Barolo & Friends 2013
Na tę degustację fani włoskich win czekali od wielu miesięcy – a konkretnie od poprzedniej, słynnej degustacji Barolo & Friends ubiegłego września. Druga edycja spotkania z producentami Barolo i innych win piemonckich odbyła się w Warszawie staraniem Strada del Barolo i Magazynu Wino. Mieliśmy okazję próbować ok. 120 win, w tym 30 Barolo. Poza przyjemnym popołudniem jest nadzieja, że wykluje się z tego dostępność dobrych, nie tak drogich win z drugiego szeregu Barolo – bo producenci z pierwszego albo już są w Polsce obecni, albo (Mascarello, Cappellano, Pira, Germano, itd.) w tego typu imprezach nie biorą udziału. Tak w każdym razie stało się z dwoma winiarzami wyróżniającymi się na zeszłorocznej imprezie: Ruggeri Corsini trafił do katalogu Vinoteki13, Schiavenzę dostaniemy (czasami) na Konfederackiej 4 w Krakowie.
A w tym roku? Smakowały mi wina:
Monchiero Fratelli – aptekarska produkcja (wszystkiego 40 tys. butelek) bardzo ładnie skomponowanych, klasycznych win z naciskiem na owoc i korzenne aromaty, bez silenia się na ekstrakt i beczkę. Hitem naszej kolacji Barolo we wtorkowy wieczór była znakomita Barbera d’Alba Superiore 2011, dobrze wypadło też Barolo Rocche di Castiglione 2008 (lepiej niż 2007, który to rocznik ogólnie ma teraz smugę cienia).
Palladino – od paru lat ten producent cierpliwie pnie się w górę, bardzo udane jest soczyste, kwiatowe, radosne Dolcetto 2011, a Barolo Serralunga 2007, przystępne, ale z mocną strukturą, było bodaj najbardziej udanym winem tej degustacji.
Bric Cenciurio – w przeszłości miałem z tymi winami różne kłopoty, Barolo Riserva 2006 była koszmarem w ulicy Cappuccino. A tu niespodzianka – świetne, pełne, obiecujące dużo na przyszłość Barolo Costa di Rose 2009. Sygnalizuję też cytrusowe, przesmaczne Arneis 2012.
Castello di Verduno – ta znana koneserom od lat posiadłość nie wypadła może tym razem śpiewająco, ale mam nadzieję, że mimo tego zainteresuje się nią któryś z importerów. Nawet w Barolo tak bardzo stylowe, wyważone wina należą do rzadkości. Bardzo chciałbym na przykład pić na co dzień takie soczyste i uczciwe Dolcetto Campot 2011.
Ciabot Berton – dobra klasa średnia z nadziejami na przyszłość i sensownymi cenami. Wszystkie wina miękkie, bogate, już gotowe do picia, poza bardzo garbnikowym Barolo Roggeri 2008, które powinno zaczekać 10 lat. (Zob. tutaj moje sprawozdanie z zeszłorocznej degustacji pionowej).
Degustowałem na zaproszenie Strada del Barolo.