Château Saint-Nicolas Fronsac 2011
Château Saint-Nicolas Fronsac 2011
Fronsac to nazwa, którą się zna – jest dla Bordeaux z Prawego Brzegu tym, czym Médoc dla Lewego: czymś już ambitniejszym i ciekawszym od zwykłego AOC Bordeaux, ale jednak tańszym, przystępniejszym i mniej onieśmielającym od Saint-Émilion czy Pomerol. U nas Fronsac jest jeszcze mało znany, chociaż sytuacja dynamicznie zmienia się na lepsze (Château de la Rivière to od dwóch sezonów bodaj najlepsze wino w ofercie Lidla). No i trafił się Fronsac także w Leclerku. Zaskakujący – bo przy niziutkiej cenie (minimum za tę apelację to zwykle 40 zł, tutaj – 26,25 zł!) jest poważny, garbnikowy, strukturalny, a nie tylko śliwka i wanilia i wypij mnie od razu. Tutaj owocu jest wręcz trochę za mało i całość jest dość surowa, nieprzyjazna – lepsze do befsztyka (marzy mi się bavette) niż popijania przed monitorem. Prawdziwe Bordeaux w świetnej codziennej cenie! ♥♥♡
Źródło wina: zakup własny autora.