Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Wina kamienia i czasu

Komentarze

Pamiętam degustację w Paryżu, na której zebrała się – w niewielkim sklepie z winem – terroirystyczna francuska elita, crème de la crème. Kogo tam nie było! André Ostertag, Anselme Selosse, Thierry Allemand, Antoine Arena, Olivier Jullien, Noël Pinguet (z Domaine Huët w Vouvray) i wielu innych. Miało się wrażenie, że to nowi apostołowie i to w wielkiej komitywie; byłem tam jak ten poganin, który trafił do bractwa, by zobaczyć i uwierzyć. W „Nową Francję”, jak pisał Jefford w głośnej wówczas książce o takim właśnie tytule.

Z tej Nowej Francji niewielu producentów trafiło na nasz rynek, pojedyncze butelki pojawiały się i znikały. Nawet ci, co kolekcjonują drogie butelki, wolą na ogół przepłacić za bordeaux niż zamówić wino spod pazuchy terroirystycznego oszołoma, choć jest trzy razy ciekawsze.

André Ostertag, mistrz wina alzackiego. © Domaine Ostertag.
André Ostertag, mistrz wina alzackiego. © Domaine Ostertag.

Dla terroirystycznej Alzacji dużo zrobił mały importer gliwicki Korek, ale bardzo długo trzeba było czekać, zanim wreszcie otwierający powyższą listę André Ostertag znalazł w Polsce stałego odbiorcę. Takiego, jakiego szukał: niewielkiego, lecz prawdziwie zainteresowanego winami spoza szablonu, w pełni autorskimi.

Cieszy mnie to z paru powodów. André Ostertag był raz w Polsce przedstawiać swe wina – kolację wraz z degustacją organizowało Collegium Vini – i była to dla mnie, prowadzącego spotkanie, jedna z najbardziej pamiętnych chwil przeżytych w tym naszym Mondovino. Ostertag nadzwyczaj pięknie opowiadał o swych butelkach, wieczór – jego świadkowie jeszcze żyją i piją, myślę, że również im utkwił on w pamięci – miał wyjątkowo dobry nastrój; kilka dni później otrzymałem od niego książeczkę z jego wierszami i z malunkami jego żony, projektantki etykietek.

Powód drugi: kiedy w połowie lat 90. zaczynałem winiarską edukację, artykuł o André Ostertagu, znaleziony bodaj w Decanterze, odkrywał przede mną uduchowiony świat wina, o jakim jeszcze nie słyszałem i był dla mnie – jak to się mówi – formacyjny. Ton wydawał mi się niemal mistyczny, podniosły, ale degustacja parę lat później win ujawniła, że mamy do czynienia z winami na swój sposób bardzo racjonalnymi. Oczywiście same wina to, last but not least, powód trzeci, dla którego głoszę – anonsowaną przed paru dniami przez Wojtka Bońkowskiego – dobrą nowinę.

Kiedy André, który przejął winnicę od ojca w dwudziestym pierwszym roku życia, zaczął wytwarzać swe wina, ruch biodynamiczny we Francji dopiero powstawał (posiadłość André jest w pełni biodynamiczna od 1998 r.). Myślenie Ostertaga o winie było od początku bardzo uduchowione, naznaczone religijnym stosunkiem do ziemi, nawet jeśli o biodynamice jeszcze nie myślał. Gdy dzisiaj się czyta jego wypowiedzi, brzmią już znajomo, gdyż po nim powtarzały je liczne usta – lecz wówczas to one współtworzyły szkołę, która miała się okazać najważniejsza w nowym winiarstwie francuskim. Nie mam tu miejsca, by dokładniej o nich opowiadać, słów–tagów tej niepowstałej opowieści można się zresztą łatwo domyśleć: harmonia, terroir, siedlisko, natura, ziemia, wielka całość. Jeden tylko cytat na temat pojęcia „harmonia”:

Harmonia to słowo–worek, które każdy winiarz opisze inaczej. Dla mnie harmonia jest czymś nieokreślonym, jest światłem, świetlistością narastającą w winnicy i odróżniającą ją od innych. Wielkie siedliska to te, w których odczuwa się różnicę i samemu czujemy się różni od siebie samych, nie wiedząc dlaczego. To miejsce, w których coś się zdarza; coś z porządku fizycznego i mentalnego. Tak jakby z tego miejsca emanowała naturalna harmonia. Nie wszyscy są czuli na aurę, która promieniuje z winnicy. Nasze czasy zwracają uwagę na to, co bije w oczy.

Wielką zasługą Ostertaga dla alzackiego winiarstwa jest to, że Bas-Rhin (Dolny Ren), czyli północna część winiarskiej Alzacji, została odkryta jako miejsce, w którym można wytwarzać wina równie wysokiej klasy co w części południowej, czyli Haut-Rhin. Ostertag ujawnił świetność siedlisk wcześniej nieznanych lub zapomnianych. Wśród nich przede wszystkim Muenchberg, „góra mnichów”, naturalny amfiteatr (różowy gres, gleba wulkaniczna i w jednej z części wapienna) obsadzony winoroślą już w XII wieku. Tutaj, w większości z ponad 70-letnich krzewów (10 tysięcy krzaków na hektar) powstaje flagowe wytrawne wino André, riesling grand cru, w roczniku 2012 oceniany przez francuską prasę bardzo wysoko, podobnie jak tutejsze, na ogół mocno wytrawne pinot gris A360P – którego Ostertag wbrew alzackiej tradycji nie lęka się zapędzić na parę miesięcy do beczki (robi to często z pinot gris).

Panorama Muenchbergu. © Domaine Ostertag.
Panorama Muenchbergu. © Domaine Ostertag.

Drugim istotnym siedliskiem jest Fronholz (gleby kwarcowe, piaszczyste, gliniaste, nieco margli), gdzie udają się gewürztraminer i riesling. Dalej: Zellberg (pinot gris) i Heissenberg (gnejsy i różowe gresy; rośnie tu głównie riesling), siedlisko na tyle ciepłe, że wina, mineralne, ale bogate, leżakują wyłącznie w kadziach stalowych. Od pewnego czasu Ostertag rozporządza też parcelą Clos Mathis; tutejsze rieslingi są długowieczne i, jak to mówimy w żargonie, mocno wyciągnięte.

Domaine Ostertag Riesling Grand Cru Muenchberg 2010

Wśród win „codziennych” (André nazywa je vins de fruit, winami owocu – mają charakterystyczne zielone etykietki) pochodzących przede wszystkim z winnic wokół wioski Epfig mamy między innymi rieslinga oznaczonego jako Vignobles d’E i wino, który zwykłem kupować za każdym pobytem w Paryżu: Sylvaner Vieilles Vignes, w dobrym roczniku prawdopodobnie najlepszy sylvaner francuski, mogący konkurować z winami z Frankonii. W złym chyba też.

Ostertag-Les-Vieilles-Vignes-de-Sylvaner-2011

Ostertag wyraźnie rozdziela wina wytrawne i niewytrawne, co w Alzacji nie jest regułą. Po „winach owocu” mamy u niego vins de pierre, „wina kamienia” (ciemne butelki, etykietki ilustrujące krzewy z poszczególnych siedlisk); mogą się one starzeć do 20 lat. Natomiast wina z cukrem resztkowym, powstające nieraz, jeśli pogoda pozwoli, z gron dotkniętych szlachetną pleśnią, Ostertag nazywa je vins de temps, „winami czasu”.

ostertag-muenchberg-vendanges-tardives-de-riesling-2007

Wojtek Bońkowski we wspomnianym artykule opisał wszystkie wina Ostertaga dostępne w Polsce. Gdybym miał kupić jedno wino, wybrałbym wspomnianego rieslinga Muenchberg (całkiem niezła cena – 185 zł) i odłożył na 10 lat. Będzie się czym pocieszyć w roku 2025.

Importerem win Ostertag w Polsce jest Vini e Affini. Właścicielka Vini e Affini Beata Gawęda jest wspólniczką Winicjatywy.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Sebastian Zdegustowany Bazylak

    Hmm. Kto pisał ten tekst, bo ostatni akapit jakiś taki dziwny ;)

    • Marek Bienczyk

      Sebastian Zdegustowany Bazylak

      Nie wiedział Pan, że Wojtek Bońkowski to mój pseudonim??

      • Sebastian Zdegustowany Bazylak

        Marek Bienczyk

        A nie alter ego? :)

    • Wojciech Bońkowski

      Sebastian Zdegustowany Bazylak

      Marek Bieńczyk tak rzadko pisze na Winicjatywie że system przestał go rozpoznawać ;-)

  • Marek Popielski

    Do Panów Wspólników P. Gawędy ale bierzcie przykład z Armina Diela . Z wyrazami szacunku Marek Popielski

    • Wojciech Bońkowski

      Marek Popielski

      Czyli mają przestać pisać i wziąć się za robienie wina? ;-)

      • Marek Bieńczyk

        Wojciech Bońkowski

        A, Marek się odezwał. Ukłony dla importera, któremu Nowa Francja sporo w Polsce zawdzięcza