Pic-Saint-Loup – czekając na AOC
Przy okazji tekstu o AOC Terrasses du Larzac wspomniałem o kolejnych langwedockich crus, które starają się o własną apelację. Jest ich kilka, ale najbliższy celu wydaje się Pic-Saint-Loup. Okręg, położony 25 km na północ od Montpellier, swoją nazwę zawdzięcza górującemu nad winnicami wapiennemu szczytowi Pic-Saint-Loup. Okolica jest malownicza i do końca zeszłego wieku znana była głównie miłośnikom pieszych wędrówek oraz ambitnie nastawionym cyklistom. Miłośnicy wina odkryli Pic-Saint-Loup kilkanaście lat temu, gdy tamtejsze wina zaczęły pojawiać się w sklepach całego świata. Było to możliwe dzięki przemyślanej strategii lokalnych winiarzy, którzy nie czekając na błogosławieństwo paryskich gabinetów postawili na zagraniczne rynki. Wysokie oceny Parkera otworzyły im rynek amerykański i uznanie rodzimych już krytyków. Od tamtej pory strategia marketingowa się nie zmieniła i połowa win sygnowanych Pic-Saint-Loup sprzedawana jest poza Francją. Pamiętam, że winem, które zrobiło na mnie wielkie wrażenie i „otworzyło” na Langwedocję było kupione wiele lat temu w Berlinie Ermitage du Pic Saint-Loup Cuvée Saint-Agnès.
Położone u podnóża płaskowyżu Causse de l’Hortus winnice obejmują 1,5 tys. ha i podzielone są między 53 niezależnych producentów i 3 spółdzielnie. Sygnowane jako AOC Languedoc Pic-Saint-Loup wina muszą być mieszanką szczepów, w której większość stanowią minimum dwie z trzech głównych odmian Langwedocji (syrah, grenache, mourvèdre). Mieszankę uzupełnić można do 10% carignan lub cinsault. W praktyce wyżej położone winnice o skalistym wapiennym podłożu i północnej ekspozycji obsadzono syrah, bardziej nasłonecznione południowe działki przeznaczono pod późnodojrzewające, ciepłolubne mourvèdre, a niżej położone gliniasto-piaszczyste kawałki oddano pod władanie grenache. Winifikacja jest tradycyjna, z lekkim ukłonem w stronę lokalnych przyzwyczajeń – przy tanicznym carignan często stosuje się macerację węglową – a starzenie wina pozostawiono indywidualnej decyzji producenta. Większość czołowych win opiera się na syrah, więc zrozumiałym jest powszechne użycie dębowych beczek. Do niedawna królowały tradycyjne 225-litrowe baryłki (barrique), ale ostatnio zastępuje się je większymi beczkami, a trafiające do mieszanek grenache i cinsault dojrzewa się jedynie w kadziach stalowych lub betonowych.
Mimo tych subtelnych zmian wina Pic-Saint-Loup nadal doskonale wpisują się w tak przez Parkera cenioną stylistykę. Są intensywne, pełne dojrzałych smaków owocowych, a dobra struktura podbudowana jest aromatami beczkowymi. W mieszankach dominuje balsamiczno-pieprzny syrah, uzupełniony o taniczne mourvèdre i owocowe grenache. Jeszcze niedawno była to mieszanka idealna, ale w ostatnich latach coraz więcej miłośników wina nad moc owocowych aromatów przedkłada ich świeżość, a wina z potężnie zarysowaną strukturą ustępują miejsca tym bardziej kruchym, o lepszej kwasowości. Może jest to tylko sezonowa moda, ale mam wrażenie, że po latach wina Pic-Saint-Loup powoli ustępują miejsca na langwedockim podium bardziej finezyjnym trunkom z Terrasses du Larzac. Widać to wyraźnie na kartach winiarskich przewodników. Zostawiając na boku stylistyczne preferencje – jedni przecież wolą burgundy, drudzy Bordeaux – publiczne degustacje pokazują, że Pic-Saint-Loup trzyma się dobrze i wciąż ma grono zagorzałych wielbicieli. Szkoda tylko, że ta apelacja jest tak słabo dostępna w Polsce.
Dla wszystkich miłośników wina najważniejsze jest to, że w spokojnej do niedawna Langwedocji już nie tylko pojedynczy producenci, ale całe apelacje poszukują własnej stylistyki. Jestem pewien, że w następnych latach Langwedocja znów nas zaskoczy – w kolejce do własnej apelacji stoją przecież winiarze z Montpeyroux i Pézenas.
Najciekawsi producenci Pic-Saint-Loup:
- Clos Marie
- Ermitage du Pic-Saint-Loup
- Domaine Les Grandes Costes
- Bergerie du Capucin
- Domaine de l’Hortus
- Mas Bruguière
- Château de Lascaux
- Château de Cazeneuve
Do Langwedocji podróżowałem na zaproszenie miejscowych winiarzy.