Lidl na Święta – recenzja
Wojna dyskontów o portfele winomanów powoli się kończy. Jak europejskie mocarstwa na Kongresie Wiedeńskim, Biedronka i Lidl podzieliły polski rynek na strefy wpływów. Biedronka mocno obstawiła przedział cenowy 9,99–19,99 zł i pozostanie tam hegemonem na lata.
Lidl ze swoim największym konkurentem nie mógł wygrać w bezpośredniej walce, więc zbudował swój własny świat. Z gazetki patrzy na nas elegancka klasa średnia w pałacowych wnętrzach, mankiety, koafiury i kieliszki z rżniętego szkła (mało koneserskie, drogi Lidlu). Na półce wina nawet za… 199 zł. Warto?
1. Tak. Marketing marketingiem, ale nowa Lidlowa oferta win francuskich na Święta jest świetnie wybrana. Stoi za nią ktoś z łbem na karku i dobrym gustem. A to czuć od razu, gdy próbuje się tak doskonale pozycjonowanych w swoim przedziale cenowym win jak Château Martin za 49,99 zł.
2. Narrację Lidla i o Lidlu napędzają te prestiżowe flaszki po 100 i 200 zł, ale prawdziwa akcja toczy się gdzie indziej. Ta propozycja jest naprawdę mocna w przedziale 35–50 zł. Wśród 29 win, jakich spróbowaliśmy, nie było ani jednego słabego.
3. O to Lidlowi chodziło i to mu się udało. Oderwał się od poziomu „win dyskontowych” i wskoczył na wyższą półkę. Zainwestował dużo w tę zmianę, ale nie zaniedbał najważniejszego: jakości produktów. Wydaje się, że to jest to ze strony Lidla inteligentne posunięcie. Biedronka wprowadza kolejne oferty win – raz lepsze, raz gorsze, ale nieschodzące poniżej pewnego poziomu. Lecz poruszają się one ciągle w już zagospodarowanym segmencie 10–20 zł, gdzie jakościowych cudów nie ma i pomimo wszelkich bajań o „wyselekcjonowanych dostawcach” czy „medalach prestiżowych konkursów” trudno jest zaproponować wina rzucające na kolana. W wyższym przedziale Lidl ma na to większe szanse, a i motywacje „aspiracyjne”, którymi kieruje się wielu konsumentów, trafiają też na podatniejszy grunt. Margaux jest doprawdy bardziej sexy niż Vinho Regional Alentejano.
4. Wejście Lidla z bitnym wojskiem na nowe terytorium umożliwiły tak naprawdę supermarkety takie jak Tesco, Carrefour czy Auchan, które poddały się kompletnie bez walki. W przedziale 35–50 zł nie oferują zainteresowanemu konsumentowi nic. Dlatego zamiast walczyć z Biedronką o jeden procent tortu w winach poniżej 20 zł, Lidl znalazł sobie nową przestrzeń życiową. Czy oznacza to początek duopolu na polskim rynku wina?
5. Napiszmy jednak i o słabościach. Po co aż tyle Bordeaux w jednej gazetce? Ponoć konsumenci pytani w ankiecie ten region lubią najbardziej. Skoro stanowi 50% oferty, to nie dziwne, że co drugi konsument wybiera Bordeaux. Ale oferta Lidla jest monotonna. Wiele pozycji się praktycznie dubluje – mamy po kilka etykiet w punktach cenowych 34,99 i 49,99 zł, która naprawdę aż tak nie różnią się smakiem. Nie mamy natomiast ani jednego wina z Langwedocji, nie mamy doskonałego wina marketowego – Muscadet, nie mamy Beaujolais (choć akurat dzisiaj dobry na to moment). Jest to oferta dobrze wybrana, ale słabo zaprojektowana. Więcej różnorodności to większy wybór dla konsumenta, więcej impulsów do zakupu i więcej zadowolenia.
Zobacz także naszą infografikę – co warto kupić w Lidlu?
Opisy win (opisy kursywą pochodzą z poprzedniej recenzji oferty Lidla – wina do kupienia również w ofercie obecnej):
Château de l’Orangerie Entre-Deux-Mers Sablière Fongrave 2012
Jak na białe Bordeaux wino raczej „słitaśne”, mało żywe, migdałowo-miodowe, płaskie. Nie jest złe zwłaszcza w swojej cenie 14,99 zł, ale nie jest to okazja. Niekoniecznie.
Château du Portail Graves Blanc 2009
Aż trudno uwierzyć, że tak niedrogie wino doświadczyło dobrodziejstw beczki – a jednak. Krągłe, szerokie, lekko karmelowe wino do kury w śmietanie. Nie rozwala, ale też nie pretenduje (za 23,99 zł). Mało żywe, smaczne. Może szkoda, że dostajemy już podtatusiały rocznik 2009, a nie np. 2011.
Crémant d’Alsace Grande Réserve
Czarujące bąbelki o zapachu płatków róży i moreli. W końcówce lekka naftowa nuta à la Cava. Hit cenowy (34,99 zł), a czy smakowy? Nie ma tu dużo głębi, ale wino jest poukładane, nieagresywne, zasmakuje każdemu. Jestem na tak.
SCVB Alsace Riesling Grand Cru Schoenenbourg 2011
Prosty, ale ładny Riesling alzacki. Aromaty ciut słodkawe (poziomki), podobnie w smaku, ale ma swoją głębię. Zważywszy powyższe oraz cenę 34,99 zł – jedno z naszych ulubionych win z tej oferty. Jedno z tych, które można kupić teraz, wypić do potraw świątecznych albo nawet odłożyć na rok.
SCVB Alsace Gewurztraminer Grand Cru Marckrain 2011
Czarowny bukiet Gewurztraminera zapamięta każdy, kto go choć raz powąchał. Dużo cukru, wino bardziej słodkie niż półsłodkie, przy dużej intensywności pieprzno-brzoskwiniowych smaków. W Polsce myślimy o serniku, we Francji takie wino podaje się do dań głównych (gęś, fois gras) – może my też spróbujmy? Za 34,99 zł zdecydowanie warto spróbować.
Domaine William Nahan Chablis Premier Cru Vaillons 2011
Klasyka gatunku w stylu raczej wstrzemięźliwym. Volkswagen, nie alfa romeo. Szczupłe, kwasowe, ciut mineralne, ale bez mega wrażenia. Im dalej w smak, tym lepiej, wino przekonuje do siebie. Cena (49,99 zł) niższa niż prostego AOC Chablis w polskich sklepach za wino smakujące tak jak te lepsze proste AOC Chablis – sami oceńcie czy to dobra okazja.
Château Puy de Guirande Bordeaux 2011
Rozlazłe, bez nerwu, wydaje się już zmęczone. Tanie – 13,99 zł – ale raczej nie warto, lepiej dołożyć dwa złote na poniższe Le Haut de Miaille.
Côtes du Rhône-Villages 2012
W poprzedniej ofercie francuskiej Lidla tanie Côtes du Rhône było jednym z najciekawszych win. Tym razem nie aż taki hit, ale w swoim przedziale cenowym – 14,99 zł – jest bardzo dobre. Smaczne, wytrawne, jesienne, lekko cierpkawe, wiśniowe. Nie do kochania, ale do solidnego lubienia.
Château Le Haut de Miaille Bordeaux Cuvée Vieilles Vignes 2011
Po średniej klasy bukiecie porzeczkowo-wiśniowym dobra niespodzianka: smaczne, wsobne, przekonujące wino o znakomitym stosunku jakości do ceny 15,99 zł. Bordeaux bezbolesne, ale diablo smaczne. Próbowane z kilku butelek, każda była zadowalająca. Brawo.
Château Clos de L’Abbaye Bordeaux Supérieur 2012
Mokra ziemia i żwir, w dalekim tle leśne owoce. W smaku sympatyczne, śliwkowo-porzeczkowe, jak to w Merlocie. Trochę beczkowe? Smaczne, w bardzo dobrej cenie 17,99 zł, chociaż za te same pieniądze wolimy powyższe Le Haut de Miaille. Wino wysoko ocenione przez wiele osób na degustacji, mnie nie porwało.
Château Cardonna Lahourcade Médoc 2011
Medok mocno owocowy, ze schowaną strukturą. Smaczny, akurat tyle ile się należy za 24,99 zł. Nieskomplikowany, jeśli nie liczyć gorzkiej czekolady, która w końcówce zmienia tonację z dur na moll.
Château Le Pey Médoc Cru Bourgeois 2010
Tu już wskakujemy na wyższy poziom. Klasyczne, piękne Bordeaux, rozłożyste, intensywne. Szlachetna goryczka, o której pisał Marek Bieńczyk. Tak jak na niedawnej degustacji Bordeaux Cru Classé 2010 ten osławiony rocznik zrobił na mnie wrażenie dość bogatego i alkoholowego. Cena 37,99 zł jest doskonała. Jedna z lepszych okazji w tej ofercie.
Château Mazails Médoc Cru Bourgeois 2011
Bardzo mocne wino, nuty likierowe przypominają raczej Pomerola niż Médoca. Doskonała ilustracja różnicy pomiędzy winem za 37,99 zł a 18 zł. Świetne, gładkie, łatwe, ale nie nazbyt ułatwione Bordeaux. Jeśli masz do wydania w Lidlu banknot 50-złotowy, wybierz to wino.
Château Quimper Haut-Médoc 2010
Haut-Médoc ze słynnego rocznika 2010 za cztery dychy? Może dlatego, że wino ciut rozczarowuje. Smakuje zupą owocową i trochę też mięsną. Ma sporo materii i mocy, ale jak na mój gust jest nazbyt miękkie, brakuje mu bordoskiego pazura. Zdecydowanie wolę Château Mazails za zbliżoną cenę. 39,99 zł.
Château Graves de Rabion Saint-Émilion 2011
Dobre wino z trudnego rocznika, bo nieprzekombinowane. Co prawda mięsiste, ale miłosiernie dano mu mało beczki, garbniki są kulturalne, a nie cierpkie. Dobra długość. Raczej do jedzenia niż beztroskiego popijania. Po wietrzeniu w karafce poprawia się, czyli wychodzi więcej owocu. W swojej cenie 39,99 zł zdecydowanie godne polecenia.
Château Fonréaud Haut-Médoc La Légende 2009
Znane medokańskie château zrobiło wino pod publiczkę (pod Parkera?). Charakter bordoski, te legendarne chłodne kamienne garbniki, pojawiają się dopiero po dłuższej chwili w kieliszku. Dobra jakość w bardzo uczciwej cenie 39,99 zł, ale w roku 2015 będzie o wiele lepsze – na razie mocno gorzkie.
Château Martin Saint-Estèphe Cuvée La Péseille 2010
A tu z kolei dobra niespodzianka. Tanie wina (to kosztuje 49,99 zł) z apelacji takich jak Saint-Estèphe, Margaux, Pauillac zazwyczaj nie zachwycają. Zapewne pomógł tu świetny rocznik 2010. Bardzo klasyczne: pachnie jak kwintesencja Cabernet Sauvignon z nutami porzeczek i zielonej papryki. Długie. Bardzo dobrze wybrane wino, nie są to może poziomy grand cru, ale w swojej cenie rewelacyjne wino, godne poprzedniego hitu Lidla, La Rivière Fronsac.
Château Croix Espérance Lussac-Saint-Émilion 2007
Jak wiele win słynnego latyfundysty Bernarda Magreza wino nieco przegrzane, likierowo-dżemowe. Bardzo gładkie, pijalne, długie, z dobrą jakością owocu, ale w podobnej cenie 49,99 zł stawiam na Château Martin, bo nie przepadam za tym dusznym jak spocone w klubie nocnym modelki stylu.
Pierre Delatour Saint-Julien 2008
Nie budzi entuzjazmu. Mocno roślinne, wręcz zbutwiałe z niewystarczającym owocem. Porównanie z tańszym o 5 zł Château La Rivière zdecydowanie na niekorzyść. Widać, że płacimy sporo za nazwę Saint-Julien. 64,99 zł.
Château d’Arsac Margaux Cru Bourgeois 2011
Wino to degustowałem już dwa miesiące temu przy okazji poprzedniej odsłony Rewolucji Francuskiej u Lidla. Wtedy zupełnie mi nie podeszło, odstręczyło tępotą i dominantą beczki, a także wysokim alkoholem, który i teraz przeszkadza. Dziś jednak po odpowiednio długim pobycie w karafce wychodzi ewidentna klasa, rozwija się w słodsze, bogatsze i jakoś tam odlegle uzasadnia swoją renomę (uważane obecnie za jedno z najlepszych crus bourgeois) i cenę 74,99 zł. Jednym słowem – nie do picia dziś. Sygnalizuję, że podobnie oceniany, gotowy do picia rocznik 2007 w tej samej cenie 75 zł jest dostępny na wyprzedaży w Wino646.pl.
Clos Sainte-Anne Pomerol 2011
Przy bardzo dobrej koncentracji i fajnej jakości owocu niezbyt czysty bukiet. Próbowałem z trzech butelek i ciągle pojawiały się jakieś nuty zbutwiałe i zwierzęce. Nie jest to wino tanie (54,90 zł), więc nie jestem skłonny mu tak wiele wybaczyć, jeśli chodzi o czystość aromatów. Krótko mówiąc: nie warto.
Antoine Borget Côte-Rôtie 2011
Wyspa Rodanu na morzu Bordeaux w tej ofercie. Mocne Syrah. Z początku zamknięte, o dziwnej nucie bambusa, stajenki i innych, dość kontrowersyjnych zapachach. Otwiera się w kierunku pieprzu i rozgrzanego kamienia. Wysoki kwas i spory garbnik. Drogo, nawet jak na Côte-Rôtie (79 zł), ale fajnie, słonecznie, soczyście.
Château Chauvin Saint-Émilion Grand Cru 2007
Saint-Émilion w pełnej krasie z dość odczuwalnym alkoholem, bardzo gęste i sycące. Trudno będzie wypić tego więcej niż kieliszek bez solidnego kawałka mięsa. Z czasem coraz lepsza soczystość. Zalecam minimum godzinę w karafce. Wino dużej klasy, ale trochę za drogie za 85 zł.
Château de Camensac Haut-Médoc 5ème Cru Classé 2004
Szlachetność i głębia, której brakuje w młodszych winach w tej ofercie. Subtelna nuta suszonych pomidorów. Długie, jeszcze nie całkiem ułożone, w zasadzie zaskakująco niedojrzałe jak na wino 9-letnie. Dajmy mu czas. Garbniki trochę suche i zastanawiam się, czy kiedyś złagodnieją. Ewidentna klasa, ale od Camensaca w jednym z moim ulubionych roczników oczekiwałem więcej, tym bardziej, że wino kosztuje 99 zł.
Château Haut Bages Libéral Pauillac 5ème Cru Classé 1995
Bukiet niezbyt rozłożysty, ale szlachetny, złożony w 50% ze starej konfitury porzeczkowej i 50% ze żwiru. Długi posmak w rejestrze piano. Mamy kontakt ze światem genialnego Bordeaux, ale po pierwsze dość odległy (Parker ocenił to wino na zaledwie 85 punktów, co wiele mówi), a po drugie drogi – 199 zł. O ile sławne, młode i rokujące Château Talbot z wielkiego rocznika 2010 z poprzedniego rzutu Lidla jakoś uzasadniało tę cenę, to w tym przypadku – moim zdaniem nie warto.
Château Pédesclaux Pauillac Grand Cru Classé 2009
Cóż powiedzieć o Pauillaku z rocznika 2009? Jest za młody i pytanie, ile klientów Lidla po zakupie odłoży go jak należy w piwnicy. Bogate, słodkawe, praktycznie bez cierpkości. Klasa, ale czy to najlepszy zakup za 199,00 zł? Wolałbym cztery butelki powyższego Château Martin Saint-Estèphe.
Château Talbot Pauillac Grand Cru Classé 2010
Sąsiad Pédesclaux wypadł o wiele bardziej tradycyjnie, ale nie mogło być inaczej przy tej parze roczników (gorący 2009 – umiarkowany 2010). Ładne. Cena 199,00 zł. Z czasem wychodzi sporo drewna.
Château La Rivière Sauternes 2010
Lidl wraca do tematu Sauternes, co mnie komercyjnie trochę dziwi, bo uważałbym ten rodzaj wina za nieciekawy dla Polaka. Jest to Sauternes nietęskny, to znaczy za nim nie tęsknię, ale chętnie od czasu do czasu go wypiję. Wino wagi średniej, średnio słodkie, z owymi typowymi nutami kleju i morelowego dżemu. 49,99 zł to obiektywnie sporo, ale za wino tej kategorii nie tak dużo, więc można się napić.
Château Haut-Bergeron Sauternes L’Îlot de Haut-Bergeron 2011
Jest to tzw. druga etykieta znanego zamku w Sauternes – Haut-Bergeron. Wino pachnie mocno Sauternem – mokrym żwirem i sianem, klejem do papieru, a smakuje sokiem brzoskwiniowym. Bardzo typowe i w świetnej jak na Sauternes i w ogóle jak na szlachetne wino słodkie cenie 49,99 zł.
Źródło win: próbowane na degustacji publicznej zorganizowanej przez Lidla.