Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Portugalia w Biedronce

Komentarze

Od dzisiaj w Biedronce kolejny odcinek tasiemca „Wina portugalskie”. Bohaterów już doskonale znamy: kwaśną Zośkę z Vinho Verde, cynamonowego Jasia z Alentejo, wygadanego Waldka z Douro, no i słodką ciocię Jadzię z Porto. Jak to w serialu, losy postaci niby ciągle się zmieniają – Waldek tym razem nie ma swojego dnia, za to Jasio wypada świetnie w swojej cenie – ale tak naprawdę wszystko zostaje po staremu.

Podsumować tę lutową ofertę można więc krócej, niż odcinek serialu w gazecie telewizyjnej – jest nieźle, na 20 win naprawdę niedobre jest tylko jedno, większość przeciętna, natomiast mało jest hitów – mniej niż rok temu, gdy wiosną 2014 r. Biedronka z Portugalii przywiozła naprawdę mocną drużynę. Grał w niej jeden arcymistrz – słynne Vallado – ale też kilku innych mocnych zawodników: Marquês de Borba, Lavradores, niedrogie Fado. W obecnej ofercie kilka etykiet z tamtej się powtarza, ale akurat te słabsze. Całość więc wypada średnio, stanowiąc kolejne potwierdzenie zasady, że w Biedronce nie warto wydawać na wino więcej niż 15 zł – z jedenastu win kosztujących więcej swojej ceny jest wartych dwa–trzy.

mofvb
Klikjin w obrazek i pobierz całość magazynu.

W efekcie najciekawszym akcentem tej oferty jest towarzysząca jej gazetka – już nie własnoręczna produkcja Biedronki z rekomendacjami firmowego sommeliera Tomasza Koleckiego-Majewicza, tylko „wydanie specjalne” Magazynu Wino (całość do pobrania tutaj). Skonsumował on tym samym romans z dyskontem, który nawiązał już kilka lat temu jego redaktor naczelny Tomasz Prange-Barczyński, pojawiający się jako jeden z ekspertów Biedronki w gazetkach i na pokazach prasowych. W wydaniu specjalnym pojawiło się 12 encyklopedycznych tekstów Luisa Ramosa Lopesa (redaktora analogicznego pisma portugalskiego Revista de Vinhos) oraz pięć niepodpisanych „adwertoriali”. Jedyne wspominane wina to oczywiście te z nowej oferty Biedronki – „bardzo wciągające”, pełne „niezwykłej elegancji”, zarazem „drapieżne i wytworne”, tworzące „bogatą i apetyczną całość”.

Magazyn Wino przez wiele lat był jedynym w Polsce medium konsumenckim o winie. Miał się na rynku wyróżniać jakością, doświadczeniem, kulturą, „całkowitą niezależnością od importerów wina czy innych podmiotów czerpiących korzyści ze sprzedaży wina – ta niezależność jest gwarantem rzetelności oceny każdego wina”. Oburzał się, gdy go zrównywano z Czasem Wina – pismem sponsorowanym przez importera Dom Wina, piszącym tylko o sprzedawanych przez niego butelkach. Magazyn Wino chciał kiedyś być polskim Decanterem. Zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie, że Decanter wydrukował „wydanie specjalne” przy okazji nowej oferty win australijskich w angielskim Tesco.

Skala ocen: ♥ (wino mierne, niepolecane; odpowiednik oceny punktowej 75–79/100), ♥♥ pijalne, ♥♥♥ dobre, ♥♥♥♥ bardzo dobre, ♥♥♥♥♥ wybitne.

image

Adega de Pegões Península de Setúbal Vinhas de Pegões Branco 2014
Prościak z minimalnym posmakiem cytrynowej galaretki. Bardzo dużo wody, mało wina, no ale płacimy 9,99 zł, w tym głównie podatki. ♥♡

image

Quinta da Lixa Vinho Verde Loureiro Escolha Pingo Doce 2014
Młode, gryzące, jeszcze mocno drożdżowe wino z wysoką limonkową kwasowością. Za 12,99 niezłe podstawowe Verde, choć mimowolnie narzuca się skojarzenie z aspiryną. ♥♥

image

João Portugal Ramos Loios Branco 2014
Nowa edycja białego Loiosa nie zachwyca, wino jest bardzo proste, trochę chemiczne, owocu i smaku jest niewiele, nawet za 14,99 zł. Może się rozwinie, choć wydało mi się szczuplejsze niż w poprzednich rocznikach. ♥♡

image

Casa Ermelinda Freitas Palmela Dona Ermelinda Branco 2013
Po co tyle beczki w białym winie za 14,99 zł? Może żeby przykryć wewnętrzną pustkę. Ale przynajmniej wino jest czyste, bez nut mysich czy dębowych wiórów. Nie dla mnie, ale dla niego i dla niej. ♥♥

image

Adega de Pegões Península de Setúbal Colheita Seleccionada Branco 2013
Olej i karmel bez wina. „Tania beczka dla klasy robotniczej”. Cena o wiele za wysoka – 16,99 zł. ♥♡

image

Casa de Santar Dão Branco 2013
Nuty masła, pieczonego jabłka, potem twardy kwas w pustym posmaku. Wino niezłej klasy, delikatne, stonowane, no ale trochę zbyt neutralne jak na cenę – 24,99 zł. ♥♥

image

Herdade dos Grous Alentejano Branco 2014
Suszone zioła i gorący klimat Alentejo, w smaku brak świeżości, odczuwalna głównie gorycz. Wino niewarte swojej ceny, smakuje na 19,99, a kosztuje 29,99 zł. ♥♥

image

Casa Ermelinda Freitas Península de Setúbal Terras do Pó Tinto 2013
Powtórka z poprzedniej oferty Biedronki. Dżemowo-asfaltowe wino, które nieźle się zapowiada, ale w smaku jest suche, bez większego owocu i frajdy. Adekwatne do ceny (12,99 zł), co nie znaczy, że je polecam. ♥♡

image

Casa Ermelinda Freitas Península de Setúbal Dona Ermelinda Tinto 2012
Mocno przegrane, pachnie jak warsztat wulkanizatora, do tego nuty bandaża. 14,99 zł to w sumie dobra cena, ale przemówi raczej do członków Wiejskiego Koła Miłośników Crianzy niż winomanów obytych z Portugalią. ♥♡

image

João Portugal Ramos Loios Tinto 2013
Śliwki i porzeczki bez koncentracji, za to z niemałym, nieco męczącym ekstraktem. W sumie jednak niezłe wino, wyróżnia się w tej ofercie soczystością i normalnością. Za 14,99 zł – dobry zakup. ♥♥♡

image

Monte da Ravasqueira Alentejano Tinto 2013
To wino recenzowaliśmy i chwaliliśmy już tutaj. Nic się nie zmieniło – nadal jest bogate, wręcz zinfandelowate, dżemowe, asfaltowe, smaczne, o całkiem długim posmaku. Najlepsze wino w ofercie? W kontekście ceny (14,99 zł) – na pewno. ♥♥♡

Adega de Pegões Península de Setúbal Colheita Seleccionada Tinto 2010
4-letnie wino ze spółdzielni? Powidła śliwkowe w płynie podlane czekoladą. Dębu też nie żałowali. Ale przynajmniej się trzyma jak na swój wiek. 16,99 zł to niezła cena, chociaż wino jest prymitywne. ♥♥

image

Casa Ferreirinha Douro Esteva 2013
Esteva 2012 była hitem portugalskiej oferty Biedronki rok temu. Teraz zmienił się rocznik i cena (19,99 zł zamiast poprzednich 16,99 zł), zmieniło się też wino na mniej ciekawe – wodniste, maślane, brakuje owocu i mocniejszego dotknięcie. Komercyjne bez charakteru. Szkoda, ale rozczarowanie. ♥♥

image

Cabriz Dão Colheita Seleccionada 2012
Do prawdziwego Dão daleko, wino jest rozwodnione i maślano-beczkowe, bez prawdziwego owocu. Smakuje tartakiem i zwietrzałą czekoladą. A gdzie mineralna świeżość i soczysty garbnik, z których słynie ta apelacja? Za 19,99 zł nie warto. ♥♥

image

Adega de Borba Alentejano Tinto 2013
Duszny dżem na wodnistej podbudowie. Wydaje się już zestarzone. Rustykalne Alentejo bez wielkich zalet, no i za drogie (19,99 zł). ♥♥

image

Domingo Alves de Sousa Douro Vale da Raposa 2012
W bukiecie leśne owoce, w smaku alkohol, kwaśna śliwka, lekkie taniny. Jedno z subtelniejszych, najmniej krzykliwych i beczkowych win w tej ofercie. Jak na producenta – Alves de Sousa to od lat pierwsza liga Douro – wino nie zachwyca, ale w swojej cenie 24,99 zł jest niezłe, choć to nie hit na miarę Vallado. ♥♥♡

image

Fálua Alentejano Reserva Escolha Pingo Doce 2012
Półprzyjemny prościak o jesiennym, liściastym posmaku. Już lekko zmęczony, pora na nowy rocznik (chyba że chodziło tylko o to, żeby upłynnić stary). 24,99 zł to zdecydowanie za dużo za te doznania. ♥♥

image

Herdade dos Grous Alentejano Tinto 2012
Mocne wino z niuansem gencjany, ale w smaku przekonujące, soczyste, z niezłym owocem, tyle że trochę chemiczne. 29,99 zł. ♥♥

image

Adega de Pegões Moscatel de Setúbal
Setubala w Biedronce dawno nie było i ponoć powstawały już nawet listy społeczne na moment, gdy się pojawi. Ale nie stójcie w ogonku! Nie warto. Wino smakuje taniochą, rozwodnioną herbatą z dużą ilością cukru i gorzkim posmakiem syropu na kaszel. Owocu jak na lekarstwo, a przecież Setúbal powinien nim eksplodować. Jedynym pocieszeniem jest cena – 11,99 zł (za małą butelkę 375 ml), więc można kupić zapas i otwierać na imieninach u cioci, ale nic więcej. ♥♥

image

Porto Late Bottled Vintage 2009
Kolejne rozczarowanie, choć mniej bolesne. Biedronka miała już bardzo dobre strzały w konkurencji taniego porto. Tym razem jest tylko umownie tanio (39,99 zł) i średnio smacznie – wino smakuje śliwką w czekoladzie, ale też spaloną szczapą, a posmak jest cienki i kwaśny. Dla pamiętających Martineza Master’s Reserve albo LBV 2006 (po 29,99 i 19,99 zł) z poprzednich ofert to będzie przykra degustacja. ♥♥


Źródło win: udostępnione do degustacji przez Biedronkę.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Radek Rutkowski

    Czerwona Casa Ermelinda mocno dostała… Nie pamiętam, który piłem rocznik będąc w Setubal, ale wydawało mi się bardzo OK.

    Zdania typu: „Cena o wiele za wysoka – 16,99 zł” mocno nie zachęcają do spróbowania tej oferty…

    • kielon

      Radek Rutkowski

      Fakt, wolę dołożyć kilka dych i coś lepszego kupić.

  • Katarzyna

    Klasyk głosi, że „każdy orze jak może”. Widocznie Magazyn Wino też zaczął orać…
    Na kioskowych półkach, gdzie na swoje wychodzi jedynie Fakt i Super Express nie dziwi wręcz desperacka próba trzymania się na powierzchni.
    Sorry, taki mamy klimat…
    //
    korekodwina.blogspot.com
    korekdegustuje.blogspot.com

  • Gość

    W tym konteście jakoś mniej interesują mnie wina a bardziej upadek Magazynu który czytam i prenumeruję od 10 lat z hakiem. Jak napisał klasyk Ideał sięgnął bruku. Jak widać wszystko ma swoją cenę. Pewnie 2000 egzemplarzy nie pokrywało kosztów. Szkoda

  • Ariel

    Wam jakoś nie przeszkadza fakt, że właścicielem Winicjatywy jest importer, którego wina opisujecie, zwykle entuzjastycznie, albo teksty sponsorowane, w których pojawia się Carlo Rossi jak wstęp do Kalifornijskich win? Czy też pojawiająca się reklama „cydru”, któr wcześniej był niepijalny, a od pewnego czasu „bardzo się poprawił”?

    • Wojciech Bońkowski

      Ariel

      Beata Gawęda z Vini e Affini nie jest właścicielką Winicjatywy tylko ma 25% udziałów i zajmuje się eventami.

      Ile i jak pisaliśmy o Vini e Affini, każdy może się przekonać: https://winicjatywa.pl/tag/vini-e-affini/

      Cydr Lubelski według Pana się poprawił czy nie?

      • Ariel

        Wojciech Bońkowski

        Wg KRS, wygląda to nieco inaczej, bo Taste Italy, to również firma p. Gawędy, ale przyjmuję argument.

        Do Carlo Rossi Pan się jednak nie odniósł, a to jest jednak dość żenujące. Oczywiście nikt tego nie powinien podnosić, bo to Wasza sprawa od kogo bierzecie pieniądze, jednak kiedy rzucacie się na MW (p. Jagodziński również), to wypada spojrzeć w lustro. Tym bardziej, że piszecie jacy to transparentni jesteście. Kilka lat temu przygotowywał Pan listę win dla importera Salute, za co wziął zapewne wynagrodzenie (za czasów Pańskiej bytności w MW), więc po prostu dyskutujmy. Np. ile razy brał Pan wynagrodzenie, będąc „niezależnym dziennikarzem”, od firm organizujących eventy? Co to ma wspólnego z niezależnością?

        Cydr? Błagam…

        Czy cały ten winny polski światek musi być zawsze brudny….?

        • Marcin Jagodziński

          Ariel

          Jak ktoś ma nicka będącego marką proszku do prania to mu się wszystko brudne wydaje.

          • Marcin Jagodziński

            Marcin Jagodziński

            Oraz prosiłbym o cytat, gdzie się „rzucam na MW”.

          • Ariel

            Marcin Jagodziński

            Może zakręt hipokama u Pana nawala, skoro nie pamięta Pan nawet swojego sarkzamu (w kierunku MW)?

            https://winicjatywa.pl/2015/02/13/biedronka-wina-portugalskie-luty-2015/

          • Marcin Jagodziński

            Ariel

            Nie mam problemu z pamięcią, pamiętam, co to znaczy „sarkazm” (odnajduję go w tym tekście w ilościach śladowych), pamiętam też jak się nazywam i potrafię się podpisać. Zapomniałem natomiast o mocnym postanowieniu, by nie dyskutować ze anonimami, za co wszystkich przepraszam.

          • Marcin Jagodziński

            Marcin Jagodziński

            Też mógłbym się podpisać dowolnym nazwiskiem. Pańśkie też niewiele mi mówi, brzmi nawet jak John Doe…

          • Marcin Jagodziński

            Marcin Jagodziński

            Czyli na odpowiedź od niezależnych-niepokornych nie można liczyć? Nawet jeśli są John Doe (poza red. Bońkowskim, bo to postać znana)?

          • Ariel

            Marcin Jagodziński

            Ale głębia…

        • Wojciech Bońkowski

          Ariel

          Taste Italy nie ma nic wspólnego z Winicjatywą. Beata Gawęda jest jednym z 4 udziałowców Winicjatywy.

          Do Carlo Rossi – do czego mam się odnieść? Do tego że kadra agencji promocji Wines of California mówi dobrze o tym winie? Taką ma pracę, a celem wywiadu jest przedstawienie punktu widzenia rozmówcy, a nie redakcji. Punkt widzenia redakcji na Carlo Rossi pozna Pan wkrótce – przeprowadzimy panel degustacyjny tanich win kalifornijskich.

          Generalnie podszedł Pan do tekstu o Biedronce i Magazynie Wino na starej socjalistycznej zasadzie „a w Ameryce biją murzynów”. Czy to co robi Winicjatywa wpływa na to, jak się powinno komentować wspólne przedsiewzięcie wydawnicze drukowanej gazety o winie z największym dystrybutorem w Polsce, którego ta gazeta powinna bezstronnie oceniać?

        • victor creed

          Ariel

          jestem wyczulony lobbowanie szczególnie działalność prosumencką, na
          winicjatywie jeszcze się nie przejechałem, wina 10-25 zł są oceniane
          fachowo, a teorie kto jest w czyjej kieszeni proszę zostawić dla siebie

  • klf

    Uważam, że zbyt ostro oceniacie „Wino”. Gazetka jest jasno oznaczona jako dodatek specjalny pod patronatem biedronki.
    Poza tym do treści chyba ciężko się przyczepić, omówienie regionów, szczepów, trochę kuchni. Na plus, że w opisach regionów nie ma nachalnego promowania konkretnych win z oferty, a tylko 4 strony zostały poświęcone ofercie Biedronki do tego jasno oznaczone logiem sponsora.

    Ja bym się raczej cieszył, że za jedyną złotówkę ludzie mogą się jako tako zaznajomić z Portugalią.

    Uważam, że magazyn nie popełnił tutaj żadnego grzechu, nawet mam nadzieję, że następnym ofertom będzie towarzyszyło podobne wydawnictwo – jest zdecydowanie lepsze niż poprzednie produkcje.

    • Katarzyna

      klf

      To bardziej prztyczek w naszą stronę- miłośników wina. Ilu z czytających ten artykuł regularnie kupuje/ prenumeruje prasę winiarską?
      Ja staram się rozumieć Magazyn Wino. Jestem przekonana, że gdyby wychodził on na swoje i świetnie prosperował, nie garnął by się do takich romansów. I mógłby być polskim Decanterem, bo zadatki na to ma.

      Z mojej strony to nie jest żadne oburzenie, a raczej smutne westchnięcie.
      //
      korekodwina.blogspot.com
      korekdegustujw.blogspot.com

    • Wojciech Bońkowski

      klf

      Jest lepsze niż poprzednie produkcje, to fakt. I fakt, że opisy regionów są neutralne i ciekawe. Problem w tym, że bez tych czterech środkowych stron te neutralne artykuły by się nie ukazały.

  • Marcin Czerwiński

    Bieda aż piszczy.

    • Kuba

      Marcin Czerwiński

      Nie to co w „pańskim” sklepie, nie? To takie słabe dowartościowywać się pod ofertą dyskontu… tym bardziej, że żadnego z tych win pan nie próbował.

      • Marcin Czerwiński

        Kuba

        Litości! Misiu, piszę tu pod własnym imieniem i nazwiskiem, więc reprezentuję siebie i moje poglądy.
        Spoglądam na ofertę win i… nic. Bieda! Żadne mnie nie ciekawi – żadnego nie kupię. Spuść powietrze, bo pęknie balonik.

        • 1981

          Marcin Czerwiński

          Panie Marcinie a jaki Pan sklep reprezentuje i jakie ambrozje tam Pan sprzedaje. Zdradzi nam Pan tę tajemnicę…

          • kielon

            1981

            Chyba Wino z Moraw :D Właśnie przeglądam sklep i się ślinię. Wina od południowych paździochów chodzą za mną od dawna. Wysyłkowo jakbym brał to ze dwie skrzynki żeby mi się przesyłka opłaciła. Tyle że trudno będzie przed żoną przemycić kilkanaście butelek do mieszkania ;)

          • Marcin Czerwiński

            kielon

            Niestety nie ;) Ale sklep p. Gluzy polecam – świetne miejsce.

            PS Koniec OT.

    • Krystian

      Marcin Czerwiński

      Tym razem muszę się z Panem zgodzić. Takiej nędzy, po tylu już ofertach, bym się nie spodziewał. Wybrać 20 nijakich win z Portugalii to wielka sztuka. Swoją drogą na miejscu MW mocno bym się zastanowił nad promowaniem takiego arsenału badziewia, wiara w przelew musiała być wyjątkowo silna.

      • 1981

        Krystian

        Jak takie nijakie te 20 win, to po co pan kupował Moscatela. Skusiło takie badziewie takiego smakosza nad smakosze?

        • Krystian

          1981

          Pamiętam go z zeszłej oferty i był ok, ten jest ohydny, ale babciom może smakować. Proszę sobie darować zagryzanie warg, nie mam zamiaru pisać co piję, jeżeli szuka Pan przykładu, to radzę poszukać przykładu dobrego wychowania. W takich dyskusjach najgłośniej krzyczą ci którzy tych win nie próbowali.

      • 1981

        Krystian

        Ach proszę też napisać czym to szanowny pan sie raczy, może weźmiemy przykład jeśli nas będzie oczywiście stać.

  • Sławek Chrzczonowicz

    Prawdę mówiąc, na pierwszy rzut oka – dokładnie jeszcze nie czytałem, ten materiał o Portugalii wydaje sie całkiem sensowny, a to, że jako należny haracz dorzucają mi opisy biedronkowego pakietu, jakoś mnie nie uwiera. Wojtek napisał: „Zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie, że Decanter wydrukował „wydanie
    specjalne” przy okazji nowej oferty win australijskich w angielskim
    Tesco.” Uważam, że zamiast Decanter można by napisać: Wine Spectator, Winicjatywa, la Revue du Vin de France, Wine Anorak, dowolny blog i będzie miało to ten sam sens. Od początku istnienia Winicjatywy prezentuję zdanie (odosobnione zresztą), że nie ma sensu poświęcać winom z dyskontu uwagi, tak jak nie poświęcamy jej innym fast foodom. Trafiałem na odpór zwolenników tezy, że konsumentom należy się taka informacja – więc właśnie pojawiła się w konsumenckim Magazynie Wino. Dlaczego więc upadek? Bądźmy konsekwentni.

    • Wojciech Bońkowski

      Sławek Chrzczonowicz

      Ja nigdzie nie napisałem o upadku MW. Źle mnie zrozumiałeś (-liście). Zwracałem tylko uwagę na ewolucję tego ewolucję tego tytułu. W 2009 czy 2010 taka współpraca z dyskontem była nie do pomyślenia.

      A co do drugiej części Twojej wypowiedzi, to chyba myślimy tu pojęcia. Gazetkowa lista win z marketingowymi opisami to nie to samo, co się degustacja i rzetelna ocena tych win w porównaniu do innych. (MW zresztą swego czasu włączał wina z Biedronki do panelu degustacyjnego).

      Czy Revue du Vin de France czy Wine Spectator zajmują się custom publishingiem dla sieci marketów? Bo to własnie jest temat rozmowy.

      • Radek Rutkowski

        Wojciech Bońkowski

        Po prostu oczekiwania założycieli magazynu rozjechały się z rzeczywistością… Można się na dyskonty obrażać i godzić z tym, że się pozostaje w niszy, albo zwyczajnie rzetelnie je oceniać…

        Skoro w tej ofercie taka posucha, to może jakiś nowy rzucik z winozmoraw.pl? Zbieram się do zamówienia, ale, jak zwykle, trzeba wybrać 6 butelek i znowu mam zgryz…

        • Marcin Czerwiński

          Radek Rutkowski

          A propos, dziś odebrałem paczuszkę z Moraw z Korabem i Sevcikiem w środku. Pojawiło się trochę nowego towaru. Jest pyszny pinot z 2008 roku od Springera za 60 zł. Panie Radosławie radzę brać, zastanawiać się będziesz Pan potem ;)

          • Radek Rutkowski

            Marcin Czerwiński

            Może jakieś propozycje? Najlepiej ze 3-4 czerwone i nie więcej niż jedno białe :).

          • Marcin Czerwiński

            Radek Rutkowski

            Ben’s Reserve 2008 do S&S
            Modry Portugal 2011 i CabSav 2011 z późnego zbioru od Kolby
            Nach Muzika i Pi-No Klasika od Nestareca ;)

          • Radek Rutkowski

            Marcin Czerwiński

            Dzięki.

      • Sławek Chrzczonowicz

        Wojciech Bońkowski

        Odnosiłem sie do wpisu czytelnika oznaczonego jako Gość.

      • Gość

        Wojciech Bońkowski

        Jak długo Biedronka wydawała swoją gazetkę-ofertę to mogła
        tam pisać co chciała. Wiadomo pisemko reklamowe. Ale teraz notki ukazały się w
        Magazynie Wino. W pełnokrwistym periodyku o wieloletniej tradycji. Czy Ewa
        Wielezyńska, zastępca Redaktora naczelnego miała wpływ na kształt wydania, z pewnością.
        Inaczej po co komu Zastępca Naczelnego. Pewnie nie inaczej było z pełniącym w
        tym wydaniu rolę Redaktora Prowadzącego Tomaszem Prangę-Barczyńskim. To oni
        swoim nazwiskami firmują notki w piśmie, bo to oni firmują pismo. Nie mówcie
        mi, ze to numer specjalny i trzeba go traktować ulgowo bo przypomnę wam, że na
        Grand Prix też jest numer specjalny i zapytam czy też ma być traktowany ulgowo.

        Przez zwykłe miłosierdzie nie będę tu przytaczał tych notek,
        każdy może porównać sam. Niestety tym wydaniem MW strzeliło sobie w stopę.
        Pokazali, że za kasę zrobią wszystko. Ja już nie uwierzę w żadną notkę w
        rubryce „Winiarskie zakupy”. Zawsze będzie mi stało gdzieś z tyłu głowy, a może
        ktoś im za te notki zapłacił.

        MW niczym nie różni się od blogerów, chyba tylko tym że
        stawki ma większe.

      • Prokapitalizm.pl

        Wojciech Bońkowski

        Ale w tamtych czasach wina w dyskontach były6 rzeczywiście do bani. Dziś, nawet te najsłabsze, są o wiele lepsze niż wówczas te najlepsze. Argumentów na rzecz zrozumienia współpracy jest dziś więcej niż wówczas

    • Realista

      Sławek Chrzczonowicz

      Szanowny Panie
      Nie wiem jaki procent rynku „jedzenia poza domem” zajmują fastfoody ale wino z dyskontu to 60% rynku. Trudno żeby poważny portal tematyczny , a takim jest WI był na to ślepy. Z MW jest większy problem. Prawdopodobnie okazało się, że żeglując po segmencie premium i superpremium nie da się utrzymać magazynu. To fakty, a człowiek racjonalny na fakty się nie obraża. Jedyne co mnie mierzi to pytanie po co było iść w zaparte. Sądzę że z łatwością każdy może przytoczyć tu kilka wypowiedzi , głównie pani WIeleżyńskiej o winach z dyskontów które trudno nazwać pochlebnymi. Jak na tym tle wyglądają obecne notki na temat portugalskiej oferty?
      Czy te wina nie stanęły pani Ewie w gardle, czy są naprawdę o 5 klas powyżej średniej dyskontowej z ostatnich 3 lat ?

      • klf

        Realista

        Pani Wieleżyńska raczej tych win nie oceniała – jak byk przy butelkach jest napisane „Przedstawia Louis Ramos Lopes, redaktor naczelny magazynu Revista dos Vinhos” – więc dlaczego wino miałoby jej stanąć w gardle?

      • Sławek Chrzczonowicz

        Realista

        Myślę, że fast foody to grubo ponad 60%. Każdego dnia tylko McDonalds odwiedza pół miliona ludzi, a jest jeszcze masa innych firm mniej lub bardziej rozwiniętych. Ponadto to co jest w galeriach sieci handlowych. Mógłbym napisać: „Trudno żeby poważny portal kulinarny, a takim jest.(tu wpisać co się chce), był na to ślepy.” – prawda? Jakoś jednak nie zauważyłem debat na temat bic maców, kurczaków itp.

        • 1981

          Sławek Chrzczonowicz

          No ale bułka z kotletem to przeciez nie wino. Różnice miedzy winami nie sa jakieś wielkie, wiec nie jest tak, że z dyskontu wina to badziewie, a ze sklepu specjalistycznego ambrozja. Wiec dlaczego nie pisać o winach z dyskontów? A czesto sie zdarza, że ze sklepów specjalisttycznych wina są słabiutkie, że aż żal, pisała już o takich winach winicjatywa

          • Tomasz

            1981

            Dokładnie. Nie można porównywać wina z fast foodem, choćby dlatego, że w fast foodzie jest dokładnie ten sam produkt od lat, a wina w sklepach cały czas się zmieniają – roczniki, dostawcy, etc. Nie da się pisać o tym samym macu cały czas, ale o lepszych bądź miernych winach, obecnie dostępnych – można.

          • Sławomir Hapak

            1981

            „Różnice miedzy winami nie sa jakieś wielkie”?!!!
            Brawo! Naczelny tego portalu powinien Panu/Pani przyznać za tę wypowiedź jakąś nagrodę nadzwyczajną.
            Proponowałbym bilet w jedną stronę na pieszą pielgrzymkę do Santiago de Compostela. Po drodze jest sporo fajnych win do wypicia – może zorientuje się Pan/Pani w skali różnic…

          • 1981

            Sławomir Hapak

            Jak zwykle Pan nie zrozumiał o co chodzi… Proszę mi powiedzieć jaką róznicę poczuje przeciętny Polak pijac czerwone wino z Biedronki od Ramosa i np. Petrusa.

            A jaka róznicę poczuje jedząc bułkę z kotletem z McDonald’s i jakies wyszukane danie np. pieczoną pierś z kaczki barbarie z sosem malinowym…

            Ach jeszcze Panu opowiem taki mały szmoncesik. Kiedys moja znajoma była zaproszona na wypasioną deguastację w Konstancinie u jakiegoś bonzo. Degustowany był Petrus. Jak mi opowiadała degustacje jak przystało na bonzo z Konstancina prowadził jakiś sommelier, co to pogawędził o winie jakiego to mocarza degustują, uch, ach dotkniety palcem Boga, itp., itd… Nalano jej wina, spróbowała, cóż wino jak wino stwierdziła… Później mnie pytała, o co chodzi z tymi wypasionymi winami. Spodziewała sie nie wiadomo czego, jakiegos takiego orgazmu smakowego, a tu czewrone wino było…

            Ot tak przecietni ludzie odbierają wino…

          • Sławomir Hapak

            1981

            Wyrazy współczucia dla Pańskiej żony. Proszę jednak nie uogólniać tej niewątpliwej acz jednostkowej tragedii na wszystkich Polaków. Zdecydowana większość odróżnia na degustacjach badziewie od arcydzieła. Choć, przyznaję, upośledzenia węchu i smaku też się zdarzają. Są to jednak wyjątki potwierdzające regułę,

            Co zaś się tyczy niezrozumienia, to już wyjaśniam. Użył Pan konstrukcji zawierającej w środku słówko „więc”. „Teza”, „więc”, „wnioski”. Z tezą Pańską się nie zgadzam, bo jest bzdurna, by nie użyć cięższego słowa. Z wnioskami zaś nie dyskutuję, bo wywiedzione są z błędnej tezy, czyli tyle samo są warte.

          • Guest

            1981

            „A jaka róznicę poczuje jedząc bułkę z kotletem z McDonald’s i jakies wyszukane danie np. pieczoną pierś z kaczki barbarie z sosem malinowym…” – proszę wybaczyć, ale albo najad się Pan szaleju, albo zwyczajnie pie.rdoli. Proszę się wpierw zarejestrować a potem napisać, o co Panu właściwie chodzi, bo takie banały można było puszczać w eter paręnaście lat temu (i to na prowincji), a nie teraz.

          • Prowincjał

            Guest

            Ach odezwał sie zarejestrowany użytkownik.
            Nie zrozumiał pan zdania w cudzysłowiu? Tam nie ma znaku zapytania, zdanie przeciwstawne do wcześniejszego. Ech teraz wiadomo skąd potem tyle głosów nieważnych w wyborach.

          • AC2

            Prowincjał

            Głosy nieważne w wyborach pochodzą też od ludzi, którzy wyrażają swój sprzeciw wobec wciąż tych samych kandydatów. Pomyśl chłopie z prowincji czasami. Nie zawsze świat wygląda jak przez telewizor.

          • Krystian

            1981

            Gdyby tylko zdawał Pan sobie sprawę z tego co Pan napisał..

        • Piotr Jankowski

          Sławek Chrzczonowicz

          No jednak jest różnica, Sławku. W McDonald’s jest wciąż ten sam kotlet, a wina w Owadzie jednak się zmieniają – i niektóre są całkiem pijalne. Ja tam wolę, żeby mi WB zrecenzował Ofertę Biedry, niż sam bym miał eksperymentować. A na pytanie, dlaczego w ogóle brać wina z dyskontu, odpowiem – a dlaczego nie? Byle były przyzwoite – a takie się zdarzają.

          • Sławek Chrzczonowicz

            Piotr Jankowski

            ale przecież dyskusja nie jest o tym czy WB ma recenzować wina z Biedry, tylko czy słusznie oburzamy sie na współprace tejże z MW. Ja uważam, że nie, co nie zmienia mojego zasmucenia faktem, że więcej odsłon ma debata o kolejnych winach, czy rocznikach win z Biedry, między którymi różnice są naprawdę nie większe niż między big macami

          • deo

            Sławek Chrzczonowicz

            Wątek o MW to temat na szerszą dyskusję. Z mojej perspektywy wygląda to tak, że pismo zakładane przez grupę entuzjastów po zmianach właścicielskich i redakcyjnych funkcjonuje teraz jako nośnik reklam, do których treści winne są tylko dodatkiem. Porównanie z jakimkolwiek poważnym pismem winiarskim na świecie nie ma żadnego sensu; wprawdzie artykuły wciąż bywaja niezłe, ale recenzje win, czyli to, co jest (chcemy czy nie chcemy) solą prasy winiarskiej, dotyczą tylko tych butelek, które sklepy czy importerzy zechcą magazynowi wysłać. Nie wiem, czy Decanter kupuje butelki do degustacji, ale faktem jest, że w taki czy inny sposób potrafi sobie zapewnić przekrojowy materiał do degustacji jakiegoś regionu w konkretnym roczniku. A w MW wciąż dominują przypadkowe butelki od mikroimporterów, którzy chcą sobie w ten sposób zrobić niedrogą reklamę. Co do współpracy MW z Biedrą to nie uważam, zeby taka współpraca była czymś złym, przeciwnie, niech klienci Biedry poczytają sobie trochę dobrych winnych tekstów (bo przecież autorzy MW potrafią dobrze pisać). Przecież niewielu z nich kupi MW za 2 dychy (zresztą po co).

          • Wojciech Bońkowski

            deo

            Decanter nigdy w życiu nie kupił żadnej butelki wina. Co więcej, zachowuje się w tej sprawie gorzej niż MW, bo każde sobie płacić np. za umieszczenie zdjęć recenzowanych butelek w redakcyjnym materiale, na okładce, itd.

    • Gabriel Kurczewski

      Sławek Chrzczonowicz

      Sławku, w materiale o Portugalii nie wymieniono nazwiska ani jednego winiarza, nazwy ani jednej winiarni. Haracz nie ogranicza się więc do recenzji win z Biedronki.

  • Konrad

    Mam dokładnie te same wrażenia co koledzy. Potępianie w czambuł MW to jakaś pomyłka i hipokryzja. A tej ostatniej przynajmniej MW nie można zarzucić. Jesli ta współpraca z Biedronką miałaby świadczyć o upadku MW, to co pisać o winicjatywie? Pali licho ich współpracę z Lidlem, ale ten niegdysiejszy wywiad z wielką atencją na temat Carlo Rossi, gdy wcześniej na winicjatywie mieszano z błotem to wino i sprzedawców tego wina, to jak to nazwać..?

  • Konrad

    Niecały rok temu ten Setubal był polecany przez winicjatywę. Rocznik ten sam. Popsuł się bo jest w mniejszej butelce?!

    „Coop. Agr. de Santo Isidro de Pegões Moscatel de Setúbal – Przyzwoity słodki muszkat za świetną cenę 19,99 zł. Wanilia, rodzynki, kwiat pomarańczy, daktyl, kandyzowane owoce. Na zimne wieczory raczej niż na taras – albo spróbujcie z tonikiem lub domową oranżadą. Fajne, choć to zupełnie inna liga niż Moscatel Bacalhôaongiś sprzedawany w Biedronce.”

    • Wojciech Bońkowski

      Konrad

      Wiem wiem Lustratorze Konradzie. Ale ja nie wklejam swoich notek z zeszłego roku tylko opisuję to co jest w kieliszku danego dnia.

      A poza tym skąd opinia że rocznik ten sam? To wino nierocznikowe mieszane i butelkowane na zamówienie.

    • Krystian

      Konrad

      Wczoraj piłem ten moscatel, niestety, myślę że w recenzji potraktowany jest dosyć litościwie, bo doskonale może znaleźć zastosowanie jako środek wymiotny. Ma tak dziwną nutę chemiczną w nosie i ustach, najpierw kojarzy się z suszonymi śliwkami, a potem z ochydnym syropem na kaszel z dzieciństwa, ponadto ma jakąś żelazową nutę jakby ktoś wrzucił garść zardzewiałych monet do kieliszka. Pierwszy raz kupiłem coś z biedry nie czekając na recenzję Wi i więcej tego nie zrobię.

  • Konrad

    Kilka win trzeba będzie spróbować, wtedy sie wypowiem. Na goraco ma takie spostrzeżenie. W Niemczech w jednym z marketów Loios biały i czerwony kosztuje 8,99 EUR obok nich na pólce stoi Hunky Dory NZ SB za 10,99 EUR.

    U nas w Biedzie mamy Loiosy za 15 zł, a Hunky Dory w sklepie specjalistycznym za 89 zł /Centrum Ursynów/.

    To tak na marginesie nt. rynku wina w Polsce.

    • Wojciech Wojtanowski

      Konrad

      Na temat win z Biedronki nie będę się wypowiadał, ale brak mi relacja z degustacji win austriackich w Sofitelu 12 lutego, na której prezentowano setki wspaniałych win i pojawiła się na niej silna reprezentacja Winicjatywy.

      • MartaWrzesniewska

        Wojciech Wojtanowski

        Jeszcze chwila, materiał się pichci.

        • GrzegorzPaterak

          MartaWrzesniewska

          Ogień wygasł pod paleniskiem i się nie upichciło ? :) Wciąż cisza a 3 tygodnie minęły od obietnicy a miesiąc od degustacji . Jest szansa ,że będzie coś z tego ?

          • Wojciech Bońkowski

            GrzegorzPaterak

            Taki malutki materiał, że pewnie Panu umknął: https://winicjatywa.pl/2015/02/27/panel-gruener-veltliner-wyniki/

          • GrzegorzPaterak

            Wojciech Bońkowski

            Oj nie …Nie umknął absolutnie. Przeoczyłem tylko najwidoczniej informację ,że to ta impreza.Byłem przekonany ,że to Wasz -wewnętrzny/redakcyjny -Winicjatywny panel a nie impreza z Sofitela :)

    • Tomasz

      Konrad

      Prawdopodobnie wina w naszych marketach (biedronka, lidl, etc.) to są inne wina niż te sprzedawane w sklepach specjalistycznych pod tą samą nazwą. Dowody tego procederu przedstawił pan Hapak na przykładzie Egri bikaver Gal Tibor.

      Stąd ta różnica w cenie.

      Moim zdaniem nie ma innego wytłumaczenia, skoro takie wino jak Herdade dos Grous za prawie 10EUR w EU u nas kosztuje 30zł i oceniane jest na poziomie 2 serduszek czyli gorzej niż chemiczne Monte de Ravasquira.

      • 1981

        Tomasz

        Poczytałem inne recenzje i inni bardzo sobie chwalili tego Grousa. Widocznie panu Wojciechowi nie podszedł. Ja go chetnie skosztuję i sam wyciagne wnioski. Tak to juz jest, że jednemu cos smakuje, a drugiemu cos innego, jeden woili brunetki, drugi blondynki, a jeszcze inny rude. Ostatnio tez tak było, że winicjatywa obwieściła absolutne hity Lidla tj. Chateau du Carillon Froinsac i Cremant Brut Rose, a pani Wieleżyńska zrecenzowała je krótko „Brudasek”, to o Carillon i „Nuda przykryta cukrem” o cremancie.
        Jednemu smakuje, drugiemu nie i taki jest ten świat.

      • Sławomir Hapak

        Tomasz

        Panie Tomaszu!
        Dziękuję za (mimowolnie wyrażone?) uznanie, ale nie udało mi się dotąd niczego udowodnić. Przedstawiłem tylko swoje prywatne spostrzeżenie z równie prywatnego otwarcia dwu butelek ;-)
        Być może „silnym dowodem w sprawie” byłaby degustacja w ciemno z udziałem szacownego grona redaktorskiego Winicjatywy, równie szacownego gremium reprezentującego Magazyn Wino i kilku czołowych polskich i węgierskich sommelierów.
        Tylko komu by się chciało organizować coś takiego, by udowodnić, że wino z marketu jest winem z marketu ;-)

        • Radek Rutkowski

          Sławomir Hapak

          Pan się nadal trzyma określenia „wino z marketu”… Ciekawe jaki procent win włoskich hiszpańskich albo francuskich z polskich sklepów specjalistycznych można znaleźć w ichnich marketach… Czy to, że market jest polski, coś zmienia? :)
          Czy Rioja El Coto za 26,99 zł w Piotrze i Pawle jest (czy tam była, nie śledzę losów LPdV) gorsza od tej z LPdV za 49,90? :)

          • Sławomir Hapak

            Radek Rutkowski

            Drogi Panie Radku!
            Trzymam się uparcie tego określenia, choć jeszcze parę dni temu było ono dla mnie tylko pewną figurą retoryczną.
            Od momentu kiedy zrobiłem porównanie tej samej etykiety wina kupionego u winiarza i „wina z marketu” przestała to być tylko figura retoryczna. Teraz już wiem to na pewno.
            Co do Pańskiego pytania o ElCoto: proszę zrobić porównanie dwu butelek, tak jak ja to zrobiłem z bikaverem. I też będzie Pan wiedział, a nie zgadywał.

          • Radek Rutkowski

            Sławomir Hapak

            Niestety, Panie Sławku, byłoby mi niezmiernie żal tych ~80 zł na 2 butelki El Coto… Za to można już kupić jakieś nebbiolo ).
            Przepraszam, ale nie kojarzę tego porównania – czy wina miały te same, czy inne etykiety. Bikaver TG z Lidla był zdecydowanie nieudany, ale podobno miał zupełnie inne etykiety niż „standardowe” serie TG.
            Cóż, może się skuszę na testy Les Jamelles – stoją w Foodwine oraz Piotrze i Pawle, to już byłoby bliżej mojej orbity zainteresowań.

          • Sławomir Hapak

            Radek Rutkowski

            etykiety bikavera były identyczne

          • Radek Rutkowski

            Sławomir Hapak

            No i gdzie tu tkwi problem? Lidl zapewne kupował bezpośrednio w winnicy, więc chyba kwestia złego przechowywania nie wchodzi w grę (z tym w dyskontach jest problem – piłem ostatnio czerwone Paco do Monsul z Biedronki i butelka była wybitnie gorsza od 2 innych, pitych dużo wcześniej – obstawiam więc, że skisło na półce). Czyżby Tibor Gal postanowił utopić swoją markę (pierwsza moja styczność z tymi winami, powiedzmy że ostatnia, jeśli mam wyciągać opinię o innych winach na podstawie tej jednej butelki) w imię jednego rzutu do Lidla? Bardzo bym w to powątpiewał, więc o co chodzi?

          • Sławomir Hapak

            Radek Rutkowski

            Chodzi Panie Radku o to, że w dwu „identycznych” butelkach (jedna od Gala, druga z marketu) było zupełnie inne wino.
            Co zamyka szeroko komentowany temat ceny tego wina w markecie, w porównaniu z jego normalną ceną na rynku.
            Co również sankcjonuje używanie terminu „wina marketowe”.

          • Radek Rutkowski

            Sławomir Hapak

            Rozumiem, co Pan miał na myśli, ale nie rozumiem DLACZEGO.
            To jakby kelner w restauracji świadomie proponował kiepskie danie w niskiej cenie, ryzykując, że nigdy więcej tam nie wrócę…

          • Sławomir Hapak

            Radek Rutkowski

            Dlaczego? Psychologię z filozofią pospołu trzebaby zaprzęgnąć, by na to odpowiedzieć… Na swój własny użytek mam taką tezę: pecunia non olet.

          • Radek Rutkowski

            Sławomir Hapak

            Jeśli faktycznie ma Pan rację (nie mam podstaw, żeby twierdzić, iż było inaczej – w sumie sam bym się przekonał, gdzie to można kupić?), to moim zdaniem ewidentny błąd TG. Wystarczy spojrzeć na chociażby Vallado w Biedronce – jest tam przekrój etykiet z różnych półek cenowych, ale nie ma win wybitnie nieudanych. Tutaj nie wyszło.

            EDIT: Chciałbym potwierdzić – to jest to?:
            http://www.101win.pl/product-pol-1150226853-Gal-Tibor-Egri-Bikaver-2011.html

            Rocznik się zgadza, etykieta na zdjęciu inna, ale mam wrażenie, że zdjęcie jest „generyczne”.

          • Sławomir Hapak

            Radek Rutkowski

            …Strzelał. Nie wyszło.
            Krew się polała, a potem wyschło…

          • Sławomir Hapak

            Radek Rutkowski

            Dokładnie to.
            A co jest nie tak z etykietą? Dokładnie taka sama jak ta, którą nabyłem w markecie…

          • Radek Rutkowski

            Sławomir Hapak

            Racja, racja, od tego szukania mi się pokręciło, bo znalazłem gdzieś 2008 i tam rocznik był na etykiecie. Tu się wszystko zgadza, bo rocznik wylądował „z tyłu”…
            Jeśli złapię gdzieś jeszcze w Lidlu TG (ostatnio widziałem, że już ostatnie butelki stoją), zrobię zakupy i pójdę w Pana ślady :).

          • Sławomir Hapak

            Radek Rutkowski

            lewa z marketu, prawa z piwnicy:

          • Gabriel Kurczewski

            Sławomir Hapak

            Na kontrach są jakieś ciekawe różnice?

          • Sławomir Hapak

            Gabriel Kurczewski

            nic ciekawego tam nie ma

          • Tomasz

            Sławomir Hapak

            Wino z marketu ma jasny pasek po prawej stronie, a z piwnicy bliżej środka i po lewej. W ten sposób możemy odróżnić podróbkę od oryginału. ;-)

          • Sławomir Hapak

            Tomasz

            Jest jeszcze jedna różnica :-)
            To „prawdziwe” właśnie popijam.
            Otwarte 16go, czyli 5 dni temu.
            Aż szkoda, że wypada z rynku :-(

          • Radek Rutkowski

            Sławomir Hapak

            Ładny kieliszek :).

          • Robert

            Sławomir Hapak

            Cóż jeśli faktycznie jest tak jak pisze pan Sławomir to jest to oszustwo.
            Pytanie tylko kto oszukał. Czy p. Gal, nieważane czy ojciec czy syn i dlaczego na takie oszustwo nie zareagował pan Jancik i Lidl, czy też to pan Gal dogadał się z p. Jancikiem i Lidlem, że Polaczkom zaserwują nedzny substytut.

          • Sławomir Hapak

            Robert

            Na moje oko nawet to „nieco słabsze” wino spełniało normy bikavera. Na czym więc niby miałoby polegać oszustwo? Za pół ceny dostaliście Państwo (Konsumenci) bikavera za pół ceny. Wszystko w normie.

          • Pan Tokrator

            Robert

            Ojciec to już chyba nie bardzo…

          • Wojtek Pala

            Sławomir Hapak

            Witam Panie Radku a jak długo trzymał Pan byczą krew w piwnicy, jest ogromna różnica między winem które odpoczeło w piwnicy a takim dopiero co wyłożonym na półkę.

          • Radek Rutkowski

            Wojtek Pala

            Poleżało może ze 2-3 godziny po przyniesieniu ze sklepu w chłodziarce, ale takiej kwasowości raczej nie da się „zabić” nawet po tygodniu leżenia :).

          • Jarek

            Wojtek Pala

            Może to po prostu kwestia nierównych butelek/beczek/partii (niepotrzebne skreślić) mówię oczywiście o Bikaverze od TG. Recenzje w różnych miejscach są dosyć skrajne. Przyznam, że kupiłem na początku promocji jedną butelkę, ale trochę odkładałem na później czytając niepochlebne recenzje. Wczoraj wreszcie spróbowałem z myślą, że pewnie jeden kieliszek i odstawie, a później wleje do „gara”. Krótko mówiąc zaskoczenie i to duże… żadnej wystającej kwasowości ani garbnika wszystko w rejestrach średnich, dosyć dobrze zbalansowane. Nos super, usta gorsze mało owocu trochę beczki co dziwne w kieliszku wygląda na starsze niż jest chociaż ekspertem od bikaverów nie jestem. Ogólnie rzecz biorąc poprawne przyjemne wino w swoim przyprawowo, korzennym, leśnym i mało owocowym stylu. Jedyne co mi przychodzi do głowy to że jakaś część była źle przechowywana albo zwyczajnie nie jest równe… ostatnia rzecz to może faktycznie trzeba dać mu odpocząć kilka dni, piłem trochę „wytrzęsionych” w podróży win i faktycznie często mocno na tym traciły, aż sam się dziwiłem jak to może być to samo wino, które próbowałem na miejscu.

          • valdano

            Jarek

            Pilem tego bikavera jako pierwsze wino z tej oferty i takze uwazam je za bardzo poprawne:)

          • ducale

            Sławomir Hapak

            Nie brnij Sławku w teorie spiskową z El Coto :)
            To to samo wino tylko inne realia marżowe

          • Sławomir Hapak

            ducale

            Nie brnę, tylko piszę że zrobiłem porównanie dwu „identycznych” butelek innego wina.

            Nie widzę innej metody, żeby stwierdzić co jest w środku…

          • ducale

            Sławomir Hapak

            wiem i tyle, nie przykładaj tej samej skali do wszystkiego na rynku, jeśli wiecej chcesz wiedzieć chętnie na priv
            pozdr

          • Sławomir Hapak

            ducale

            Drogi Ducale!
            Argument „wiem i tyle” nie jest argumentem w żadnej dyskusji.
            W czasach, kiedy na rynku króluje podrabiane masło, wędliny z dodatkiem kompletnej tablicy Mendelejewa, oraz butelki wina z identyczną etykietą zawierające różne wina nie widzę też powodu do nieprzykładania tej samej miarki do jakiegokolwiek producenta który wstawia swój towar do marketu.
            Jeśli masz jakieś informacje niejawne na temat akurat El Coto, to trudno, niech takimi pozostaną. Ja jednak już niczego na wiarę przyjmował nie będę – zawartość butelek na pewno mówi prawdę…

          • Grzegorz

            Sławomir Hapak

            Panie Sławomirze. Potwierdzam Pańskie spostrzeżenia. Piłem kilkukrotnie dostępne w naszych sklepach ELCoto Blanco z 2013r i kilka takich samych teoretycznie butelek przywiezionych własnym transportem z Hiszpanii w dwóch odstępach czasowych w ubiegłym roku. To bez wątpienia są różne smaki wina ! Nie wiem jaką ktoś dorobi do tego teorię – nieistotne dla mnie . Wiem doskonale co czułem ja i towarzysze tych ” degustacji ” .
            Drugi podobny przypadek to Nero d’Avola 2013 Barone Montalto przywożone z Włoch a przywożone z Austrii. Wiem na pewno ,że takie sytuacje mają miejsce. Z jakich przyczyn i pobudek wynikają nie wnikam nawet….

          • valdano

            Radek Rutkowski

            Rioja El Coto za 26,99 zł w Piotrze i Pawle to rzeczywiscie rewelacja ,ja kupilem w polomarkecie za 49,90:)

          • Radek Rutkowski

            valdano

            W tej cenie przez chwilę było zdaje się tylko różowe :). Ale „regularna” cena jest raczej w okolicach 42 – 43 zł za wszystkie 3 odmiany.

          • valdano

            Radek Rutkowski

            To jestesmy w domu:)

        • Andrzej Tucek

          Sławomir Hapak

          Podobnie jak dla kolegów to określenie „wina marketowe” to dla mnie jakieś nieporozumienie. Prędzej podział można by zrobić na wina tańsze i wina droższe, bo nie oszukujmy się za cena jednak idzie jakość, choć są wyjatki. I broń Boże nie brać pod uwagę ceny detalicznej w Polsce [zdarzaja się kosmiczne narzuty w s.s.] tylko cenę producenta.
          A co do Pana określenia wina marketowe. Pan dobrze orientuje się w Mittelojropie… Może także w winach z Moraw. Przecież wiele z tych win dostepnych w Polsce w s.s. i tak zachwalanych jako odskocznia od marketowej masóki – chocby przez p. czerwińskiego – to w Czechach wina marketowe, aż huczy… Zę tylko wspomnę Muzika Nach, U dvouch lip, Znovin.

          • Andrzej Tucek

            Andrzej Tucek

            Sorki, miało być p. Czerwińskiego…

          • Sławomir Hapak

            Andrzej Tucek

            Istotnie, Mitteleuropę obserwuję uważniej z racji profilu naszego importu. Chętnie też nabyłbym jakieś Morawy, czy choćby „słowacki
            tokaj”. Ale na razie nie ma powodu, by to kupować. Co chyba jest odpowiedzią nie wprost na Pańskie pytanie ;-)

          • Irek „blurppp” Wis

            Sławomir Hapak

            Sławku
            Czy twoja wypowiedź znaczy, że na Słowacji i w Czechach nie ma nic godnego uwagi?
            Moim zdaniem to co napisałeś jest skrajnie nieprawdziwe

          • Grzegorz

            Irek „blurppp” Wis

            Śledzę wpisy Pana Sławomira od dawna i mimo, że z wieloma wypowiedziami się zgadzam to odnoszę wrażenie (dla całkowitej jasności podkreślę, że jest to moje całkowicie subiektywne odczucie nie podparte żadnymi dowodami, a opierające się głównie na czytaniu pomiędzy wierszami), że Pan Sławomir najbardziej ceni tych producentów których przedstawicielem w Polsce jest firma w której pracuje w dziale handlowym (vide: dyskusja na temat win rumuńskich i opinia Pana Sławomira na temat Prince Stirbey producenta win cenionych przez wiele autorytetów. Podobnych opinii można znaleźć na Winicjatywie znacznie więcej.) Podsumowując ja osobiście w ogóle nie przejmuję się opiniami Pana Sławomira na temat win których on nie reprezentuje i również uważam jak Pan Ireneusz, że na Morawach i może w trochę mniejszym zakresie w słowackim Tokaju jest wiele win godnych uwagi.

          • Sławomir Hapak

            Grzegorz

            Proszę nadal się nie przejmować moimi opiniami na temat Mitteleuropy. Zajmuję się tym tematem dopiero z 15 lat, więc wiedza moja imponującą nie jest.
            Będę zatem niezmiernie wdzięczny jeśli ją Pan nieco poszerzy i wymieni kilku wybitnych producentów ze Słowackiej części Tokaju czy z Moraw. Bo, widzi Pan, dość regularnie sprawdzam co się w obu miejscach dzieje, właśnie po to, by coś dołączyć do portfolio firmy, w której pracuję. I jakoś nic wybitnego nie znalazłem, a jako że nie znajduję od lat, to pewnie potrwa to kolejne lata…
            Co do Rumunii: poszukiwania wina z Rumunii do portfolio zajęły półtora roku. W tym czasie również zdążyłem sobie wyrobić obraz tego rynku. Ale oczywiście wszelkie światłe podpowiedzi przyjmę z wdzięcznością!

          • Irek „blurppp” Wis

            Sławomir Hapak

            W wypadku Rumuni polecam zwrócić uwagę na linię Mosia Tohani. ( choć podobno chodzi koło nich nieznana mi firma ProWino)

          • GrzegorzC

            Sławomir Hapak

            Panie Sławomirze, oczywiście ma Pan rację, że w Austrii znajdziemy na pęczki producentów cztero i pięciogwiazdkowych natomiast w Republice Czeskiej czy w Słowacji takich producentów nie ma. Natomiast bez problemów znajdziemy tam producentów trzy, dwu i jednogwiazdkowych których jedną z głównych różnic w porównaniu z producentami cztero i pięciogwiazdkowymi jest regularność i powtarzalność w produkcji dobrych, bardzo dobrych i wielkich win. W pewnym uproszczeniu możemy uznać, że producenci cztero i pięciogwiazdkowi robią takie wina regularnie a producentom jedno, dwu i trzy gwiazdkowym takie wina udają się znacznie rzadziej, co nie znaczy że wcale. Podsumowując: Niektóre wina producenta jednogwiazdkowego mogą być znacznie lepsze od niektórych win producenta pięciogwiazdkowego. Zatem uważam, że bardzo krzywdzące jest stwierdzenie, że na Morawach i w słowackim Tokaju nie można znaleźć żadnych interesujących win. Chyba, że ktoś chce pić tylko i wyłącznie wina powyżej 95 punktów to wtedy rzeczywiście niech lepiej szuka w Wachau, Kamptal, Kremstal czy też w węgierskim Tokaju. ;-)
            Lub też ktoś jest importerem i na takiej powtarzalności mu zależy, klient indywidualny może sobie wybrać konkretne wina nie przejmując się całkowitą ofertą danego producenta.

          • Sławomir Hapak

            GrzegorzC

            Panie Grzegorzu!
            Mam nieodparte wrażenie, że nie doczytał Pan czym się różni producent pięciogwiazdkowy od tych jedno- czy dwugwiazdkowych. Powtarzalność to oczywiście bardzo ważne kryterium oceny, ale zapewniam Pana, że jest tych kryteriów sporo więcej!
            Cytat: „Niektóre wina producenta jednogwiazdkowego mogą być znacznie lepsze od niektórych win producenta pięciogwiazdkowego.” – Oczywiście, istnieje taka teoretyczna możliwość. Prawdopodobieństwo bliskie zeru, ale teoretycznie…

            Oczywiście, moje twierdzenie o marności oferty Moraw czy Słowackiego Tokaju z pewnością są krzywdzące. Jeśli jednak tak jest, to z łatwością wymieni Pan za chwilę kilku fantastycznych producentów ze Słowackiego Tokaju, którzy bez trudu biją w szrankach Demetera, Dobogo, Szepsego czy choćby „mojego” skromnego Patriciusa i tym samym obali Pan moje jakże krzywdzące twierdzenie.

          • GrzegorzC

            Sławomir Hapak

            Panie Sławomirze oczywiście wiem jaka jest różnica pomiędzy producentem jedno a pięciogwiazdkowym dlatego też napisałem, że powtarzalność jest jednym z głównych ale nie jedynym kryterium odróżniającym tych producentów. Co się zaś tyczy oceny win. Ostatnio robiłem zakupy w Spitz. Kupowałem między innymi wina producenta pięciogwiazdkowego Emmericha Knolla oraz dwugwiazdkowego Winzerchof Sigl. Niektóre wina tego producenta dwugwiazdkowego były wyżej oceniane od tego pięciogwiazdkowego ( http://www.fohringer.at/OESTERREICH-oxid/Wachau/Knoll-Emmerich/?ldtype=&_artperpage=50&pgNr=0&cl=alist&searchparam=&cnid=A94F67E03E8E4E4382A254C3E9238A09 oraz http://www.fohringer.at/OESTERREICH-oxid/Wachau/Sigl-Winzerhof/?ldtype=line&_artperpage=10&listorderby=oxprice&listorder=asc&pgNr=0&cl=alist&searchparam=&cnid=479BE5B66AB14C5EABBC6AF42603CC88 ), oczywiście nie porównuję konkretnych kategorii oraz rodzajów win. Chodzi tylko o punktową ocenę wina jaką może podeprzeć się konsument nic nie wiedzący o konkretnym rodzaju wina (po prostu: chcę kupić wino które ma więcej punktów bez wchodzenia w szczegóły). Co się zaś tyczy słowackiego i węgierskiego Tokaju. Moja opinia opiera się bardziej na przypuszczeniu opartym na ogólnym doświadczeniu niż na rzetelnej wiedzy (znam zbyt mało win ze słowackiego Tokaju), ale wydaje mi się, że najlepsze wina np. takiego Ostrozovica mogły by spokojnie konkurować z jakimiś podstawowymi szanowanych węgierskich producentów (może nie koniecznie tych których Pan wymienił). Co się zaś tyczy wcześniejszego wpisu dotyczącego Rumunii moja wiedza opiera się tylko i wyłącznie na szeroko rozumianej literaturze. Win rumuńskich nie znam w ogóle, mam nadzieję nadrobić to w lipcu na miejscu w Rumunii i wtedy też planuję porównać chociażby Prince Stirbey z „Pańską” Aurelią Visinescu, wtedy też wyrobię sobie własne zdanie na ten temat. Wracając jeszcze do dyskusji w trójkącie: Czechy, Austria i Węgry to muszę napisać, że bardzo rozczarował mnie biały Eger. Z nielicznymi wyjątkami (jak np. Pinot Blanc który właśnie popijam) wina te okazały się dla mnie dużo słabsze od morawskich które miałem okazję popijać.

          • Sławomir Hapak

            GrzegorzC

            Do dwu wątków odnieść by się wypadało.
            Biały Eger: istotnie, jest z tym drobny problem, bo wszyscy chcą kupować czerwony. Dlaczego? – pojęcia nie mam. Taki kaprys rynku. Ale mimo to jest kilku producentów, którzy uparcie robią dobre białe wina, i baz trudu mogę na żądanie wskazać te butelki.
            Kolejna rzecz to linki, które Pan zamieścił. Skwituję to tak, by nikogo nie obrazić, ale by było wiadomo o co chodzi: jak widzę podobną ocenę win z Frauenweingarten i Schutta, to mnie pusty śmiech ogarnia. Cud boski by się musiał stać. Dla wyjaśnienia: system oceny Falstaffa ma jedną, dość powszechnie znaną wadę. Jak się spotkamy na jakiejś winiarskiej imprezie, to proszę mnie zaczepić, a wyjaśnię o co idzie. Publicznie raczej nie będę rozwijał, bo zaraz ktoś mnie o zniesławienie posądzi, i po co mi to…

            Co zaś do Słowackiego Tokaju: no pewnie, można by porównać słowackie 6p z drugą etykietą jakiegoś znanego Madziara, i pewnie Słowak by wygrał. Tylko co to za porównanie…

          • GrzegorzC

            Sławomir Hapak

            Co do drugiego akapitu. Porównanie być może żadne, jednak pokazuje, że nie wszystkie tokaje słowackie są lepsze od słowackich (dla jasności: ktoś zupełnie nie zorientowany, kto kupuje kierując się tylko i wyłącznie renomą producenta może stwierdzić że butelka od tego słabszego będzie lepsza). Mi na myśl przychodzi np. porównanie dwóch Egri Csillag pierwszy od Gala Tibora drugi od Sike Tamasa. Pierwszy producent wydawał się bardziej renomowany a jego wino wypiłem z dużym niesmakiem (nie mam zwyczaju wylewać do zlewu, zważywszy na młodzieńcze doświadczenia kiedy to wypijałem nie takie świństwa ;-) ), natomiast Egri Csillag od Sike Tamasa producenta raczej ocenianego niżej okazał się całkiem przyjemny.

            Co do białego Egeru bardzo poproszę o takie wskazanie. W tym roku wraz z Rumunią zamierzam odwiedzić ponownie Węgry chętnie bym sprawdził. Dodam, że ten Pinot Blanc od Grófa Buttlera którego kieliszek w międzyczasie dopiłem okazał się całkiem dobry, dużo powyżej egerskiej średniej jaką znam.

            Co się zaś tyczy Falstaff. Dla wielu osób które nie mają dużej wiedzy, dużego doświadczenia oraz nie znają wszystkich kulis oceniania (czyli dla mnie) ten przewodnik jest chyba jednak jedną z najbardziej cennych pomocy w wyborze austriackich win.

          • Sławomir Hapak

            GrzegorzC

            Oczywiście Eger daje bardzo nierówne wina – dokładnie tak samo jak każdy region winiarski na tej planecie i bez trudu znajdzie Pan produkty niepitne, a ze sporo większym trudem te wybitne. 3/4 trzeba obchodzić szerokim łukiem. Jednak jest kilku producentów bieli, których można polecać w ciemno, rocznik po roczniku.
            Zatem co do białego Egeru czy Rumunii – proszę o kontakt mailowy. Raczej nie będziemy na publicznym portalu zamieszczali reklam. Ani naszych, ani niczyich innych ;-)

            Co do Falstaffa – to jest bardzo solidna pozycja, tyle że ma jedną drobną wadę, której trzeba być świadomym. Nie tylko nie odradzam, ale wręcz polecam korzystanie z jego wskazań.

          • GrzegorzC

            Sławomir Hapak

            Dziękuję bardzo, na pewno skorzystam. :-)

          • Sławomir Hapak

            Irek „blurppp” Wis

            Irku! Skoro tak uważasz, to należy Ci się proste wyjaśnienie: przejedź sobie do sąsiedniej Austrii, a producentów cztero/pięciogwiazdkowych znajdziesz tam na pęczki. Znajdź mi takiego JEDNEGO na Słowacji albo w Czechach, a pozyskasz moją wdzięczność. Dozgonną.
            Oczywiście wyłączamy z tych poszukiwań Węgrów mieszkających przykrym przypadkiem za północną granicą ojczyzny ;-)

          • Irek „blurppp” Wis

            Sławomir Hapak

            Ależ służę przynajmniej dwoma, niestety oba mają już swoich importerów. (choć jeden od niedawna). Oto oni:
            http://www.dva-duby.cz/
            http://www.vinarstvipetratur.cz/

            Na życzenie podeśle jeszcze kilka adresów

          • Sławomir Hapak

            Irek „blurppp” Wis

            Irek, sorry… jaja sobie robisz?
            Który z nich to twoim zdaniem producent wina najwyższej światowej jakości, zasługujący na 5 gwiazdek w jakimkolwiek szanującym się przewodniku???

          • Irek „blurppp” Wis

            Sławomir Hapak

            Widać gust mam plebejski, ale obu moim zdaniem można zakwalifikować do czołówki regionu. Jasne, nigdy ( choć może lepiej powiedzieć: nie w dającej sie przewidzieć przyszłości) wina morawskie nie osiągną statusu win z Burgundii czy Piemontu ale na tle choć by win węgierskich dostępnych w Polsce nie odbiegają in minus.

          • Sławomir Hapak

            Irek „blurppp” Wis

            Irku! Rozmawiamy o producentach światowej klasy, z tego co zauważyłem. A Ty mi coś piszesz o jakiejś czołówce słusznie zapomnianego przez boga i ludzi regionu. Wróćmy proszę do tematu…

          • Irek „blurppp” Wis

            Sławomir Hapak

            Sławku
            Długo nie pogadam, bo mnie oczy strasznie bolą ale mimo wszystko kategorycznie sie nie zgadzam na nazywanie Moraw regionem zapomnianym przez Boga i ludzi.
            Nie znam tam topowych producentów, bo win po kilka tysięcy koron nie pijam i nie kupuje. Podobnie jak nie pijam i nie kupuję 6 puttonowych aszu i innych esencji. Tak wiem, życie za krótkie i człowiek powinien pijać tylko wina wielkie, ale ja jestem realista. W swojej klasie cenowej ( do 50 zł) Morawy są równym przeciwnikiem większości win węgierskich.
            Jak zdarzy mi sie wybrać do Warszawy to możemy zrobić zawody. JA przywiozę dwa białe, jedno słodkie, jedno wytrawne i jedno czerwone wytrawne. Ty wystawisz podobną reprezentacje Węgier i poprosimy znajomych winopijców o ocenę w ciemno.
            Jeden warunek, cena detaliczna w Polsce do 50 zł albo cena detaliczna w kraju pochodzenia do 8 euro ( lub równowartości)

          • Sławomir Hapak

            Irek „blurppp” Wis

            Najkrócej rzecz ujmując: odrzucam z niesmakiem Twoje warunki porównania. Nie bawią mnie ani nie interesują wina w kategorii „do3dych” czy temu podobnych. Chcesz się zmierzyć z moją selekcją win? Proszę bardzo! Ale jedynym wyznacznikiem niech będzie jakość wina!

            I być może, że Morawy „w swojej klasie cenowej” są godnym konkurentem czegośtam. Na przykład Słowacji. Albo Bułgarii. Ale nawet w tej żałosnej najniższej kategorii cenowej z Austrią czy Węgrami nie mają śladowych nawet szans w porównaniu.

          • Irek „blurppp” Wis

            Sławomir Hapak

            Sławku kończąc ta dyskusję
            Oczywiście wybór Sauvignon Blanc VOC 2010 z Winiarni Líbal Horní Dunajovice, najlepszym SB świata podczas Wine Competition 2011 w San Francisco to czysty przypadek.
            Nie pamiętam tamtych czasów, ale byli tacy co legendarny „Sąd Paryski” z 1976 roku też uważali za przypadek.
            Sławku mnie interesuje wino a nie ilość gwiazdek producenta. Proponuje abyś przyjął moje zaproszenie na degustacje win z Moraw , może zmienisz zdanie. Na Morawach będę 17-18 maj ( na sporej Imprezie winiarskiej, przywiozę kilka butelek i przytrzymam z myślą o tobie.

          • Sławomir Hapak

            Irek „blurppp” Wis

            Ja z przyjemnością przywiozę jedną. Rozstrzygnie ten dość zabawny spór w minutę.
            Co do Wine Competition w San Francisco… Irku… w roku jest więcej konkursów winiarskich niż dni… zawsze gdzieś zdobędzie się pożądany tytuł czy medal…
            Jeśli jednak zdobędziesz kiedykolwiek butelkę tego „najlepszego sb świata”, to z równą przyjemnością przywiozę jedną butelkę styryjskiego sauvignona do porównania. I też będzie po temacie.
            (jak widzisz – mnie też interesuje wino, a nie medale i tytuły)

          • Irek „blurppp” Wis

            Sławomir Hapak

            Tylko nie uciekajmy w chmury . Max detal 100 euro

          • Sławomir Hapak

            Irek „blurppp” Wis

            Mieści się na luzie :-)

          • Irek „blurppp” Wis

            Sławomir Hapak

            Znikam do ciemności, oczy mi zaraz pękną
            Miłego wieczoru .

          • Sławomir Hapak

            Irek „blurppp” Wis

            Zdrowia, Irku!

          • Pan Tokrator

            Sławomir Hapak

          • GrzegorzC

            Sławomir Hapak

            Będę monotematyczny. :-) Jeżeli porównamy całkowitą siłę winiarstwa mierzoną ilością topowych producentów to rzeczywiście Morawy nie mają najmniejszych szans w porównaniu z Austrią czy też Węgrami liczonymi całkowicie. Ale jak już np. porównamy Morawy z np. Weinviertelem lub też Egerem (w winach białych na pewno, jeżeli chodzi o czerwone to nie wiem, nie znam się) to wcale bym nie obstawiał takiej wielkiej klęski Morawian. Tak samo porównując w różnych kategoriach cenowych (no może z wyjątkiem powyżej 50 € bo takich win na Morawach chyba nie ma, a bez problemu znajdziemy np. w Wachau czy też w Tokaju) to myślę, że przegrana Moraw wcale nie musiała by być taka wielka.

          • Sławomir Hapak

            GrzegorzC

            Będę całkowicie usatysfakcjonowany „zwykłą” przegraną Moraw. Nie musi koniecznie być „wielka” ;-)

          • GrzegorzC

            Sławomir Hapak

            Dyskusja ta wprowadza mnie w coraz lepszy nastrój (nie bez znaczenia jest ten egerski pinot blanc o którym wspominałem wcześniej) :-) Tak poważnie to bardzo byłbym ciekaw wyniku takiej degustacji w ciemno pomiędzy Republiką Czeską, Austrią i Węgrami (w końcu to kiedyś byli poddani jednego cesarza) mimo, że generalnie uważam, że wartość degustacji w ciemno jest jak dla mnie przeceniana gdyż w odbiorze wina oprócz czystych wartości degustacyjnych ważny jest kontekst emocjonalny i kulturowy. Przykładowo najlepsze Sauvignon z Nowej Zelandii będzie dla mnie po prostu dobrym winem które mogę wypić, ale wcale nie muszę, gdyż mój stosunek emocjonalny do tamtego wina oraz zakorzenienie w tamtej kulturze jest równe zeru.

          • Sławomir Hapak

            GrzegorzC

            Mnie też to bawi
            – tylko dlatego się udzielam :-)
            A tak poza tym, to przecież są takie porównania rok w rok: Decanter, IWC, IWSC… i przy tym całkowicie obiektywne i niezależne jury ;-)

          • GrzegorzC

            Sławomir Hapak

            Panie Sławomirze zastanawiam się jaka jest znajomość win morawskich wśród szeroko rozumianych krytyków winnych z tzw. Europy Zachodniej skoro praktycznie w każdej pozycji książkowej o winie napisanej przez zachodnich autorów (mam na myśli Francję i Wielką Brytanię) winiarstwu z Wielkiej Brytanii poświęca się więcej miejsca niż z Moraw. Tutaj musi się Pan ze mną zgodzić (chociaż uczciwie przyznam, że win z Wielkiej Brytanii nie znam w ogóle), że wydaje się, że winiarstwo z Moraw to chyba jednak wyższa liga niż te z Wielkiej Brytanii (jeżeli jest inaczej proszę mnie poprawić i wytłumaczyć).

          • Sławomir Hapak

            GrzegorzC

            Najpierw odnośnie ostatniego akapitu. Któregoś dnia je znajdę. Ale na razie nie znalazłem.
            Co zaś się tyczy obecności w publikacjach win z Wielkiej Brytanii, to ma to dość silne uzasadnienie.

            Po pierwsze połowa ważnych krytyków jest Brytyjczykami :-)
            Po drugie mają fantastyczne warunki do robienia szampanskoje. I udowodnili to już paroma wybitnymi flaszkami, takimi na światowym poziomie. I nie na konkursie w Jaśle ;-)

            Po trzecie: proszę zapytać jakiegoś Bryta czy Franka na jakim kontynencie leżą Morawy. (Moravia? Ma to miejsce jakąś angielską nazwę?)

            I to już w zupełności wystarczy, by o winach brytyjskich się mówiło i pisało, zaś o morawskich…

            Pewnie znajdzie się wśród znanych nazwisk choćaż jedna osoba, która może mieć pojęcie o temacie Moraw. Obstawiałbym Panią Gilby, która specjalizuje się w Mitteleuropie. Pozostali będą kwitowali pytania na ten temat uprzejmym uniesieniem brwi.

          • GrzegorzC

            Sławomir Hapak

            Panie Sławomirze w tym wpisie udowadnia Pan, że brak wysokich ocen dla morawskich win wystawionych przez krytyków z Zachodniej Europy wynika nie z ich poziomu tylko z ich nie znajomości. Ciężko chyba oceniać coś czego się nie zna? Co się zaś tyczy Pańskiego pierwszego akapitu, ja znalazłem takie morawskie wina które wzbudziły moje uznanie (zaznaczam, że są to moje prywatne oceny nie podparte tak dużym jak Pańskie doświadczeniem jeżeli chodzi zarówno o lata jak i ilość wypitych win, w sposób świadomy piję wina dopiero od kilku lat). Jednym z ostatnich takich win było: Vinarstvi Baloun Veltinske Zelene pozdni sber 2011. Jak dla mnie to bardzo porządne wino które bije na głowę wiele wypitych przeze mnie austriackich czy też węgierskich.

          • Sławomir Hapak

            GrzegorzC

            Na konkursie jurorzy dostają do oceny wino. Nie muszą wiedzieć czy pochodzi ono z Zimbabwe, czy z Moraw. Mają technicznie ocenić płyn w kieliszku, i szczególnie niepotrzebna im wiedza o tym, czy w Zimbabwe sadzą winorośl na granitach czy na wapieniach.
            Oczywiście, wszędzie znajdzie się przyzwoity late harvest, który samą swoją lateharvestową naturą będzie sprawiał przyjemność. Tyle że – by porównywać poziom winiarski dwu krajów – trzebaby go zderzyć z odpowiadającym mu winem z Węgier/Austrii. W obu wypadkach wynik będzie podobny… A że przewyższa też marketową etykietę od austriackiego producenta? To zupełnie normalne – w każdym kraju robi się wino na potrzeby marketu :-(

          • GrzegorzC

            Sławomir Hapak

            Trochę późno ale pozwolę sobie na już ostanie (obiecuję ;-)) komentarze.

            Może od końca? Myślę, że jest Pan zbyt surowy dla tego veltinera z Wachau. Byłem w kilku austriackich marketach i tego wina nie widziałem (co oczywiście nie oznacza, że go tam nie ma, pewnie w tych których jest nie byłem?), natomiast bardzo często bywam w polskich marketach, tam już tego wina nie spotkałem nigdy. Podejrzewam, że jeżeli już można było by go spotkać w Polsce to w nielicznych specjalistycznych sklepach gdzie dumnie prężyłby się wśród kilku na krzyż austriackich kolegów.

            Jeżeli chodzi o porównanie tych dwóch veltinerów morawskiego i z Vachau. Myślę, że porównanie to jest jak najbardziej uprawnione choćby dlatego, że wina te grają w tej samej lidze cenowej 5-10 € (Tak wiem Panie Sławomirze, liczy się tylko jakość, cena nie może być składową porównania) i ten parametr przy ocenianiu dla wielu ma jednak znaczenie. Trochę absurdalne wydaje mi się było by porównywanie dwóch win jednego za 5 € a drugiego za 50 €. Tak poza tym producenci ci prezentują ten sam trzygwiazdkowy poziom.

            Co do poziomu winiarstwa Austrii i Republiki Czeskiej. Tutaj sporu nie ma wcale. Też uważam, że ogólny poziom w Austrii jest o wiele wyższy niż w Republice Czeskiej. Natomiast nie oznacza to, że w Republice Czeskiej nie ma żadnych win których nie warto by było kupić.

            Na koniec cytuję: „Oczywiście, wszędzie znajdzie się przyzwoity late harvest”

            Bardzo się cieszę Panie Sławomirze, że zaczyna przechodzić Pan na ciemną stronę mocy ;-)

            To, że można znaleźć gdzieś przyzwoite wino jest dla mnie (a podejrzewam, że dla wielu, a może i większości) najczęściej wystarczającym powodem żeby warto było to wino kupić.

            Tym samym przyznał Pan mimochodem, że jednak są na Morawach wina które warto kupić. :-)

            Kończę swój przydługi udział w tym jakże fascynującym dla mnie wątku, który powstał pod bardzo ciekawym dla mnie, a myślę, że i dla Pana artykule poświęconym portugalskim winom z Biedronki ;-)

            Pozdrawiam serdecznie.

          • Radek Rutkowski

            GrzegorzC

            Gwoli ścisłości – ten Veltliner stoi w Piotrze i Pawle. To dla Pana Sławka jest czynnikiem, który to wino dyskwalifikuje :).

          • Sławomir Hapak

            GrzegorzC

            Panie Grzegorzu!
            Interpretuje Pan moje wypowiedzi w najbardziej optymistyczny sposób z możliwych. Podziwiam, bo to rzadka i cenna umiejętność ;-)
            Co do wspomnianego veltlinera: to jest całkiem dobrze zrobiona butelka. Oceniam jak oceniam, bo życie jest za krótkie na „całkiem dobre butelki”.
            Od zawsze jestem po ciemnej stronie mocy, ale nie wywodziłbym takiego wniosku ze stwierdzenia, że da się zrobić przyzwoitego late harvesta w Zimbabwe. Wszędzie się da, zaś cukier pokryje inne niedostatki. Może zatem lepiej wysnuć wniosek, że zupełnie niedaleko od Moraw są regiony, gdzie słodkie wina robi się świetnie i to od wieków, i tam ich szukać?
            Z Ukłonami!

          • GrzegorzC

            Sławomir Hapak

            Zarzekałem się, że już nie zabiorę głosu, ale niech tam. :-) Gwoli ścisłości, bo niestety nie wiem czy dobrze Pana zrozumiałem: ten morawski veltiner o którym pisałem jest winem wytrawnym o dosyć wysokiej kwasowości i niewielkim cukrze resztkowym.

          • GrzegorzC

            Sławomir Hapak

            Mi się wydaje, (lub też wolał bym) że jednak dyskusja dotyczy przede wszystkim wina a dopiero później producentów?

          • Sławomir Hapak

            GrzegorzC

            Mnie też się tak wydaje :-)

          • Marcin Czerwiński

            Sławomir Hapak

            Stapleton & Springer

        • Krystian

          Sławomir Hapak

          Panie Sławomirze, wracając do tego EB, jeżeli wina są różne, to zasługa w tym tylko winiarza, czyż nie?

          • Sławomir Hapak

            Krystian

            Oczywiście. A czyja jeszcze mogłaby być?

          • Krystian

            Sławomir Hapak

            W takim razie warto by wprowadzić rozróżnienie na wina od winiarzy oszustów i wina od uczciwych winiarzy. A nie na wina z marketów i.,.. .

          • Sławomir Hapak

            Krystian

            Tyle, że tu nikt nie popełnił oszustwa…

          • Sławomir Hapak

            Krystian

            Panie Krystianie! Co do owej „winy”, to oczywiście odpowiedziałem nieco zbyt pochopnie. To nie jest bynajmniej tylko wina winiarza. Jest jeszcze co najmniej kilku współwinnych tej sytuacji.

      • Wojciech Bońkowski

        Tomasz

        Dowody?

        • Tomasz

          Wojciech Bońkowski

          No otworzył 2 butelki teoretycznie tego samego wina, z tego samego rocznika i jedno było bardzo dobre a drugie to pomyje, które wylał do zlewu.
          O ile dobrze zrozumiałem nie było to wino korkowe czy też z inną wadą a po prostu zupełnie innym trunek (niepijalny). To chyba jest jakiś dowód chociaż oczywiście w małej skali.

          • Sławomir Hapak

            Tomasz

            Bez większego trudu dałoby się go powtórzyć w większej skali – gdyby taki eksperyment kogokolwiek interesował. Ale – jak znam życie – to zbędny trud.

          • Wojciech Bońkowski

            Sławomir Hapak

            Przy okazji niegdysiejsiej Vivigardy w Biedronce myśmy taki eksperyment przeprowadzili na 12 butelkach. Tylko że tam subiektywne odczucie różności wina zostało poparte innymi korkami, a potem także śledztwem które wykazało kulisy całej historii (producent nie miał dosyć wina, żeby zrealizować zamówienie).
            Więc może szkoda, że „Nie zadałem tego pytania. Pewnie dlatego, że odpowiedź na nie nie za bardzo mnie interesuje”, skoro wielokrotnie o tej kwestii wypowiadasz się w tym wątku.

  • Grzegorz

    Widząc oczyma wyobrazni jak potężnie i wielotorowo rozwinie się ten wątek ,z utęsknieniem czekam na obiecywane nowe forum ,które poprowadzi do konkretnego wątku/komentarza nieczytanego itp. Czy coś możemy się spodziewać ‚ w tym temacie ‚ ?

    • Wojciech Bońkowski

      Grzegorz

      W marcu…

      • Grzegorz

        Wojciech Bońkowski

        Ale bieżącego roku , prawda … ? :) Myślę,że wszyscy na to czekamy i to będzie przełomowy moment dla WI :)

  • Wojciech Bońkowski

    W marcu.

  • 1981

    Panowie, dopiero co wczoraj była Środa Popielcowa. Po co ta napaść na Magazyn Wino?

    • Wojciech Bońkowski

      1981

      Napaść? Normalna dyskusja. Ucywilizujmy się – debatowanie nie boli.

      • valdano

        Wojciech Bońkowski

        Dzieki za opinie, zakupilem Douro Vale da Raposa 2012,
        João Portugal Ramos Loios Tinto 2013 ,wzielem tez
        Fálua Alentejano Reserva Escolha Pingo Doce 2012 od Ramosa -do tej pory wszystkie jego wina mi smakowaly. pozdrawiam

        • Wojciech Bońkowski

          valdano

          Ja jeszcze tego Pinot Doce czerwonego spróbuję. Do tej pory Falę znałem głównie z Tejo i Dão, nie Alentejo.

          • valdano

            Wojciech Bońkowski

            Wlasnie przelalem do dekantera i za dwie godzinki sprobuje to Pingo Doce:)

          • Jarek

            valdano

            Jak wypadło to Pingo Doce?

          • valdano

            Jarek

            W zapachu ciemne owoce ,nuty asfaltowe,wanilia. W smaku czarna porzeczka ale taka jakas rozmyta,mocny alkohol i jak dla mnie za duzo beczki.

          • Jarek

            valdano

            Dzięki!

          • piotr

            valdano

            Jej… Chce wam się te wina przelewać do dekantera i czekać 2h? W Portugalii nikt by tego nie zrobił :)

          • valdano

            piotr

            To nie jest kwestia czekania,dekantuje zawsze na 2godz.przed checia wypicia.Uwierz wino naprawde jest lepsze:)pozdrawiam

          • piotr

            valdano

            No właśnie nie wierzę. Starsze bordeaux mam cierpliwość przelać, ale taką masówkę? To jest wino stołowe, do jedzenia, otwierasz i pijesz. Szkoda czasu. Poza tym, jak przynoszę wino z piwniczki, to ma dobrą temperaturę, a jak przeleję do dekantera, to potem jest za ciepłe.

          • valdano

            piotr

            No wlasnie:), to wino musisz zaniesc z powrotem do piwniczki:) azeby temperatura onego nie wzrosla to (zgodnie z Twoja interpretacja )musisz wypic jednym haustem:)

          • piotr

            valdano

            Pierwszy kieliszek jest najważniejszy :D

          • valdano

            piotr

            Nasuwaja sie slowa piosenki -Nie pij Piotrek:)

  • Zadziwiony

    A gdzie przedstawiciele importerów pyskujący na dyskonty. Jakoś cisza. Czyżby od czasu jak z Owadem sie Magazyn wino zaprzyjaźnił to już nie wolno sie odzywać? Oj coś odwaga nie w cenie lepiej tej ekipie nie podpadać bo nie będzie Grand Prix

    • Sławomir Hapak

      Zadziwiony

      nie czytają gazetek z dyskontów,
      to i nie wiedzą o czym tu dyskutujecie ;-)

      • valdano

        Sławomir Hapak

        Czytaja czytaja ,ze wspomne slynne Vallado jak to szybciutko z 50pln na 29 spadlo:)

        • Sławomir Hapak

          valdano

          dowiedzieli się z winicjatywy :-)

          • valdano

            Sławomir Hapak

            Tak czy owak jednak cos czytaja:)
            Swoja droga to duzy plus dla WI’

          • Sławomir Hapak

            valdano

            Duży. Można nawet zaryzykować tezę, że zasłużony :-)

          • valdano

            Sławomir Hapak

            Zwal jak zwal byleby nauka nie poszla w las:)

    • Sławek Chrzczonowicz

      Zadziwiony

      To ja jestem tym przedstawicielem importera pyskującym na dyskonty. Nadal uważam, ze te wina to przemysłowy, często marny winny fast food i szkoda nań słów. Natomiast jeśli o winach z dyskontów pisze udzielająca mi gościny na swoich łamach Winicjatywa jako portal konsumencki, pisze Do Trzech Dych i całkiem sporo blogerów, dla których najwyraźniej karton od Owada jest głównym powodem pisania tak zwanego bloga, to dlaczego ma nie pisać konsumencki Magazyn Wino?

      • Peyotl

        Sławek Chrzczonowicz

        A ilu Pan spróbował, tak procentowo?

      • Zadziwiony

        Sławek Chrzczonowicz

        „całkiem sporo blogerów, dla których najwyraźniej karton od Owada jest głównym powodem pisania tak zwanego bloga”
        Chyba nie ma Pan najlepszej opinii o blogerach. Piszą dla kartonu win. A teraz okazało się, że nobliwy Magazyn Wino nie różni sie od tych blogerów niczym.
        Zresztą blogosfera to największa polska porażka winiarska. Beztalencia które za butelkę wina napiszą co im Owad albo Lidl. karze.
        Tylko teraz wiadomo kto ich tego nauczył

        • Robert Ostrowski

          Zadziwiony

          chyba Owad albo Lidl „każe”:-) No chyba, że są też i kary…

          • Pan Tokrator

            Robert Ostrowski

            To zależy od butelki :)

        • Sławek Chrzczonowicz

          Zadziwiony

          Proszę czytać ze zrozumieniem.
          Po pierwsze. Mam bardzo dobre zdanie o blogerach, którzy mają coś własnego do powiedzenia, zwłaszcza jeśli robią to interesująco, natomiast – i tu przyznaję rację, mam zdecydowanie złe zdanie o „blogerach”, którzy zapełniają strony swoich „blogów” niemal wyłącznie opisami tego co nadesłał dyskont. Przecież niektóre z tych wpisów wręcz zaczynają się od słów „dziś nadszedł kolejny karton od …” to co o tym sądzić?
          Po drugie. Jeżeli przyznajemy prawo, wręcz żądamy od Winicjatywy np pisania o dyskontach, to dlaczego w wykonaniu MW ma to być upadek? Zwłaszcza,że niezależnie od opisów biedronkowych win, materiał o Portugalii wydaje się być solidny.
          PS @peyotl
          Próbowałem większości biedronkowych win. Nie zmieniło to mojej opinii: Dobre są naprawdę nieliczne. Spora część jest pijalnych, jak nie ma nic innego pod ręką. Jak na discount to niezły wynik. I tyle. Natomiast pisanie o różnicach, kolejnych rocznikach etc to pompowanie wydmuszki

          • Pan Tokrator

            Sławek Chrzczonowicz

            Panie Sławomirze, proszę podać nazwy blogów, które piszą w większości o dyskontach, czyli załóżmy, że w ciągu ostatniengo pół roku 50% publikacji to Lidl i Biedronka (wyłączam to D3D, bo to inna formuła i zakres cenowy zawężony). Albo pójdę na rękę – 30%. Powodzenia,

      • Tomasz

        Sławek Chrzczonowicz

        Panie Sławku, pisze pan że wina w dyskontach to marny winny fast food. Mam wobec tego pytanie. Czy do tej kategorii zaliczy Pan takie wina jak:
        Tour de Pez, Andron-Blanquet, Pedesclaux, Talbot, Laroze, d’Arsac, Pontet-Fumet, Lascombes, Camensac, la Riviere.
        Wymieniłem tu kilka etykiet z dyskontu (Lidl), które przewinęły się w ciągu ostatnich 18 miesięcy. Jeśli to jest jest marny winny fast food to proszę o informację w jakim sklepie specjalistycznym w Polsce nabędę przyzwoite bordeaux w cenach 40-100 zł.

        • Sławek Chrzczonowicz

          Tomasz

          Nie pisałem o bordoskich crus, które Lidl wrzuca, by stworzyć wrażenie luksusu a potem przecenić. Pisałem konkretnie o ofercie, nazwijmy to eufemistycznie autorskiej, Biedronki. Jeśli chodzi o wskazanie sklepu, w którym znajdzie Pan przyzwoite Bordeaux w cenach 40 – 100, zapraszam do siebie. W tych granicach jest jakieś 30 etykiet, z czego 20 do pięciu dych.

          • Radek Rutkowski

            Sławek Chrzczonowicz

            Lidl wcale nic nie chce przeceniać, chyba że w Toruniu… ;) Tam podobno Andron-Blanquet za 5 zł/ flaszka, a w Poznaniu twardo stoi po 49,99 :(.

          • piotr

            Radek Rutkowski

            Za 5 zł był rocznik 2007.

          • Tomasz

            Sławek Chrzczonowicz

            To może jakiś link z cenami Pan wrzuci bo na stronie winkolekcji nie znalazłem.
            Natomiast w temacie wspomnianej Biedronki, niech mi Pan powie ile win w cenach < 20zł jest u Pana w ofercie i które szczególnie Pan poleca, jako znacząco lepsze niż te z Biedronki.

          • Sławek Chrzczonowicz

            Tomasz

            Pilnuję zasady, że ani w MW ani na Winicjatywie nie reklamuję „swoich” win. Dopiero by się zaczęło, i słusznie, odsądzanie od czci i wiary. W mojej ofercie nie ma win poniżej 20 zł, właśnie z powodu, o którym wielokrotnie pisałem. W tych cenach ogromna większość win to wina przeciętne i słabe, nawet biorąc pod uwagę Biedronkową siłę zakupową, a co dopiero możliwości firmy wielokrotnie mniejszej. Z jakiejś przyczyny istnieje portal „Do Trzech Dych” a nie „Do Dwóch Dych”. Dlatego też wolę zaoferować klientom wina trochę droższe i nie ścigać się z dyskontem na polu, na którym nie mam szans.

          • Tomasz

            Sławek Chrzczonowicz

            No i tu dochodzimy do sedna problemu. 90% kupujących w biedronce przeznacza na wino max 20zł i właśnie dla takich osób winicjatywa tworzy te artykuły. Aby spośród kilkunastu słabych win wybrać coś co nadaje się do picia. Dla tych, którzy chcą pisać o winach lepszych (ale jednocześnie znacznie droższych) można zrobić oddzielny portal albo przynajmniej dział. Tam może pisać Pan lub pan Hapak i, miejmy nadzieję, że żaden fan win za 20zł nie będzie was krytykował za snobizm, etc.
            Pozwólmy ludziom pijącym tanie wina na wymianę poglądów na temat tych miernych win i nie krytykujmy w czambuł wszystkiego co tanie i z dyskontu.

          • Radek Rutkowski

            Tomasz

            Tutaj się nie zgodzę. Wina do 20zł kupują chyba ludzie, którzy na Winicjatywę nawet nie zaglądają…
            Dla mnie właśnie takim optymalnym zakresem cenowym dla wina codziennego jest 25 – 30 zł, dla wina nieco lepszego do 37 zł, powiedzmy. Powyżej w sumie nie ma znaczenia, czy wino kosztuje 45, czy 62. Musi być dobre.

            Czy W. robiła kiedyś jakieś ankiety, kto Was w zasadzie czyta? :)

          • Sławomir Hapak

            Tomasz

            Panie Tomaszu!
            Jestem Panu niezmiernie wdzięczny za zgodę na pisanie w dziale, który jeszcze nie powstał, i pewnie nie powstanie.
            Póki co jednak ten portal nazywa się Winicjatywa, co sugeruje, że pisze się tu o winie. Będę zatem nadal psuł Panu nastrój krytykowaniem winnego fast foodu.
            Gdy tylko zmieni nazwę na Biedronko/Lidlo-Winicjatywa, to natychmiast stąd zniknę.
            Ale nie sądzę, by taka zmiana zaszła wkrótce, zatem póki co…

          • Pan Tokrator

            Sławek Chrzczonowicz

            Panie Sławomirze, no niestety nie ma Pan w ofercie win poniżej 20 złotych, bo wino za 2,5 euro musi dużo zarobić – czyli pójdzie za co najmniej 25 złotych. A sądzę. że ma Pan w portfolio butelki, które ex cellar tyle kosztują. Proszę więc powiedzieć, czy jeśli Biedronka kupuje wina w tej cenie i Pan, to czy uzasadnione jest to (dla konsumenta), że u Pana takie wino kosztuje powiedzmy 25 pln, a w biedronce 17 pln. Nie oszukujmy się, wino ze sklepu specjalistycznego za 3 dychy to ta sama półka cenowa, co z dyskontu za 18-20. Oczywiście, selekcja jest tu kluczowa, i chyba to szczęście dla importerów, że Biedra i Lidl (ze wskazaniem na te pierwszą sieć) nie mają lepszych kupców (bardziej „opitych”).

          • Sławek Chrzczonowicz

            Pan Tokrator

            Wino kupione za 2,5 euro, wystawione na półce za 17 zł nie pokrywa nawet kosztów (zakup, transport, akcyza, koszty finansowania, koszty magazynowe itd), nie mówiąc już o marży, więc włóżmy to między bajki.

          • Pan Tokrator

            Sławek Chrzczonowicz

            Przy skali mikro pewnie nie, ale jeśli ktoś bierze 40-50 tysięcy butelek od jednego producenta i ma tysiąc innych produktów w innych kategoriach, to z każdej butelki wystarczy zarobić mu jakieś 1-1,5 pln i jest już o co walczyć.

          • Sławek Chrzczonowicz

            Pan Tokrator

            Tak, a potem robi przecenę i sprzedaje je za pół ceny. Nie żartujmy. Po prostu cena zakupu jest sporo niższa niż te 2,5 i tyle.

          • Pan Tokrator

            Sławek Chrzczonowicz

            To może 2 – efekt skali. Po prostu wskazuję, że są czynniki, które sprawią, że wino w tej samej cenie ex-cellar dyskont może puścić dużo taniej, bo to inny rodzaj handlu. I tak się kształtuje rynek, że mali importerzy biora wina od małych producentów a nie dużych wytwórni, bo nigdy nie wiadomo, kiedy biedra ukradnie etykietę :)

      • Wojciech Bońkowski

        Sławek Chrzczonowicz

        Sławku z uporem omijasz podstawowy temat rozmowy. Nikt nie kwestionuje „pisania” o winach z dyskontu przez Magazyn Wino. Większość się wręcz dziwi, że MW tego dotąd praktycznie nie robił.

        Natomiast ta gazetka to nie jest „pisanie o winach z dyskontów” tylko publikowanie gazetki reklamowej na zlecenie firmy, którą się powinno bezstronnie oceniać.

        • Sławomir Hapak

          Wojciech Bońkowski

          Wojtku!
          To, i owszem, jest jakiś argument w dyskusji, ale nie za mocny.
          Odwracając go o 180 stopni przyjrzyj się artykułowi, pod którym toczy się dyskusja. Przecież to tylko kolejny odcinek reklamy. Gdyby było to postulowane przez Ciebie „pisanie o winach z dyskontów”, to zapewne byłyby tu zdjęcia i jednozdaniowe opisy trzech butelek ocierających się o pijalność, a potem stwierdzenie: „a resztę omijajcie szerokim łukiem”.
          Tak więc apeluję o dziennikarską bezstronność i mierzenie wszystkich (czyli obu) winiarskich mediów tą samą miarą.

          • Wojciech Bońkowski

            Sławomir Hapak

            Nic nie zrozumiałem z tego co napisałeś.

          • Sławomir Hapak

            Wojciech Bońkowski

            Każdy miewa gorsze dni.

          • Irek „blurppp” Wis

            Sławomir Hapak

            Sławku
            Dlaczego pod adresem MW nie lecą te wszystkie zarzuty które zwyczajowo lecą po blogerach kiedy piszą o dyskontach ?

          • MAP

            Irek „blurppp” Wis

            Bo może jest ‚uwikłany’ w różniste relacje. Ten rynek jest jeszcze zbyt mały, i każdy z każdym za stołem już siedział i klepał się przyjacielsko po plecach :D. Takie relacje widać i tu (jeden z redaktorów nie odpowiedział na proste pytanie; czemu inne wina z panelu były słabsze – pytały dwie osoby i cisza). Nie odpowiedział, bo prawdopodobnie znajomy Marian prosił, żeby nic złego o nich nie pisał, bo ściągnął większą ilość i trzeba to sprzedać, a że drogie… Takie życie, taka praca.

  • Grzegorz

    Panie Wojciechu, czy mógłby Pan rozszerzyć opis skali ocen stosowanych przez Winicjatywę w porównaniu do skali sto punktowej. Chodzi mi o punktowe odpowiedniki dwóch, trzech, czterech oraz pięciu serduszek.

    • Wojciech Bońkowski

      Grzegorz

      2** = 80/100
      3*** = 85
      4**** = 90
      5***** = 95

  • Gość

    Kilka lat temu na strychu wpadła mi w ręce stara Trybuna Ludu, pod tytułem był tam taki napis Organ Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, pomyślałem sobie, o jakie to było uczciwe, jak by było fajnie gdyby dziś poe Newsweekiem umieszczono napis Organ PO a pod W Sieci organ PiS. Dziś wiem co powinno być umieszczone pod Magazyn Wino.
    Nie mam nic przeciwko pisaniu o winach z dyskontów, to istotny fragment rynku ale wejście w jawną współpracę to jest przekroczenie Rubikonu. Kto dziś mi zagwarantuje, że oceny win od innych importerów, a zwłaszcza te z konkurencyjnej sieci czyli z Lidla zostaną ocenione merytorycznie, bo nie obiektywnie, każda ocena jest subiektywna z definicji.
    Czytając część komentarzy odnoszę wrażenie niezrozumienia problemu. Tu nie mamy do czynienia z zaistnieniem win z Biedronki na łamach MW. To działo się wcześniej i nikt za to po redakcji nie jeździł. Tym razem MW poprostu stał się częścią machiny marketingowej portugalskiego giganta.
    Całe zdarzenie potwierdza starą tezę, tonący brzydko się chwyta.
    Jeszcze prośba do pana Chrzczonowicza, jako stały współpracownik MW proszę albo zamilknąć, bo to nie ładnie być sędzią we własnej sprawie albo powiedzieć wprost, że wypowiada się Pan w imieniu redakcji.

    • Sławomir Hapak

      Gość

      Szanowny Gościu!
      Te same argumenty możesz przyłożyć do Winicjatywy i oskarżyć ją o bycie tubą propagandową marketów.

      • Gość

        Sławomir Hapak

        Źle pan zdanie skonstruował. Pan użył formy przypuszczającej a ja twierdze, że WI jest oskarżana regularnie o bycie tubą marketów.Kto nie wierzy niech poczyta komenty pod dowolnym tekstem o Lidlu
        Myślę, że brak zdecydowanych i negatywnych ocen w stronę MW wynika z innych czynników. Oto one:
        1) Klient masowy MW nie czyta, ze swoim zasięgiem na poziomie kilku tysięcy na dwa miesiące ( przy okazji kto wie gdzie można MW kupić? Relay i InMedio wycofały sie z dystrybucji, przynajmniej poznańskie ich placówki) nie mają żadnego wpływu na decyzje konsumenckie w klasie do 30 a może nawet do 50 zł. Ich czytelnicy w dyskontach i tak i tak nie kupują, to też ich rekomendacje nie są dla sklepów specjalistycznych groźne. W przeciwieństwie do WI która masowy gust kształtuje. Polecam wizytę w jakimś Lidlu albo w Biedronce przy centrum akademickim, zobaczycie młodych ludzi ze smartfonami kupujących w/g rekomendacji ekipy Wojciecha Bońkowskiego
        2) MW poszedł w stronę Biedronki, a jej oferty przez trzymanie sie zasady do trzech dych są w porównaniu z aspirującym do roli sklepu osiedlowego a momentami wręcz delikatesów Lidlem zwyczajnie słabe. Gdyby w Biedronce znalazło sie 25 hitów na miarę pewnej żółtej etykiety , za to w cenie 25 zł to by sie wtedy wszyscy na MW rzucili, ze nieuczciwych wspiera, i zaraz by sie pojawiły setki tekstów , że to nie to samo wino

        • piotr

          Gość

          We Francji w hipermarketach podczas wyprzedaży win leży zwykle Hachette i ludzie kartkują jak najęci. No bo na tym chyba polega bycie dziennikarzem winnym, żeby ludziom doradzać, nie widzę nic dziwnego w tym, że ludzie kupują wina, które są polecane w recenzjach.

        • Sławomir Hapak

          Gość

          Istotnie – w tym wypadku stosowny wydaje mi się tryb mocno przypuszczający, bo choć łatwo w takich kwestiach popisać się jakimś ostrym sądem, to trudno go później uzasadnić ;-)
          Ad1) Widzisz, Drogi Gościu, byłem ostatnio dwa razy w rzeczonym markecie, przy okazji zakupu wiadomych dwu flaszek z wrzuty węgierskiej. I nie widziałem nikogo (słownie: nikogo) z ze smartfonem biegającego przy półkach z winem. Zresztą za czym ten tłum miałby niby biegać? Wszystkiego było raptem po 6 butelek! O jakim więc niby „masowym kształtowaniu gustów” rozmawiamy?
          Ad2) Gdyby-gdyby… Gdyby temat „tych samych a jednak innych” win interesował kogokolwiek, to zapewne redaktorzy Winicjatywy i MW w swoich panelach testowaliby po dwie butelki: tę wziętą z marketu, i drugą, pozyskaną od producenta czy dystrybutora. Ale kogo to u diabła obchodzi?! Otwieramy co nam postawili, piszemy recenzję i jest po temacie. No, co najwyżej ponarzekają na zbyt wysokie ceny u dotychczasowego importera. Zbyt wysokie ceny czego innego! Śmiechu warte, jak się z boku na trzeźwo przyjrzeć… A naród się cieszy, ponarzeka sobie na zdzierstwo, powymądrza się trochę, a po tygodniu zapomni, bo pojawi się nowa „oferta” czegośtam gdzieśtam…

          Zatem czy mowa o WI, czy o MW, przykładajmy tą samą miarę, proszę…

          • Jan

            Sławomir Hapak

            Tyle żółci się zebrało…

        • win-ny

          Gość

          Trochę Pan/Pani przesadził z tym „kształtowaniem gustów” przez Wi ; edukuje/informuje tak, ale żeby zaraz „kształtować?”
          To samo, moim zdaniem, dotyczy tego „aspirowania ” wymienionej przez Pana sieci do bycia delikatesami, no chyba ,że mówimy o „delikatesach dla ubogich ” ; mimo ,że jako kraj jesteśmy na dorobku to nie dajmy sobie wmówic byle czego.i miejmy świadomość erzaców..
          Co do głównego tematu : nie zrozumiałe jest dla mnie rozróżnianie pomiędzy winami „marketowymi” , „dyskontowymi” , ” ze sklepów specjalistycznych _ itd itp.
          Z uporem godnym lepszej sprawy będę bronił tezy ,że wina dziela się na dobre i złe i będę bronił tu też kolejnej tezy ,która mówi ,że dobre wino to takie , które samkuje pijacemu .
          Nie ma więc nic zdroznego w tym ,że MW , Wi , czy inne czasopismo/portal/bloger itp. opisuje wino pod wzgledem jego własności organoleptycznych i w końcu wystawia opinię czy jemu smakuje czy tez nie ; o tym czy jest to „dobre wino” w ostatecznym rozrachunku i tak decyduje konsument.
          Nie rozumiem więc stanowiska np. p. Hapaka, który obsmiewa panią, której nie smakował Petrus ; ma do tego prawo ; do pewnych , w tym wytrwanych , smaków trzeba po prostu dorosnąć , szcezgólnie po długim okresie picia różnych słodkich „berbeluch ” czy innych przysłowiowych rossich .
          Gustu za nas nikt nam nie wyrobi ; trzeba po prostu próbowac różnych win.
          Jeśli więc komuś smakuje przytocznu wyżej rossi to nie ma co go uszczęśliwiać na siłę.
          Nikt nas poza tym nie zmusza do kupowania w tym czy innym miejscu.

          A propos w/w dyskusji o winach morawskich : wiele lat temu , zanim Czechy , tak jak i my, przystąpiły do UE , podczas przejazdu porzez Znojmo/Mikulov w przygraniczym sklepie zakupiłem białe wino morawskie; takiego „kwasu” chyba jeszcze nigdy przedtem ani potem nie piłem , wiec z win morawskich wyleczyłem się na długo .

          • Grzegorz

            win-ny

            Parę lat od tego czasu minęło ,nieprawdaż ? U nas wówczas nikt nie myślał nawet polskim winie a teraz winiarstwo nabiera rozmachu i jest już wiele etykiet wartych uwagi . Może więc i tam coś się zmieniło ,nie sądzi Pan ? :) Przy najbliższej okazji może warto odbić nieco z trasy ‚dogranicznej’ i wstąpić do winiarni gdzieś obok…To może być ciekawe doświadczenie i zaskoczenie biorąc pod uwagę tamten „kwas” ,

          • win-ny

            Grzegorz

            Dziękuję za zachętę.
            Trudno będzie jednak się skusić gdy za granicą czekają pyszne weltlinery i rieslingi.
            Co do Polski, to rzeczywiście miałem okazję ostatnio próbować białych win od Płochockich i z winnicy Nad Jarem . Byłem mile zaskoczony .
            Może więc mimo wszystko dać szansę i aktualnym Marawom ?
            Pozdrawiam.

      • Krystian

        Sławomir Hapak

        Panie Sławomirze, czy WI weszła we współpracę z Biedronką, albo Lidlem ? Otóż nie, więc dlaczego wypowiada Pan tak bzdurną tezę? Ocenianie win bez wchodzenia we współpracę nie jest żadną tubą propagandową. Co dwa miesiące wchodzi nowa oferta którą opisują prawie wszystkie strony związane z winem ,ale to Winicjatywie przypisuje się bycie tubą propagandową marketów. Dlaczego? Ano dlatego ,że recenzje Wi przyciągają taką liczbę czytelników o jakiej inni mogą tylko pomarzyć. Z jakiegoś powodu recenzje WI przyciągają więcej osób niż pozostałych blogów, przy czym nie są one służalczo łaskawe, co chyba wyraźnie widać w aktualnej recenzji.

        • Sławomir Hapak

          Krystian

          Szanowny Panie Krystianie!
          Proszę o czytanie ze zrozumieniem, o nic więcej.
          Cytat:”Te same argumenty możesz przyłożyć do Winicjatywy i oskarżyć ją o bycie tubą propagandową marketów.”
          Tłumaczenie: „Proszę wszystkie media traktować tą samą miarą”.
          Nie ma tu nawet sformułowanej żadnej tezy…

          • Krystian

            Sławomir Hapak

            Co dowodzi tego samego. Stawia Pan znak równości między dwoma mediami, w tej konkretnej sprawie. WI nie współpracuje z dyskontami, natomiast MW współpracuje. W tej sytuacji jeżeli mielibyśmy traktować oba media tą samą miarą to działanie MW zagraża jego bezstronności. Oczywiście nie postawił Pan tezy wprost.

  • Andrzej Tucek

    Jak dla mnie to jest to bardzo przyzwoita oferta. Kilka fajnych win, kilka może prostych, ale szczerych win, kitów nie widzę. Wina od Ramosa to dla mnie „must drink”, pójda na pierwszy ogień, zwłaszcza Loios biały. W związku z tym mam pytanie do p. Wojciecha…

    @ Wojciech B.

    Pisze pan, że wino zdaje sie być sczuplejsze niż w poprzednich rocznikach. A było to wino już w Biedronce? Bo ja jego obecnosci nie odnotowałem, a białe od Ramosa to tylko Borba, bardzo przyzwoita, ale nierówna.

    Tak więc Panowie nie narzekajmy. Wiadomo dla wprawniejszych gardeł, co to z niejednego bina wino piły nie będą to jakieś fajerwerki, ale daj Boże, aby Polacy pili takie wina zamiast tych Fresco i innych Elsoli.

  • Grzegorz

    Kto z kim kolaboruje jawnie lub skrycie. Który winiarz leje dwie różne ale te same etykiety. Który importer zdziera za duża marżę. Co tracimy pijąc wina marketowe. Mam wrażenie ,że niektórzy tylko czekają na nowe oferty w dyskontach by mieć o czym mówić. Po kilku latach robi się nudne i żenujące skakanie sobie do oczu….A może by tak jakaś dyskusja o ciekawostkach z Portugalii albo z zaprezentowanych apelacji czy regionów ? Może coś o propozycjach zestawienia z potrawami ? A może nawet o smaku przedstawionych powyżej win ? A ,sorki ,zapomniałem ,że to marketowe wina – nie ma zatem pewnie o czym dyskutować….

    • Marcin Czerwiński

      Grzegorz

      A może kulinaria? Tu jest ciekawiej moim zdaniem. W ofercie są świeże mule, mrożone vongole, niezłe sery, etc.
      Wystarczy zakupić mule, portugalską wersję chorizo, czerwone wino, trochę słodkiej cebuli i garść natki pietruszki. Wrzucić to do garnka i mamy ucztę. ;)

      • kielon

        Marcin Czerwiński

        Wczoraj wziąłem kawał pokrojonego steka wołowego (z Lidla), pokrojone grzyby (z Lidla), śmietanę (z Biedronki), paprykę (z Węgier), cebulkę i czosnek (też z Biedry) i garść przypraw (od miłej pani z Banacha) i zrobiłem pyszny gulasz. Całość doprawiłem Chateau Bonnet 1999. Wyszło arcysmacznie! Ważyłem się nawet otworzyć Pinot Noir od Coppoli i też z gulaszem dał radę. A dziś przyrządzę krewetki, bo stoi w lodówce napoczęta butelka Villa Maria Private Bin Riesling 2011 (ach ten asfalt!). Jeśli się nie zna wina to najlepiej otworzyć do potrawy 2-3 wina i samemu spróbować ;)

        • Dominik

          kielon

          Przecież w Lidlu to nie stek, to stekowy fast food. Szkoda do tego w ogóle wino otwierać ;)

      • Radek Rutkowski

        Marcin Czerwiński

        Wino oczywiście w sklepie specjalistycznym :).

        • Marcin Czerwiński

          Radek Rutkowski

          Niekoniecznie! Oryginalnie mule zalewa się winem Rioja więc portugalskie jak najbardziej się nada.
          PS Natomiast ja zrobiłem z Chinonem ;)

      • Grzegorz

        Marcin Czerwiński

        Mam w planie zobaczyć co portugalskiego mają w Owadzie na półkach nie-winnych. I jeśli jest suszony dorsz – bacalhau , to…jutro na obiad będzie Bacalhau con Natas ,czyli zapiekany w śmietanie. Proste i pyszne jedzonko. No i teraz pytanie : które z polecanych tu białych win do tego spasuje ? :) Jest coś co udźwignie śmietanę i zapiekany parmezan ?

        • Marcin Czerwiński

          Grzegorz

          Mają bacalhau. Może Pana zainspiruje:
          http://catavino.net/douro-wines-and-portuguese-food/

        • Jan

          Grzegorz

          Czy robił Pan, lub ktoś inny, dorsza wg przepisu Biedronki czy może innego? W niemal wszystkich „innych” przepisach trzeba dorsza moczyć w wodzie przez kilkanaście godzin, a wg B. trzeba gotować w mleku. Jak będzie najlepiej?

          • Radek Rutkowski

            Jan

            Kilkanaście godzin to może być za mało :). Ja robiłem go wg przepisu wczoraj z oryginalnego bacalhau przywiezionego z Portugalii. Leżał w wodzie prawie 48 godzin i był akurat.

          • Wojciech Bońkowski

            Jan

            moczyć w mleku albo wodzie – jak najdłużej. Gotować raczej nie.

          • Gabriel Kurczewski

            Jan

            Biedronkowy filet Bacalhau okazał się rybą uwodnioną, wypłukaną, glazurowaną – raczej mało słoną. Ja go tylko rozmroziłem w lodówce, zagotowałem w wodzie i rozdrobniwszy rzuciłem na patelnię realizując przepis „a Bras”. Szczerze mówiąc, to się zawiedliśmy jego neutralnym smakiem. Płatów w mojej Biedronce niestety nie było.

    • Katarzyna

      Grzegorz

      Dobrze gada, polać mu wina! ;)

      //
      korekodwina.blogspot.com
      korekdegustuje.blogspot.com

  • valdano

    Adega de Pegões Península de Setúbal Colheita Seleccionada Tinto 2010 to wino podstawowe ale dobre,osobiscie polecam:)

  • victor creed

    dzięki winicjatywie w akcie asekuracji/desperacji zakupiłem tylko winjuwerd

  • Ann

    A kto jeszcze pamięta jak Centrum Wina / Winezja sprzedawały Loiosa? Był chyba po 40 zł i był to sztandarowym przykładem dobrej, solidnej Portugalii.
    A teraz za 15 zł w Biedronce i tylko jakieś teksty są o desperacji, ocieraniu się o pijalność…

    • Pan Tokrator

      Ann

      Tak było też z Muralhas de Moncao. W 4 senses i chyba w Atlantice po 45 a w Żabce po 23.

      • Jarek

        Pan Tokrator

        Domingo Alves de Sousa Douro Vale da Raposa z aktualnej oferty owada było u Kondrata po 52zł teraz mają w ofercie tylko Reserve. Przykłady można mnożyć.

        • valdano

          Jarek

          Obecnie w Klubie 6WIN kosztuje 53pln-dokladnie ta sama etykieta:)

          • victor creed

            valdano

            Przy takiej przebitce spróbuje.

          • Tomasz

            victor creed

            Wczoraj kupiłem i jestem zawiedziony. Może to problem tej konkretnej butelki ale to Douro strasznie płaskie i rozwodnione mi się wydało. Znacznie poniżej wspomnianego Vallado czy choćby Dourosy sprzed roku.

          • valdano

            Tomasz

            Domingo Alves de Sousa Douro Vale da Raposa 2012

            Nigdy nie trafiłem na bardzo złe wino z Douro, na potwierdzenie tej
            tezy dodam, że obecna portugalska oferta to chyba czwarta z rzędu, kiedy
            Douro stanowi najmocniejszy jej punk. Nie inaczej jest i tym razem.
            Wino jest naprawdę fajne. Tu już jest ciało, jest owoc (śliwka), są tony
            ziemiste i przyprawowe. Beczka użyta w rozsądny sposób, ubogaca całość a
            nie maskuje niedoróbki, jak napisałem wyżej tu miała się o co oprzeć.
            Kwasowość na dobrym poziomie, garbnika w sam raz. Sprawdzi się do
            steka, ale też do książki o ile ktoś lubi takie dość mocne w smaku wina.
            W swojej klasie cenowej do 25 zł zdecydowanie najciekawsza propozycja
            Owada. Nie miałem okazji spróbować flagowego wina oferty czyli
            wycenionego na 30 zł Herdade dos Grous Alentejano Tinto 2012 ale z
            pośród podesłanych to najjaśniejszy punk. W kontekście dyskontowym i nie
            zapominając o cenie daje 5.0 czyli bardzo dobre-opinia Blurpppa z wczoraj:)

          • Tomasz

            valdano

            Wczoraj wieczorem dokończyłem butelkę i wrażenia mam nieco lepsze niż dzień wcześniej. Może to zasługa temperatury i odstania się wina ( w poniedziałek otworzyłem prosto ze sklepu – wczoraj piłem lekko schłodzone). Niemniej tej mocy w smaku nie dostrzegłem. Ale, jak pisałem, może to kwestia tego egzemplarza (dotrzechdych trafiło na korkowe).

    • Sławomir Hapak

      Ann

      Trzebaby porównać dwie butelki. Byłaby odpowiedź.
      Bez tego to, niestety, puste rozważania…

      • Ann

        Sławomir Hapak

        Panie Sławku, a tak po ludzku, co Państwu Gale powiedziały? Dlaczego wywinęli taki numer z Lidlem?

        • Sławomir Hapak

          Ann

          Nie zadałem tego pytania. Pewnie dlatego, że odpowiedź na nie nie za bardzo mnie interesuje.
          Z jakichkolwiek powodów zapadła taka decyzja, efekt jest ten sam.

    • victor creed

      Ann

      Inaczej oceniamy wina z biedry a inaczej ze sklepu specjalistycznego.

  • valdano

    Mula Velha klub 6WIN ma po28pln a Biedra po 12pln:)

  • Wojciech Pala

    Cabriz Dão Colheita Seleccionada 2012 moja opinia jest identyczna tylko nie moge zrozumiec dlaczego to wino ma dwa serca czyli pijalne to sa zlewki szkoda 20 zl

    • valdano

      Wojciech Pala

      Do prawdziwego Dão daleko, wino jest rozwodnione i maślano-beczkowe, bez
      prawdziwego owocu. Smakuje tartakiem i zwietrzałą czekoladą. A gdzie
      mineralna świeżość i soczysty garbnik, z których słynie ta apelacja? Za 19,99 zł nie warto. ♥♥-opinia WINICJATYWY.
      Przy takim opisie tylko samobojca sie skusi:)

      • ja

        valdano

        Co najciekawsze, to sprowadzane z Portugalii jest naprawdę dobre.

  • victor creed

    To można czy czekamy?

    • valdano

      victor creed

      Chcialem wziasc ze wzgledu na sliczny design,ale jak zobaczylem ze polslodkie 17gr cukru to zrezygnowalem:)

      • victor creed

        valdano

        6,99 EUR

        • valdano

          victor creed

          Wlasnie degustuje nowego CdR Fruite 2013 z Lidla za jedyne 14,99 i szok mlode mocno owocowe dobre wino:)

          • Krystian Iwanowski

            valdano

            Wczoraj spróbowałem CdR Fruite i było strasznie wodniste, w aromacie mocno alkoholowe, nie powiedziałbym że to Rodan.

          • Marcin Czerwiński

            Krystian Iwanowski

            Trzeba było Seguret zakupić. W mojej opinii zupełnie przyzwoite.

          • Krystian Iwanowski

            Marcin Czerwiński

            Do tej pory nie było nic lepszego z Rodanu niż CdR Villages 2011, ten z nowej oferty smakuje przy tym jak wino różowe, zresztą aromat ma tak lekki że z zamkniętymi oczami pomyliłbym z różowym.

          • krzycho

            Krystian Iwanowski

            W lidlu są chyba 4 nowe rożne rodzaje CdR- 2 po 14,99 1 po 17,99 i 1 coś kolo 23 zł . Fruite (14,99) nie za bardzo mi podeszło. Aromat był. Ale jakieś takie rzadkie i sztuczne.
            Próbowaliście pozostale ?
            pozdr.

          • Andy

            Krystian Iwanowski

            Potwierdzam, berbelucha jakich mało. Chyba najgorsze coś, co miałem okazje z lidla pic.

          • valdano

            Andy

            CVS pour Les Grands Vignobles du Sud Côtes du Rhône Fruité 2013
            – nuty piwonii w zapachu przypominają niemal Beaujolais. Równowaga w
            smaku jest niezła, chociaż dominuje kwaśna nuta wiśniowa. Bardzo
            podstawowe Côtes du Rhône, ale akceptowalne i w sumie przyjemnie pijalne
            w swojej cenie 14,99 zł. ♥♥-opinia Winicjatywy:)

  • Zdrowy rozsądek

    Tych jabcoko – pochodnych tworów za 11,99zł , 15,99zł. itd. to mój zlew nie przyjmuje. Świat pije wina, a Polakom strzelają wątroby, trzustkę zżera rak…. ale ważne – bo tanio …. :)

  • Shogun

    Pił ktoś może to nowe Vinho Verde z Biedry? Rocznik 2014 , świeżutkie, tak jakby na doczepkę do oferty portugalskiej. Butelka wielce zachęcająca designem.

    • Shogun

      Shogun

      Coś nie wkleiło pikczersa.

      • Krzychu

        Shogun

        Jeśli o to chodzi, to dzisiaj pójdzie u mnie na ruszt do postnej piątkowej rybki :-)

        • Lech Wojtachnia

          Krzychu

          O to, to mój Gerwazeńku. Niech piszą co chcą a to fajne jest.

  • victor creed

    Riesling alzacki francuski polslodki pojawił się. Warto?

    • valdano

      victor creed

      Ja zakupilem dzisiaj Rare Vineyards Vin de Pays Doc Grenache Millesime 2014 i Marquis De Hautevigne 2013 Buzet-wino bez dodatku siarczan:)

      • victor creed

        valdano

        To czym w takim razie zatrzymano fermentacje?

    • Baca

      victor creed

      Nie widziałem tego rieslinga. Nie widziałem też Albarino, a jest w gazetce. Wydaje mi się, że będzie hit to albarino, bo jeszce nie piłem niedobrego. Cena też przyzwoita bo 19,99 zł.

  • victor creed

    Dramat, trzeba poczekać na verde z żabki :-(