Meinklang Blauburgunder 2015
Meinklang Blauburgunder 2015
Mamy dobry sezon na wina naturalne. Niedawno polecałem jedyną w swoim rodzaju Durellę z Winotake (która po trzech tygodniach od otwarcia jest wciąż całkiem dobra – to tyle jeśli chodzi o „delikatność” win o niskiej zawartości siarki), a wczoraj fanom win alternatywnych frajdę w Tłusty Czwartek sprawił Joseph Di Blasi z Naturalistów – zaprosił do Warszawy i Krakowa Niklasa Peltzera ze znanej winiarni Meinklang. Ciepły Burgenland we wschodniej Austrii stał się dziś prawdziwym zagłębiem win biodynamicznych i naturalnych, a wina Meinklang z charakterystycznym zwierzątkiem na etykiecie od paru dobrych lat wyróżniają się stylem i jakością.
Spróbowaliśmy pięciu win. Musujące różowe Prosa 2015 należy do arcymodnej dziś kategorii „pet-nat”, choć powstaje nie tzw. metodą pradawną, tylko kadziową (jak Prosecco) i w dodatku zawiera 14 g cukru – ale jak wszystkie petnaty jest superpijalne, soczyście owocowe i diablo smaczne. Dodatkowym plusem jest cena 44 zł. ♥♥♥
Burgenlandweiss 2015 – mieszanka Grüner Veltlinera, Welschrieslinga i Muskat Ottonel pachnie głównie tym ostatnim – winogronami, kwiatami, grejpfrutem. Jest też nieco zielono-roślinne, wiejskie, zagra do jaj na twardo ze szczypiorkiem albo warzywnej sałatki – takie tu mamy klimaty. Proste, ale autentyczne i radosne, a do tego całkiem niedrogie (38 zł). ♥♥♥
Graupert 2015 – wino już bez mała kultowe w naturalnym światku – Pinot Gris krótko macerowany na skórkach, z minimalnym dodatkiem siarki (10 mg). Pachnie winogronowymi skórkami, pieprzem i cebulą, smakuje też trochę wsią, trochę zagajnikiem, trochę sadem, cydrową fermentacją – odsłania ciekawe aspekty Pinot Gris, zarazem nie wpada w brutalne klimaty wielu win naturalnych – pozostaje czyste, kontrolowane, po germańsku racjonalne. Ciekawe wino! (77 zł) ♥♥♥♡
Burgenlandrot 2015 – analogiczny do białego brata kupaż austriackich szczepów – Zweigelta, St. Laurent i Blaufränkisch. Zrobił na mnie zdecydowanie lepsze wrażenie niż wino białe – jest czyste, bardzo pijalne, lekkie jak Beaujolais, radosne jak Valpolicella, pieprzne jak czerwone wina z Austrii, ale bez beczki i ekstraktu, które często psują ich urok. Bardzo, bardzo smaczne wino w doskonałej cenie 38 zł. ♥♥♥♡
Blauburgunder 2015 – no i dochodzimy do niespodzianki wieczoru – Pinot Noir z Burgenlandu, regionu, który (poza łupkowymi stokami Leithaberg) nie miał dotąd sukcesów w interpretacji tego szczepu. Tutaj mamy wino niezwykle przekonujące od początku do końca – czyste i apetyczne z dominantą chrupkiej wiśni, a także lekko mineralnym, chłodno-skalnym odcieniem przypominającym niektóre burgundy. A całość jest bardzo kompetentnie i kulturalnie poprowadzona, bez „naturalnych” dewiacji typu brett czy utlenienie, a jednak ze sporym autentyzmem i czystością aromatów. Niklas Peltzer przedstawia się jako winiarz naturalny 2.0 – nie jest ortodoksem na przykład w dziedzinie siarki, jeśli trzeba – np. w gorącym roczniku 2015 wina miały wyższe pH i były mniej stabilne – trochę jej dodaje, w innych latach nie robi tego w ogóle; jak twierdzi, za dużo jest dogmatyzmu zarówno wśród winiarzy konwencjonalnych, ale też i naturalistów i trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić. Otwarty umysł i elastyczność dały znakomite wino ze szczepu, który przecież trudno okiełznać. A w dodatku ten Pinot Noir kosztuje tylko 56 zł! ♥♥♥♥
Wina do kupienia w sklepie firmowym Naturaliści w Krakowie oraz restauracjach w Krakowie, Poznaniu i Warszawie. Jeszcze dziś (piątek 24 lutego) można ich spróbować w Krakowie.
Źródło win: próbowane na degustacji publicznej.