Przepraszam za dłuższą nieobecność w dyskusji. Pojechałem do Biedronki po wino ;-)
Wracając do tematu… Oczywiście przyjmuję Twoje wezwanie do rozejmu co do wyników giełdowych JM, bo nie ma tu najmniejszych szans na porozumienie, więc i dyskusja sama w sobie staje się bezużyteczna.
Co zaś się Lidla tyczy: z pewnością masz rację, bowiem ja zwyczajnie nie obserwuję rynku marketów. Jeśli więc mówisz, że Lidl wszedł w wyższy przedział, to wszedł. Podtrzymuję też tezę, że ma na tym polu sporo większe szanse niż Biedronka.
A teraz zła wiadomość. Otóż, wkurzony nieco przebiegiem tej i kilku poprzednich dyskusji na temat cudów-niewidów z marketów faktycznie wsiadłem do samochodu i pojechałem do Biedronki. Opiewanego Vallado jest od groma i ciut. Chyba kupiłem pierwszą butelkę w tym sklepie. Tak to ów sukces wygląda w praktyce na prowincji, poza 5cioma wielkimi miastami. Świat oglądany z Warszawy wygląda nieco inaczej, Wojtku ;-)
Domyślam się, że wiadomość, że kupiłem wino w Biedronce brzmi nieco niewiarygodnie, zatem zrobiłem zdjęcia. Nabyłem w drodze kupna 2 dobrze zrecenzowane na WI oraz w sieci blogerskiej butelki. Obiecuję zrecenzować na fb ;-)
Martwi mnie tylko fakt, że mój pracodawca pewnie chętnie opłaci koszty kolejnej wyprawy do Berlina, Londynu, Dusseldorfu czy Wiednia, ale zakupu dwu butelek z dyskontu raczej za uzasadniony wydatek nie uzna :-(