Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

#Ludzie: Łukasz Czajkowski

Komentarze

Do wina wszedł kuchennymi drzwiami. Najpierw były kulinarne eksperymenty, kiedy jeszcze wina nikt mu nie sprzedawał. Już wtedy podskórnie czuł, że piwem wszystkiego podlać się nie da. Pierwszą butelkę wina zakupił jakieś 14 lat temu w San Marino, gdzie nikt o wiek nie pytał. Jego pasję na dobre rozbudził zerowy numer Magazynu WINO. Od tego czasu systematycznie buszuje po winiarskich sklepach, winnicach i bez zapowiedzi nawiedza winiarzy zaopatrzony z Wina Europy. Z wykształcenia pedagog od edukacji dorosłych, co pomaga mu nieść kaganek oświaty i szerzyć kulturę wina. Niestrudzenie czynił to przez 5 lat w firmie Mielżyński. Prywatnie oddaje się pasjom czytelniczym. Przy wychowywaniu dwóch synów to jedyna możliwość nieskrępowanej podróży, zwłaszcza po ukochanych Bałkanach.

Dlaczego wino?

Sam nie wiem, albo już nie pamiętam, jak się wszystko zaczęło. Nie było żadnego spektakularnego wina, żadnego guru winiarskiego, żadnej wyprawy życia. Wino jest po prostu niesłychanie plastycznym materiałem, a jego produkcja może być sztuką. I tak staram się postrzegać wina – jako dzieła.

Mój ulubiony region winiarski to…

Z uwagi na krajobraz i jakość win to chyba Alto Adige. Jednak wiele uroku mają również adriatyckie wyspy, Istria czy Kras.  Trudny wybór, gdyż nie wszędzie byłem i nie mam takiej skali porównawczej.

Gdy myślę o reinkarnacji, to jestem szczepem…

Chyba tym posadzonym na Nowej Zelandii. Jakimkolwiek byle właśnie tam. Ze względów statystycznych pewnie padłoby na sauvignon blanc, ale pinot noir ma wiele uroku.

Na co dzień piję wino…

Na co dzień piję bardzo mało wina, ale dość dużo próbuję. Jeśli już coś kupuję to jest to wino w przedziale 40-60 zł ze sklepu specjalistycznego.

Wino, które zmieniło moje życie…

Wino nie zmienia mojego życia, ale na pewno dodaje mu smaku. Nie przypisuję mu aż takiego znaczenia, choć było kilka wybitnych butelek. Dobrym przykładem jest Brunello od Biondi-Santi czy Salvioniego, które wyznaczyły pewien niedościgniony standard jakości dla sangiovese.

Najwięcej wydałem na butelkę…

Publicznie się nie przyznam, bo zapewne przeczyta to moja żona. :) Majątku jednak nie przepuściłem.

Wino i jedzenie – warto łączyć?

Jasne. Po to są, by je łączyć. Choć do kilku z nich jedzenie już nie jest potrzebne.

Najtrudniejsze w winie jest…

Zapewne stworzenie dzieła sztuki. Winiarz musi mieć wielką wiedzę, cierpliwość i serce, aby zamknąć w winie swoją opowieść. No i musi mieć coś do opowiedzenia.  Poza tym czasami wino jest tak magnetyczne, że trudno się od niego oderwać.

Butelka, o której marzę…

Nie powiem bo się nie spełni. :) Choć na pewno chciałbym kiedyś sprawdzić wszystkie z Romanee-Conti.  Jest jeszcze kilka szampanów, które chciałbym spróbować.

Ludzie piszący o winie nadużywają słowa…

Można się przyczepić do kilku skrótów myślowych jak choćby mineralne, ale próby przeniesienia na papier ulotnych wrażeń, ze sfery zmysłowej jest zawsze trudne i wymaga dużego wyrobienia, jak również wrażliwości. Wychodzę z założenia, że czym więcej słów o winie, tym lepiej. Mamy niemałe zaległości do nadrobienia.

Przyszłość wina to…

Masowy powrót do ekologicznej uprawy. Nie bawią mnie wina, za którymi stoi przemysł petrochemiczny. Druga rzecz to świadomy i wyedukowany konsument.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.