Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Przyjmij Gardę

Komentarze

Mielżyński Bud Break to już stała pozycja w winiarskim kalendarzu. Co roku w maju, kiedy winorośl wypuszcza zielone pąki i zaczyna się kolejny winiarski rok, na Burakowskiej w Warszawie (i dzień później także w Poznaniu) najlepszy polski importer zaprasza na degustację prezentującą wina z jednego kraju czy regionu. Rozpoczyna tym samym nowy sezon plenerowych degustacji. W ostatnich latach podczas Bud Break przewinęły się wina musujące, niemieckie, sycylijskie czy austriackie. Tym razem impreza poświęcona była pięciu producentom z okolic włoskiego jeziora Garda.

Menu degustacyjne w kieliszku. © Winicjatywa.
Menu degustacyjne w kieliszku. © Winicjatywa.

W roczniku 2014, eufemistycznie mówiąc, pogoda nie rozpieściła północnowłoskich producentów. Dobrzy winiarze potrafią jednak wybrnąć z kłopotów. Dobrym przykładem są ubiegłoroczne wina od Hofstättera z Alto Adige. Zwłaszcza Gewürztraminer Joseph 2014, który oferuje klasyczne dla tej kochanej (lub znienawidzonej) odmiany zapachy kwiatów i owoców egzotycznych, ale zdecydowanie różni się fakturą od tłustawych, gładkich gewürzów, które mają tendencję do nadwagi. Jest wyjątkowo szczupły, leciutko słodkawy, trochę pikantny, niskoalkoholowy – jakby zrobiony w „mozelskim” stylu (może to nie przypadek – Martin Foradori Hofstätter jest współwłaścicielem winnicy Dr. Fischer w tym regionie Niemiec). To świetna propozycja dla tych, którzy nie są fanami tej odmiany – może się przekonają? (69,80 zł) I sięgną następnie po Gewürztraminer Vigna Kolbenhof 2013, przepiękne, gęste, mineralne, wielowarstwowe wino, pochodzące z pojedynczej parceli (vigna to prawnie zatwierdzone cru), potwierdzające ogromną klasę producenta (119 zł). A jeśli nie, to pozostaje jeszcze dużo bardziej neutralne w aromatach Pinot Grigio 2013, tłuste, z lanolinowym posmakiem, ale i wysoką kwasowością (59 zł), lub jeszcze bardziej stonowane Pinot Bianco Barthenau Vigna S. Michele (109 zł). To ostatnie nie epatuje ekspresją, trzeba się w nie dużo bardziej wsłuchać niż w gewürztraminera – cierpliwy introwertyk znajdzie w nim wiele przyjemności.

© Mielżyński
Silvio Ariani, dyrektor eksport J. Hofstätter. © Mielżyński

Hofstätter produkuje szeroką gamę win czerwonych z różnych odmian, ale na Bud Break zaprezentowała wyłącznie pinoty. Leciutki, nieco szorstki Meczan 2013 za 69 zł to dobra propozycja na aperitif (na stronie Mielżyńskiego pojawia się określenie rzewny – i coś w tym jest), ale prawdziwym hitem degustacji było Barthenau Vigna S. Urbano 2011. Soczyste, ze świetną fakturą (i dość wyraźnymi nutami pochodzącymi z beczek dębowych), już nieco ewoluowane i bardzo eleganckie. Tyle, że kosztuje ponad 250 zł. Za pół tej ceny, czyli za 129 zł, dostaniemy Mazon Rizerva 2011 – to również poważne wino na specjalną okazję.

©

Przeogromne wrażenie zrobiła na mnie natomiast Fontanasanta 2013 od Elisabetty Foradori – wino z rdzennego szczepu nosiola, fermentowane na skórkach przez 8 miesięcy w amforach (ale nie gruzińskich, tylko pochodzących z Hiszpanii). Niezwykły orzechowo-miodowo-krzemienny nos, doprawiony odrobiną lotnej kwasowości nie zapowiada zupełnie tego, co dzieje się, gdy weźmiemy to wino do ust: eksplozji świeżości, z nutami ziół i cytrusów. Ta wycieczka po alpejskich łąkach kosztuje 158 zł. Klasyki Foradori: Foradori Teroldego i Granato opisywaliśmy wielokrotnie. Nowością są natomiast dwa wina z tego samego szczepu winifikowane podobnie jak Fontanasanta w amforach. Różnica jest wyraźna: Sgarzon i Morei (wina pochodzą z pojedynczych parceli) są lżejsze i – skoro jesteśmy przy górskich porównaniach – bardziej przypominają szeroki krajobraz widziany ze szczytów (Granato to głęboka, nieco mroczna, górska dolina). Sgarzon wydało mi się odrobinę ciekawsze, bardziej przenikliwe i mineralne, ale Morei to też interesująca propozycja. Oba wina kosztują 158 zł. (Marcin Jagodziński)

Nowe oblicze teroldego. © Winicjatywa
Nowe oblicze teroldego. © Winicjatywa.

Mistrzowskim debiutem tegorocznego Bud Break były franciacorty Il Mosnel. To jeden z pionierów tego włoskiego wina musującego produkowanych metodą szampańską (szczepy te same co w Szampanii – chardonnay i pinot noir, uzupełnione czasem pinot blanc). Wina Il Mosnel są niezwykle finezyjne, czyste jak łza, niezwykle świeże i mineralne. Największe wrażenie spośród trzech dostępnych u Mielżyńskiego etykiet zrobiło na mnie Rosé Brut o prawie przezroczystej barwie lekko tylko muśniętej różem, świeżości pierwszych wiosennych polnych kwiatów i sorbetu malinowego i pięknej, szlachetnej mineralności (124 zł). Świetne jest też Brut na bazie chardonnay, łączące delikatność i finezję z lekką tłustością i woskowym niuansem (98 zł). Najmniej przekonał mnie do siebie Satèn 2010 – najbardziej skoncentrowane, kremowo-orientalne, tłustsze od reszty, przeznaczone bardziej do stołu niż do popijania na trawie (143 zł). Natomiast nieobecne na polskim rynku Rosé Pas Dosé 2009 czy EBB Extra Brut 2010 potwierdziły wielką klasę win Il Mosnel.

Lucia Barzano z Il Mosnel. © Winicjatywa.pl
Lucia Barzanò z Il Mosnel. © Winicjatywa.pl

Problemem Franciacorty są jednak ceny. Kwestia nie dotyczy jedynie tego producenta (choć u poprzedniego importera podstawowy Il Mosnel Brut kosztował kilkadziesiąt złotych mniej – między innymi dlatego firmy nie ma już na rynku), a jest raczej globalny – w swojej kategorii cenowej te włoskie bąbelki konkurują z tańszymi szampanami. I mimo że niejednokrotnie przewyższają je finezją, to jednak większość z nas odruchowo sięga po flaszkę z magicznym Champagne na etykiecie ze stratą i dla siebie, i dla Franciacorty.

Od dwóch obecnych, biegunowo różnych producentów Valpolicelli wyróżniamy Tedeschi Lucchine Valpolicella Classico 2014 – za 42 zł dostajemy bardzo smaczne, soczyste malinowo-wiśniowe wino z dobrym pestkowym zakończeniem. Podobało nam się też Amarone 2011 (170 zł) – świeże, mało alkoholowe, raczej po wytrawnej stronie, z mocą, ale nieprzesadzone. Dużo pozytywnych emocji wzbudził warzywno-rosołowy Marion Cabernet Sauvignon 2011 (158 zł), miękki ale i pieprzny zarazem, oraz Marion Amarone 2010, zaskakująco dojrzałe jak na pięcioletnie wino, z dość niską kwasowością, za to o muślinowej, balsamicznej, przytulnej fakturze (283 zł).

Amarone, najciemniejsza strona Gardy. © Mielżyński
Amarone, najciemniejsza strona Gardy. © Mielżyński

Win z okolic Gardy nie da się wrzucić do jednego worka. Z jednej strony Chiaretto i Bardolino – najlżejsze włoskie róże i czerwienie, z drugiej eleganckie, wyśrubowane jakościowo bąbelki Franciacorty, z trzeciej krzepkie, „góralskie” białe wina z podnóży Dolomitów, z kolejnej – soczyste valpolicelle i mocarne, alkoholowe, obfite amarone. Bud Break 2015 był bodaj najbardziej różnorodną degustacją w historii majowych spotkań na Burakowskiej i pokazał, jak fascynująca może być podróż dookoła Gardy. Jedynym ciosem, przed którym należałoby przyjąć gardę, są ceny – większość prezentowanych w tym roku win nie należy do kategorii codziennych. (Marta Wrześniewska)

Degustowaliśmy na zaproszenie importera.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Magdalena R.

    Mariony wszystkie trzy były powalające, aczkolwiek nic „warzywno-rosołowego” w ich CS nie znalazłam. Raczej wspaniałą śliwkowo-ciastkową owocowość.

  • jongleur

    zamysł marketingowy chwytliwy, ale co ma wspólnego Hofsttater (130 km od Gardy) i Foradori (ponad 100 km) z jeziorem Garda. To tak jakby napisać o Romanee Conti – wina z okolic Beaujolais

    • Wojciech Bońkowski

      jongleur

      Zgoda, trochę naciągane. Ale jednak jakaś dolomityczna wspólnota geograficzno-smakowa jest. Paradoksalnie najmniej do niej należą wina leżące Gardy najbliżej czyli Valpolicella.

  • TomaSz

    Fontanasanta Nosiola – rzeczywiście fantastyczne, bogactwo i jakość aromatów wybitne. Drogo, ale… chyba warte tych pieniędzy, nawet „w przeliczeniu na nasze”.

  • Jarek

    Czy ktoś wie kiedy u Mielżyńskiego wróci możliwość kupna przez internet?

    • Wojciech Bońkowski

      Jarek

      Mielżyński ma nalot służb z inspiracji PARPA i zawiesił sprzedaż internetową do odwołania.

      • Jarek

        Wojciech Bońkowski

        Dzięki za informację. To pozostało mi czekać, bo do sklepu „naziemnego” mam 200km.