Vila Marija Belo 2010
Movia Vila Marija Belo 2010
Wina pomarańczowe – nieco się o nich w pewnych prasowych i blogosferycznych kręgach pisze, trochę się rozmawia, bardzo rzadko idzie się ich natomiast napić. Na palcach jednej ręki policzyć można dostępne w Polsce orange wines – czyli wina z białych gron, macerowane dłużej na skórkach, dzięki czemu osiągają bardzo specyficzne właściwości organoleptyczne, wśród nich właśnie pomarańczową, czasem wręcz fluorescencyjną barwę. A nawet, gdy już takie wino uda się gdzieś wypatrzeć, ceny są często zaporowe – od ok. 100 zł za La Stoppa Ageno po ok. 300zł za wina Joško Gravnera z Friuli.
Gdzieś w środku tej stawki cenowej znajdują się wina ze słoweńskiej Movii – mającej ostatnio u naturalistów prasę umiarkowaną, głównie ze względu na nieprzewidywalność butelek i ceny rosnące po kilkadziesiąt procent rocznie. Dzięki krakowskiej firmie importerskiej Dionizos możemy w Polsce spróbować ich białego wina Lunar czy niedegorżowanego, musującego Puro. Ale w ofercie znaleźć można także podstawową biel Movii, wino Vila Marija 2010, dostępne w bardzo przyzwoitej cenie 44 zł.
To nie jest wino pomarańczowe, bo czas maceracji wynosi zaledwie dwie godziny. Ale późny zbiór winogron (kupaż 30% pinot gris, 30% sauvignon i 40% ribolla gialla), długie dojrzewanie na osadzie połączone z fermentacją jabłkowo-mlekową oraz brak jakichkolwiek interwencji poza siarkowaniem przy butelkowaniu w sumie dają wino, które nazwałbym – nieco w nawiązaniu do jurajskiej klasyki – żółtym, tak w barwie, jak i w odczuciach.
Mamy tu bowiem do czynienia z dość kontrowersyjną, wymagającą kombinacją utlenienia i lotnej kwasowości. Oksydacji Vila Marija zawdzięcza aromaty solonych migdałów, miodu, białych kwiatów i gotowanych warzyw, lotnej zaś – akcenty żywiczne, wręcz sosnowe. Usta są słone, skręcające wręcz w stronę białej sherry, jednak zdecydowanie dominuje w nich mocna, tnąca cytrusowa kwasowość. Słowem – miks dość piorunujący, zwłaszcza dla w takie klimaty niewtajemniczonych. Proponuję zacząć od połączenia z jedzeniem, sprawdzą się smaki wyraziste i umamowate, jak esencjonalne polskie zupy, kuchnia azjatycka czy też sery z białą pleśnią.
Nie jest to wino wielkie, mimo pełnej czystości zwłaszcza utlenienie może być w odbiorze trudne jak polecony z poczty. Ale mimo wszystko to niezły sposób, by wkroczyć na żółtą drogę i pewnego dnia, być może, dołączyć do triumfalnego marszu oranżystów. (Do kupienia w sklepie internetowym Dionizos za 44 zł.)
Źródło wina: zakup własny autora.