Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Antypody dla cierpliwych

Komentarze

Australia Day Tasting w Londynie to największa w Europie degustacja win australijskich. Uczestniczy w niej przeszło 200 winiarzy (dla porównania – w zeszłorocznej prezentacji w Warszawie udział wzięło 14 producentów), a do degustacji jest ponad 1000 win!

australia-day-tasting-london-2017

Dobrze obrazuje to pozycję win z Australii w Zjednoczonym Królestwie. Wielka Brytania, która obok USA jest największym rynkiem win importowanych na świecie, zawsze miała dobry wgląd w winiarską scenę swej dawnej kolonii. Po winach francuskich to bodaj drugi kierunek, jeśli chodzi o zainteresowanie tak krytyków, jak i zwyczajnych miłośników wina. Nie dziwi wysoka frekwencja, a wśród gości byli zarówno nestorzy krytyki winiarskiej – eleganccy dżentelmeni o wydatnych nosach, które pamiętają co najmniej 40 roczników klasyfikowanych bordoskich grands crus, jak i hipsterów poszukujących bezsiarkowego fiano.

Ozdobą imprezy było seminarium poświęcone białym winom o długim potencjale dojrzewania. Zaprezentowano po trzy roczniki trzech kultowych etykiet. Co ciekawe, nie zaprezentowano żadnego chardonnay, szczepu nr 1 w Australii i najbardziej z nią kojarzonego.

tyrrells-vat-1-hunter-semillon

Pierwsze wino zdezorientowało mnie. Trudno było w nim doszukać się wielkości, a przecież takie są oczekiwania od Tyrrell’s Vat 1 Semillon 2015 z Hunter Valley. Wystarczy spojrzeć na etykietę ozdobioną ilością złotych medali, której nie powstydziłby się największy bohater II frontu białoruskiego. Aromat ograniczał się niemal do wody z plasterkiem cytryny, winu brakowało równowagi ze względu na bardzo wysoką kwasowość. Jednak rocznik 2015 trafi na rynek dopiero za trzy lata. Natomiast Vat 1 Semillon 2005 okazał się krewkim młodzikiem. Obok cytrynowej świeżości intrygował akcentami ziołowymi i tostowymi, które dopiero zapowiadają przyszłą ewolucję. Przy niskim alkoholu (11%) ma całkiem sporo ciała i długi posmak. Ma szansę na wielkość, ale na razie urzeka głównie potoczystością i energią niż złożonością. Co zaskakujące, nawet rocznik 1998 wchodzi dopiero w wiek średni – nuty tostowe i maślane oraz cytrusowa świeżość wzbogaciły się o miód i kwiaty, w posmaku wyzcuwa się fantastyczny melanż ciasteczek i mineralnej wytrawności. To semillon które mogłoby zawstydzić budową niejednego rieslinga! Zadziwiająco młodzieńcze – w wieku 19 lat nie okazuje nawet odrobiny zmęczenia! (To między innymi zasługa zamknięcia zakrętką).

tahlbilk-1927-vines-marsanne-2008

Drugą prezentowaną etykietą było marsanne z historycznej posiadłości Tahbilk. Jest to wino unikatowe – o ile w Australii nie brak wielkich interpretacji sémillon czy rieslinga, próżno by szukać wina z marsanne, które tak zyskiwałoby na upływie czasu. Odmiana trafiła do Tahbilk jeszcze w drugiej połowie XIX wieku, obecnie najstarsze kwatery marsanne, posadzone po epidemii filoksery, datowane są na 1927 rok – to ponoć największe i najstarsze uprawy tego szczepu na świecie. Rozlewisko rzeki Goulburn tworzy zresztą podobny klimat do matecznika marsanne, czyli doliny Rodanu.

Tahbilk Marsanne 2015 jest przystępniejsze niż Semillon Tyrrell’s, czuć w nim gorący rocznik – obok jaśminu pachną tu kwiaty polne i miód, ale w smaku wino jest rześkie, o kwasowości podpartej kredową nutą. Jednak prawdziwe emocje zapewnił rocznik 2002 – tłusta woskowa faktura harmonijnie łączy się z żywą kwasowością, w smaku obok cytrusów i gruszki pojawiają się fenkuł i orzechy. Szata rocznika 1998 była już ewidentnie ewoluowana – wino dojrzewało bowiem pod naturalnym korkiem i jako jedyne z całego zestawu było już zmęczone, choć herbata z miodem, suszone owoce i lekko grzybowy aromat dawały przyjemny melanż.

pewsey-vale-contours-riesling-chasing-the-vine
© Chasing the Vine.

Trzecią prezentowaną etykietą był The Contours Riesling z apelacji Eden Valley od Pewsey Vale. Winnica, tak jak i omawiane poprzednio, jest punktem odniesienia w 150-letniej historii australijskiego winiarstwa. Chłodny klimat (500 m nad poziomem morza), uboga piaszczysta gleba i pagórkowate ukształtowanie terenu skłoniło właścicieli do skupienia się na jednej tylko odmianie. Na długo zanim Geoffrey Grosset, niekwestionowany mistrz rieslinga z Clare Valley, rozsławił australijską interpretację szczepu w winiarskim świecie, wina od Pewsey Vale były już klasykami.

The Contours wypuszczane jest na rynek po 5 latach od zabutelkowania, zatem rocznik 2011 jest beniaminkiem w rodzinie. Całkiem już satysfakcjonujący, świeży cytrynowo-kwiatowy z lekkim ziołowym akcentem w ustach, był jednak tylko przygrywką do rocznika 2004, który był niesamowicie intensywny, po australijsku mocno wytrawny, z nadal soczystym owocem idącym w kierunku cytrynowej marmolady, na mocnej mineralnej podbudowie. Wreszcie rocznik 1999 zadziwiał świeżością grejpfruta, na który nakładały się bardzo ładne miodowe nuty; mimo wciąż świeżej kwasowości bardzo miękki i szeroki na podniebieniu.

Jaki jest zatem australijski przepis na długowieczne wino białe? Każde z opisanych było fermentowane i leżakowane bez użycia beczek dębowych, winogrona pochodziły ze starych krzewów, a w przypadku rieslinga i sémillon z pojedynczych parcel. Na pewno mała wydajność jest też tutaj nie bez znaczenia. W odniesieniu do sémillon z Hunter Valley mówi się o trzech etapach życia: 5 lat od zabutelkowania to okres dojrzewania, między 5 a 10 to szczyt ekspresji cech szczepowych, a powyżej tego wieku rozpoczyna się prawdziwa ewolucja.

Jednak zastosowanie metalowych zakrętek wyraźnie wydłuża te okresy. Dla ich zwolenników fakt, że możemy dłużej cieszyć się soczystym owocem, a wina nastoletnie nie tracą młodzieńczej werwy, jest atutem. Pojawia się jednak pytanie, czy wina pod zakrętką mają możliwość pełnego rozwoju aromatów i smaków ewoluowanych? Z degustacji płynie bezsprzeczny wniosek, że tak. Pijmy zatem białą Australię, pozwalając sobie na luksus niespieszności.

Do Londynu podróżowałem na zaproszenie Wine Australia.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Wojciech Bońkowski

    Przy Pewsey Vale Grosset, Pikes czy nawet mój ulubieniec Clos Clare mogą się schować. The Contours to w każdym roczniku najlepszy Riesling w Australii. Ja 3 lata temu piłem nawet rocznik 1973 i on był też w znakomitej formie (pod korkiem).

    Ktokolwiek to zaimportuje do Polski, dostanie ode mnie medal.

  • Robert Borowski

    1) Hunter Valley Semillon to chyba ostatnie znane wino świata niedostępne u polskich importerów, czy coś się zmieni?
    2) Czy te semillony nie przechodzą fazy zamknięcia w wieku kilku lat?
    3) Jakieś znane Aussie czerwone jest od iluś lat eksperymentalnie zakręcane i korkowane – porównania wypadały ciekawie, może ktoś z Was czytał i pamięta więcej?

    • Wojciech Bońkowski

      Robert Borowski

      1. No jeszcze parę innych by się znalazło…
      2. One mają fazę zamknięcia w pierwszej młodości, bo po prostu nie mają owocu. m.in. dlatego te najlepsze są wypuszczane na rynek dopiero po paru latach.
      3. Mnóstwo win australijskich było eksperymentalnie zamykanych korkiem i zakrętką, podobnie było z Rieslingami w Niemczech, a ponoć nawet i z wielkimi Bordeaux. Wniosek zawsze ten sam:
      –pod korkiem większe różnice między butelkami, pod zakrętką żadnych
      –pod zakrętką spowolniona ewolucja, wina 10-letnie wydają się 5-letnie
      –im starsze wino pod zakrętką tym bardziej zredukowane, wymagają napowietrzenia
      –najlepsze wina czerwone pod korkiem lepsze niż pod zakrętką – mają miękkie garbniki, tłustą balsamiczną fakturę i słodycz mikroutlenienia, która jest nie do osiągnięcia pod zakrętką, M.in. dlatego czołowe wina czerwone jednak pozostały pod korkiem albo dzisiaj (kiedy jakość korka znacząco się podniosła) producenci wracają do korka.

      • Winnica Pańska Emmaus

        Wojciech Bońkowski

        A były badania dot. Przechowywania win zakręconych w pozycji pionowej i poziomej? Przenika tworzywo uszczelki do wina?

        • Wojciech Bońkowski

          Winnica Pańska Emmaus

          Ciekawe pytanie, nie spotkałem się nigdzie z danymi nt. przenikania tworzywa uszczelki od wina – uszczelki (wewnętrzne wyścióki zakrętki) są albo 100% polimerowe, albo polimerowo-cynowe i uznawane są za obojętne – są szeroko stosowanie w przemyśle spożywczym (np. wewnętrzna warstwa kartonów tetrapak).

          Zakrętki metalowe są całkowicie szczelne, nie przepuszczają tlenu, więc przechowywanie w pozycji pionowej i poziomej jest równoważne.

          Ciekawa czytanka:
          http://www.wineanorak.com/wineblog/wine-science/mw-dissertation-claims-that-screwcaps-cause-more-wine-damage-than-cork

          • Oz

            Wojciech Bońkowski

            To jest ciekawy temat, bo mimo, ze to tworzywo jest stosowane powszechnie w przemyśle spożywczym, to jednak produkty nie maja tak długiego kontaktu z nim jak to ma miejsce w przypadku lezakowanego wina. Dodatkowo alkohol jest tez bardziej agresywną chemicznie substancją. Wydawać by sie mogło, ze skoro nie ma problemu wysychającej korka to lepiej przechowywać wino zakręcane pionowo, z drugiej strony np. Chłodziarki do wina umożliwiają przechowywanie jedynie leżąc…

          • Wojciech Bońkowski

            Oz

            Korek naturalny wysycha, więc w przypadku naturalnego korka pozycja pozioma jest konieczna. W przypadku zakrętki czy np. win musujących nie ma takiej konieczności, ale jednak taki sposób składowania jest bardziej praktyczny w przypadku większej ilości wina.

            Zakrętki od 30 lat są badane ze wszystkich możliwych punktów widzenia, więc jestem przekonany że są bezpieczne dla zdrowia. Aczkolwiek faktycznie nie przypominam sobie badań dotyczących przenikania tworzywa do wina. To ciekawy temat.

          • Sławek Chrzczonowicz

            Wojciech Bońkowski

            Zakrętki nie są całkowicie szczelne, choć przepuszczają powietrze znacznie wolniej. Ten parametr dla różnego rodzaju korków i
            zakrętek dla tlenu jest oczywiście badany i jego wartość podawana w centymetrach
            sześciennych tlenu przepuszczanego w ciągu 24 godzin. Najłatwiej
            przepuszczają tlen korki syntetyczne (od 0,001 do 0,01) nieco słabej
            korki naturalne i korki typy Diam (od 0,0005 do 0,01), najwolniej zaś zakrętki (od 0,00005 do 0,0005 w zależności od typu). Natomiast zakrętki mają jedna wadę, z którą zetknąłem się przez przypadek. Podczas transportu na paletach zdarza się, że butelki stojące wyżej uderzą w karton poniżej. Bywa, że zakrętki się odkształcą i o szczelności nie ma już mowy.

          • Wojciech Bońkowski

            Sławek Chrzczonowicz

          • Oz

            Sławek Chrzczonowicz

            Ostatnio w przypadku wina włoskiego spotkałem korek z trzciny cukrowej. Mozna cos dobrego/złego powiedzieć o tych korkach, bo to chyba nowość?

          • Wojciech Bońkowski

            Oz

            Ja czasem z imprezy przynoszę wina zatkane prowizorycznie ręcznikiem papierowym. A znam kogoś, kto zatkał bananem. Ale z trzciną się jeszcze nie spotkałem.

          • Oz

            Wojciech Bońkowski

            Juz rok temu piłem wino zatkane takim korkiem. Czyżbym był pierwszy w Polsce..?! :-))

            http://www.winespectator.com/blogs/show/id/48420

          • Wojciech Bońkowski

            Oz

            Bardzo ciekawe! Dziękuję za linka. Ale dobrze że Pan uściślił, że jest to po prostu korek z polimerów (tzw. plastikowy), tyle że pochodzenia roślinnego i biodegradowalny, bo zrozumiałem w pierwszej chwili, że po prostu butelkę zatyka się trzciną.

            Temat jest na pewno ciekawy, aczkolwiek pod względem parametrów to zamknięcie jest zapewne identyczne do korków w pełni syntetycznych.

      • Robert Borowski

        Wojciech Bońkowski

        Wniosek: wina najbardziej złożone – pod korek, wina bardzo dobre lecz mniej złożone – pod zakrętkę. Choć aż dwukrotnie wolniejszą ewolucją zakrętki trochę mnie zaskoczyłeś… To może warto popracować nad większą gęstością korka, żeby przepuszczał nieco mniej gramów powietrza miesięcznie?

        • Maciek Swietlik

          Robert Borowski

          Powiedziałbym dla ceniących przewidywalność zakrętka, dla tych o duszy improwizatora korek.
          Bo zgodnie z tym co napisał Sławomir Chrzczonowicz, nie można dokładnie określić ile tlenu się przedostanie do wina pod korkiem, zakrętka pozbawiona jest tego co po angielsku nazywa się sporadic oxidation.
          Przy okazji dodam, że Pewsey Vale Riesling był pierwszym winem wypuszczonym na australijski rynek pod zakrętką (wczesne 70.). Publiczność do tej nowinki odniosła się jak sąsiedzi Kaziuka z Konopielki do kosy, więc z zakrętek do lat połowy 90tych się wycofano.

          • Robert Borowski

            Maciek Swietlik

            Do elektryczności też się przekonano :)

      • Robert Borowski

        Wojciech Bońkowski

        Ad. 1. Których? Ja z pamięci nie wymienię…

        • Wojciech Bońkowski

          Robert Borowski

          Ad. 1 – brak niemal całkowicie w Polsce win z Margaret River, nie ma Rutherglen Muscat, z Yarra Valley Pinot Noir musiałbym się natrudzić, żeby znaleźć 3 etykiety. Coonawarra Cabernet Sauvignon żadnego poważnego nie ma. A wymieniłem tylko Australię…

    • Oz

      Robert Borowski

      Panie Robercie, u pana w sklepie z okazji Roku Koguta duży wybór win chińskich. Pił pan cos z tej oferty?

      • Robert Borowski

        Oz

        Pytanie zapewne dotyczy Auchan (działam też gdzie indziej)? Bo jeśli chodzi o Auchan to wiem tylko o dwóch winach (białe i czerwone), z nagłówkami po mandaryńsku i robionymi w porozumieniu z chińskim kucharzem pod dania chińskie. rzecz w tym, że wina są z Portugalii:) Z chińskiej chińszczyzny chętnie spróbowałbym Ao Yun, ale trudno dostępne i za 300 dolców. Za butelkę.

        • 500+

          Robert Borowski

          Faktycznie, te z etykietami po mandaryńsku to portugalskie wina, jest tez francuskie udające chińskie, ale sa tez wina od Changyu Pioneer Wine Company.