Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Riesling dla mistrzów

Komentarze

Wino do długiego starzenia. Ile razy powtarzamy ten komunał. Grzeszą najbardziej winopisarze i blogerzy, prorokując wieloletni potencjał wina X, choć nigdy nie sprawdzili tego w praktyce. Ale zwykli winopijcy też: ilu z nich pyta mailowo, czy półwytrawne wino z Biedronki za 15 zł można „kilka lat leżakować”.

Georg Breuer Riesling Berg Schlossberg 1989 2012 vertical Warsaw Mielżyński
Co tam picie, najważniejsze są fotki!

No więc nie można. Wiele win pijemy co prawda za młodych, ale pozostałe 99% nie nadaje się do żadnego starzenia. A z tym leżakowaniem to też trudna sprawa, bo praktycznie nie ma win, które by jednoznacznie, linearnie się z biegiem lat poprawiały. Raczej mamy do czynienia z transakcją: trochę stracę tu (owocu), by zyskać tam (złożoności); taniny mi się zaokrąglą (na plus), ale za to nie będę już takie świeże i dynamiczne (na minus).

Te paradoksy przypomniała nam pionowa degustacja słynnego Rieslinga Berg Schlossberg winiarni Georg Breuer, zorganizowana przez importera – Roberta Mielżyńskiego. Schlossberg to jedno z tych legendarnych długowiecznych win, które można trzymać w piwnicy bez ograniczeń i ponoć się opłaca. Sprawdziliśmy na pięciu rocznikach i… to wszystko prawda. Choć z zastrzeżeniami.

Georg Breuer Riesling Berg Schlossberg 2012 etykieta Marii Mielżyńskiej
Etykietę Schlossberga co roku projektuje znany artysta. W 2012 – Maria Mielżyńska.

2012 – Schlossberg za młodu jest winem małomównym i trzeba być niezwykle spostrzegawczym, by dostrzec w nim młodocianego geniusza. W degustacjach porównawczych u Breuera zawsze wypada słabiej niż bliźniacze Berg Rottland i Berg Roseneck, wina łatwiejsze do picia w młodości. A zważywszy, że kosztuje od nich dwa razy więcej, człowiek puka się w głowę. Rocznik 2012 nie jest wyjątkiem: siarkowy, skalny, surowy jak nieogrzewana bacówka wczesną wiosną, z nutami cytrynowo-ziołowymi pozostawiającymi w ustach mniej więcej takie doznania, jak fluoryzacja w podstawówce w latach 80. Wielkie wino, ale nie dla wszystkich. Jeśli kupicie dziś u Mielżyńskiego ten rocznik za 247,50 zł, koniecznie przelejcie do karafki na dwie godziny.

2009 – rekordowo gorący rocznik zdecydowanie nie rozpieścił miłośników Rieslinga. Kto jeszcze ma wina niemieckiego z tego roku… ten niech je wymieni na coś innego. A jednak tutaj się udało. Nad całością unosi się co prawda widmo zielonej kwasowości (częste zdarzenie w upalnych rocznikach, gdy winorośl „zamyka się” i przestaje metabolizować), ale wszystko jest utkane solidną nicią, mineralność i lekka słodycz (6,8 g cukru, jak w większości Schlossbergów) świetnie się znoszą, zostaje ten szeroki romantyczny krajobraz, jaki znam z najlepszych Rieslingów.

2003 – kontekst rocznika taki sam jak w 2009, a nawet gorzej, bo był to pierwszy tak afrykański sezon w historii Niemiec i wielu winiarzy zgłupiało – ponoć dzwonili do kolegów z Hiszpanii z pytaniem „jak właściwie się dokwasza wino?”. A Schlossberg swoje… Delikatna kwasowość, świetna koncentracja, solidne, gęste, marcepanowe wino na podniebieniu z nutami kwaśno-gorzko-korzenną nutą kiszonej cytryny. Doskonałe – i pokazujące, że 10 lat to jest właściwy moment, by otwierać Schlossberga.

Georg Breuer Riesling Berg Schlossberg 1996
Epickie!

1996 – Theresa Breuer poświęciła na tę degustację jedno z dwudziestu pięciu podwójnych magnum Schlossberga 1996. Czyli zostaliśmy obdarowani trzema litrami Rieslinga i dodatkowo zweryfikowaliśmy, czy mit słuszny jest mit, że w większej butelce wino lepiej dojrzewa… Tak!! To po prostu był łyk absolutu, genialne, kompletne, skończone arcydzieło. Barwy rozbłyskającej energią cytrynowej żółci, półzestarzony bukiet z nutami dziadkowej piwnicy, suszonych ziół, pszczelego wosku, niekończący się posmak… Tego nie da się opisać. Moje pierwsze w tym roku wino na 100 pkt.

1989 – butelka 750 ml, zatem mniej doskonałe i mniej intensywne niż rocznik 1996. Ale też jak na wino 25-letnie nie jest ani trochę za stare. Mnie soczyste, bardziej wytrawne, woskowo-ziołowe, nieco zielone, selerowe. Po zmysłowej ekstazie 1996 tutaj mamy Rieslinga bardziej intelektualnego, idealnego na spotkania klubu winiarskiego bardziej niż samotne sączenie w świąteczny wieczór.

Schlossberg to bardzo drogie wino, choć odważyłbym się stwierdzić, że po dekadzie leżakowania warte swojej ceny. Jeśli chcecie posmakować ręki mistrza za o wiele mniejszą kwotę – 72 zł – polecam doskonałego Rieslinga Estate Rüdesheim 2011.

Theresa Breuer
Theresa Breuer, autorka aktualnych roczników, przytula trzy litry.

Cytat dnia: opis Schlossberga na stronie internetowej Mielżyńskiego: „Popisuje się bezdenną, misterną konstrukcją mineralnych aromatów, stanowiących imperatyw egzystencjalny tego wina. Arcydzieło…” – faktycznie, ale literatury!

Degustowałem i obiadowałem na zaproszenie Roberta Mielżyńskiego.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Bohdan Palowski

    Z tym starzeniem to jak u człeka. z wiekiem wytraca taniny, i staje się bardziej złożonyi krągly, ale nie jest już świeży i dynamiczny. … Kosmos nam chyba dał możliwość magazynowania ileś tam lat dla czystej poezji – przeniesienia się w czasie, częsci win.