#Ludzie: Monika Żołnierzak
Monika Żołnierzak
Przed szampanem w jej życiu nie było nic :) A tak naprawdę były opcje walutowe i inwestycje na rynku fx w firmie doradztwa finansowego. Wygrała miłość do bąbelków, którą wraz z Marcinem Golikiem w firmie Dom Szampana postanowiła zmienić w pracę. Ma wrażenie, że gdy pasja stała się jej pracą przestała pracować :)
Dlaczego wino?
Tego się chyba nie da wytłumaczyć. To jest w głowie, w sercu i płynie w żyłach.
Mój ulubiony region winiarski to…
Chyba nikogo nie zaskoczę jak powiem, że Szampania?
Gdy myślę o reinkarnacji, to jestem szczepem…
W życiu po życiu wolałabym być wolnym bytem bez korzeni wrastających w głąb ziemi. Na co dzień za dużo mamy korzeni, które nas nierozerwalnie z czymś łączą. Ale jeśli już zmuszę się do myślenia o szczepie którym chciałabym być, wybrałabym chardonnay z Szampanii. Byłby to krzew, który liczy ponad 100 lat i co roku ma tylko jedną kiść winogron, której może oddać całą historię, jaka za nim stoi.
Na co dzień piję wino…
Nie będę ukrywać, jestem szczęściarą – piję głównie szampana. Uczę się go łączyć z jedzeniem i cieszy mnie, że mogę to odkrywać, bo jest to wino niezwykle kulinarne. Moim ostatnim odkryciem jest makowiec z szampanem ze Le Mesnil Brut Rosé Sublime, niesamowite doznanie!
Wino, które zmieniło moje życie…
To nie wino zmienia moje życie, to raczej ludzie, którzy je tworzą i których mogę spotkać w jego towarzystwie.
Najwięcej wydałam na butelkę…
Niech to zostanie moją słodką tajemnicą.
Wino i jedzenie – warto łączyć?
Trzeba, ale umiejętnie.
Najtrudniejsze w winie jest…
Oprzeć się jego magii.
Butelka, o której marzę…
Marzę o najrzadszych na świecie szampanach, np. o degustacji Champagne Charles Heidsieck Cuvée Diamant 1907 [wyłowionego po 80 latach leżakowania we wraku statku u wybrzeży Finlandii – przyp. red.] czy też Krug Clos d’Ambonnay. Jestem idealistką i nie wierzę, gdy mówią, że ich ceny to tylko marketing i ograniczona ilość produkcji. Marzę by wiedzieć, co kryją w sobie te butelki.
Ludzie piszący o winie nadużywają słowa…
Na przykład „brioszka”. Czy to jest termin, który nam, Polakom, coś mówi? Mało komu. A ja bym chciała, żeby opisy win, mimo swojej subiektywności, mogły być bardziej przystępne.
Przyszłość wina to…
Wzrost świadomości wśród jego odbiorców.