Francevins – ciekawa Francja
Francja to matecznik dobrego wina. Ale promocja win francuskich w Polsce to wciąż trudny temat. Mikroimporter Francevins to nadzieja na poprawę w tej kwestii.
Czy w Polsce popularne są wina francuskie? Są dwa sprzeczne poglądy na ten temat. Jeden realny – Francja zajmuje dopiero szóste albo siódme miejsce na polskim rynku, w żadnej kategorii poza winami musującymi nie gra czołowej roli. Całe regiony winiarskiej Galii są w Polsce kompletnie nieobecne, choćby Dolina Loary. Poza świętem Beaujolais Nouveau w zasadzie tylko czerwone Bordeaux i biała Alzacja jakoś się u nas masowo upowszechniły, w dużej części dzięki zrządzeniu losu, jakim jest silna pozycja francuskich marketów takich jak Carrefour, Auchan czy Leclerc. Ostatnio dołączył do nich Lidl. Nie znam jednak żadnego przeciętnego winomana, który deklarowałby miłość do Bordeaux. Do masowej wyobraźni poza Carlo Rossi, El Sol i Kadarką przemawiają raczej Rioja, Jumilla i Primitivo, czyli smakowe antypody żwirowego, paprykowego Cabernet Sauvignon znad Atlantyku.
Druga strona medalu to aspekt ideowy. Tutaj Francja z Italią dzierży i raczej dzierżyć będzie wieczyście palmę pierwszeństwa. Magnetyczna siła takich klasyków jak Chablis, Châteauneuf-du-Pape czy najlepsze burgundy jest ogromna i jeszcze się zwiększa, im bardziej nasiąkamy winomanią. Stąd nadproporcjonalna obecność Francji w polskim dyskursie o winie i stąd, nawet gdy jej się pogarsza, jest stały potencjał, by kiedyś się polepszyło.
Takie mniej więcej wyzwania stoją przed promocją dobrych win francuskich w Polsce. Wbrew pozorom nie tak wielu importerów jest aktywnych na tym polu – na pewno DELiWINA, Winkolekcja, Mielżyński, a potem specjaliści tacy jak Dom Szampana czy niszowcy w rodzaju Winnych Czarodziejów czy Impresji. Teraz doszedł do nich nowy gracz – Francevins. Frankofilskiego bakcyla połknęli Adam Naszkowski z żoną Beatą. Naszkowski karierę rozpoczynał w korporacji, potem otworzył własną firmę produkującą palety, w 2012 roku zaczął importować wina – najpierw na małą skalę, dla wąskiego kręgu znajomych. Przełomem stało się otwarcie sklepu i winiarnii Czas na Wino na ul. Okrężnej na warszawskiej Sadybie. Kilka lat temu była to ponura betonowa sypialnia, gdzie najlepszym winem francuskim było kalifornijskie Chablis Gallo na zakrętkę. Obecnie to rozwijające się osiedle klasy średniej i dlatego pomysł dzielnicowej winiarni z miłą altaną, niezobowiązującym wyszynkiem i poczęstunkiem wydaje się bardzo trafiony. A poza sezonem ogródkowym ruch zapewnia bliskość centrali TVN, gdzie z kalifornijskiego Chablis już też wyrośli.
Polecane wina:
Henri Bouachon Les Fouquières 2011 – moje ulubione wino z katalogu Francevins, malinowo-marcepanowe Côtes du Rhône kosztujące tylko 39 zł polecałem Wam już tu.
Vignerons de Buxy Bourgogne Côte Chalonnaise Pinot Noir Buissonnier 2011 – tani burgund to nie oksymoron. Poszukiwanie przyzwoitego pinot noir za cenę dobrej kaczki to wyzwanie, które nigdy się nie kończy. Francevins proponuje w tej kwestii leciutkie, wiśniowe, rustykalne, fajne wino z południa Burgundii za uczciwe 52 zł. Próbowaliśmy także solidnego Les Vignes de l’Ange Hautes Côtes de Beaune 2010 za 72 zł.
Domaines Fourrey Chablis Premier Cru Côte de Lechet 2011 – o Chablis z Fourrey już też pisałem. Tym razem dostaliśmy do spróbowania dwa Premier Cru. Mont de Milieu 2012 (90 zł) zalecał się nutką soczystego ananasa, ale zbladł przy znakomitym Côte de Lechet 2011, starzonym w beczce i atakującym skalno-kwasową strukturą. Jedno z lepszych Chablis, jakie znam na polskim rynku (112 zł).
E. Guigal Saint-Joseph Blanc 2007 – Guigal miał i ma już w Polsce innych importerów, natomiast nie widziałem na naszych półkach rzadkiego wina, jakim jest Saint-Joseph białe, i to w wieku dojrzałym. Okazało się bardzo ciekawe z nutami rydzów i miodu na mineralnym tle. Intelektualna uczta za 120 zł.
Champagne Marquis de Ravaux Brut – sygnalizuję nie za wielkie emocje, ale za to ten solidny, typowy, smaczny szampan kosztuje jedynie 99 zł, czyli niewiele więcej niż najtańsze możliwe AOC Champagne w dyskoncie.
Oprócz win francuskich w ofercie Francevins znajdziemy własny import z Hiszpanii, Portugalii, Włoch, a nawet Chile. Całkiem dobrze wypadły dwie Riojy z Bodegas Olarra w uczciwych cenach: orzechowa Crianza 2010 (39 zł) i nasycona Reserva 2008 (58 zł). Zatem nawet gdyby Francja się w Polsce ostatecznie nie przyjęła, na Okrężnej nie zabraknie ciekawych propozycji.
Degustowałem na zaproszenie importera.