Pewnie dla laika i winomaniaka jest to ciekawe i przekonujące. Prosze nie traktować tego jako złośliwości, ale jako neurobiolog przeczulony na punkcie wszechobecnych nieścisłości w opisie i wnioskowaniu, muszę jednak nieśmiało zaprotestować. Po pierwsze, przeciwko twierdzeniu, że „kilka lat temu zmieniło się naukowe podejście do budowy naszego mózgu”, bo to sąd publicystycznie zgrabny, a nieprawdziwy (choćby dlatego, że 1) anatomii funkcjonalnej uczono już kilkadziesiąt lat temu, 2) fMRi poszerzyło spektrum metod, ale nie zmieniło zasadniczego spojrzenia na działanie mózgu, 3) opóźnienie rzędu nawet kilku sekund to dla mózgu na pewno nie czas rzeczywisty). Po drugie, wniosek z opisanych badań, że niższa zawartość alkoholu w winie daje większy wyrzut endorfin jest całkowicie nieuprawniony, bo tego nie badano. Pozdrawiam!