Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Inne twarze Douro

Komentarze

Przemieszczając się po Douro, co rusz napotyka się winnice należące do słynnych producentów. Tutaj posiadłość Symingtonów, tam Quinta do Vale Meão, a jeszcze dalej działka Niepoorta. Region jest rozległy, ale stoi wielkimi nazwiskami, ich historiami i ikonicznymi winami. Najbardziej oczywistym znakiem elitarnej struktury tamtego światka winiarskiego jest status Douro Boys, których etykiety patrzą na nas z najwyższych półek enotek i lotniskowych sklepów.

© Sławek Sochaj
Krajobraz Douro. © Sławek Sochaj.

Nie będzie odkryciem stwierdzenie, że Douro to jednak znacznie więcej niż Vallado i spółka. W najważniejszym portugalskim regionie do drzwi sławy puka cała plejada młodych winiarzy. Część z nich odejdzie z kwitkiem, ale część z pewnością wejdzie do środka, by wpuścić do wąskiego klubu lokalnych celebrytów trochę świeżego powietrza.

Już dzisiaj można wyrokować, że do tych drugich należeć będzie Luísa Borges, zarządzająca Vieira de Sousa. Ma 31 lat, dużo pokory i możliwości rozwoju, jakich mogą jej pozazdrościć rówieśnicy. O jej piwnicy krążą legendy. Mówi się, że ma największe zapasy porto tawny w całym regionie. Wszystko dzięki ojcu, właścicielowi fabryki łożysk, który wbrew logice biznesowej przez lata chciwie kolekcjonował zapasy, nie pozwalając, by jakakolwiek ich część trafiła na rynek. Do dzisiaj zaborczy papa próbuje wywierać wpływ na córkę, sabotując m.in. jej plany wprowadzenia uprawy ekologicznej, ale w głosie Luísy słychać pewność, że dopnie swego.

Luisa Borges wśród skarbów jej ojca ©Sławek Sochaj
Luísa Borges wśród skarbów ojca. © Sławek Sochaj.

Mnie najbardziej smakowały jej wina niewzmacniane – eleganckie Branco Reserva 2015 z nutami melonowymi, kwiatowymi i mineralnymi oraz soczyste, świetnie wyważone Tinto Reserva 2014. W tym drugim winie połowę stanowi szczep touriga franca, z reguły trzymany w Douro w cieniu tourigi nacional. Luísa ceni jednak jej lżejszy, mniej alkoholowy charakter, co daje jej czerwonym winom rzadką w regionie zwiewność.

©
© Sławek Sochaj.

W znacznie skromniejszej, garażowej piwnicy przyjmuje gości Tiago Sampaio ze znanej wtajemniczonym firmy Folias de Baco. Ma już wprawdzie czterdziestkę, ale z ducha, aparycji i buntowniczych skłonności to młodzian, jakich mało w Douro. Wykształcony w Oregonie, w pojedynkę prowadzi ekologiczne winnice ciągnące się na sporych wysokościach wokół miasteczka Alijó. Portfolio jego win może zaskoczyć nawet tych, którzy wiedzą, że w Douro dopuszczonych jest kilkadziesiąt odmian.

©
Tiago Sampaio. © Sławek Sochaj.

Znalazło się w nim miejsce np. dla nieco skrytego, brzoskwiniowo-melonowego Alvarinho 2015 z fajną kwasowością czy też dla pinot noir w wersji różowej i czerwonej, dojrzewającej 3 lata w beczce. Miłość do burgundzkiej odmiany przywiózł Tiago z Oregonu, a w Douro chroni ją przed upałem na północnych zboczach znajdujących się na wysokości 600 m n.p.m.

Prawdziwe czary wyczynia jednak z zaskakującymi blendami, takimi jak Olho no Pé Branco 2014 czy przede wszystkim Uivo Renegado Vinhas Velhas 2015. Pierwszy to krągły, złożony, cytrusowo-gruszkowy w aromacie field blend powstały z ponad 20 białych odmian. Drugi to już prawdziwa jazda bez trzymanki – do fermentacyjnej kadzi trafiają białe i czerwone owoce z krzewów, które łączy tylko wiek – ok. 70 lat. Efekt jest zaskakujący: kolor klaretu, lekkość, świeżość, wiśniowa soczystość, zadziorność i spory gastronomiczny potencjał. Tiago podkreśla, że taki styl jest dla regionu bardziej tradycyjny niż kanoniczne kupaże obydwu tourig, których kariera jest relatywnie niedawna. Nie zmienia to faktu, że na etykiecie Uivo Renegado może się znaleźć jedynie określenie „wino stołowe”.

©
Wina Folias de Baco. © Sławek Sochaj.

Młode pokolenie Douro reprezentuje też Marta Macedo z Quinta do Filoco, która odziedziczyła firmę (także z piwnicą wypełnioną tawny!) po dziadku. O swoich winach opowiada w cieniu 150-letnich krzewów w urokliwej posiadłości Quinta da Aveleira, należącej do rodziny. Jej wina jednak z historią niewiele mają wspólnego. Solidne, nowoczesne w stylu i niedrogie, mają podbić podniebienia młodego konsumenta. I robią to bardzo dobrze, a na uwagę zasługują zwłaszcza nieskomplikowane, niebeczkowane i bardzo udane Branco 2015 i Touriga Nacional 2011 ze świetnego rocznika, która uwodzi aromatem jagód, kwiatów i prowincjonalnej kapliczki oraz solidną budową, ale i świeżością na podniebieniu.

©
Marta Macedo. © Sławek Sochaj.

Przemierzanie Douro wzdłuż i wszerz ma tę zaletę, że pozwala nie tylko poznać różnice krajobrazowe, geologiczne i stylistyczne wewnątrz regionu, ale też zapuścić się w najdalsze, często pomijane peryferie. A tam także dzieje się sporo ciekawych rzeczy.

Na północnej rubieży regionu, w okolicach miasta Murça panują wybitnie sprzyjające warunki dla powstawania dobrych win musujących. Na szczególną uwagę zasługuje w tym kontekście szczep rabigato, któremu nawiasem mówiąc należą się osobne peany za pełne kwasowości wina spokojne. Stworzone metodą tradycyjną Monte São Sebastião Reserva Bruto 2007 (100% rabigato) przeleżało 5 lat na osadzie, by cieszyć dzisiaj bogatym aromatem mirabelki, skórki chleba i anyżu oraz bujnymi ustami z porządną kwasowością i strukturą. To jednak nic w porównaniu z tym, co to wino pokaże za kilka lat.

©Sławek Sochaj
Rabigato w wersji musującej. © Sławek Sochaj.

To także nic w porównaniu z ambicjami Manuela Caldeiry, który na samym wschodzie regionu, stworzył nowoczesne winiarskie imperium z drewna, stali i tarasów z fantastycznymi widokami. Zbudowana niemal od podstaw posiadłość nazywa się Quinta dos Castelares, a z jej balkonów roztacza się widok pobliską Hiszpanię. Do Salamanki jest stąd niewiele ponad 100 km, do Porto – ponad dwa razy tyle. Właściciele szczycą się imponującą infrastrukturą i ekologiczną uprawą, ale pierwsze roczniki, które opuszczają tę quintę, smakują jak wzorcowe Douro produkowane na rynek brazylijski – są techniczne i mocno potraktowane amerykańskim dębem.

Quinta dos Castelares ©Sławek Sochaj
Quinta dos Castelares. © Sławek Sochaj.

Na zachodzie, przy samej granicy z Minho, warto zwrócić uwagę na nowy projekt Quinta da Barca, należący do Marii Heleny de Sousa Alves. Roztacza się stamtąd tylko piękny widok na Douro, które leniwie zmierza do Porto, a w piwnicach czeka na międzynarodową karierę parę naprawdę dobrych win, takich jak Busto Moscatel Galego 2015 i nowoczesne w stylu, pełne czystego owocu Busto Touriga Nacional Reserva 2011 i Busto Touriga Nacional Grande Escolha 2010.

©Sławek Sochaj
Widok z Quinta da Barca. © Sławek Sochaj.

Niedaleko stamtąd, po drugiej stronie rzeki, zaraz obok powstałego niedawno luksusowego hotelu Six Senses, swoją nie mniej urokliwie położoną posiadłość ma Mário Braga z Quinta do Mourão. On sam na pierwszy rzut oka budzi skojarzenia nie z producentem świetnego porto, ale z dowódcą lewicowej partyzantki z Karaibów. Współgra z tym wrażeniem jego niechęć do wielkiego kapitału w Douro. Podkreśla, że nie pija win żadnego z dużych graczy na rynku porto, no, może poza Andresenem… Z satysfakcją odnotowuje za to, że coraz częstszą praktyką nawet wśród największych jest dojrzewanie tawny w Douro zamiast transportowania go do Vila Nova de Gaia. I że jego dziadek skomponował hymn FC Porto…

©Sławek Sochaj
Mário Braga i jego 100-letnie porto. © Sławek Sochaj.

Mário robi porto pod marką S. Leonardo. Świetne prezentuje się doskonale zbalansowane Tawny 40 Years Old z porządną kwasowośćią, które gospodarz podaje lokalnym wariantem przepysznych queijadas, czyli ciasteczek na bazie żółtek i sera i leite creme, portugalską odpowiedzią na crème brûlée. Zaprawdę jest to połączenie grzeszne i niebiańskie jednocześnie. Ale to i tak nic w porównaniu ze smakiem jego 100-letniego tawny, skomponowanego z roczników 1895 i 1927. Powiedzieć, że w tym winie panuje absolutna harmonia, to nic nie powiedzieć. Nie ma tu już kwasowości, nie ma słodyczy, ani konkretnych aromatów; wszystko zlało się w jedną, niepodzielną całość i domaga się bezwarunkowego uwielbienia. Porównania z nim nie wytrzymuje o parę dekad starsze (podobno z 1858 r.) Very Old Tawny od Coimbra de Mattos, pachnące algami, kawą, tytoniem, miodem, czekoladą i lotną kwasowością, które nie ma w sobie takiej złożoności i, jakkolwiek zabrzmi to w tym wypadku, świeżości.

©
158 lat minęło jak z bicza strzelił… © Sławek Sochaj.

Świetnie wrażenie robi też jedwabiste White Port 10 Years Old Mária Bragi. To zresztą kategoria, która zachwyca u wielu producentów, być może najrówniejsza z wszystkich prezentowanych przez winiarzy. Biała „dziesiątka” Vieira de Sousa uwodzi delikatnym nosem spod znaku karmelu, miodu i mokrych kamieni, a w ustach – świeżością, zwiewnością i balansem. Mistrzem tej kategorii okazało się jednak dziesięcioletnie białe porto ze znanej (także u nas) posiadłości Quinta Santa Eufêmia. Zachwyca świeżością, złożonością i doskonałą jakością owocu spod znaku suszonych śliwek, moreli, rodzynek i cytrusów.

©Sławek Sochaj
Klasyka białego porto. © Sławek Sochaj.

Wszyscy w Douro do znudzenia powtarzają, że jest to region kupaży, ale nie da się ukryć, że powstaje tam coraz więcej win odmianowych, także z tak niszowych szczepów jak marufo, zwany tam mourisco. To właśnie marufo wespół z touriga nacional dał początek touriga franca. Quinta dos Lagares Mourisco 2015 pachnie poziomkami i brzoskwiniami, a w ustach częstuje średnio wysoką kwasowością i goryczką. Nawiasem mówiąc, właściciel tej posiadłości, Pedro Lencart, kieruje swoją malowniczo położoną winnicą, pracując zdalnie dla… znajdującej się w Polsce firmy papierniczej.

Dla wielu fanów Douro zaskoczeniem mogą być tamtejsze wina bortrytyzowane. Swoje dwa grosze do tego trendu dołożył wspomniany Tiago Sampaio, którego świetne, sprężyste Olho no Pé Colheita Tardia 2012 zaskakuje wysoką kwasowością. Nieźle poczyna sobie w tym segmencie także Francisco Montenegro, kryjący się za marką Aneto. Jego Branco Colheita Tardia 2010 powstałe z sémillon pachnie pigwą, cytryną i skórką pomarańczową. Nie ma tu może wymarzonego balansu (jesteśmy na 41. równoleżniku!), ale też złożoność i delikatność rekompensują niedostatki kwasowości.

Aneto to zresztą producent, na którego warto zwrócić uwagę. Jego ciekawy Pinot Noir 2015 jest pierwszym, który spektakularnie żegna się z dżemowatym stylem poprzednich roczników. Francisco poszedł po rozum do głowy i stworzył naprawdę dobrego, świeżego i soczystego pinota spod znaku jagód i czerwonej porzeczki. Prawdziwe brawa należą mu się jednak przede wszystkim za chłodne i taniczne Tinto 2011 powstałe w większości z touriga franca i bardziej konfiturowo-mentolowe, ale wciąż pełne stalowego chłodu Reserve Tinto 2012, atakujące potężną taniną.

©
Selekcja gron touriga franca © Sławek Sochaj.

Pinot noir, botrytyzowane sémillon, archeologiczne eksperymenty z field blendami, musujące, 10-letnie rabigato, które ciągle nie osiągnęło szczytu… Nie wspomniałem jeszcze o różowym porto, które przestaje być tylko ciekawostką. Pytanie, co będzie następne. Widać, że Douro nie jest zamkniętym projektem, że ciągle się rozwija, o czym zresztą wspominał Marek Bieńczyk. To Douro, jakie znamy, jest konceptem stosunkowo młodym, a energia młodych winiarzy i ich wina pokazują, że nieuchronne zmiany mogą wyjść regionowi tylko na dobre.

Wina Folias de Baco są dostępne we wrocławskiej Taszce. Imprterem Filoco jest Marek Kondrat. Wina Quinta Santa Eufêmia importuje poznański MineWine.

Podróżowałem do Portugalii na zaproszenie Soul Wines, organizacji zrzeszającej wybranych producentów z Douro.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Wojciech Bońkowski

    S. Leonardo Tawny 10 Years Old to zdecydowanie najlepsze porto w tej kategorii, jakie piłem. W Portugalii słyszałem plotki, że ten producent się zamyka, więc cieszę się z Twojego dementi.

    Fanów białego porto odsyłam do 10-, 20-, 30- i 40-letniej wersji Burmester, a także do drugiej posiadłości pod egidą św. Eufemii – Casa de Santa Eufêmia, a szczególnie jej białej colheity z 1973 roku butelkowanej pod niepozorną nazwą Special Reserve White – dostępnej jeszcze tu i tam po ok. 40€.

    Słodkie wino od Aneto faktycznie doskonałe i czerwone wytrawne też – importerzy, do dzieła!

    https://uploads.disquscdn.com/images/84b0d112354b38c6439df7cb50d7ec62048471096f2a2cfa1005fe0e46c238dc.png

  • Korek od Wina

    Super tekst! Sławku a miałeś okazję spróbować LBV z 2010 roku od Eufemii? Ja nim byłam totalnie zauroczona. Osobiście bardziej „leży” mi niż 10yo, no ale to zupełnie inny styl porto, więc ciężko porównywać

    • Sławek Sochaj

      Korek od Wina

      Próbowałem LBV 2011 i też było świetne. W ogóle w św. Eufemii zastanawiała mnie przepaść pomiędzy bardzo dobrymi porto a mocno przebeczkowanymi, mało ciekawymi winami wytrawnymi (może poza podstawową bielą).

  • Piotr Stopczyński

    Czy autor mógłby mi udostępnić ostatnie zdjęciem, celem weryfikacji, kto jest producentem stołu sortującego?