Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Atak Terroirystów

Komentarze

Kilka tygodni temu na zaproszenie Winicjatywy Warszawę nawiedziła grupa nawiedzonych winiarzy. Nazywają siebie „terroirystami”. Brzmi groźnie, ale chodzi oczywiście o terroir, czyli tzw. siedlisko, czyli przywiązanie do ziemi, która rodzi unikalne, niepodobne do innych win.

Tych 13 winiarzy faktycznie robi wina niepodobne do siebie, choć ich historie są często lustrzanym odbiciem samych siebie, jak mieliśmy okazję przekonać się, oglądając film w reż. Kena Paytona „Les Terroiristes du Languedoc” (zwiastun do obejrzenia tutaj a DVD z filmem można zamówić na Winicjatywie). Większość z nich to winiarze w pierwszym pokolenie, mieszczuchy i profesjonaliści, którzy porzucili poprzednie życia, przenieśli się na wieś i zaczęli robić wino. Słyszeliśmy już wiele takich historii, w tym przypadku różnicę robi właśnie terroir, bo wiele win z majowej degustacji było iście znakomitych.

Impreza spotkała się bodaj z najcieplejszym przyjęciem w blogosferze ze wszystkich dotychczasowych, pisali o niej m.in.:

Ewa Wieleżyńska: Degustacja porwała wszystkich.
Winne Refleksje
: wina wzbudziły dreszczyk emocji.
Czerwone czy Białe:
niesamowici ludzie zakochani w swojej ziemi i w swoich winach.
Zakorkowani:
będzie o tych winach bardzo głośno.
Kobieta i Wino
: wina są eleganckie i wyrafinowane.
Winiacz:
wszystkie wina były wyjątkowe, coś niesamowitego.
On Egin Eta Topa
: wino jest ich życiem.
Magazyn Wino: Niezwykle ciekawa prezentacja.

A my spróbowaliśmy:

Słynny już wąsik. © Winoioliwa.com

Domaine Bassac – powiedzieć że François i Jacqueline Delhon są trochę postrzeleni to mało powiedzieć. Sieć już obiegły zdjęcia ich wąsów …wytatuowanych na wskazujących palcach. Powstają tu wina regionalne z szerokiej palety szczepów, w stylu radośnie młodzieżowym. Możemy wybierać między pluszowo-liliowym Armonia Rouge 2011 (6€), bogatszym, głębszym Merlotem 2011, całkiem dobrym Armonia Blanc 2012 – perfumowanym, łatwym, idealnym na lato. Najpoważniejsze wino, jedyne starzone tu w beczce, to Le Manpòt 2010 (na etykiecie tenże wąsik). Nowa twarz Langwedocji, dizajn, pijalność, tu nie mówi się tak dużo o terroir. Szuka importera w Polsce.

Genialne wino na co dzień.

Château de Cazeneuve – André Leenhardt robi wina w apelacji Pic Saint-Loup, najbardziej na północ wysuniętym z wielkich siedlisk  langwedockich. Wina mają tu mocniejszą podporę garbnikową i są bardziej długowieczne. Używa się sporo Mourvèdre, tak jak w winie Les Calcaires 2010, stanowiącym dziwną mieszankę nut kwiatowych i mięsistych ze świetną kwasowością. Gwiazdą jest Le Roc des Mates 2009 (Grenache i Syrah z wapienia), którego chciałbym spróbować za 15 lat. Ale absolutnie zdumiało mnie podstawowe Cynarah 2011, wino codzienne za kilka euro na 125 punktów Parkera (gdyby Parker doceniał świeżość). Szuka importera w Polsce.

Brigitte Chevalier i jej wina, gwiazdy warszawskiej degustacji. © Winoioliwa.com

Domaine de Cébène – wina Brigitte Chevalier były niewątpliwie ozdobą tej wszakże dobrze obsadzonej degustacji. Wzbudziły powszechny entuzjazm. Częściowo to znów zasługa terroir – bo Faugères, jak o tym pisałem już dwa lata temu, ma potencjał, by robić najlepsze wina w Langwedocji. Ale jest też zasługa jednostki, bo kto inny by znalazł jedyne chyba na świecie czysto piaszczyste siedlisko dla Grenache, położone poza AOC: pochodzące z niego wina Ex Arena 2011 wręcz uderzało nurami słonymi i nadawało temu przecież rzadko bardzo odświeżającemu szczepowi niezwykłego nerwu (78 zł). Podstawowym winem Cébène jest recenzowane już przeze mnie Les Bancèls 2009 (88 zł), w Polsce mamy już też Domaine Saint-Martin d’Agel Le Pèlerin 2010 (48 zł), a ja czekam na ponowną okazję do spróbowania wyższych cuvées: Belle Lurette 2011 (krzewy stuletnie, 70% Carignan, 89 zł) i Felgaria 2010 (głównie Mourvèdre, 169 zł). Importer w Polsce: DELiWINA.

To czerwone to są kamienie. © Domaine Le Clos du Serres.

Domaine Le Clos du Serres – Sébastien Fillon porzucił karierę inżyniera, żeby robić wino na płaskowyżu Terrasses du Larzac. Ludzkość zyskała naprawdę świetnego winiarza. Fantastycznym winem jest choćby Les Maros 2011 (Grenache, Cinsault i Carignan z 90-letnich winnic), czyli nurkowanie w czarnym kamiennym soku. Le Clos 2011 (tutaj trochę Syrah) to więcej czekolady i suszonych ziół. Zwracam uwagę na intrygujące białe Le Saut du Poisson 2011, wino bez kwasu, ale bardzo napięte dzięki nutom słono-gorzkim. Szuka importera w Polsce, mam nadzieję że go szybko znajdzie, bo chciałbym złożyć zamówienie.

Françoise Le Calvez z Domaine Coupe-Roses. © Kobieta i Wino.

Château Coupe-Roses – 30 ha należy do Françoise Le Calvez i Pascala Frissanta. Posiadłość leży w AOC Minervois i robi wina klasyczne dla tej apelacji – bogate, gęste, czekoladowe. Duże wrażenie robiło już podstawowe Bastide de Coupe Roses 2011 za jedyne 5€; można by całe życie spędzić, pijąc takie wino i nie żałować. Droższe, cięższe, bardziej wytrawne, mniej beztrosko owocowe cuvées nazywają się Granaxa i Orience (tu przewaga Syrah). Szuka importera w Polsce.

Terroir oczywiście na pierwszym planie. © Winoioliwa.com

Clos du Gravillas – o tej posiadłości pisałem już zachwycony tutaj, zapijaliśmy się niedawno winem Pod Świerszczowymi Kamieniami oraz Słoneczne Spotkanie. Tym razem posiadłość Nicole i obecnego w Warszawie Johna Bojanowskich zachwyciła swymi dwoma flagowymi winami: białym L’Inattendu („Nieoczekiwany”) 2011, którego słono-mineralny, wręcz cebulowy smak mógł nieprzygotowanych zaszokować, oraz Lo Vièlh („Staruch”, bo krzewy Carignan mają 100 lat) 2011, wino o fenomenalnej wprost głębi smaku. Tego trzeba spróbować, zwłaszcza że oba kosztują całkiem sensowne 79–85 zł. Importer w Polsce: Wina Szlachetne.

Pusto wszędzie, sucho wszędzie… © Chateau Jouclary.

Château Jouclary – winiarnia Pascala Gianesiniego jest znana winomanom od lat. Winomani ponadto pamiętają, że apelacja Cabardès leży na zachodnim skraju Langwedocji i zarówno w uprawianych odmianach (Grenache – Syrah – Merlot – Cabernet), jak i smaku win stanowi osobliwy pomost pomiędzy Langwedocją a Bordeaux. Udają się tu też wina białe, na przykład Sauvignon 2012, ale bardziej czerwone. Na pierwszy kontakt z Cabardès polecam wiejskie, superpijalne Les Amandiers 2010 (49 zł), a na dłuższą znajomość poważne Guilhaume de Jouclary 2009 ze starych winnic, choć dla mnie to wino zbyt napompowane. Importer w Polsce: DELiWINA.

Niesamowite słodkie Grenache. © Chezfrancis.fr

Domaine Henry – François Henry zaintrygował wszystkich słodkim winem z Grenache – Passerillé 2011 produkowanym w ilości 300 litrów z jednego hektara! Uczta dla zmysłów. Dla umysłu jest natomiast Villafranchien 2010, wino o burgundzkiej barwie i aromacie. Pochodzi z 93-letniej winnicy Grenache i pokazuje, dlaczego ten szczep nazywano dawniej (dziś już nikt tego nie pamięta) „Pinot Noir Śródziemnomorza”. Cała produkcja na dobrym poziomie. Szuka importera w Polsce.

Mocna drużyna. © Winoioliwa.com

Domaine Virgile Joly – o francusko-polskiej winiarni w Langwedocji pisaliśmy już nie raz (tu, tu i tutaj). Nie ma potrzeby przypominać, że Virgile Blanc 2005 (Grenache Blanc à la sherry amontillado) jest jedną z najbardziej niezwykłych butelek, jakie możecie kupić za 116 zł, a wielkim sukcesem jest Saturne Rouge 2009 o posmaku pestek granatu (70 zł). Świetnie wypadły tańsze wina czerwone: Classiques 2011 (33 zł) i polecane już Joly Rouge 2010 (39 zł). Importer w Polsce: Enoteka Polska.

Nadia i Cyril Bourgne z Domaine La Madura. © AOC Saint-Chinian.

Domaine La Madura – ten producent pojawił się już w Polsce w katalogu Win Szlachetnych w bardzo dobrych cenach, ale zniknął. Ja żałuję, bo wina są stylowe, osobne. A poza tym powstaje tu jedno z solidniejszych win białych z górnej półki – Grand Vin 2011 z 100% Sauvignon Blanc, mocna rzecz utrzymana w stylu topowych Pessac-Léognan (za jedną czwartą ceny). Zresztą białe Classic 2011, czyli to samo wino bez beczki też jest ciekawe. Wina czerwone są dobrej klasy, szczególnie Saint-Chinian Grand Vin 2009 (Mourvèdre i Syrah), bardzo mięsiste i mineralne, ale trzeba na nie zaczekać 3–4 lata. Ponownie szuka importera w Polsce.

Tego po prostu trzeba spróbować. Franck Léonor z Domaine La Rouviole. © Winoioliwa.com

Domaine La Rouviole – odkrycie tego wina zawdzięczam pewnego warszawskiemu sommelierowi. Bardzo solidne Minervois w pełnym, intensywnym stylu, ale mniej czekoladowe, bardziej wytrawne niż aktualna norma tej apelacji. Wszystkie wina bardzo dobre: Cuvée Sélection 2011, Cuvée Baroque 2011 oraz czołowe Minervois La Livinière 2008, złożone, o bardzo długiej końcówce, klasy dobrego Châteauneuf (i w podobnym stylu; 99 zł). Importer w Polsce: DELiWINA.

Jon Bowen i 106-letnie Carignan. © Winoioliwa.com.

Domaine Sainte Croix Ogromne wrażenie zrobiły na nas wina z położonej na pograniczu Langwedocji i Roussillon posiadłości, prowadzonej przez angielską parę Jona i Elizabeth Bowen. Terroiryści, outsiderzy i winiarskie objawienie ostatnich lat. Przez lata pracowali zarówno u butikowych winiarzy francuskich, jak i w wielkich korporacjach butelkujących miliony butelek. W 2004 roku wykupili 13 ha ziemi w apelacji Corbières. Te wina wzbudzają podziw. Białe La Serre 2011, mocne w smaku i twarde nie odbiegało wyraźnie od langwedockiego standardu win opartych na Grenache Blanc (tu z dodatkiem Grenache Gris), win, które doskonale sprawdzają się przy obiadowym stole. Wina czerwone fantastycznie łączą dojrzały owoc ze świeżością, zachwycają trudnym dla wielu do osiągnięcia balansem słodyczy i kwasowości. Spytany o wiek winorośli Jon odparł: „80 lat. Tyle mają najmłodsze z nich”. Ciekawostką jest tu bezsiarkowe wino Pourboire Nature, ale gros produkcji to niebeczkowany blend Carignan, Syrah, Grenache i Mourvèdre o nazwie Le Fournas 2010, już polecane na Winicjatywie (doskonale wydane 59 zł). Importer w Polsce: DELiWINA. (Marcin Jagodziński, Jakub Małecki; przeczytaj też recenzję wina Magneric 2009; a ja czekam na Carignan 1905 – cztery cyfry to rok zasadzenia krzewów – W.B.)

Zobaczysz że Ci zasmakuje. Emmanuel Pageot z Domaine Turner-Pageot. © Winoioliwa.com

Domaine Turner Pageot – Emmanuel Pageot i Karen Turner to kolejni nie tylko terroiryści, ale i outsiderzy. Australijsko-francuska para z doświadczeniem w RPA i we Włoszech („uwielbiam gorycz, dlatego uwielbiam wszystko co włoskie”). Takich etykiet się raczej we Francji nie widuje. Nie widuje się też nigdzie – poza Barolo – 90-dniowych maceracji, jak w tutejszym Le Rouge 2011. Do przeszłości nawiązuje Clairet à l’Ancienne 2012, czyli klaret (wino różowo-czerwone), którym zapijałbym się co dzień, gdyby był dostępny w Polsce. Albo może La Rupture 2012 („Zerwanie”, piękna nazwa dla wina), macerowany i fermentowany w 27 stopniach Sauvignon Blanc, wino pomarańczowe bez ideologii. Prowokujące wina dla wolnomyślicieli. Szuka importera w Polsce.

Imprezę Atak Terroirystów Winicjatywa organizowała na płatne zlecenie producentów.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.