Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

#Gdzie na wino: Wrocław

Komentarze

Wrocław został właśnie oficjalnie Europejską Stolicą Kultury. Kultura, jak wiadomo, dobrze czuje się w towarzystwie wina i vice versa. Przez ostatnie tygodnie sprawdzałem, jak miewają się wrocławskie lokale serwujące wino. Podstawowy wniosek jest taki, że nie jest źle. Stolica Dolnego Śląska nie szczyci się może największą ilością wine barów na 100 tys. mieszkańców, ale też fani wina we Wrocławiu nie będą narzekać; miejsca warte wstąpienia na kieliszek lub dwa pojawiają się równie szybko, co winnice wokół miasta.

Najbardziej znana winiarnia we Wrocławiu. © Sławek Sochaj.
Najbardziej znana winiarnia we Wrocławiu. © Sławek Sochaj.

Najbardziej znanym i zarazem najprężniejszym lokalem na liście winnych przebojów w mieście jest OK Wine Bar. W nowej siedzibie (ul. Księcia Witolda) przy Marinie Śródmiejskiej winu przybyła mocna konkurencja gastronomiczna, ale też lokal rozrósł się i znalazł w okolicy kultowych sąsiadów. Nad najdłuższą bodaj kartą win w mieście pracuje Kamil Śladewski. Znajdziecie w niej m.in. ciekawostki z Kanady i spory wybór win z Dolnego Śląska. Z regionalnych specjałów wypróbujcie potrawkę z dzika z okolic Wałbrzycha, przy której możecie przebierać w etykietach z Toskanii. Wina na kieliszki to ok. 20 pozycji, a średnia cena kieliszka waha się w okolicach 18 zł.

OK Wine Bar. © Sławek Sochaj.
OK Wine Bar. © Sławek Sochaj.

Wine barem pełną gębą i to już kultowym jest Winnica na Solnym. Mimo, że mieści się w centralnym punkcie miasta, o jego istnieniu wiedzą tylko wtajemniczeni, którzy znają drogę do malowniczego patio wśród kamienic. Wpada się tam po pracy, zamiast pracy, po południu, wieczorem, w świątek i piątek. Lokal zawdzięcza popularność bezpretensjonalnym wnętrzom, luźnej atmosferze i sympatycznym właścicielom. Drobne przekąski tylko sekundują tam winu. Najmocniejszą reprezentację w karcie mają Francja (Langwedocja, Alzacja, Burgundia) i Włochy (spora kolekcja win Lenotti z Veneto). Kieliszek wina można dostać już za 8 zł, a 375 ml Baron Albert Champagne Rosé Brut – za 70 zł. W środy wypijecie tam dowolną flaszkę bez korkowego, a w lecie wysłuchacie plenerowego występu jazzowego.

Winnica na Solnym. © Sławek Sochaj.
Winnica na Solnym. © Sławek Sochaj.

Fani win węgierskich znajdą swoją enklawę na ul. Kołłątaja, niedaleko Dworca Głównego, u Winofanów. Można tam nie tylko kupić wina od mniej i bardziej znanych producentów z Tokaju, Szekszárdu czy Egeru (np. Bolykiego), ale także z mniej popularnych regionów: Badacsony i Etyek-Buda. W niewielkim przysklepowym barze można części tych win spróbować, a do tego zagrać z właścicielem w gry planszowe. Nie spodziewajcie się luksusowych wnętrz, ale dobrych i bardzo dobrych win – jak najbardziej. (O Winofanach pisał też Wojciech Bońkowski).

Węgierska przystań we Wrocławiu. © Sławek Sochaj.
Węgierska przystań we Wrocławiu. © Sławek Sochaj.
Szeroki wybór win węgierskich w Winofanach. © Sławek Sochaj.
Szeroki wybór win węgierskich w Winofanach. © Sławek Sochaj.

Warto zajrzeć także do Cocofli na Włodkowica, czyli wine baru, kawiarni i czytelni w jednym. Dzielnica Czterech Kultur od dawna prosiła się o miejsce, w którym wino odegra pierwszoplanową rolę, i oto jest. W karcie wina środkowoeuropejskie z portfolio Win-Ko, a także Gaskonia, Izrael i Portugalia w bardzo dobrych cenach. Za butelkę vinho verde od Monção zapłacimy 39 zł, za słowackie Château Noir Veltlínské Zelené – 45 zł.

Cocofli czyli winiarnio-czytelnia. © Sławek Sochaj.
Cocofli czyli winiarnio-czytelnia. © Sławek Sochaj.
Corso Wine Bar. © Sławek Sochaj.
Corso Wine Bar. © Sławek Sochaj.

Południowowłoskiej diasporze Wrocław zawdzięcza sporo ciekawych miejscówek. W winnym przewodniku warto odnotować dwie. Corso Wine Bar to lokal z wyborem naprawdę dobrych flaszek od włoskich producentów (np. niezła kolekcja win Mastroberardino, Tenuta Carretta i Le Vigne di Zamò). Ceny win na kieliszki (około 10 pozycji) zaczynają się od 15 zł. Lepiej pod tym względem jest w Winotece na Rzeźniczej, która daje możliwość spróbowania na kieliszki wszystkich win z całkiem długiej karty. Tutaj znów kłania się przede wszystkim Kampania, np. wina od Mustilli, o których pisał ostatnio Maciek Nowicki. Nie brakuje też Piemontu, Górnej Adygi, Sardynii i Sycylii.

Wina włoskie w Corso. © Sławek Sochaj.
Wina włoskie w Corso. © Sławek Sochaj.

Wszystkim fanom kulinarnych regionalizmów polecam przede wszystkim Szynkarnię. Zamówcie tam koniecznie podpłomyka z wędzonym pstrągiem kłodzkim i popijcie rieslingiem z Winnic Gór Trzebnickich. Nieźle i niedrogo napijecie się też w Studio Culinary Solutions & Slow Food bistro na Bielanach Wrocławskich. Dobre rieslingi z Mozeli lub Palatynatu dostaniecie tam już od 70 zł za butelkę. Nieco droższe są białe wina z nieodległej Winnicy Adoria, ale chętni mogą poddać je próbie dolnośląskiej kuchni w slowfoodowym wydaniu. Problemem są wina na kieliszki; jedynym, jakie zaoferowano mi do steka, była barbera.

Coraz więcej dobrych miejsc winiarskich we Wrocławiu. © Sławek Sochaj.
Coraz więcej dobrych miejsc winiarskich we Wrocławiu. © Sławek Sochaj.

Wśród restauracji trzeba wyróżnić Grape Restaurant, której nazwa i wystrój podpowiadają, że wino nie jest tam tylko dodatkiem. Atrakcją jest sama jej lokalizacja przy pięknej ulicy Parkowej, obok Hali Stulecia. W stylowych, historycznych wnętrzach dawnego konsulatu węgierskiego w Breslau zjecie i napijecie się wybornie, choć nie będzie to tania przyjemność. Sommelier Piotr Waryas zgromadził w piwnicach Grape niezłą kolekcję win, m.in. z Dolnego Śląska, Austrii, Węgier, Burgundii i Jury. Karta podzielona jest na sugestywne kategorie: smaki natury (np. Allram Grüner Veltliner), smaki miłości (np. Heimann Barbár Cuvée) i smaki luksusu (np. Tenuta San Guido Sassicaia Bolgheri).

Z doskonałej kuchni (świadczą o tym dwie czapki Gault & Millau) i dobrze skrojonej karty win słynie Food Art Gallery. Tu napijecie się m.in. świetnego Piemontu od Ghiomo i spróbujecie Alvear Pedro Ximénez Solera 1927 z Montilla-Moriles za 23 zł za kieliszek.

Fajny klimat do wypicia paru kieliszków ze znajomymi znajdziecie w też w Szklarni. Bardzo dobrze pasują do tego lokalu proste, niedrogie, ale wyśmienite w swojej klasie wina, np. kultowe prosecco od Malibràn i lambrusco z Fattoria Moretto.

Sklep Winotake. © Sławek Sochaj.
Sklep Winotake. © Sławek Sochaj.

Sporo dobrego dla lokalnej sceny kulinarnej robi ekipa z Szajnochy 11 (słyszeliście już o Food Think Tanku?). Do znakomitego sushi czy ośmiornicy możecie tam przebierać w wielu ciekawych etykietach naturalnych od Winotake, w tym winach Wimmer-Czernego, Radikona, Strohmeiera i Clemensa Buscha. Fanom bąbelków polecam świetne, mętne Prosecco od Casa Coste Piane. Odwiedziny w Winotake (Browar Mieszczański) to zresztą obowiązkowy punkt programu dla każdego, kto chce poznać Wrocław od winnej strony. Zarezerwujcie tylko trochę czasu, bo nie jest to zwykły sklep, a raczej klub dyskusyjny z opcją zakupu win.

Wnętrze klubu dyskusyjnego. © Sławek Sochaj.
Wnętrze klubu dyskusyjnego. © Sławek Sochaj.

Kilkanaście lokali z ciekawymi winami nie zmienia oczywiście faktu, że z większości restauracyjnych kart win we Wrocławiu wieje nudą i absurdalną marżą. Ale też jasne punkty na winnej mapie Wrocławia świecą coraz mocniej. Do coraz bardziej zróżnicowanej oferty dołącza z każdym miesiącem więcej win dolnośląskich, flaszek od ciekawych importerów i więcej luzu. Słowem – rating już jest przyzwoity, a perspektywa wzrostowa.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Bartek

    Dzięki za ten artykuł. Jest trochę miejsc we Wrocławiu, których nie znałem. Fajnie, że na W coraz więcej wpisów o winach i miejscach innych niż znajdujące się Wawie (patrz poprzedni art o Winofanach).

  • Dorota Zylewicz

    Warszawa zazdrości różnorodności i cen!

  • deo

    Winnica na Solnym to rzeczywiście „wine bar pełną gebą”, z pozostałych lokali – OK Wine Bar to tak naprawdę droga restauracja z długą kartą win, a umieszczenie w zestawie obok wine barów restauracji Grape (choć samo miejsce polecam, dobra kuchnia i dobra atmosfera) wydaje się nieco nie na miejscu. Dzięki za ten artykuł, wielu z opisanych miejsc nie znam, a wydają się godne sprawdzenia.

  • adamadam

    Fajny pomysł na przewodnik, ale mam wrażenie, że bardziej artykuł sponsorowany drogich, nadętych restauracji z długą kartą win.

    Jeśli rozmawiamy o klasycznych wine-barach – czyli miłych miejscach dla miłośników win, bez nadęcia, absurdalnych cen i z ludźmi za barem, którzy o każdej butelce potrafią coś z frajdą opowiedzieć – we Wrocławiu istnieją tylko dwa adresy (na szczęście wspomniane w artyklule) – Cocofli na Włodkowica i Winnica na Solnym.

    Cała reszta to po prostu drogie restauracje, a w kilku z tych miejsc obsługa zapytana o cokolwiek na temat wina czuje duże zakłopotanie :)

  • Adrian

    Ja bym dodał, że we Wrocławiu brakuje przede wszystkim miejsc, gdzie można się napić win dolnośląskich, a przecież jest kilka winnic, które robią ciekawe rzeczy – wspomniałbym chociażby:
    – Winnica Jakubów
    – Winnica De Sas
    – Winnica Adoria
    – Winnica Wzgórz Trzebnickich
    – Winnica Świdnicka
    – Winnica Jaworek
    – Winnica Miłosz

  • Greg

    Jak wino, to tylko w restauracji Questa w QHotel. Mają ich tam całą ścianę + ludzi, którzy świetnie doradzają w temacie doboru wina do potraw (też wyśmienitych). No i co najważniejsze, ceny są przystępne. Polecam serdecznie!

  • Ok Wine Bar ma bardzo pyszne wina. Chętnie tutaj wracam co jakiś czas aby skosztować coraz to nowszych trunków.