Cahors – ojczyzna Malbec
Ponieważ od kilku lat w kwietniu obchodzimy Światowy Dzień Malbeka, o czym pisał Wojtek i Rurale, wypadałoby sięgnąć do źródeł. Szczególnie dlatego, iż malbec triumfalnie wraca do Bordeaux, głównie na Prawy Brzeg, ale przede wszystkim odradza się w swojej prawdziwej ojczyźnie czyli w regionie Sud-Ouest, a dokładniej w Cahors. Mimo więc, że „czarne wina” są w Polsce słabo reprezentowane, parę słów o nich warto powiedzieć.
XIX wiek był stuleciem win z Cahors. Nie bordeaux, nie burgundy, ale atramentowo ciemne wina z departamentu Quercy w południowo-zachodniej Francji cieszyły się sto pięćdziesiąt lat temu największą renomą, co najmniej taką samą jak słynne bordoskie grands crus. Winnice Cahors znane były już w VII wieku i przez wiele stuleci tutejsze wina przeznaczone były tylko na najbogatsze stoły. W okresie największego rozkwitu, w drugiej połowie XIX wieku, uprawy zajmowały niemal 60 tys. ha. Część win wytwarzana była jako słodkie i te eksportowane były przede wszystkim do carskiej Rosji. Do tej pory zresztą produkuje się tam, głównie na Krymie, mocne, czerwone, słodkie wina o nazwie kagor. Otrzymuje się je jednak z zupełnie innych szczepów i z prawdziwym Cahors nie mają nic wspólnego.
Pod koniec XIX wieku zaczął się trwający kilkadziesiąt lat upadek. Najpierw winnice zdewastowała filoksera. Ponowne nasadzenia plennych, odpornych na choroby, ale dających nie najlepsze wina odmian, przyczyniły się do upadku reputacji regionu. Klęski dopełniły potężne przymrozki, które wiosną 1956 r. zniszczyły większość upraw. Paradoksalnie jednak przyspieszyło to proces rekonstrukcji winnic i nowych nasadzeń, który rozpoczęła w latach 50. spółdzielnia winiarska z Parnac.
Wielkie wysiłki podjęte przez winiarzy przyniosły rezultaty w dziedzinie jakości, w tym przyznanie w 1972 r. statusu AOC, jednak powierzchnia upraw nigdy nie osiągnęła rozmiarów sprzed filoksery. Obecnie cała apelacja Cahors to 4,2 tys. ha winnic, a więc niespełna 10% obszaru zajmowanego pod uprawę w wieku XIX. Winnice leżą na starych aluwialnych tarasach rozciągających się na przestrzeni 60 km wzdłuż brzegów rzeki Lot. Dalej od rzeki, na płaskowyżu Causse, występują gleby cięższe, czerwone, gliniaste z wtrętami wapiennymi.
W Cahors panuje łagodny klimat atlantycki, z temperaturami i nasłonecznieniem podobnym jak w Bordeaux. Jest tu nieco mniej opadów, zwłaszcza jesienią, co korzystnie wpływa na dojrzewanie owoców. Z kolei bliskość Masywu Centralnego zaznacza się nieco chłodniejszymi niż w Bordeaux zimami.
Podstawą win jest szczep malbec, zwany tu auxerrois, czasami côt, pressac albo pied-rouge. Przepisy apelacji określają jego minimalną zawartość w winach na 70%. Jednak w ostatnich latach producenci coraz chętniej używają malbeka w większej proporcji, często nawet 100%. Pozostałe dopuszczone odmiany to merlot, tannat oraz tradycyjne szczepy z Sud-Ouest: jurançon noir, mérille i valdiguié, przy czym te trzy ostatnie, będąc w absolutnym zaniku, w winach z Cahors praktycznie nie występują. Głównie dlatego, że były to odmiany wysokowydajne, pośpiesznie nasadzane po filokserze. Obecnie jedyne większe uprawy jurançon (500 ha) znaleźć można w Urugwaju pod nazwą vidella.
W Cahors produkuje się wyłącznie wina czerwone, o głębokiej, ciemnofioletowej barwie – dawniej określano je jako „czarne wina” z Cahors. Aromaty za młodu intensywnie owocowe – wiśnia, jeżyna, z nutami przypraw – lukrecja, cynamon, anyż, z wiekiem wzbogacają się o akcenty runa leśnego grzybów – charakterystyczne dla win z Cahors nuty trufli. Wina pochodzące z siedlisk, leżących na tarasach wzdłuż rzeki są zazwyczaj gładkie, aksamitne, nadające się do kilkuletniego przechowywania. Wina z płaskowyżu Causse są cięższe, ekstraktywne, bardziej garbnikowe, z potencjałem dojrzewania sięgającym co najmniej 10 lat.
Klimat w Polsce najwyraźniej winom z Cahors nie sprzyja. Owszem, przemknęło przez półki parę lat temu Cosse-Maisonneuve, na stałe zainstalowało się Château du Cèdre w towarzystwie znacznie jednak słabszego Haut-Monplaisir, efemerycznie mignęło La Bérangeraie i to chyba wszystko. A jeszcze czasami pojawia się w słynnym ursynowskim Leclercu poprawne podstawowe Château La Reyne. Inne hipermarkety zdominował dystrybuowany przez JeanJean negocjant Rigal. Patrząc na to trudno zrozumieć, jakim sposobem wina z Cahors mogły niegdyś królować na europejskich stołach. Pytanie takie zadać można przy wszystkich winach, mamy w końcu supermarketowe wina z każdego niemal regionu świata – jednak w przypadku Cahors różnica jest wyjątkowo dotkliwa. O ile zdarza się znaleźć na półkach supermarketów poprawne Bordeaux czy Alzację lub przyzwoite wina z Langwedocji, zwłaszcza w kategorii vin de pays, o tyle o dobre Cahors nadal bardzo trudno.
Tradycyjnie już podaję moje typy na tutejszych Siedmiu Wspaniałych. Na mojej subiektywnej liście cahorskiej czołówki pierwsze miejsce zajmuje:
Château Cosse-Maisonneuve – uprawa biodynamiczna. Dla mnie najlepsza struktura i najbardziej dojrzały owoc w Cahors. Wina mocne, trochę szorstkie ale bardzo dobre. Nie są tanie ale daleko im do cen drugiego na liście czyli:
Château du Cèdre – właściciel i winiarz Pascal Verhaeghe, uznawany jest za najważniejszą postać w apelacji. Ostatnio doradza w przechodzącym konwersję na uprawę ekologiczną Château Les Croisille. Wina bardzo skoncentrowane, co mnie trochę zniechęca i drogie, co zniechęca jeszcze bardziej. Niemniej są z całą pewnością wybitne.
Château Lamartine – mój cichy faworyt. Wina w bardzo klasycznym stylu Cahors, z wyraźnymi truflowymi nutami, fantastycznie dojrzewające w butelkach, a przy tym skromne, delikatnie wycofane, powietrzne i w świetnych cenach. Podstawowe wino bardzo regularne.
Château Ponzac – młody winiarz Mathieu Molinie uważany jest za największy talent i wschodzącą gwiazdę regionu. Wina plasujące się pomiędzy Lamartine a Cèdre. Pilem tylko raz, ale robiło duże wrażenie. Niedrogo.
Château Eugénie – z charakterystyczną, czarno-złotą etykietą, bardzo popularne w Wielkiej Brytanii. Solidne, eleganckie, rzadko porywa ale i nie rozczarowuje. Umiarkowane ceny.
Château Paillas – ma opinię najbardziej regularnego producenta w apelacji. Styl zbliżony do Lamartine, choć nie tak powietrzny i aromatyczny. Tanio.
Château Lagrezette – trochę z sentymentu na końcu listy umieściłem wino, od którego zacząłem przygodę z Cahors. Na antypodach moich upodobań. Modernistyczne, beczkowe, skoncentrowane, ale niezwykle solidne. Dobre, choć najmniej z całej siódemki cahorskie. Doradza tu Michel Rolland, cokolwiek by to znaczyło.