Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Gruzja ponownie w Warszawie

Komentarze

Lata mijają, a Mariusz Kapczyński niestrudzenie edukuje, promuje i zachęca do bliższego poznania win gruzińskich, kojarzonych wciąż (częściowo na własne życzenie) z trunkami słodkimi, tanimi i słabymi. Degustację w Krakowie w 2013 r. opisywałem tutaj; tym razem gruzińskie wina ponownie zawitały do Warszawy. Spotkanie niezmiennie organizowane przez portal Vinisfera, pod egidą gruzińskiej Narodowej Agencji Wina, ale w nowym miejscu, tym razem idealnie pasującym do tematu – otwartej niecały rok temu Restauracji Gruzja na Chmielnej.

Gruzińskie winnice. © iwinetc.com
Gruzińskie winnice. © iwinetc.com.

Prezentacji towarzyszyły specjały tamtejszej kuchni m.in. phali ze szpinaków i buraczków (drobno posiekane i wymieszane z orzechami włoskimi oraz przyprawami), chaczapuri (placek z ciasta drożdżowego), znakomite chinkali (pierożki w kształcie sakiewki wypełnione rosołem i mięsem mielonym) czy różnego rodzaju szaszłyki. Nie czuje się specjalistą od tamtejszej kuchni, ale było to naprawdę bardzo smaczne. Do tych dań podano dziesięć różnych win, a dalszych sześć mieliśmy okazję spróbować po zakończonej kolacji.

Słynne, gruzińskie chinkali. © tasteaway.pl
Słynne, gruzińskie chinkali. © tasteaway.pl.

Tym razem wina z amfor kvevri były w zdecydowanej mniejszości, większy zaś nacisk położono na wina produkowane technologią współczesną. Gros z nich stanowiły lekkie, wytrawne wina ze szczepu Saperawi, które zrobiły na mnie naprawdę duże wrażenie – także niezwykle atrakcyjną relacją jakości do ceny.

Mariusz Kapczyński © Jędrek Voynar
Mariusz Kapczyński © Jędrek Voynar.

Nie wszystkie wina były równie udane. Niektóre były przekombinowane, jak różowe Saperavi w nowoczesnej butelce z zakrętką, które niestety zamordowano cukrem resztkowym. Całkiem smaczne było białe wino z późnego zbioru powstałe w Château Mukhrani (spółka gruzińsko-francuska), ale na pomysł uprawy Sauvignon Blanc w kraju, gdzie doliczono się ponad 500 rdzennych odmian winorośli mógł wpaść tylko jakiś francuski menedżer. Zapewne liczny na zwiększenie eksportu do swojej ojczyzny, patrząc zazdrosnym okiem na ich popularność w Polsce. Jesteśmy dla tego kraju piątym rynkiem zbytu na świecie, a przy tym przez dekadę sprzedaż win gruzińskich wzrosła blisko 10-krotnie: od 155 tys. butelek w 2005 r. do 1,5 mln w 2014 roku.

Reprezentacja win czerwonych. © Maciej Nowicki
Reprezentacja win czerwonych. © Maciej Nowicki.

Jeśli chcecie się przyczynić do poprawienia tego wyniku (zwracam się tu zarówno do Czytelników, jak i importerów – nie wszystkie wina są jeszcze obecne na polskim rynku), w pierwszej kolejności polecam sięgnąć po poniższe propozycje:

Fajne i odświeżające. © Maciej Nowicki
Fajne i odświeżające. © Maciej Nowicki

Wine Man Tsinandali 2013 – fajne, szczere białe wino ze szczepu Rkatsiteli. Aromaty białych owoców i kwiatów, niezbyt intensywne, leciutkie, bardzo odświeżające, idealne na ciepłe dni. (Niedostępne w Polsce).

Jeśli to pomyłka w zamówieniu - najlepsza z możliwych. © Maciej Nowicki
Jeśli to pomyłka w zamówieniu – najlepsza z możliwych. © Maciej Nowicki.

Tiflis Wine Cellar Kartuli Vazi Saperavi 2013 – zapewne pomyłka w dziale zakupów tego importera, który słynie raczej z tanich win półsłodkich i słodkich oraz  nalewek. Ale dzięki temu jest to historyczne wino w jego portfolio – pierwsze, które mogę uczciwie pochwalić. Lekkie, pełne nut czereśni, jeżyn, trochę tanin i 12% alkoholu. Lekko schłodzone sprawdzi się nawet solo. (Importer: Bomex, cena: 40 zł).

Dobry wybór. © Maciej Nowicki
Dobry wybór. © Maciej Nowicki

Dugladze Mukuzani 2012 – doskonalsza wersja wina poprzedniego. Powstało także ze szczepu Saperavi, także zawiera ledwie 12,5% alkoholu, ale całość bardziej złożona, aromaty idące w stronę wiśni, owoców leśnych. Całość świetnie zrównoważona i dająca naprawdę dużo przyjemności. (Importer: Minewine.pl, cena: 49 zł).

My próbowaliśmy rocznika 2013. © Schuchmann Wines
My próbowaliśmy rocznika 2013. © Schuchmann Wines

Schuchmann Mukuzani 2013 – i jeszcze jeden udany przykład dobrego, lekkiego Saperavi. Czyste, świeże, pełne czerwonych, owoców, nuty ziół, świetnej kwasowości. Doskonały towarzysz do posiłku! (Importer: Interwin, cena: 58 zł).

Bawimy się na bogato ale znamy granice. © cat.hvino.com
Bawimy się na bogato ale znamy granice. © cat.hvino.com

Tamada Mukuzani 2011 – w przeciwieństwie do okazu z Château Mukhrani (także w ofercie tego importera), Tamada Mukuzani to soczyste, dość poteżne Saperavi, buchające czerwonymi owocami, słodkimi przyprawami i nutami dębowymi. Ale całość nie męczy dzięki fajnej kwasowości i dobrym zbalansowaniu wszystkich aromatów. (Importer: Vininova, cena: 41 zł).

Kontemplacyjne. © www.naszswiatwin.pl
Kontemplacyjne. © www.naszswiatwin.pl

Marani Reserve 2007 – na koniec wino kontemplacyjne / dla wytrwałych. Selekcja gron i 24 miesiące w nowych beczkach. Kontemplacyjne – bo tylko w ten sposób uda się wychwycić wszystkie aromaty, od dojrzałych wiśni poprzez nuty wędzone, pieprzne, ziołowe, leśne (jałowiec), skończywszy na skórze i tytoniu. Dla wytrwałych – bo rocznik 2007 wciąż robi wrażenie młodego. Producent deklaruje potencjał starzenia na minimum 15–20 lat. (Importer: Marani, cena: 165 zł).

Degustacja czaczy. © Jędrek Voynar.
Degustacja czaczy. © Jędrek Voynar.

Dzień po degustacji win odbywała się także degustacja słynnych gruzińskich destylatów, czyli czaczy. Po Warszawie, podobne dwudniowe spotkanie odbyło się także w Krakowie. A wzmianki o tych wydarzeniach pojawiły się nawet na gruzińskich portalach. Jednym słowem – dzieje się!
Degustowałem na zaproszenie Organizatora.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.