Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Supernowa nad Egerem

Komentarze

Eger ma swoją Byczą Krew, czyli kupaż czerwonych odmian, ale ma też, o czym nie każdy wie, jego biały odpowiednik o zupełnie bezpretensjonalnej nazwie Egri Csillag (egerska gwiazda). To absolutna supernowa, chociaż słychać z Egeru głosy, że gwiezdny koncept nie jest wcale nowy i że przecież jeszcze nie tak dawno temu, w XVI wieku, większość winnic egerskich porastały białe odmiany…

Śmietanka Egeru. © Sławek Sochaj.
Śmietanka Egeru. © Sławek Sochaj.

Ciężko z tym faktem polemizować, ale też trudno nie zauważyć, że Egri Csillag to sprytny krok w kierunku dywersyfikacji egerskiego portfolio. Marketingowa maszyna ruszyła zresztą chwilę po wprowadzeniu kupażu na półki, o czym świadczą choćby kolejne edycje muzycznego festiwalu Egri Csillag Borfesztivál.

Tymczasem w Polsce pojawia się właśnie kolejna gwiazdeczka, tym razem od Bolykiego, egerskiego prymusa, tak jeśli chodzi o wina, jak i marketing. Bolyki najwyraźniej czuje się w Polsce jak ryba w wodzie. Niecały rok temu Winicjatywa donosiła o jego debiucie w portfolio kolejnego polskiego importera, a teraz pojawia się z 11 etykietami w ofercie następnego – wrocławskich Winofanów. Do tego w rewelacyjnych cenach, ale o tym za chwilę.

Spadająca egerska gwiazda. © Sławek Sochaj.
Spadająca egerska gwiazda. © Sławek Sochaj.

Egri Csillag 2014 to konstelacja czterech odmian: hárslevelű, királyleányka, sauvignon blanc i szürkebarát (ten arcyłatwy to wymówienia pseudonim przyjął na Węgrzech pinot gris). Kwiaty, lipa, cytrusy i morela składają się na prosty, przyjemny dla nosa aromat. Usta są mocno wytrawne, odrobinę pikantne, z solidną kwasowością, odrobiną mineralności oraz akcentami miodu i owoców tropikalnych.

Te ostatnie pochodzą od királyleányki i jeśli ktoś lubi te klimaty, zachwyci się Egri Királyleányka 2014. Rocznik 2013 był odkryciem Wojtka Bońkowskiego, a nowa „księżniczka” (to z kolei tłumaczenie bezpretensjonalnej nazwy tego szczepu) podtrzymuje dobrą passę tego wina. Nuty aspiryny, kwiatów, brzoskwini i liczi ciężko pomylić z innym szczepem. W smaku fajna kwasowość i żywy, tropikalny owoc mieszają się ze sproszkowaną polopiryną.

Bardziej przypadło mi jednak do gustu Sauvignon Blanc 2014, które serwuje aromatyczną klasykę – nuty porzeczki, czarnego bzu i cytrusów. Największa frajda kryje się jednak w ustach ostrych, pełnych, lekko pikantnych, z limonkową kwasowością i nerwem. Nie jest to może wymarzony czas na takie sauvignony, ale kto już nie tęskni za wiosną?

Babie lato w listopadzie. © Sławek Sochaj.
Babie lato w listopadzie. © Sławek Sochaj.

A jeśli ktoś tęskniłby za latem, u Winofanów pojawiło się także Indián Nyár 2014. Nazwa oznacza po węgiersku babie lato”, a kryje się za nią kupaż blauburgera, kékfrankosa, cabernet franc, merlota, zweigelta, pinot noir i portugiesera. Trzeba lubić ten styl – aromat częstuje wiśnią i owocami lasu, ale i charakterystycznymi nutami twarogu. Usta są mniej kontrowersyjne i bardzo pijalne, lekko pikantne, z żywą kwasowością i bardzo soczyste. To wino znajdzie tyluż fanów co przeciwników. Mnie ta soczystość, świeżość i bezpretensjonalność przekonały.

Na deser spróbowałem Grand Superior Hárslevelű Első Szüret Meta Téma 2013, które pojawi się w sprzedaży na początku grudnia. Na etykiecie wylądowało UFO, ale w środku nie ma kosmosu. Jest za to pierwszy zbiór” – pierwszy z kilku późnych zbiorów. Z lekko tylko przejrzałych gron powstało wino dla uczulonych na cukier. Jest go niemało (17 g), ale w pewnym momencie nie wiadomo, czy nie jest po prostu tłem dla wysokiej kwasowości, wytrawności i pikanterii. Do nosa wdzięczy się aromat pieprzu, kwiatów, grejpfruta i suszonych moreli. Uwaga na nieźle zamaskowany alkohol (17%)!

Metawino. © Sławek Sochaj.
Metawino. © Sławek Sochaj.

A teraz najlepsze: ceny tych win są iście dyskontowe. Indián Nyár jest co prawda za 38 zł, ale wszystkie trzy białe wina są do kupienia za zaledwie 25 zł. A do końca roku na hasło „Winicjatywa” kupicie je w sklepie Winofani po 19,90 zł za butelkę, można je także zamiać mailowo: j.zwarycz@winofani.pl!! Miał być Budapeszt w Warszawie, a jest we Wrocławiu, przynajmniej jeśli chodzi o ceny.

Źródło win: udostępnione do degustacji przez importera.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Marcin Czerwiński

    Potwierdzam potwierdzone info: przednie wina mają Winofani.

  • GrzegorzC

    Kilka wypitych przeze mnie Egri Csillag od różnych producentów (ale nie od Bolykiego) było dla mnie chyba największym rozczarowaniem ubiegłego roku. Wina te odebrałem z jednej strony jako przekombinowane, a z drugiej jako robione zupełnie bez pomysłu, robione na zasadzie: wrzucimy do kadzi co nam na polu wyrosło i zobaczymy co z tego wyjdzie. Tym bardziej jestem ciekaw tego Egri Csillag od Bolykiego, może zrewiduje moje zdanie na temat tych win. ;-)

    • Kuba

      GrzegorzC

      Właściwie się z Panem zgadzam. Zresztą sami winiarze przyznają, że na Csillag idzie wszystko, co mają pod ręką, a idea mieszania wielu szczepów ma uniezależnić charakter wina od jakości rocznika. W większości przypadków Csillag to wino stanowiące lwią część produkcji całej winiarni – na myśl przychodzi mi porównanie z Johnnie Walker Red Label. Takie jest moje wrażenie. St. Andrea Csillag uważam za wino udane, Bolykiego nie próbowałem.

      • GrzegorzC

        Kuba

        Niestety St. Andrea Napbor Egri Csillag 2012 również mnie bardzo rozczarowało, szczególnie w kontekście renomy jaką cieszy się ta winiarnia. Dla mnie wino to prezentowało poziom dużo, dużo niższy niż St. Andrea Buldogsagos 2012 które również piłem. :-(

        • Sławomir Hapak

          GrzegorzC

          Porównywanie go z Boldogságos faktycznie wielkiego sensu nie ma.
          Niebo a ziemia.

        • Kuba

          GrzegorzC

          Zgadzam się z Panami, że Boldogságos jest winem znacznie lepszym, ale to już jest, zdaje się, wino z pojedynczej parceli, a nie „zlewka” wszystkiego co dało się fermentować, a więc wino znacznie bardziej „przemyślane”. Z tego co pamiętam, Boldo to nie jest Csillag – zdaje się ze względu na skład kupażu.

      • Wojciech Bońkowski

        Kuba

        Muszę się zgodzić z krytyczną opinią o Egri Csillag jako kategorii. Zresztą można ją rozciągnąć również na Egri Bikaver, bo jest to również kategoria wina o której nie wiadomo o co chodzi – może być oparta w większości na Merlocie albo na Kadarce, co jak wiadomo daje dokładnie odwrotne efekty smakowe.

        • Kuba

          Wojciech Bońkowski

          Generalnie zgoda, ale czy nie uważa Pan, że do Bikavera egerscy winiarze nieco bardziej się przykładają, często dążąc do tego żeby to Bikaver był najlepszym winem piwnicy? Przez co jakość Bikaverów rośnie. Oczywiście trafiają się też Egri Bikavery zwyczajnie słabe i zgadzam się też, że trudno mówić o stylu win Egri Bikaver. Natomiast Csillag to na razie bardziej pomysł, zarys, niż faktyczna jakość. Takie mam wrażenie.

          • Wojciech Bońkowski

            Kuba

            Na pewno bardziej się przykładają do win czerwonych. Trudno by było inaczej. Ja zresztą nie degustowałem przekrojowo Csillagów – mój komentarz dotyczył ogólnej orientacji stylistycznej i marketingu. Tak, Csillag to jest pomysł, a nie jakość, ale nawet jako pomysł nie jest najlepszy.

          • Kuba

            Wojciech Bońkowski

            Co ma Pan na myśli pisząc „trudno by było inaczej”?

          • Wojciech Bońkowski

            Kuba

            Eger to region win czerwonych, tak historycznie jak i aktualnie – rynkowo.

          • Sebastian Zdegustowany Bazylak

            Wojciech Bońkowski

            Mnie się wydaje, że do 2000 roku czerwonych i białych odmian było po równo. Tak przynajmniej ostatnio opowiadał Tibor Gal junior.

  • Peyotl

    Indiańskie Lato – nagroda dla grafika – to jedna z najpiękniejszych etykiet jakie widziałem. Prawie jak film, prawie słychać dźwięki, czuć powietrze poranka…

    • Wojciech Bońkowski

      Peyotl

      Tam dobrych etykiet jest więcej…

    • Winny Marek

      Peyotl

      Nie tylko etykieta. Mam przed sobą w kieliszku zupełnie przypadkowo wcześniejszy rocznik (2013) i od innego importera (Rafa Wino) i nawet w niższej cenie… i dzieje się mnóstwo… jest lepsze niż na degustacjach rok temu… Po skosztowaniu wielu innych win Eger to jednak królestwo win czerwonych… tak jak Tokaj białych…