Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Bąbelki i jedzenie

Komentarze

Pamiętacie tę serię książeczek zatytułowanych zawsze „…dla bystrzaków”? Gdybym miała napisać taki poradnik o łączeniu wina z jedzeniem, byłby krótki i dawałby jedną prostą radę: łącz wszystko (no, prawie wszystko) z bąbelkami!

Jest taka scena w „Przyjaciołach”, kiedy Rachel robi deser na Święto Dziękczynienia. Niestety sklejają jej się kartki w książce z przepisami i połowa jej dania wychodzi słodka, a druga to zapiekanka mięsna. Joey jako jedyny docenia „deser”  i z zapałem zjada porcję do końca, mrucząc: „Co tu nie lubić? Kruszonka – pyszna! Dżem – pyszny! Mięso – super!”. Tak jest z winami musującymi do jedzenia. Podacie je do ryby – super! Do jajek – świetnie! Do makaronu z grzybami – czemu nie? Pasują od przystawki do deseru (choć niekoniecznie do dania „à la Rachel” łączącego wszystkie te elementy kolacji).

Brakuje tylko szampana.
Brakuje tylko szampana. © Twicsy.com.

Jeszcze kilka lat temu takie podejście do win musujących było nie do pomyślenia. Bąbelki kojarzyły się wyłącznie z aperitifem, świętowaniem na stojąco, zanim wszyscy zasiądą do stołu. Do jedzenia należało podać „wino” – tak pisano, tak uczono… Jakby szampan czy cava winem nie były!

Kluczową sprawą są w winie musującym same bąbelki, lecz nie bez znaczenia jest jego kwasowość oraz to, że potrafi też być potężniejsze, pikantne i z pazurem. Tak naprawdę żadne inne wino nie łączy się łatwiej z jedzeniem. Właśnie dzięki bąbelkom i kwasowości. A jak ich używać?

Aperitif: Z tym kojarzą się wina musujące. I na tym punkcie kolacji zwykle poprzestajemy, przechodząc do innych rieslingów i shirazów.

Faktycznie, delikatne prosecco, ożywcze, owocowe lub kwiatowe, niekoniecznie bardzo wytrawne, ale z przyjemną kwasowością to świetny pomysł na przełamanie lodów. I nie trzeba się zastanawiać, czy będzie pasować do tych kilku przekąsek, które przygotowaliśmy. O ile nie będą miały zbyt dominującego smaku, wszystko powinno pójść gładko.

Poczuj się jak prezydent – pij bąbelki! © Stephane Mahé/Reuters.

Przystawki: Wciąż możemy zostać przy lekkim prosecco lub przejść do czegoś o poważniejszej strukturze: cava, crémant czy szampan. Zakładając, że będziemy tu mieli do czynienia z dość subtelnymi smakami, nie wyciągajmy jednak jeszcze ciężkiej artylerii. Do musu z awokado, delikatnych krewetek na maśle, foie gras z gruszką czy śliwką dopasują się winna poważniejsze, lecz wciąż dość koronkowe. Bąbelki plus chrupiące pierożki czy krewetki w cieście filo to cudowne podkreślenie kruchości tych ostatnich. Przy przystawkach postawmy na mocny owoc: grejpfrut, jabłko, pomelo, figa, brzoskwinia – te aromaty i smaki znajdziemy w wielu winach musujących. Równocześnie ich subtelna struktura nie powinna przyćmić wysiłków kucharza.

Ryba: Pstrąg, dorsz, dorada, sola, smażone, podane w sosie – do każdej ryby da się dobrać odpowiednie bąbelki. Do ryb o zwartym mięsie, pieczonych czy smażonych podajmy lżejsze wino musujące, coś wytrawnego i eleganckiego – cavę, crémant lub franciacortę. Wina musujące zazwyczaj nie mają zbyt wysokiego alkoholu, co też jest zaletą – nie zdominują delikatnej ryby.

Do dań nieco cięższych, z masłem czy śmietanowym sosem bez trudu znajdziemy partnera wśród cav czy szampanów – postawmy po prostu na coś o mocniejszej budowie i aromatach grzanek, wanilii, drożdży. Naturalna kwasowość musaków to zawsze idealny wybór do potraw bardziej tłustych.

Paella i cava - mariaż idealny. © Kwestia Smaku.

Ostre dania główne: Jeśli daniem głównym jest coś, co korzenie swoje ma w Azji, to jesteśmy w domu. Ostrość potraw dobrze jest łagodzić bąbelkami. To naprawdę działa! I tu wino może być zdecydowanie bardziej owocowe i mniej wytrawne. Ja zazwyczaj stawiam na lekkie prosecco.

Danie główne z truflami: Trufle nieodzownie kojarzą się ze szlachetnymi czerwonymi winami, jakimi są Barolo i burgundy, dlatego jeśli szukać połączenia wśród musaków, sięgnijmy po konkretne rosé, które dobrą strukturą będzie nieco markowało czerwone wina. Łatwiej będzie też dobrać wino do bezmięsnych dań z truflami, takich jak pappardelle z masłem i truflami, gnocchi czy risotto z truflami.

Drób: Indyk i kurczak, smażony, pieczony, w sosie czy bez – każda z tych kombinacji znajdzie w bąbelkach kompana. Pamiętając o intensywności, jaką nadaje potrawie proces obróbki termicznej (najdelikatniejsze są dania gotowane na parze i duszone, potem pieczone, grillowane i na końcu smażone) im potrawa lżejsza, tym lżejsze, bardziej owocowe możemy podać wino. Do tłustej, aromatycznej gęsiej piersi podanej w sosie na bazie jabłek i cebuli z nutką octu weźmy jakieś blanc de blancs, coś ze sporą kwasowością, ale bogatego; wino, które jest pewne siebie i poprowadzi nas przez ten pełen smaku tłuszcz i jego słodycz. Łatwiej znaleźć nam będzie kompana w bąbelkach, niż gdziekolwiek indziej. Mniejsza szansa na porażkę. Nie trzeba być bystrzakiem, żeby sobie poradzić.

Stek z jelenia i... szampan! © Les Champagnes de Vignerons.

Mięso: No dobra, tu jest trochę trudniej, ale da się! Oczywiście poprzeczka się nam nagle podnosi i w sumie łatwiej będzie dobrać coś czerwonego. Ale jeśli chcecie zostać przy bąbelkach – nie będę was przekonywać do zmiany kieliszków. Jakiś blanc de noirs – szampan z czerwonych winogron, bardziej pikantny, potężniejszy, o aromatach jeżyn, jagód, w ustach może lekko korzenny, z subtelną nutą grzybów i gałki muszkatołowej. Musak w tym stylu może sobie poradzić nawet ze stekiem.

Deser: O ile niezbyt słodki – sprawa znów jest prosta i na pewno sobie poradzicie. Jeśli podajecie coś bardzo słodkiego – sięgnijcie po słodsze wino musujące, może lekkie frizzante – jakieś fajne moscato d’Asti? Albo właściwie… podajcie je po prostu zamiast deseru!

Niech bąble będą z Wami!

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Maciej

    Nie zgodzę się jeśli chodzi o ostre dania. Z doświadczenia wiem, że bąbelki wzmagają pikantność dań, a to nie jest najkorzystniejsze połączenie.
    Do pozostałych części dania – owszem podać można, ale czy faktycznie nie ma lepszych rozwiązań?

    • Izabela Kamińska

      Maciej

      Nie zgadzam się. Do ostrych potraw zdecydowanie preferowane są trunki musujące, stąd również często połączenie z piwem. Ale mogę zrozumieć, że komuś i to połączenie nie przypadnie do gustu. Wiele osób przecież w ogól nie toleruje ostrych dań. Wielu kucharzy w Europie podaje klasyczne azjatyckie dania w wersji złagodzonej dla „białych” podniebień;).

      Co do pozostałych połączeń: hmmm, to, że coś pasuje z winem A, nie znaczy, że nie pasuje z winem B, artykuł jest o tym, że wina musujące zaskakująco pasują do prawie wszystkiego. Nie zachęca jednak do rezygnacji z wszelkich innych połączeń. Chodzi o to, żeby nie bać się nowego:).

      • Maciej

        Izabela Kamińska

        Do dań pikantnych jest wiele rozwiązań, również musujące są polecane, ale mam wrażenie że nie jako pierwsza opcja ;)
        Zdecydowanie wolę podać/wypić wino białe z podwyższoną słodyczą. Kuchnia orientalna pikantna – tajska, hinduska kocha gewurztraminera, pinot gris i rieslinga z resztkowym cukrem.
        Ja lubię pikantność, ale lubię też czuć inne smaki co uniemożliwia wzmożenie pikantności przez bąbelki. A już zupełnie nie akceptuję połączenia wasabi-bąbelki.

        ps. Rozumiem sens artykułu, że musujące są najlepsze i do wszystkiego można je podać. To już wiadomo od Tuwima (dobrze pamiętam?), że szampana można w trakcie po i przed.

        Uważam, że jeśli chcemy się w maksymalnym stopniu cieszyć z potrawy, powinniśmy wybierać w miarę jak najlepiej. Aczkolwiek popieram eksperymenty – warto spróbować i samemu zadecydować czy pasuje czy nie.

        • Izabela Kamińska

          Maciej

          Czuję, że się dogadaliśmy!:)

      • Wojciech Bońkowski

        Izabela Kamińska

        Wydaje mi się że bąbelki faktycznie mogą wzmagać wrażenie ostrości, natomiast podstawowym elementem zbliżającym wina musujące do tego typu kuchni jest cukier resztkowy, którego mają prawie zawsze więcej niż „normalne” wina białe.

        • Witol

          Wojciech Bońkowski

          Odpowiedzialną za ostrość potraw dalekowschodnich kapsacyinę rozpuszcza alkohol, więc akurat każde wino nada się do złagodzenia efektu ostrości (czy jak to nazwać). A co do „parowania” to trudno mi coś powiedzieć, zgadzam się, że dobrze dobrane wino musujące (a tu jest spory rozstrzał, różne smaki, różny cukier, różne ciśnienie) w zasadzie pasuje do wszystkiego. Na zdjęciu pan prezydent na przykład pije bez jedzenia, to akurat jest moja ulubiona wersja.

          • Izabela Kamińska

            Witol

            No tak, to jest ulubiona wersja dużej części ludzi… Ja proponuję na aperitifie nie poprzestawać!

          • Witol

            Izabela Kamińska

            No tak, ale jak zacznę pić do jedzenia, to oddalę się od Hollande’a. Wtedy będę musiał zorganizować sobie łańcuch kochanek do wymiany, a na to mnie nie stać i czasu zabraknie. Niech Pani za mnie wybierze – musashi (bo tak to się w moich sferach nazywa) saute czy tłum kochanek?

          • Izabela Kamińska

            Witol

            Tu mnie Pan ma, rozumiem tylko coś o tłumie kochanek i roninie… Nie potrafię dokonać wyboru;) Wybieram franciacortę.

          • denko

            Witol

            Musashi czy karoshi, oto jest pytanie…