Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Grudniowa Krewetka

Komentarze

Od paru lat koniec roku to moment, kiedy słynna Czerwona Krewetka odwiedza Warszawę, a ja te odwiedziny relacjonuję. Nie inaczej będzie w tym roku. Vini d’Italia Tour 2015/2016 – jeden z aktualnie pięciu (!) różnego rodzaju cykli firmowanych przez Gambero Rosso i objeżdżających cały świat, pojawił się w naszej stolicy nieco wcześniej niż zwykle – pod koniec listopada – by zaprezentować wycinek win nagrodzonych w ostatniej edycji tego charakterystycznego, czerwonego wydawnictwa.

30 lat na karku. © Gambero Rosso.
30 lat na karku. © Gambero Rosso.

Ten rok to zresztą moment szczególny – przewodnik Vini d’Italia obchodzi 30-lecie swojego istnienia, ale daleko mu do optymalnej formy, a końca sygnalizowanego już parę lat temu kryzysu nie widać. Trudno też stwierdzić, czy faktycznie jakość włoskich win tak bardzo się podnosi, czy też receptą na przetrwanie jest przyznawanie coraz większej liczbie win najwyższej noty, czyli słynnych „Tre Biccheri”. W edycji 2017 nagrodę tę otrzymało aż 429 win, przebijając wszelkie możliwe rekordy. Z jednej strony zwiększa się szansa przeciętnego winomana na spróbowanie w ciągu roku choćby jednego z nagrodzonych win, z drugiej strony – nie da się już poznać na paru nawet degustacjach większości z nich.  Zwiększa się także liczba wszelkiego typu kategorii specjalnych, dodatkowych nagród i wyróżnień – spróbujcie rozeznać się w tym gąszczu.

Edycja mniejsza ale ciekawsza. © Gambero Rosso.
Edycja mniejsza ale ciekawsza. © Gambero Rosso.

A jak wypadła tegoroczna odsłona? Choć była jedną z najmniejszych w ostatnim czasie (do Warszawy przyjechało tylko 17 wystawców) i musiała zmierzyć się z nieoczekiwanymi problemami (z powodu mgieł włoscy winiarze utknęli na lotniskach; na szczęście same butelki doleciały wcześniej), to jakość samych win była dość wysoka. Nie miałbym najmniejszych problemów z wybraniem – wzorem przewodnika – kilku w różnych kategoriach, by skutecznie Was zdezorientować – ale nie o to w Winicjatywie chodzi. Stąd subiektywna siódemka:

Tenuta di Tavignano Verdicchio dei Castelli di Jesi Classico Superiore Misco 2015 – za tą  łatwą do zapamiętania nazwą kryje się „Białe Wino Roku 2016”. Dobry owoc podbity słonawymi akcentami, znakomita równowaga i dłuuugi posmak. A będzie się jeszcze rozwijać! Czy to faktycznie najlepsze białe wino w całych Włoszech – śmiem wątpić, ale nie można odmówić mu oczywistej klasy i typowości.

Bellavista Franciacorta Brut Alma Gran Cuvée – Bellavista wybrana została najlepszym producentem win musujących tego roku. Pijąc takie wino jak Alma Cuvée, tego wyboru nie sposób kwestionować. Kupaż Chardonnay i Pinot Noir z minimalnym dodatkiem Pinot Bianco, selekcja winogron z najlepszych parceli (których producent posiada ponad 200) robi wrażenie w każdym elemencie. Bąbelki są świetnej jakości, wino jest bardzo dojrzałe, owocowe, ale też i świeże. Nie samym szampanem człowiek żyje! (Importer: Le Barbatelle)

I Campi Soave Classico Campo Vulcano 2015 – choć wizerunek Soave nie był w tym roku najlepszy, nadal powstaje tu wiele świetnych win. O jednym z nich pisaliśmy niedawno, a oto kolejne. Na razie jeszcze młode, subtelne i delikatne, ale wyczuwa się sporo nut słonawych, wulkanicznych, kamiennych, odrobinę białej brzoskwini i dobrą kwasowość. Na początku swojej drogi, ale nie mam wątpliwości że będzie to droga do gwiazd. (Importer: Winemates).

La Guardiense Falanghina del Sannio Janare 2015 – przyznawałem się już Wam do słabości – i do tego producenta, i do powstającej tu falanghiny. A aktualny rocznik jest jeszcze lepszy. Nie było o to łatwo – o problemach zbyt dojrzałych win pisałem w tekście dotyczącym Kampanii – ale w tym przypadku znaleziono złoty środek pomiędzy soczystym, dojrzałym owocem z kremowymi akcentami a mineralno-słonym zakończeniem i dużym powiewem świeżości w posmaku. Brawo! (Importer: Wine Republic).

Cantine Paolini Zibibbo 2015 – to chyba jedna z najbardziej uroczych włoskich nazw szczepów. Zibibbo to nic innego jak sycylijskie wcielenie muskatu aleksandryjskiego. Często powstają z niego wina słodkie, likierowe, te wytrawniejsze zaś są w mniejszości i rzadko zapadają w pamięć. Ale tutaj się udało – wino jest bardzo aromatyczne, lekko słodkie na podniebieniu, ale o wytrawnym posmaku. Pora roku nienajlepsza, ale warto o tym winie pamiętać za pół roku.

Marotti Campi Lacrima di Morro d’Alba Rubico 2015 – to mój najbardziej subiektywny wybór. Szczep lacrima nie pozostaje bowiem obojętny dla nikogo – można go tylko pokochać albo znienawidzić. Ja wybieram pierwsze z tych uczuć, od dawna uznając charakterystyczne aromaty różanych perfum, fiołków, mirtu i śródziemnomorskich ziół za naprawdę wyjątkowe. Warunek konieczny – wino musi być maksymalnie świeże, jak w tym przypadku – spędziło jedynie kilka miesięcy w stalowych kadziach. Droższe wino tego producenta – Lacrima di Morro d’Alba Superiore Orgiolo 2014, „dotknięte” starzeniem w beczce –nie było już tak przyjemne w odbiorze.

Fattoria di Fèlsina Chianti Classico Berardenga 2013 – wino rocznicowe: prawie równo rok temu poświęciłem tekst temu producentowi i cieszę się, że powraca na nasze łamy w kolejnym roczniku. 100% sangiovese i od razu wyczuwalna koncentracja owocu: wiśnia, czereśnia, zioła i odrobina lukrecji. Miałem okazję próbować także słynnego Chianti Classico Riserva Rancia 2012, ale jest wciąż zamknięte jak pancerna twierdza. (Importer: Winkolekcja).

Degustowałem na zaproszenie organizatora – Magazynu Wino. Jeśli nie została podana nazwa importera – wino nie jest obecne w Polsce.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Jessika

    No proszę, Alma bankrutuje, a zamawia markę własną u najlepszego producenta win musujących we Włoszech. To sie nazywa boso, ale w ostrogach!