą Australii. I był to pierwszy taki przyznany tytuł, wszystkie tuzy z Penfoldsem i d’Arenbergiem na czele zostały wyróżnione dopiero w kolejnych latach…
Importerem win jest Wines United. Podane ceny dotyczą zakupu w sklepie internetowym Zakręcone Wina, w zbliżonych cenach wina można także zakupić w m.in. Wine Corner, Whisky and Wine Place oraz rzecz jasna w łódzkim Klubie Wino.
Degustowałem na zaproszenie Klubu Wino.