Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Nowy Świat w Biedronce

Komentarze

W Biedronce od czwartku 22.08 nowa oferta win – tym razem Nowy Świat. (Poprzednie to katastrofalne Włochy i niezła Francja). Biedronka już rok temu eksplorowała winnice zamorskie, wtedy nie znalazłem na półkach nic ciekawego. Zwykle wina z Chile czy RPA w dyskontach to cienkie stołowe popłuczyny, które płyną do Hamburga w wielkich cysternach i rozlewane są do butelek ze zwierzaczkiem już na terenie UE.

Wyjąłem więc i położyłem na degustacyjnym stole całą moją kolekcję pistoletów, żeby postrzelać do nowej oferty Biedronki. Ale nie sięgnąłem po broń ani razu. 17 butelek z Nowego Świata, których spróbowaliśmy, wypadło całkiem nieźle. Są smaczne i świeże. Ani razu nie trafiłem na smak gumowego węża. Owszem, jest sporo win neutralnych i bezpłciowych, ale nie brakuje też charakternych i smacznych. A pamiętajmy, że średnia cena wina w tej ofercie to 17,04 zł – za taką kasę, cudów nie ma, próżno oczekiwać iluminacji.

Kliknij, aby przeczytać gazetkę.

Zwracam uwagę na dwie sprawy: po pierwsze – Australia. To bodaj najsłabiej reprezentowana w Polsce winiarska potęga. Na półkach mamy solidną serię Jacob’s Creek, a poza tym tylko jakieś sikacze. Wedle stereotypu wina z Australii są za drogie jak na polski rynek i bardzo trudno znaleźć coś, co by się zmieściło w punkcie cenowym 19,99 zł albo niższym. A jednak się da – dwie butelki od „Owada”, w tym Chardonnay za 9,99 zł, okazały się więcej niż pijalne. Co prawda szybko próbowaliśmy policzyć, gdzie przy 1,87 zł VAT, 1,18 zł akcyzy, kosztach butelki, etykiety, korka i transportu na odległość 12 tys. mil morskich i „dodatniej marży” dyskontu zostaje miejsce na wino, ale nie udało nam się.

Po drugie – butelkowanie w Europie. Spora część win w tej ofercie butelkowana jest w Niemczech (jedno nawet w Holandii). A jednak picie nie bolało. Nie śmierdziały ścierką, nie smakowały siarą. Były mniej więcej tak samo smaczne, jak butelkowane w winnicy wina chilijskie czy afrykańskie. Warto więc przełamać ten stereotyp. Prawda – jak zawsze – jest w kieliszku.

Argentyna

Rupes San Juan Shiraz Malbec 2012

Plastikowe wiśnie w mokrych dębowych wiórach przechowywane w brudnej beczce po kiszonce. Niesmaczne, ale za to słodkie. Następnego dnia, mimo że ulatuje kiszonka, zostaje nachalny plastik, słodycz i dębina. Biedronkowa gazetka ustami Tomasza Koleckiego-Majewicza głosi, że to wino nie skłania do refleksji. Do wypicia niestety też nie, tym bardziej za 17,99 zł.

Finca Flichman Reserva Malbec 2012

Zwierzęco-stajenno-fiołkowy malbec z Mendozy, miękki, tytoniowy i uwodzicielski, smaczny, chociaż nie nadzwyczajny. Nas nie uwiódł, ale fanom gatunku na pewno się spodoba. Jedno z najdroższych win tej oferty (24,99 zł), chyba tylko ze względu na znanego producenta.

Australia

Tall Trees South Eastern Australia Chardonnay 2012

Importowane i butelkowane przez Peter Mertes KG Weinkellerei (Niemcy). Soczyste, bardzo lekkie, przyjemne kwaskowate wino o lekko maślanym smaku typowym dla Chardonnay. Wiemy, że to jest przemysłówka, ale szczerze mówiąc nie spodziewałem się tak czystego i smacznego wina z antypodów za 9,99 zł. Umiejętnie dokwaszone. Winko na tak.

Queensland Cellars South Eastern Australia Shiraz 2012

Butelkowano w: Jonathan Grant at NL HPA-165 Zaandam (Holandia). O tym winie pisaliśmy już tu. Dżemowo-asfaltowy Shiraz w pełnej krasie. Na podniebieniu żyje krótko, ale intensywnie pod znakiem powideł i czarnego pieprzu. Lekka nuta eukaliptusowa działa jak certyfikat autentyczności. Kwasu akurat ile trzeba. Smaczne, nie da się ukryć. 14,99 zł to uczciwa cena.

Chile

Viña Los Boldos Máscara de Fuego Sauvignon Blanc 2012

Typowe Sauvignon (agrest i białe porzeczki), gdzieś tam w oddali wyłazi słodkawa, dość zaskakująca, pudrowa nuta. Wino jest przyjemne, czyste, wytrawne, kwaskowo-porzeczkowe i chociaż trochę zbyt wodniste, pije się je bez bólu. Ale 16,99 zł to parę złotych za drogo.

Château Los Boldos Cuvée Tradition 2011

Jak głosi tekst z gazetki – stary, dobry znajomy (wina Los Boldos od lat do Polski sprowadza Robert Mielżyński). Faktycznie te porzeczki i papryka wydają się swojskie i mimo dalekiej, bandażowej nuty jest to dobry, typowy, lekki Cab. Za 14,99 zł – bezkonkurencyjny. 

Tall Trees Valle Central Merlot 2012

Importowane i butelkowane przez Peter Mertes KG Weinkellerei (Niemcy). Ciemny kolor, zapach borówki, smak wina stołowego lekko podlany eukaliptusem. Czyste, bez posmaku gumowego węża. Tanina obecna, może aż za bardzo jak na cenę i stylistyczny rejestr. Pijalne+, a kosztuje 9,99 zł. Ale lepiej dołożyć piątaka na Queensland Shiraz.

V.C.S. Isla Negra Valle Central Carménère Reserva 2011

To wino jest dostępne w Biedronce od dawna, a teraz zostało niejako „podciągnięte” pod nową ofertę. Nic się w nim nie zmieniło od naszej poprzedniej recenzji. Za 14,99 zł jest to udany, choć nieco anonimowy zakup – wino dżemowo-eukaliptusowe jak przystało na Carménère, chociaż nieco wodniste i bez pazura. Bezpieczne.

VLR S.A. Monte y Rosa Gran Reserva Cachapoal Carmenère 2011

To jest mocarz i trudno uwierzyć, że w Chile sprzedają go za parę złotych (na polskiej półce – 17,99 zł). Śliwkowo-porzeczkowe, soczyste, dosyć zadziorne w cierpkiej końcówce. Nawet nie smakuje na masową produkcję – gdyby mi to podano jako Gran Reservę pod znanym nazwiskiem za 50 zł, uwierzyłbym. Z czasem jednak trochę męczy suchością i dusznymi aromatami.

RPA

Darling Cellars Victoria Bay First Choice Western Cape Chenin Blanc 2013

Neutralny zapach anonimowego białego wina. Najbardziej wybija się siarka. To samo w smaku. W skrócie mówiąc – jest to nie tyle wino, co napój alkoholowy (konkretnie 12,5%) za 11,99 zł – ale ten efekt można osiągnąć taniej. Nie jest to niesmaczne, ale nie jest też smaczne. Słabizna.

Darling Cellars Cellarmaster’s Signature Selection Heritage Red 2011

Duszny, mocny, alkoholowy kupaż z przytupem, ale w kulturalnym, europejskim stylu (co z resztą widać po eleganckiej etykiecie). Porzeczki, papryka, przyprawy korzenne, miękkie taniny… Dobre i w dobrej cenie 19,99 zł. Cytując klasyka: „będzie Pan zadowolony”. 

False Bay Vineyards Chardonnay 2012

Płytkie, płaskie, landrynkowe wino zniechęcające dodatkowo sztuczną, chemiczną nutą i lekkim musującym szczypaniem (to nie jest wada, ale przy tych landrynkach i ogólnej słodyczy wszystko się zupełnie rozjeżdża). Słodkawy pustak przypominający trochę Chardonnay, ale zupełnie niewart 19,90 zł, nawet jako ostatnia deska ratunku.

False Bay Vineyards Rosé 2012

Dziwne rosé pachnące duszonymi jabłkami. W smaku nikłe, nie ma ani owocu, ani struktury, tylko woda po gotowanych truskawkach i cukier. W sumie mało przekonujące nawet za  19,90 zł. Pić tylko w desperacji.

False Bay Vineyards Shiraz 2011

Dobry, soczysty, malinowo-jeżynowy Shiraz dający ogólne pojęcie o tej odmianie. Zgrabne, lekkie wino, które najlepiej pić lekko schłodzone. Smaczne, choć dla nas ciut za słodkie. Bezsprzecznie najlepsze z trzech win False Bay. Dobry wstęp do jesieni. 19,90 zł.

USA

Sun Gate California Chardonnay 2012

Butelkowano w: GCF w F-67290 Petersbach (Francja). Gryczano-olejowy zapach nowoświatowego Chardonnay. Krągłe, bez wyraźnej kwasowości. Półbogate, wręcz cukierkowe. Nudny, przestarzały styl, ale wino dobrze zrobione, przyzwoite w swojej cenie 14,99 zł.

Sun Gate California Grenache Rosé 2011

Butelkowano w: GCF w F-67290 Petersbach (Francja). Na kontretykiecie „wino różowe półsłodkie”, co jest zgodne z prawdą. Ten cukier podbija owocowe aromaty (truskawka, poziomka). Wino jak błyszczyk do ust, dla amatorów gatunku całkiem dobre, dla innych niepoważne. 14,99 zł. 

770 Miles California Zinfandel 2012

Butelkowano w: GCF w F-67290 Petersbach (Francja). 13% alk. to jak na Zinfandela mało i wino w sumie nauczyło się swojej roli do połowy: pamięta, że ma smakować jakimiś powidłami, dżemem, przyprawami, ale co i rusz zapomina jakiejś kwestii. Jest młode i tanie (16,99 zł), więc można mu wiele wybaczyć. Przyjemny zakup, choć w tej ofercie są lepsze wina. W podobnym stylu wolimy np. Queensland Shiraz.

Źródło win: 8 butelek nadesłanych do degustacji przez Biedronkę, 9 butelek – zakup własny Winicjatywy.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Organoleptycznie.pl

    Zaskoczyliście nas z Rupes! Nasza butelka była łagodna, zero kiszonki (na którą jesteśmy przewrażliwieni) w zapachu, za to sporo suszonych owoców, daktyli a nawet lekkiego cynamonu. W smaku natomiast brakowało treściwości. Dziwne.

    • Tomek przybywa na ratunek

      Organoleptycznie.pl

      Ach bo to modne ponarzekać na wina z Biedronki, a przy okazji dokopać P. Kołeckiemu. Światek tak zwanych „ludzi wina” jest coraz szerszy, każdy chce zarobić i konkurencja między nimi zaczyna przypominać wyścig szczurów.
      Nie dziwi również, że najlepiej ocenione tu wino to Los Boldos. No bo jak Mielżyński sprowadza to musi być dobre, no ba… Jeśli to samo wino miałoby jakąś etykietę no name, to pewnie by była kiszonka i spocony nietoperz, innym za to by smakowało i zaczęłaby się dyskusja, jak to wina Biedronki nie trzymają jakości…
      Warto jeszcze odnotować inny fakt. Ten Los Boldos kosztuje 15 zł, u Mielżyńskiego tańsza seria z Los Boldosa kosztuje 35 zł. Tymczasem autor przy kilku wyżej ocenianych winach za kilkanaście złotych pisze, że za drogie… To ile takie zblizone wina kosztują u Mielża, da się coś kupić poniżej 30 zł, pewnie nie. No ale to Mielżu, Burakowska, no ba… Czołem, tyle w temacie.

      • Organoleptycznie.pl

        Tomek przybywa na ratunek

        Nie wnikając w wielki świat stolicy, z empatią zrzucimy rozbieżności na karb znanego już efektu „nierównych butelek” :) Pozdrawiamy!

      • Anonim

        Tomek przybywa na ratunek

        Proponuję jeszcze raz przeczytać tekst ze zrozumieniem, zwłaszcza w kontekście „modnego narzekania na Biedronkę”.

        • Tomek przybywa na ratunek

          Anonim

          Teks przeczytałem, jak również wiele innych ocen win z Biedronki. Często jest to jakaś groteska. Znacie takie wino Gadiva Branco..? Znany skądinąd dziennikarz Robert Mazurek, określany jako znawca win, w jednym tygodniku recenzował je tak:

          „I naprawdę jest co pić. Mocno owocowy aromat może zwieść – to nie jest
          kolejne z delikatnych, bezsmakowych, wręcz letnich winek. Leciutko przydymione,
          maślane smaki plus suszone owoce pozwalają nie tylko cieszyć się tym winem ot
          tak, ale i podawać je do ryb czy niektórych makaronów. Może i Biedronka to, jak
          zauważył prezes, sklep dla najbiedniejszych, ale to wino im się naprawdę udało”

          W drugim zaś tygodniku na temat tego wina pisał:

          „Przeciętne, codzienne wino obiadowe”

          To ja się pytam, o co chodzi..?!
          Czyżby legendarny już „efekt nierównych butelek” Biedronki..? ;-) Oceńcie sami…

          • Marcin Jagodziński

            Tomek przybywa na ratunek

            Genialny pomysł, żeby zadać pod tekstem Wojtka Bońkowskiego pytanie dotyczące porównawczej egzegezy tekstów Roberta Mazurka! Już powołujemy specjalną komisję śledczą! Raport wyślemy na maila.

      • Wojciech Bońkowski

        Tomek przybywa na ratunek

        Ja akurat nigdy nie piałem na cześć win Los Boldos u Mielżyńskiego, które mi po prostu niezbyt się podobają. Tyle w temacie.
        A co do droższych serii win chilijskich, często są mniej ciekawe od tańszych, bo są bardziej ekstraktywne, beczkowe i słodkie. Niewykluczone więc że to co sprzedaje Mielżyński jest smaczniejsze od Biedronkowego Cuvée Tradition i nie byłoby w tym sensacji – chociaż takiego porównania nie przeprowadziłem.

        • Makagigi

          Wojciech Bońkowski

          Może na temat Los Boldos to nie, ale na temat Mielżyńskiego już jak najbardziej. Uczestniczycie Państwo w prezentacjach i degustacjach win często u Mielżyńskiego, zawsze takim wydarzeniom towarzyszą tutaj na blogu zachwyty. Tymczasem relacja z takiej prezentacji francuskich win Biedronki została obcesowo nazwana „Blichtr”. Sympatie i antypatie jakimi się kierujecie widoczne jak na dłoni… Poza tym jakie to typowo polskie, zostać zaproszonym, skorzystać z zaproszenia, a potem na lewo i prawo obśmiać. To tak jakbyście do kogoś do domu zostali zaproszeni na obiad niedzielny, a potem naokoło opowiadali, że pani domu jest szpetna i gruba, córka głupia i pusta, a pan domu to pijak i awanturnik…

          Co do win, każde można zdezawuować i skrytykować… A gdy potem odezwą się liczne głosy sprzeciwu stwierdzić, że to pewnie efekt „nierównych butelek”. Tak było z wieloma winami Biedronki. To prawda wśród dobrych win zdarzają się tam plewy, ale to wszystko są wina za kilka czy kilkanaście złotych. Należy to także mieć na względzie. Czy wina od tak wielce umiłowanych prywatnych importerów recenzujecie również tak surowo. Nie zarejestrowałem jakoś tego… Tam za 30, 40, ba a nawet znacznie drożej znajdzie się również wiele „popłuczyn”, „wodnistych”, „bez pazura”, „do picia tylko w desperacji”…

          • Wojciech Bońkowski

            Makagigi

            Widzę, że Pan(i?) nie rozumie, że krytyka kulinarna polega na pójściu na niedzielny obiad i na ocenie podanych tam dań. Konkurs piękności na rozsądzeniu, czy gospodyni jest piękna, czy szpetna. A pisanie o winie na pójściu na imprezę Biedronki i napisaniu, które wina są warte zakupu, a które nie. Nie jest to „polskie”, tylko międzynarodowe, bo tak to funkcjonuje wszędzie. Byłoby niedobrze, gdyby „niedzielny obiad” organizowany przez Biedronkę skłaniał nas do napisania, że sikacz jest w istocie ambrozją.
            Poza tym akurat tym razem Biedronka nie organizowała pokazu prasowego.
            Mielżyński, kiedy na to zasługuje, też jest przez nas krytykowany: nie zachwycaliśmy się na przykład degustacją Kirwan albo Rody. A że generalnie Mielżyński sprzedaje lepsze wina niż Biedronka, to chyba oczywista oczywistość?

          • Radek Rutkowski

            Wojciech Bońkowski

            Generalnie można się z tym zgodzić ;).

          • Wojtek Piasecki

            Wojciech Bońkowski

            Trochę bezcelowa jest cała dyskusja. Ja bym chciał kiedyś zobaczyć opinie z degustacji win całkiem ślepej – aby osoby degustujące nie wiedziały ani co to za wino, ani nawet skąd (z jakiego sklepu) pochodzi. Nie przez nieufność czy złośliwość, po prostu z ciekawości, jak ukształtowałyby się opinię całkowicie w oderwaniu od jakichkolwiek informacji o winie. Mogłoby to być ciekawe nawet dla samych oceniających – taki sprawdzian lub odkrycie czegoś nowego, np. zaskoczenie, że bardziej smakowało mi wino z Australii za 10 zł niż francuski burgunt za 80.

          • Radek Rutkowski

            Wojtek Piasecki

            My kiedyś sobie coś takiego zrobiliśmy i jednogłośnie wygrał Los Boldos (ten od Mielżyńskiego), po którego w sklepie bym w życiu nie sięgnął, ale u nas degustacja była na miarę naszych skromnych możliwości, czyli do 4 dych bodajże.

          • Wojtek Piasecki

            Radek Rutkowski

            To zawsze fajne doświadczenie. Ja testowałem kiedyś ze znajomymi w ten sposób, w dodatku nie rozmawialiśmy przy tym, tylko notowaliśmy, a dopiero, gdy wszyscy spróbowali wszystkiego, omówiliśmy nasze wrażenia. Bardzo ciekawe doświadczenia.

          • Tomek

            Wojciech Bońkowski

            Te całe dyskusje to i tak nic nie warte pogwarki snobów. Dobre wino to takie, które komuś smakuje. Nie ważne jakie, ile kosztuje, gdzie kupione i jaki wielki znawca je ocenił. Ważne, że smakuje. Lub nie.

          • Wojciech Bońkowski

            Tomek

            I pewnie dlatego zajrzałeś na tę stronę internetową ;-)

  • Bartek Wasiewski

    Pomyłka w dacie wprowadzenia oferty – powinno być 22.08.
    Piliśmy z tej nowej oferty białe Victoria Bay i całkowicie zgadzam się z opisem. Dało się to wypić, ale po co?

    Dzięki za opisy, unikniemy kupowania całkowicie w ciemno teraz :)

    • Anonim

      Bartek Wasiewski

      Dzięki, już poprawione.

  • Radek Rutkowski

    No to zostały mi 2 do spróbowania. Ten Rupes nie był zły, ale jednak trochę się rozczarowałem. Szkoda tego Zinfandela, no ale wychodzi na to, że słusznie nie kupowałem.

    • Luciano

      Radek Rutkowski

      Los Boldos za 14,99 okazja
      Rupes – słabizna, kompot, nawet producent nie chce się przyznać chyba do niego, bo nie byłem w stanie doczytać z kontry kto nim jest . Bardzo słabe USA, a to dziwi bo tam można było coś znaleźć

      • Radek Rutkowski

        Luciano

        Pewnie i można, ale nie w tych cenach. Z Kalifornią jest taki problem, że wina są (jak dla mnie) ciut zbyt drogie do tego, co oferują… Poniżej 40 zł raczej ciężko na coś ciekawego trafić.

  • Lola

    A czy czerwona Victoria Bay (Cabernet Sauvignon/Merlot) daje radę? Bo też jest w nowej ofercie.

    • koluszek

      Lola

      Ja próbowałem i pierwszego dnia smakowało jak alkokompot ale za to drugiego dnia smakowało dalej jak alkokompot :) ale biała Victoria mi podeszła – ot takie lekkie owocowe piknikowe wino :)

      • Lola

        koluszek

        Dzięki za opinię! Alkompot to jest to;)

  • lemar

    A dlaczego Rupes – rocznik na etykiecie 2012 ma banderolę z 2011?

    • Anonim

      lemar

      Bo banderola dojrzewała w beczce przez 12 miesięcy

    • Wojciech Bońkowski

      lemar

      Rok podany ma banderoli jest rokiem jej druku w PWPW. Nie ma nic wspólnego z tym, kiedy została ona sprzedana przedsiębiorcy importującemu wino.

  • Krzysztof Otrębski

    Najdroższe wino w ofercie Biedronki czyli Finca Flichman malbec 2011 w innym dyskoncie (Krainazakupów) kosztuje 39,99. To spora róznica. Chociaż teraz jest obniżka -25%

    • LUC

      Krzysztof Otrębski

      Kaufland podobnie wycenił to wino…

    • Tommy Tom

      Krzysztof Otrębski

      Piłem niedawno to wino właśnie z Kauflanda i pamiętam, że było warte swojej ceny, ale na pewno nie była to okazja… Z tym, że tam faktycznie kosztowało chyba 36 zł.

  • koluszek

    Kurcze, Chardonnay Tall Trees za dyszkę daje radę, lekko owocowe, orzeźwiające po całym dniu pracy – co prawda niewiele w nim cielistości ale chyba nie o to chodzi w australijskim chardy, dla mnie skłania się w stronę półwytrawnego(bądź 3/4 wytrawnego) wina i jeśli chodzi o pijalność to jest mega. Co do carmenere Monte y Rosa to jest tak jak naczelny napisał- lekko pieprzne na finiszu, poza tym gęste i przyjemne. Umili wieczory końcówki lata. Mi się podoba!

  • Tommy Tom

    Queensland Cellars South Eastern Australia Shiraz 2012 wypróbowane!!!. Moim zdaniem bije na głowę wiele dużo droższych Jacob’s Creeków ;-) Z oceną Szanownego Redaktora w tym wypadku zgadzam się. Za 15 zł ciężko będzie znaleźć coś lepszego…

    • Radek Rutkowski

      Tommy Tom

      Nie, no jak bije Jacob’s Creek to ja już pędzę do Biedry ;).

      • Tommy Tom

        Radek Rutkowski

        No nie wszystkie bije oczywiście, ale wiele… ;-)

        • Treborrr

          Tommy Tom

          Ale barossa chyba nie bije?

  • Zdzichu

    Wszystko byłoby ok, gdyby nie te żenujące rekomandacje mistrza Polski. To jest, proszę państwa, zwyczajne sprostytuowanie zawodu.

    • LUC

      Zdzichu

      Jaki rynek takie rekomendacje…skoro największy udział w rynku to wina 10-15 zł, czy kogoś to dziwi???
      Co do Pana Koleckiego to jest niewątpliwym fachowcem w swojej dziedzinie i życzę takiej wiedzy każdemu.

      • Zdzichu

        LUC

        No właśnie – wiedza ogromna, ale użyta za pieniadze do reklamowania sikaczy. To tak, jakby słynny np. historyk sztuki rekomendował ludziom kupowanie jeleni na rykowisku. Wiedza… nie musi wykluczać przyzwoitości…

        • LUC

          Zdzichu

          I tu się zgadzamy.

        • Tomasz Wagner

          Zdzichu

          a to ładne porównanie.. :-)

  • Primitivo

    Najlepsze jest to, że oferta obecna Biedry budzi takie emocje… Proszę, mamy już 32 komentarze. Kilka dni wcześniej naczelny opisał tu ofertę sklepu El Catador i były 2 komentarze…
    Tak, tak, można narzekać, psioczyć i szydzić, ale to dzięki Biedronce możemy popijać wiele przyzwoitych win w więcej niż przyzwoitych cenach. I to nie tylko w Warszawce, Krakowie, czy Łodzi, ale w Żychlinie, Mosinie, czy innej Koziej Wólce… Owszem wśród zboża zdarzają sie i plewy, ale te trzeba umieć oddzielić…

    • koluszek

      Primitivo

      Ba! W cenie10-25zł za butelkę możemy sobie pozwolić na popróbowanie części albo nawet całej oferty! To się chwali! :)

    • Tommy Tom

      Primitivo

      Dokładnie tak!! Wiadomo, że nic nie dzieje się od razu – a tym bardziej kultura picia wina nie powstanie z dnia na dzień, a Biedra, co by nie mówić, ma w tym zakresie spore zasługi. :)

  • goldi

    los boldos dla mnie jakis duszący, palący, pomyłka,nie moje klimaty, strasznie się męczyłem :( mimo, że odstał parę godzin w celu przewietrzenia…. za to biały amerykańsko-francuski sun gate super,:) delikatny, orzeźwiający, zrównoważony, szkoda że już go nie ma w mojej biedronce

  • Winowajca

    Wpadam dzis po bułeczki do Biedroneczki, a tam na półkach rodzeństwo kultowego już Los Boldosa: Carmenere i SB. Wziąłem po flaszce, zdegustuję dopiero wieczorem. Pił ktos już, mam nadzieję, że równie dobre co poprzedni braciszek??

    • Wojciech Bońkowski

      Winowajca

      damy znać wkrótce!

    • Mak Staw

      Winowajca

      Ja piłem wczoraj Carmenere. Wino w innej stylistyce niż Cabernet i wszystkie wina LB jakie piłem. Sporo owocu – wiśnie i śliwki, na dalekim planie szczypta czekolady i pieprzu.Trochę jednowymiarowe, ale łatwe i przyjemne w piciu.

  • wojtek

    Recenzje na poziomie polsatu

    • Radek Rutkowski

      wojtek

      Uff, dobrze, że nie TVN…

  • ANeta

    CUdowna Biedronka: kupiłam biale Isla i było pyszne, Carmenere Chile. Kolejana butelka: katastrofa, sam kwas. Banderola rok 2010. przelezalo wino w Pl w nie wiadomo jakich warunkach 4 lata. Szok. I to sa te mega promocje. Od dziś i na to musze uwazac….

    • Wojciech Bońkowski

      ANeta

      Rok nadrukowany na banderoli nie ma nic wspólnego z wiekiem wina. Tym bardziej że Isla ma rocznik na etykiecie i założę się że jest to 2012.

    • Kacper

      ANeta

      Hehe, to jakiś trolling..?? Białe carmenere..?? Hehe…