Co się je w Kieliszkach na Próżnej?
Kontynuuję przegląd restauracji uczestniczących w Fine Dining Week w Warszawie od 23 do 31 sierpnia. Po Nowej Próżnej odwiedziłem kolejny lokal, gdzie za 119 zł w czasie festiwalu zjecie luksusowe 5-daniowe menu.
Kieliszki na Próżnej od Nowej Próżnej dzieli dosłownie 10 metrów. Charakter lokalu jest jednak zupełnie inny. To restauracja mniej formalna, a właściwie zamiast „restauracja” lepiej użyć terminu „wine bistro” (choć niedawno na jego temat rozgorzała na Winicjatywie zażarta dyskusja; w Kieliszkach używają pojęcia „wine kitchen”). Nie ma tu białych obrusów, ba, nie ma w ogóle obrusów! Nie ma całego baletu i teatru, jaki wokół jedzenia inscenizują lokale ambitnie traktujące koncepcję fine dining. W Kieliszkach do tego wszystkiego podchodzą znacznie bardziej na luzie. Do wszystkiego poza jednym – jakością. I jedzenie, i – zwłaszcza – wino stoją tu na najwyższym poziomie, tyle że zamiast niezwykłych przeżyć stają się tu źródłem satysfakcji – chciałoby się powiedzieć – codziennej. Strącić fine dining z piedestału, mrugnąć okiem do gościa, rozluźnić się, poeksperymentować, zaszaleć – to dziś bodaj najżywotniejszy trend w światowej gastronomii i ten wiatr zmian w Kieliszkach Na Próżnej bardzo dobrze wyczuwają.
Lokal działa zaledwie od listopada 2015 roku, ale już zdążył zrobić piorunujące wrażenie na wielu krytykach kulinarnych. Ja z oczywistych względów – Kieliszki należą do Beaty Gawędy, współwłaścicielki Winicjatywy – unikałem recenzowania go. Teraz z okazji Fine Dining Week z przyjemnością spróbowałem jednak menu opracowanego na Fine Dining Week przez szefa kuchni Mateusza Karkoszkę. W ciekawy sposób łączy on swoje autorskie pomysły z mocnymi nawiązaniami do historycznej kuchni warszawskiej – w Kieliszkach mocno akcentują historię samego budynku, który występuje nawet u Tyrmanda – a nawet żydowskiej, bo menu „zagra” też w ramach Festiwalu Warszawa Singera. To są raczej inteligentne inspiracje, luźne nawiązania niż gotowanie z XIX-wiecznych książek kucharskich, zawartością talerza rządzi jednak wyobraźnia Karkoszki – łącząca ze swadą lekkość i konkret, prostotę i barwność.
No i wino – ono w Kieliszkach gra pierwsze skrzypce. Wspólnikiem Beaty Gawędy jest Mistrz Polski Sommelierów 2011 – Paweł Demianiuk. Stworzył miejsce bez precedensu w Polsce – wine bar i restaurację, gdzie na kieliszki otwiera się każdą z ponad 200 butelek w katalogu! A jest to jeden z ciekawszych katalogów w Polsce – importera Vini e Affini. Nawet te najdroższe, najbardziej prestiżowe butelki kosztujące ponad 1 tys. zł można zamówić w wersji 150 lub 75 ml (podawane są przez Coravin). Małe kieliszki to wspaniała możliwość, gdy chcemy spróbować więcej różnorodnych win, tym bardziej że narzuty wobec cen detalicznych są niemałe – ok. 70–80%. (Cała karta do przejrzenia tutaj).
Również do menu w czasie Fine Dining Week nie obowiązuje sztywny zestaw win – Demianiuk dobierze propozycje zależnie od gustów i możliwości gości. Mnie dostały się połączenia często nietuzinkowe i odważne – wino pomarańczowe do surowej wołowiny, kwaśne czerwone do dorsza – bo winoman na pewno w Kieliszkach nie może się nudzić. Osoby mniej opętane winem mogą jednak liczyć na podejście bardziej klasyczne, bo Demianiuk to polski prekursor tzw. psychosommelierstwa, czyli dobierania wina do nastroju i temperamentu.
Ja za podany niżej zestaw pięciu kieliszków wina (po 75 ml) zapłaciłbym 114 zł. To rozsądna propozycja za tę jakość. Autorska kuchnia, niemal nieograniczone winiarskie skarby, profesjonalna obsługa i prawdziwy klimat – w Kieliszkach na Próżnej wszystko jest po prostu dobrze wymyślone.
Ucztowałem na zaproszenie Kieliszków na Próżnej. Współwłaścicielka Kieliszków Beata Gawęda jest udziałowczynią Winicjatywy.
Podobne wpisy
Komentarze
Musisz być zalogowany by móc opublikować post.
Zaloguj się
Nie posiadasz jeszcze konta?