Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Langwedocja – królestwo różnorodności

Komentarze

Polskę już po raz drugi na zaproszenie Winicjatywy nawiedzili winiarze z Langwedocji. W zeszłym roku było ich 15, w tym roku już 21, na scenę wrócili ulubieńcy sprzed roku, doszły mocne nazwiska.

Langwedocja potwierdziła, że jest mocnym, liczącym się graczem. Oczywiście liczy się bardzo choćby z powodów ilościowych – według różnych szacunków posiada do 180 do 300 tys. hektarów winorośli, czyli gdyby była samodzielnym krajem, zajmowałaby piąte miejsce na świecie pod względem produkcji wina, przed Chile czy Australią. Ale też liczy się – coraz bardziej – ze względu na jakość win, która w ostatniej dekadzie podniosła się niewspółmiernie. Mówienie o Langwedocji dziś to nie jest powtarzanie nazw pół tuzina winiarzy w kilku apelacjach, to są dziesiątki bardzo dobrych posiadłości produkujących atrakcyjne wina na każdym poziomie cenowym.

Silna reprezentacja Langwedocji. © Winoioliwa.com.

Ale bodaj jeszcze bardziej Langwedocja liczy się ze względu na różnorodność i bogactwo swojej tradycji. To swoisty park jurajski winiarskiej Francji, gdzie tu i ówdzie wciąż spotkamy przedfilokseryczne szczepy winorośli takie jak Piquepoul czy Morastel, gdzie po latach lekceważenia i zapomnienia do łask wracają np. Cinsault i przede wszystkim Carignan, szczep wciąż dominujący w regionie, ale do niedawna jego wyrywanie dotowała wręcz Unia Europejska. Teraz mówi się o zwiększeniu jego udziału w kompozycji. To dobra wiadomość dla Langwedocji i dla nas, bo dobre Carignan jest winem osobnym, niepodobnym do niczego innego. A wielbiciele Syrah, Grenache i Mourvèdre też mają czym się nacieszyć. Słowem, życia nie starczy, by zgłębić wszystkie winne tajemnic Langwedocji.

Nowością był stolik „fast track” prezentujący najlepsze wino od każdego producenta.

A my przybliżamy sylwetki 21 winiarzy obecnych na warszawskiej degustacji:

Château d’Anglès – entuzjazm wobec nadzwyczaj kulturalnych, harmonijnych win tego producenta wyraziłem już tu. Każde wino z obu linii w obu kolorach jest warte zakupu. Oprócz już polecane Grand Vin Blanc zaciekawił zwłaszcza Classique Rouge 2010, elegancki, wręcz bordoski (nic dziwnego, bo właściciel Éric Fabre przez wiele lat był enologiem Château Lafite) oraz Grand Vin Rouge 2008, właśnie taki „Lafite Śródziemnomorza” z perfekcyjnym balansem (89 zł). (Importer: Enoteca Nova). (Wojciech Bońkowski)

Antech – wina musujące z apelacji Limoux, gdzie króluje szczep mauzac. Antech stawia głównie na wina wytrawne, twarde, zimne jak góra lodowa (np. Blanquette de Limoux Brut Nature), choć takie ichniejsze zéro dosage (czyli zero dodanego cukru) może być też, jak w różowym Pure Émotion pełne, rozłożyste i tak po prostu pyszne, że ma się ochotę międlić i ssać tę przyjemną miękkość jak, nie przymierzając, marshmallowa (choć bez cukru!). Antech przygarnął importer DELiWINA i dobrze zrobił. (Izabela Kamińska)

Domaine Bassac – ciekawy producent o wielowiekowej tradycji (w tej chwili wina robi tu dziewiąte pokolenie winiarzy). Kiedy 30 lat temu zaczął stosować uprawę ekologiczną, sąsiedzi winiarze stukali się w czoła, prorokując mu rychły upadek. Dziś Bassac eksportuje wina do 27 krajów i nadal idzie pod prąd, butelkując swoje wina w skromnej apelacji regionalnej Côtes de Tongue, a smaczną, prostą serię Armonia w ogóle jako podstawowe Vin de France. Ciekawe, dobrze wyważone Le Manpòt 2011 na bazie cab sauv, merlot i syrah a także smaczny, półsłodki, aromatyczny muscat Petit Grain de Bassac 2013, w którym mało jest alkoholu (11,5%) i całkiem sporo kwasowości. (Szuka importera!). (Marta Wrześniewska)

Karen Mirouze stawia na soczystość. © Winoioliwa.com.

Château Beauregard Mirouze – jeden z popularniejszych stolików, nie tylko ze względu na promienny optymizm Karen Mirouze, ale swojski, przyswajalny styl – taka idealna „Langwedocja dla Polaka”. Uwagę zwróciły trzy wina białe z viognier, marsanne i roussanne w różnych kombinacjach, sytuujące się zdecydowanie powyżej langwedockiej przeciętnej w tym kolorze. W czerwonych Tradition 2012 i Lauzina 2012 intrygował autentyczny, gastronomiczny miks nut słonych, wytrawnych i kwiatowych. (Szuka importera!) (Wojciech Bońkowski)

Bergerie du Capucin – czerwone wina na bazie syrah, białe (mniej ciekawe0 na chardonnay. Część win tego młodego producenta (2008 rok był pierwszym, w którym wypuścił swoje wino z winnic należących wcześniej do miejscowej spółdzielni) powstaje w apelacji Pic-Saint-Loup, o której pisaliśmy ostatnio: „wina zbudowane na potężnym owocu i często wyczuwalnej dębowej podbudowie”. Sprawdza się to w topowym winie Larmanela 2011 (99 zł), gęstym, słodkim, ociekającym beczką, ale jednocześnie osadzonym na szczodrym owocu, który powoduje, że chciałoby się zajrzeć do tej flaszki za parę lat. Z serii Dame Jeanne w trzech kolorach najciekawsze jest Rouge 2012 (59 zł), Rosé 2013 (49 zł) też broniłoby się gdyby było o dychę tańsze. (Importer: Plaisirs d’Oc). (Marta Wrześniewska)

Brigitte Chevalier – jedna z gwiazd degustacji. © Winoioliwa.com.

Domaine de Cébène – absolutna czołówka tej degustacji, kolejny mocny zawodnik ze drużyny DELiWINA. Klasa win równa klasie właścicielki Brigitte Chevalier. Zero beczki (!), mnóstwo mocy. Wina, które nie potrzebują dębowego photoshopa. Łupkowe terroir apelacji Faugères przebija z całą mocą. Czystość aromatów i wyjątkowo elegancki, soczysty jak na Langwedocję styl. Właściwie trudno powiedzieć, które wino wypadło najlepiej: Ex Aréna 2011 czyli grenache z rzadkiej gleby piaszczystej (87 zł), Belle Lurette 2012 czyli nietypowo eleganckie carignan, klasyczne Les Bancèls 2011 (97 zł) czy może mocarne mourvèdre Felgaria 2011 (180 zł)? (Izabela Kamińska)

Clos Centeilles – wina inne od wszystkich. Niektóre smakują, jakby pochodziły z Marsa albo może z Wenus. Nie używają tu praktycznie beczki, a mimo tego wina mają mocną strukturę i niesamowitą głębię smaku. No i wyczarowują tu cuda z zapomnianych szczepów, m.in. piquepoul, riveirenc, morastel i œillade w doskonałym czerwonym C de Centeilles. Bytem nie z tej ziemi jest też 100% cinsault (szczep zwykle używany do win różowych) Capitelle de Centeilles 2004 – tak zapewne smakowały najlepsze wina europejskie w XVIII wieku. Moja flaszka na bezludną wyspę. A może Carignanissime 2010, nieprawdopodobna interpretacja carignan o smaku maliny zerwanej prosto z krzaka. A może Part des Anges 2012, oryginalny „klaret” czyli wino różowo-czerwone. Świeżutkim importerem tych wybitnych win jest Kanato, sprzedający tylko w hurcie (ceny megaatrakcyjne, już od 30 zł). Sklepy specjalistyczne, nie czekajcie! Bierzcie! (Wojciech Bońkowski)

Analogowy lajk dla Małej Syberii. © Winoioliwa.com.

Domaine du Clos des Fées – to najgłośniejsze nazwisko, które pojawiło się na warszawskim parkiecie. Hervé Bizeul należał przecież do rewolucjonistów Roussillon, którzy wytyczali nowe jakościowe ścieżki. A jego La Petite Sibérie do dziś w opinii wielu pozostaje najlepszym winem południowej Francji. Niezależnie od tego, czy macie w portfelu 200€ i czy Wasi pradziadowie odbyli zsyłkę na Sybir, wino w roczniku 2011 robi wielkie wrażenie – przede wszystkim tym, jak stapia i równoważy ogromną koncentrację, wysoki alkohol, gęsty jak powidła owoc, a przecież i całkiem dobrą kwasowość i wręcz (pardon) mineralność. Ale nie zapominałbym tutaj o tańszych etykietach – świetne wypadło np. Vieilles Vignes 2011, dużej klasy pieprzno-mięsisty mocarz po wodzą carignan – zamiast względnej elegancji, której dziś poszukuje wielu winiarzy w Langwedocji, tutaj mamy niezakłóconą, chociaż czystą siłę. Bardzo podobało mi się nawet najtańsze (6,50€ na półce we Francji) Domaine de la Chique 2012 o po prostu perfekcyjnej równowadze i autentycznym smaku Roussillon. (Szuka importera!). (Wojciech Bońkowski)

John Bojanowski zadowolony ze swoich win. © Winoioliwa.com.

Le Clos du Gravillaspo raz kolejny te wina całkowicie urzekły. John Bojanowski przywiózł do Warszawy m.in. białe L’Inattendu 2012, zachwycający słonawym aromatem i dającą się kroić nożem mineralności (104 zł). Można też sięgnąć po białe Mademoiselle Lily 2012 (73 zł) – blend viognier i terret gris, wino dużo bardziej aromatyczne, owocowe, z dobrą kwasowością – i do posiłku, i na aperitif. Wreszcie szczyt możliwości producenta – Lo Vièlh 2011 . Krzewom Carignan stuknęło 100 lat i z tejże okazji John wymienił beczki na nowe. Czy winu to zaszkodziło? Absolutnie nie. Bogactwo czerwonego owocu (czereśnia, jeżyna, nuty wiśni), trochę nut skórzanych, odrobina pieprzu i nieprawdopodobna długość smaku (104 zł). Nowym importerem w Polsce jest DELiWINA. (Maciej Nowicki)

Domaine Le Clos du Serres – z małej podapelacji Terasses du Larzac – wina lekkie, gastronomiczne, niezbyt łatwe w pierwszym kontakcie ze względu na problematyczny wiejski, konny zapach, który po kilku chwilach ustępuje jednak nutom owocowym. Wina mięsne i do mięsa. Najbardziej w pamięć zapada Les Maros 2012 tchnące wręcz górską świeżością (85 zł). (Importer: DELiWINA). (Izabela Kamińska)

Château Guilhem – apelacja AOC Malepère jest jedyną w Langwedocji, która dopuszcza wszystkie trzy czerwone szczepy bordoskie. Czerwone wina Prestige 2012, Grand Vin 2012 i topowe Clos du Blason 2012 (wszystkie oparte na merlot z domieszką) mają charakterystyczną zieloną, szypułkową nutę, choć nie można odmówić im soczystej podbudowy. Chardonnay 2013 jest przymilne i kwiatowe, ale trochę zabrakło mi w nim kwasowego pazura. Ciekawostką jest pudrowe, choć wytrawne, smaczne Rosé Prestige 2013 zamykane szklanym korkiem. (Szuka importera!). (Marta Wrześniewska)

Pascale Rivière z La Jasse Castel. © Winoioliwa.com.

Domaine La Jasse Castel – wyraziste i indywidualne – tak można streścić wina Pascale Rivière. Smakowym szokiem jest już takie białe L’Égrisée 2013 smakujące jak sok cytrynowy z solą. Czerwone ujmują lekkim, ażurowym, kwaskowatym stylem i nie są ani trochę męczące. Do wyboru La Pimpanela 2012 o aromacie piwonii, bardziej wieczorny i mięsisty Bleu Velours 2012 oraz cierpko-ambitny La Jasse 2011 – wszystkie wina bez beczki. (Szuka importera, choć Pimpanelę za 55 zł sprzedaje DELiWINA). (Wojciech Bońkowski)

Magdalena Bogucka-Joly po raz kolejny w Polsce. © Winoioliwa.com.

Virgile Joly – producent, którego bardzo lubimy i pisaliśmy o nim wielokrotnie. Doskonałe białe wina w skoncentrowanym, przysadzistym, lekko utlenionym stylu, które długo się pamięta. Le Joly Blanc 2012 (39 zł) aromatyczne, gęste, kwiatowe, słono-słodkie wino na bazie grenache blanc i roussanne; Saturne Blanc 2011 (58 zł) pięknie mineralne, lekko utlenione, jakby w szampańskim stylu (jabłka, gruszki), długie i gęste i absolutnie unikatowe Virgile Blanc 2005 (116 zł) skoncentrowane, jabłkowo-migdałowe, o dość mocnym utlenieniu, długie, słone, wspaniale strukturalne wino, które rozbłysło wczoraj mocnym światłem. Ciekawe (choć trochę przyćmione przez białe) czerwone, zwłaszcza rustykalne Virgile Rouge 2006 (126 zł), które maluje piękny pejzaż wsi spokojnej, wsi wesołej. (Importerzy w Polsce: Enoteka Polska, FoodWine, Szlachetny Gąsiorek, podane ceny dotyczą Enoteki). (Marta Wrześniewska)

Domaine Jones – świetny debiut kolejnej posiadłości we władaniu brytyjskich ekspatów. Wina stawiają na przystępność. Białe Jones 2013 z rzadkiej odmiany grenache gris o nutach dojrzałych żółtych owoców, jest świeże, a przy tym świetnie wyważone. Także Fitou 2012, również owocowe i rześkie, a przy tym krwiste i poważne, powinno zainteresować naszych importerów, których ten producent wciąż szuka. (Marcin Jagodziński)

Spotkanie starych znajomych. © Winoioliwa.com.

Château Jouclary – produkuje wina w mało znanej u nas apelacji Cabardès, przewidującej mieszankę odmian atlantyckich (merlot, cabernet sauvignon) ze śródziemnomorskimi (syrah, grenache). Wina są dość szorstkie, z wyraźną wiśniową nutą, nieźle sprawdzą się jako wina gastronomiczne. Od flagowego Guilhaume de Jouclary 2010 (78 zł) nie tak bardzo odstaje tańsze, ciekawe, bogate Les Amandiers 2010 (56 zł). (Importer: DELiWINA). (Marcin Jagodziński)

Hiszpański szczep we Francji?! © Winoioliwa.com.

Laurent Miquel – to największy producent, który zawitał do Warszawy, z najszerszą gamą dobrze znanych już w Polsce win. Również białych, w tym sensacja – jedyne we Francji 100% Albariño 2013 (pozostanę jednak przy hiszpańskich; 65 zł). Od dwóch Viognier bardziej paradoksalnie smakował mi lekko beczkowy Chardonnay Artisan 2012 (49 zł). Niewątpliwie jednak lepiej skupić się tu na czerwieni, bo już na poziomie podstawowej etykiety Père & Fils zarówno Syrah–Grenache 2012, jak Cabernet Sauvignon–Syrah 2012 dają dużo przyjemności za 40 zł. Wśród droższych propozycji kontrowersje wywołało czyste Syrah Larmes des Fées 2007 (152 zł). Znalazło zagorzałych amatorów, dla mnie smakowało przede wszystkich przydymioną beczką i przejrzałą śliwką. choć z pewnością nie jest złe. (Importer: DELiWINA). (Wojciech Bońkowski)

Franck Léonor, mistrz Minervois. © Winoioliwa.com.

Domaine La Rouviole – już w zeszłym roku te wina mnie zaintrygowały. Przedstawił dwie etykiety, obie zdecydowanie godne polecenia. Minervois Classique 2012 reprezentuje lajtowy, soczysty, radosny styl rzadko spotykany w Langwedocji (a zwłaszcza w Minervois). Winiarz Franck Léonor celowo podnosi wydajność, a skraca macerację, by zrobić wino bardziej pijalne (48 zł – doskonały stosunek jakości do ceny). Z kolei w Minervois La Livinière już żadnych półśrodków nie ma – wino jest pełne, mocno garbnikowe, pieprzne, „męskie”, jak to się kiedyś mówiło. Rocznik 2010 jest jeszcze o wiele za młody i mocno beczkowy, na razie radzę kupować gładszy, kwiatowy, bardzo przyjemny 2009 (93 zł). (Importer: DELiWINA). (Wojciech Bońkowski)

Domaine Saint-Hilaireszuka importera w Polsce. Podejście do wina w dobrym sensie komercyjne – łatwe etykiety z prostym przekazem. Choć jesteśmy w Langwedocji, znajdziemy tu evergreeny typu sauvignon blanc, chardonnay czy merlot w wersjach uniwersalnych. Dobre wina do prostego bistro. (Izabela Kamińska)

Graham Nutter, jeden z wielu Anglików w dzisiejszej Langwedocji. © Winoioliwa.com.

Château Saint-Jacques d’Albas – solidna gama win. Wino nazwane tak samo jak posiadłość w roczniku 2012 to blend syrah z grenache, w którym dominuje ta pierwsza odmiana i jest to bodaj najlepsze wino tego producenta, bo już La Chapelle 2008 (96% syrah) dojrzewające w dębie przez 18 miesięcy wydało mi się nadmiernie ekstraktywne. Bardzo sympatycznym winem jest Le Petit Saint-Jacques 2012 (cabernet i grenache), soczyste, wyraziste i autentyczne. (Szuka importera). (Marcin Jagodziński)

Domaine Sainte-Croix – południowa Francja przyciąga przybyszów z północnych rubieży naszego kontynentu, zwłaszcza Anglików. Przyjeżdżają i robią wino, często z doskonałymi rezultatami. Klasę z zeszłego roku potwierdziły wina z Domaine Sainte-Croix Elizabeth i Jona Bowenów. Magneric 2011, blend carignan, grenache i syrah, to przykład wspaniałego połączenia owocowości z minaralnością, wino pełne charakteru i w żadnym calu nieprzesadzone (86 zł). Pourboire Nature 2011 z kolei obywa się bez dodatku siarki, jest nieco bardziej rustykalne w charakterze od Magneric, ale również warte spróbowania (75 zł). (Importer: DELiWINA). (Marcin Jagodziński)

Langwedocja jest tu. © Winoioliwa.com.

Domaine Treloar – kolejna posiadłość prowadzona przez Anglika (i Nowozelandkę). Mieści się już w Roussillon, zatem styl win potężniejszy, pełniejszy niż tych pochodzących z bardziej na północ leżących apelacji w Langwedocji. Mocne, wyraziste wina pełne owocu. W zasadzie dobre pojęcie o tym stylu daje już najtańsze (48 zł) Le Ciel Vide 2011, prawdziwie dzika mieszanka syrah, mourvèdre i grenache. Jej beczkową wersję Three Peaks 2010 (63 zł) polecałem już tutaj. No i Motus 2011, mocarne mourvèdre z gęstymi garbnikami i dobrym kwasem – dla amatorów win „po byku” (85 zł). (Importer: DELiWINA). (Wojciech Bońkowski)

Wkrótce również relacja wideo! © Winoioliwa.com.

Przeczytaj też relacje na blogach:
Nasz Świat Win
On Egin Eta Topa
Organoleptycznie
Wino Owada

Degustację organizowała Winicjatywa na płatne zlecenie producentów wina z Langwedocji i Roussillon.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.