Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Aragonia Selección Especial 2012

Komentarze

aragonesas garnacha aragonia

Bodegas Aragonesas Campo de Borja Aragonia Selección Especial 2012

Niezbadane są meandry marketingu dyskontów. Jednym razem przez kilka tygodni budują napięcie, wysyłają prasowe zapowiedzi, miesiąc przed wejściem nowej oferty organizują huczne degustacje prasowe na kilkadziesiąt karafek. Innym razem szykują naprawdę solidną ofertę win z Hiszpanii od 15 do 60 zł, ale nikogo o tym nie uprzedzają, a dopiero po jej starcie rozsyłają blogerom „pakiet degustacyjny”, który oprócz 3 win zawiera również tuńczyka i oliwki…!

Dlatego nową ofertę Lidla „Słońce i morze” zdegustowałem na dwa razy – najpierw sam przypadkowo trafiłem w sklepie na wina już wystawione na półki i kilka Wam poleciłem. A potem dostałem z biura prasowego trzy kolejne flaszki, w tym flagowca – tytułowe Aragonia Selección Especial. To wino w roczniku 2011 recenzowałem już jesienią pod hasłem „pomimo pewnej przesady może się podobać, bo na szczęście nuty beczkowe są w stanach niskich”. Musiało widocznie świetnie się sprzedawać, bo teraz Lidl rzucił już na półki rocnzik 2012 w cenie o 10 zł wyższej – 59,99 zł, co jak na hiszpańskie wino w supermarkecie jest zaiste ceną ambitną. A w dodatku wino dostało jakiegoś ataku apopleksji, bo zamiast solidnego, śliwkowego owocu z poprzedniej edycji smakuje teraz tylko i wyłącznie dębową politurą. Jest po prostu koszmarnie, karykaturalnie przebeczkowane. Ja wszystko rozumiem, rozumiem nawet ludzi, którym to smakuje (eksperymentalnie podałem to wino w gronie znajomych, ochom i achom nie było końca), w końcu mamy tutaj intensywną dżemoladę z 14,5% alk. i to się w pewnych kręgach bardzo podoba. Ale nie oczekujcie ode mnie, że będę popierał ten styl! Tym bardziej, że podobny smak dębowego olejku można kupić w Mołdawii albo Chile za 1/3 ceny. Po prosto okropne – prawdziwe „antywino”!! ♥

Arestel Cava Extra Brut

A paradoksem jest, że zamiast jednej flachy tego kitu można kupić aż trzy butelki bardzo solidnej musującej Arestel Cava Gran Reserva Brut Nature 2013. Rocznikowa Cava bez cukru za 19,99 zł? Wygląda ambitnie, smakuje może dość zwyczajnie, choć fajnie. Jest to faktycznie wino bardzo wytrawne, za to niezbyt kwaśne, więc nada się nie tylko do jedzenia, ale też do popijania na balkonie, gdy pod nami przechodzą wielotysięczne demonstracje. Wino dobrze zrobione i bardzo atrakcyjne w swojej cenie. ♥♥♡

vina_mayor_rueda

Dla porządku przytaczam jeszcze notkę dla kolejnego wina dostępnego w tej ofercie. Hijos de Antonio Barceló Rueda Verdejo Viña Mayor 2014 pojawił się już we wrześniu; jest warte swojej ceny 19,99 zł, choć może już pora zmienić rocznik na bieżący (2015)? Delikatne, smakujące mniej marketowo-komercyjnie niż wiele tanich Verdejo. Może trochę wodniste, ale udane. W sam raz na pierwsze ładne dni tego lata. ♥♥♡

Źródło win: nadesłane do degustacji przez Lidla.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Irek „blurppp” Wis

    To Wojtku poleciałeś z tym antywinem. Jak dobrze, ze wszystkie oceny są subiektywne, odautorskie. Mnie smakowało!, zwłaszcza po 2 h w karafce.

    • Wojciech Bońkowski

      Irek „blurppp” Wis

      Obrzydliwy olejek dębowy.

      • Irek „blurppp” Wis

        Wojciech Bońkowski

        Dla mnie smakuje śliwką nałęczowską w gorzkiej czekoladzie,
        Zresztą sam piszesz, że „testowałaś na znajomych” i „ochom i achom nie było końca”. Skoro ludzia smakuje to czemu robić z tego antywino, bo stylistyka taka a nie inna ?

        • Wojciech Bońkowski

          Irek „blurppp” Wis

          to jest dosłownie antywino, smakuje wyłącznie dębem, a nie winem. wino to jest sfermentowany sok z winogron a nie ekstrakt z deski.

          ludziom smakują różne rzeczy, na przykład coca-cola albo snickers, a zadaniem krytyków jest wyprowadzać ich z błędu ;-)

          • Irek „blurppp” Wis

            Wojciech Bońkowski

            Ups, jak dobrze, ze nie jestem krytykiem :)
            A tak na poważnie, Takie „opicie” jak Ty to ma w Polsce to ma może 15 osób. I ja czytając od lat twoje teksty, wiem doskonale jaką stylistykę lubisz i byłem pewien, że to wino pojedziesz, choć nie spodziewałem sie że aż tak.
            A na marginesie, to jest temat na długa rozmowę, pytanie brzmi mniej więcej tak:
            „Czy swoja przygodę w świecie wina rozpoczynać od win łatwych czy od win dobrych”
            a dokonując paraleli.
            „Czy budowę postaw czytelniczych rozpoczynać od polecania nie czytającym Dostojewskiego czy raczej na początek dać im Harlequina albo jakiś kryminał i oczekiwać że do poważnych pozycji dojdą z czasem”

          • Wojciech Bońkowski

            Irek „blurppp” Wis

            Są lepsze i gorsze kryminały. Ten jest fatalny. Jak był dobry, np. Cepa Lebrel z tego samego sklepu, to szczerze polecałem.

          • Sławomir Hapak

            Irek „blurppp” Wis

            Czy Twoja paralela rozciąga się też na karmienie dzieci trawą, w nadziei, że dzięki temu kiedyś będą jadły szparagi?

          • Irek „blurppp” Wis

            Sławomir Hapak

            Trawa, z tego co wiem poza pewnymi szlachetnymi gatunkami jak zboża ( które zgodnie z systematyką biologiczna są trawami) czy słynną trawą cytrynową nie sa przeznaczone dla ludzi. Ale ogólnie tak, jeżeli będziesz dziecko uczył diety urozmaiconej to kiedyś prawdopodobnie będzie jadało szparagi. Można też uczyć ich tylko pizzy i hamburgera, wtedy wyrosną młodzi Brytyjczycy z klasy robotniczej, nie potrafiący jeść ozem i widelcem, co łatwo zauważyć odwiedzając krakowski Rynek i obserwując ich gdy jedzą w ogródkach restauracyjnych , i akurat nie było pizzy w ofercie

          • Sławomir Hapak

            Irek „blurppp” Wis

            Uroczo.
            Zauważasz więc, że jak się uczy ludzi za pomocą szajsu (pizza&hamburger) to nie jest fajnie?
            To dlaczego pytasz jak jest w wypadku wina? Jest dokładnie tak samo.

          • Remigiusz

            Sławomir Hapak

            Przepraszam, ze sie wtrącam, ale to juz jest irytujące. Ta narracja płynąca od importerów i ze specjaliszczakow, ze wina w marketach to jest jakaś inna kategoria niż wino, ze to badziew niegodny, aby brać go do ust, ze „pic takie „wino”” to jakby trawę żreć.
            I to wszystko, gdy wielu importerów sprzedaje dokładnie takie same wina, wina które zalegają półki marketów za granicą, tylko importerzy sprzedają je w cenie 3 razy wyższej. Ba, wstawiają takie wina do najlepszych restauracji.
            Filozofia Kalego. Tańsze wina sprzedawane w Polsce w marketach – bardzo źle. Tańsze wina sprzedawane przez importerów z narzutem 200% – bardzo dobrze.

          • Sławomir Hapak

            Remigiusz

            Proszę łaskawie zauważyć, panie Remigiuszu, że nie wypowiadam się w kwestii tego wina. Nie piłem, ergo nie mam opinii. Nie obchodzi mnie też zbytnio gdzie je kupiono.
            Wypowiadam się WYŁĄCZNIE w kwestii nieuprawnionych tez od wieków stawianych przez Irka. Nic więcej.

          • Irek „blurppp” Wis

            Sławomir Hapak

            Sławku
            A jaka to teza? Jedyną tezą jakiej u nie nie możesz znieść, to ta, że wino powinno być dostępne i każdy ma prawo pić takie wino jakie lubi i może je kupować gdzie chce, również w sieciówce.
            TAK, dyskonty są dobre, TAK produkty z nich są dobre, a sery wręcz wspaniałe, co jasno potwierdził Gieno

          • Sławomir Hapak

            Irek „blurppp” Wis

            Przeczytaj ze zrozumieniem swoje własne posty powyżej, a znajdziesz (być może) odpowiedź na to pytanie.

          • Irek „blurppp” Wis

            Sławomir Hapak

            Rozumiem co piszę, a ty nie rozumiesz, bo nie chcesz patrzeć szerzej i widzisz wycinkowo. Tak jak w żaden sposób nie odnosisz sie do faktów które dzieją sie na rynku. NP to że wina z Biedronki polecają sommelierzy, że Gieno sery z Lidla Promuje , a Paweł Białęcki ( świetny sommelier) własnym nazwiskiem podpisuje sie pod winami z linii Titular, które jeszcze niedawno stały w Owadzie.
            Tracisz kontakt z rzeczywistością, nie podążasz za zmianą
            Jak skrytykujesz publicznie Giena, albo pochwalisz jego sery to dopiero będziesz wiarygodny

          • Sławomir Hapak

            Irek „blurppp” Wis

            Ja nie dyskutuję z rynkiem.
            Ja dyskutuję z Tobą i z twoją idiotyczną tezą.
            Co do sommelierów reklamujących to czy tamto, moje stanowisko jest stałe i niezmienne: gratuluję kontraktów reklamowych.
            Co do krytykowania Gienia – musiałbym najpierw zjeść produkt, który reklamuje, by się o nim wypowiedzieć. Taki mam zwyczaj, że nie otwieram japy jak nie wiem o czym mowa. A że nie zanosi się (chwała bogu) na wizytę w lajdlu po ser, to raczej krytyki nie będzie.

          • Radek Rutkowski

            Irek „blurppp” Wis

            Można coś więcej o tych serach?

          • Irek „blurppp” Wis

            Radek Rutkowski

            Nie widziałeś, Giena promującego sery z Lidla?
            Nagle okazało sie, że są równie dobre jak zagrodowe, kupuj śmiało jak chcesz, juz ci antydyskontowe lobby nie będzie po głowie skakać , wszak te sery Gieno poleca

          • Radek Rutkowski

            Irek „blurppp” Wis

            Wstyd przyznać, nie znam Giena ;). Dopóki któryś market nie weźmie się za sprzedaż Cantala entre-deux (przez krótki okres był w Auchan jeune, ale szybko zniknął), pozwolę sobie pozostać sceptycznym. Tymczasem polecam pecorino romano z Biedry – jest OK. Brać, póki jest.

          • Roman

            Irek „blurppp” Wis

            Zgadzam się w całej rozciągłości z P. Irkiem. Dodam jeszcze mięso z Biedronki jako polecane. Ostatnio czytałem, jak to obecny tu na forum red. Robert Mazurek kupuje mięso. Nie zdradzam żadnej tajemnicy, bo sam to opisał w swoim felietonie. Otóż kupuje je u takiego specjalistycznego rzeźnika w Warszawie, gdzie każdego mięsa można na miejscu od razu spróbować. Ot, rzeźnik odkraja kawałek mięsa rzuca na ruszt i klient po chwili może próbować już świeżonki.
            No ale to Warszawa. Panie Sławomirze zna Pan takie sklepy na prowincji, sa takie w Zamościu? Ja nawet dobrze znam Warszawę, ale nie znam takiego sklepu. Druga sprawa to jakie tam są ceny w tym sklepie?
            A u mnie na prowincji w promieniu 100 km najlepsze mięso jest w Biedzie. Świeże, zapakowane tak, że długo pozostanie świeże, jest b. duży wybór, jest wołowina dojrzewająca w wielu gatunkach: antrykot, rostbeef, polędwica, wszystko w cenach kilkadziesiąt procent tańszych niż w konkurencyjnych blaszanych budach, gdzie już w wejściu odrzuca smród nieświeżego mięsa. I Pan nam Panie Sławku chce kit wcisnąć, że jedzenie z marketów jest do niczego..?

          • Sławomir Hapak

            Roman

            Panie Romanie!

            Ja się spieram z tezą Irka, którą znajdzie Pan w jego trzecim poście. Dla niepoznaki zaczął ją od „czy”, ale znaku zapytania nie postawił. To taka teza, ale zakamuflowana.

            Co do tego gdzie i jakie mięso Pan kupuje, to nie będę się w tej kwestii wypowiadał, bo to zwyczajnie nie mój problem, jeno Pański.
            W Zamościu bywam niezmiernie rzadko, nie orientuję się w sklepach tego miasta. Sam mieszkam w Lublinie i nie mam problemów z zakupem dobrego mięsa, czy ryby która wczoraj pływała w morzu. Z serami jest faktycznie nieco trudniej – zatem zwykle kupuję bezpośrednio od producentów. A skoro w takiej wsi jak moja nie ma z tym wielkiego problemu, to chyba nie jest to aż taki problem jak się wydaje.

          • Roman

            Sławomir Hapak

            No to Pan popłynął z tą rybą w Lublinie, która jeszcze wczoraj pływała w morzu.
            W Warszawie jest jedna bodajże tylko firma Fish Lovers, która dostarcza rybę w 24h od połowu. Do środy może Pan zamówić, a w piątek wieczorem odbiera Pan pod Cafe Niedźwiedź. O cenach lepiej nie mówić.
            A że w Lublinie takie ekstrawagancje są dostępne to jestem szczerze zdziwiony… lol…

          • Sławomir Hapak

            Roman

            Owszem, dokładnie tym samym sposobem… rybki przylatują samolotem co czwartek.
            Mam to na targu, 5 minut od domu.
            Prowincja.
            Można? Jak się chce, to można.
            Jak się nie chce, to do marketu. I narzekać, że inni to mają dobrze. Mają, bo im się chce tuszyć dupsko po mąkę na chleb do młyna, jogurt zrobić w domu, amura kupić prosto z wody a jaja prosto od chłopa. To naprawdę jest AŻ TAK proste.

          • Roman

            Sławomir Hapak

            W Warszawie nie ma dużego rynku na takie świeże ryby.
            Pewnie mieszkańcy Lublina są zamożniejsi albo bardziej świadomi. Szacun.

          • Sławomir Hapak

            Roman

            Zarabiają w Warszawie, ale wydają w Lublinie ;-)

          • Logik

            Sławomir Hapak

            Jak zarabiają w Warszawie, to jak kupują w czwartek ryby w Lublinie?
            No i skąd te ryby do Lublina przylatują – z Luton czy ze Stanstead, mozna sprawdzić czwartkowe przyloty do LBL.
            Oj zakiwał sie pan na amen broniąc sprawy, której sie nie da obronić.

          • Sławomir Hapak

            Logik

            Proszę spróbować wyjechać po 17-tej drogą z Wawy na Lublin, to się pan dowie gdzie śpią :-)
            W razie potrzeby mogę panu podać bliższy namiar na rzeczone przedsięwzięcie – będzie pan miał okazję dopytać o szczegóły, lotniska i numery lotów.

          • Logik

            Sławomir Hapak

            Co do tego, że ma Pan problem przejechać przez Kołbiel, to nie będę się w tej kwestii wypowiadał, bo to zwyczajnie nie mój problem, jeno Pański.
            Uważam też, że nie ma takich desperatów, zeby samochodem z Lublina do Wawy dopracy dojeżdżać.
            Za namiary dziękuje, wystarczył mi rzut oka na sieć połączeń LBL, zeby wiedzieć, ze to ściema.

          • Sławomir Hapak

            Logik

            To co Pan uważa, może Pan sobie uważać. Fakty są takie, że w każdy powszedni dzień o świcie z LU jedzie ciągły korek do Wawy, a po 17tej ten sam korek wraca. Ale oczywiście może Pan uważać jak Panu się podoba :-)

          • Radek Rutkowski

            Roman

            Ojej, polecam wołowinę Limousine z Auchan – coś genialnego, jak na standardy serwowane w marketach – rostbef, antrykot – świetne. Biedra nie ma startu z tymi wynalazkami z Sokołowa.
            Mają też wieprzowinę puławską – ale ja za wieprzowiną nie przepadam, więc nie próbowałem.

          • Winny Marek

            Roman

            Z tą atrakcyjnością cenową mięs „biedowych” bym nie przesadzał. Cena kilograma polędwicy to ok 80 pln, a ja zwykle kupuję w blaszanej budzie za ok 60 i mogę ją sezonować po swojemu :)

          • Sławomir Hapak

            Winny Marek

            case closed ;-)

          • Radek Rutkowski

            Sławomir Hapak

            Głupia sprawa, w Wielkopolsce zaczyna się od szparagów – jem, od kiedy pamiętam :).

          • Sławomir Hapak

            Radek Rutkowski

            Irek jest z KRK – tam tak dobrze nie ma ;-)

      • kielon

        Wojciech Bońkowski

        Można rozcieńczyć i hiszpańskiego szprycera otrzymamy ;)

  • Dagmara

    No to mamy ambiwalentny stosunek winicjatywy do tego wina. Red. Mazurek z teamu winicjatywy zachwyca sie tym winem w „wSieci”.

    • Wojciech Bońkowski

      Dagmara

      1. Red. Robert Mazurek nie jest z „teamu Winicjatywy”, opublikował u nas gościnnie tekst, ale jednak działa głównie gdzie indziej.

      2. Zachwyca się? Chyba nie, napisał „Mnóstwo beczkowej, likierowej słodyczy i alkohol. Męskie wino, dla mnie zbyt sztuczne” a na Twitterze „Miałem identycznie jak W Bońkowski i pisałem o tym we „wSieci” choć byłem łaskawszy w doborze słów”.

      • Irek „blurppp” Wis

        Wojciech Bońkowski

        Kolejny dowód na przeróżnych wpływ WB na postrzeganie wina. Niestety od nazwiska Bońkowski nie da się stworzyć takiego zgrabnego rzeczownika jak „parkeryzacja”

        • Wojciech Bońkowski

          Irek „blurppp” Wis

          Nic nie rozumiem z tego co napisałeś. Ja wpłynąłem na to jak Robert Mazurek postrzegł wino pijąc je we własnym towarzystwie?

          • Irek „blurppp” Wis

            Wojciech Bońkowski

            Opacznie mnie zrozumiałeś. Chodzi mi raczej o odniesienie sié jednego krytyka do opini drugiego.
            To nie jest czepialstwo, raczej zauważenie kto w polskim winopisaniu sprawuje rząd dusz

          • Robert Mazurek

            Irek „blurppp” Wis

            Mój drogi, naprawdę nie chciałbym niczego ujmować Wojtkowi, ale czy nie sądzisz, że można niezależnie od siebie tak samo ocenić wino? Jeśli nie, to powiem więcej: szukając info o winie natknąłem się przypadkiem na generalnie pochlebną opinię WB nt rzeczonego Campo de Borja (nie zwróciłem uwagi, że pisze o innym roczniku) i mimo to napisałem, co napisałem. Dlaczego? Bo to wino po prostu takie jest: likier, lakier i alkohol!

          • Irek „blurppp” Wis

            Robert Mazurek

            Ale ja oczywiście to wszystko rozumiem. Rozumiem , ze obaj panowie jesteście „opici” i to nie wasza stylistyka. Obaj macie zbliżone zdanie i dobrze. Tyle tylko, że w tym przypadku głos krytyki i publiki pójdą rożnymi ścieżkami

          • Robert Mazurek

            Irek „blurppp” Wis

            Wiedziałem to, dlatego unikałem dosadnego słownictwa, bo nie chcę obrażać cudzych gustów, ale też nie będę im pochlebiał.

      • Pepe

        Wojciech Bońkowski

        Występuje jako autor winicjatywy na portalu w rubryce „autorzy”, więc chyba jest z rodziny…
        Ja tam pamietam nie jeden tekst, a więcej. Recenzja FR, prima aprilis, ale ja jestem tylko czytelnikiem, może sie nie znam.

        • Wojciech Bońkowski

          Pepe

          Prima aprilis to nie był tekst Roberta Mazurka. Rodzina a team to trochę co innego ;-)

        • Robert Mazurek

          Pepe

          Osobiście popełniłem tekst jeden, drugi, primaaprilisowy, napisał mój ghost writer, może tak być? W takim razie jestem autorem Winicjatywy, choć sam nazwałbym się raczej kibicem. A poza wszystkim, naprawdę piszę na własne konto i własną odpowiedzialność.

    • Robert Mazurek

      Dagmara

      Cytuję słowo w słowo co napisałem o tym winie:
      „Jako kibic Polonii Warszawa czuję do Aragonii (znów północ Hiszpanii), a zwłaszcza Saragossy, miętę, ale akurat jej wyczuć w Campo de Borja nie potrafię. Wyczuwa się tu raczej mnóstwo beczkowej, likierowej słodyczy i alkohol. Męskie wino, dla mnie zbyt sztuczne. – Owszem, pyszne – powiedział jednak mój znajomy. Ja dodam też, że spektakularne, będzie się podobać. Ha, ale czy to usprawiedliwia cenę?”
      Wydawało mnie się, że to jasne: DLA MNIE to wino sztuczne, przebeczkowane, likierowe, za dużo alkoholu. Czy to nazywa Pani zachwytem? Natomiast tak, będzie się podobać – spodobało się mojemu znajomemu, spodobało się również znajomym red. Bońkowskiego. Następnym razem spróbuję być precyzyjniejszy.

  • Sebastian Zdegustowany Bazylak

    Garnacha jeszcze czeka, Verdejo bardzo ok, natomiast cava zdała mi się przygaszona, wyblakła i płaska. Mało odnalazłem w niej przyjemności.

    • Mak Staw

      Sebastian Zdegustowany Bazylak

      Mnie Cava nie smakowała w ogóle. Zapach ledwie wyczuwalny, w ustach nuda i emocje jak na grzybach. Zgadzam się z Sebastianem.

      • Mateusz Papiernik

        Mak Staw

        Mnie z kolei smakowała może nie bardzo, ale dobrze+. Wydała mi się mocno aromatyczna, wyraźnie jabłkowo-cytrusowa, czysta, i mocno orzeźwiająco wytrawna. Na tyle, że kupiłem kilka butelek do szafki „tanie bąble na awaryjne sytuacje”. Paczki nie dostałem, znaleziona i kupiona własnoręcznie.

        • Sebastian Zdegustowany Bazylak

          Mateusz Papiernik

          Kolejna nierówność? Moja butelka była mocno zwietrzała.

          • Mateusz Papiernik

            Sebastian Zdegustowany Bazylak

            Mam jeszcze cztery – spróbuję w tym tygodniu jakąś otworzyć dla porównania.

          • Sebastian Zdegustowany Bazylak

            Mateusz Papiernik

            Ja też wezmę jeszcze sztukę, żeby potwierdzic

          • Mateusz Papiernik

            Sebastian Zdegustowany Bazylak

            Otworzyłem wczoraj drugą i podtrzymuję. W nosie teraz wydała mi się nieco mniej aromatyczna, ale czysta i przyjemna. Więcej gruszki niż jabłek, z lekką nutą drożdżową. Za to w smaku bez zarzutu – mocno wytrawna, z fajnym, niezbyt agresywnym kwasem. Owocu też nie brakowało. Wg mnie w tej cenie naprawdę świetny zakup.

          • Irek „blurppp” Wis

            Sebastian Zdegustowany Bazylak

            Moja czysta, i smaczna, choć prościutka.
            Do tej pory takie nierówności przytrafiały sie przede wszystkim Owadowi, głownie w wypadku etykiet robionych na ich zamówienie. Teraz widzę idzie to szerzej.

  • Maciej Sokołowski

    To mi śmierdzi nierówną jakością win pod tą samą etykietą. Aż tak złego wrażenia to wino na mnie nie zrobiło…

    • Irek „blurppp” Wis

      Maciej Sokołowski

      Byłby to nie pierwszy raz

  • Krzysztof Majer

    Aragonia Selección Especial 2012
    Zagadka. Kto tak ocenił to wino? Guida Penin. Nie jakiś tam WE, nie jakiś tam WS, nie jakiś tam Parker.
    Ale oni, pewnie także się na winach nie znają tak , jak nasz rodzimy „guru”. To już kolejne cieniasy po WE, WS, Parkerze, Guida Penin, Luca Maroni. Same cieniasy. ha,ha,ha.

    Aragonia Selección Especial garnacha 2012 100% 18€ Tinto Country: España Guía Peñín de los vinos de España 2016
    Winery: Bodegas Aragonesas Production area: DO Campo de Borja / D.O.P.

    90 Colour: cherry, garnet rim. Nose: roasted coffee, smoky, spicy, ripe fruit, wild herbs, dried herbs. Palate: flavourful, smoky aftertaste, ripe fruit.

    Kurcze, musiałem wydać 22 Euro, aby móc to przeczytać. Bogu dziękować, że te recenzje na Winicjatywie są za darmo. I zapewniają rozrywkę, czasem na wiele godzin.

    • Wojciech Bońkowski

      Krzysztof Majer

      Peñin nie zauważył beczki w tym winie?

      Ale miły Panie Krzysztofie, chcę Pana uspokoić, różnice zdań pomiędzy krytykami to najnormalniejsza rzecz na świecie. Łatwo znaleźć wina wysoko oceniane przez Peñina, a nisko przez Parkera oraz ulubione wina Maroniego, których inni krytycy we Włoszech nie wielbią. Nie wynika z tego zupełnie, że ktoś jest cieniasem i też żaden z tych krytyków, wliczając Winicjatywę, tego nie napisał o innych.

      • Krzysztof Majer

        Wojciech Bońkowski

        Niestety takie wnioski wysuwam z Pana komentarzy, albo głosów w dyskusji. Deprecjonowanie każdego innego zdania. A tezy o anty winie i inne epitety pod adresem tego wina są nie poważne. Takie słownictwo nie przystoi „krytykowi”. Wypowiadanie się w sposób pogardliwy o gustach innych jest w złym guście. Dziękuję, że Pan mnie oświecił odnośnie różnicy pomiędzy różnymi krytykami. Może nie są one aż tak znaczne, jak w przypadku Pana ocen, ale to jest sprawa indywidualnego podejścia. Ja, akurat znam wiele przewodników, wiec mnie Pan nie musi oświecać, dlatego czasem Pana styl mi nie odpowiada. Jest takie mądra myśl: im więcej wiesz, tym mniej wiesz.

      • Krzysztof Majer

        Wojciech Bońkowski

        Niestety takie wnioski wysuwam z Pana komentarzy, albo Pana głosów w dyskusjach. Deprecjonowanie każdego innego zdania. A tezy o anty winie i inne epitety pod adresem tego wina są nie poważne. Takie słownictwo nie przystoi „krytykowi”. Wypowiadanie się w sposób pogardliwy o gustach innych, jest w złym guście. Dziękuję, że Pan mnie oświecił odnośnie różnicy pomiędzy różnymi krytykami. Może nie są one aż tak znaczne, jak w przypadku Pana ocen, ale to jest sprawa indywidualnego podejścia. Ja, akurat znam wiele przewodników, wiec mnie Pan nie musi oświecać. Jest taka mądra myśl Francisa Scotta Fitzgeralda: Im więcej wiesz, tym więcej pozostaje do poznania i wciąż tego przybywa.

        • Piotr

          Krzysztof Majer

          Panie Krzysztofie-zgadzam się z Panem całkowicie! Doceniajac jednak dużą wiedzę i bogate doświadczenie Pana Bońkowskiego jako krytyka wina,należałoby również oczekiwac z Jego strony,chociaż odrobinę skromności i pokory! Tego nigdy nie za wiele! Pozdrawiam serdecznie.

  • Pepe

    Ciekawe, czy przecenią tak jak te 5 putni z 70 zł na 5 zł. Trzymając sie proporcji – obniżka o 93%- ta Aragonia ma szansę być po 4 zł.

  • Radek Rutkowski

    Tymczasem w Lidlu na półkach Dao za 13,99… Ktoś coś?

    • Bartek

      Radek Rutkowski

      I Bordeaux Saint-Antoine, które też już kiedyś było w Lidlu a teraz wraca bodajże rocznik 2013. Ktoś próbował?

  • Prowincjusz

    O w końcu po degustacyjna recka. Jak się cieszę, że nie skusiłem się na to „wino”. Panie Wojtku bardzo dziękuję :^)

    A ile emocji … swoją drogą sześć dych … cóż w podobnej cenie
    chyba można trafić wiele bardziej interesujących butelek. Swego czasu, w popularnej francuskiej sieciówce, można było zdobyć Cht. Fourcas-Hosten za nieco wyższą kwotę …

  • Wojtek

    No, jednak pan Irek „blurppp” Wis wyczuł lepiej tą hiszpańską Aragonie od wielu tuzów tego forum. Bravo! http://results.concoursmondial.com/index.php
    To pokazuje, że w świecie winnych doznań najlepiej kierować się własnymi doświadczeniami by nie stracić pochopnie okazji do ciekawej degustacji.
    Mnie, jeszcze przed ozłoceniem to wino też wydawało się całkiem dobre.

    • Tomasz

      Wojtek

      Daj Pan spokój. Tam co 2 wino dostaje jakiś medal.

      • Wojtek

        Tomasz

        Było 9 tys. win w tym roku z 50 krajów, czyli wg. pana Tomasza 4,5tys. medali na konkursie… Hm,teraz rozumiem wszystko.

        • Tomasz

          Wojtek

          Panie Wojtku,
          W tym konkursie 500 win hiszpańskich dostało medale, a 200 medal złoty.
          Winom z Hiszpanii, Portugalii, Francji i Włoch przyznano łącznie prawie 2000 medali. Może przesadziłem z co 2 ale co czwarte pewnie dostało.
          Dodam jeszcze, że złote medale otrzymały m.in. wina z USA – Barefoot, które w Tesco można kupić za kilkanaście złotych.

          • Krzysztof Majer

            Tomasz

            Grand Gold 80 win, Gold 815, Silver 1647. Razem medali było 2542, czyli około 28% win otrzymało jakiś medal, czyli, więcej niż co czwarte. Producenci zapewne wysyłają na konkurs swoje najbardziej udane wina, więc, czy to jest duży procent? Czy średni? Oceńcie sami. Lecz, biorąc pod uwagę, że jest to ponad 9000 win z 50 krajów, z ponad setek tysięcy producentów, czyli kilku milionów win (sic!) to chyba nie jest aż tak dużo medali?
            Co do Barefoot, to czy konkretnie to było „to” wino? Nawet najwięksi producenci robią także dobre wina. Np. Gallo czy Torres, czy wielu innych. Nie jest wielkim problemem, zrobienie super wina za 20 euro w ilości 1000 butelek. Problemem jest, zrobienie 1 mln butelek, w przyzwoitej jakości i niskiej cenie.

          • Tomasz

            Krzysztof Majer

            Moim zdaniem producenci wysyłają tam swoje wina, aby móc się potem chwalić otrzymanym medalem. Inna sprawa to czy wino wysłane na konkurs to jest to samo wino, które potem ląduje na półce w Lidlu czy Biedronce. Śmiem wątpić. Na koniec proszę sprawdzić jak to jest z tymi winami z 50 krajów, skoro 2 tyś medali zgarnęły 4 kraje, a reprezentacja pozostałych jest bardzo mała. Niech Pan sprawdzi ile win z Argentyny, RPA czy Chile było ocenianych. Więc na pewno nie jest to konkurs najlepszych win świata.

          • Krzysztof Majer

            Tomasz

            Nie wiem kto napisał, że to jest konkurs najlepszych win na świecie? W którym wpisie znalazł Pan takie sformułowanie? W moim, na pewno nie. Taka teza jest po prostu nie uprawniona. Takiego konkursu nie ma i nie może być, bo konkursy są wycinkowe.
            Śmiało, może Pan wątpić i wierzyć w teorię spiskową producentów. Na pewno, nie zdarzyło się Panu, aby jakieś wino smakowało różnie, w zależności od sytuacji w której Pan pił. Proponuję, czasami zamienić kolejność testowania win i sam Pan się przekona. A jeżeli chodzi o to, że jest mało win z Argentyny, RPA czy Chile, to w tych krajach mają swoje konkursy i tam także jest zapewne niewiele win z Francji. Po prostu, niewielu producentów z tych krajów interesuje ten konkurs. To świadczy tylko o tym.
            A konkursy, akurat mnie nie wiele interesują, wolę inne źródła poszukiwania dobrych win. Na Winicjatywę, też nie mogę za bardzo liczyć, bo na razie przegląd win jest niewielki, zwłaszcza z poza naszego rynku. Na szczęście, coraz więcej ciekawych win trafia na nasz rynek, więc i Winicjatywa ma o czym pisać.

          • Tomasz

            Krzysztof Majer

            Panie Krzysztofie,
            napisał Pan: „Producenci zapewne wysyłają na konkurs swoje najbardziej udane wina … jest to ponad 9000 win z 50 krajów, z ponad setek tysięcy producentów, czyli kilku milionów win…”. Zabrzmiało to, przynajmniej dla mnie, jak „światowy konkurs najlepszych win”.

            Generalnie cała dyskusja zaczęła się od tego, że zdaniem pana Wojtka, fakt dostania złotego medalu na konkursie nobilituje jakieś wino. Nie piłem tego wina i go nie oceniam, ale z taką interpretacją niestety nie mogę się zgodzić.
            Wypiłem dziesiątki win z medalami i setki bez medali i nie widzę żadnej korelacji między medalem na konkursie a jakością.

          • Krzysztof Majer

            Tomasz

            Kilka milionów win produkuje się w samej Europie. Nie sprawdzałem tych informacji, ale zaprzyjaźnieni winiarze z Włoch mówili mi, że jest zarejestrowanych pół miliona producentów wina. Część z nich zapewne działa na zasadzie „private label”, ale jest to liczba ogromna. Do tego Hiszpania i Francja, oraz kilka pomniejszych krajów. Każdy z nas odwiedzając np. Vinitaly, czy Prowein działa według jakiegoś wcześniej przygotowanego klucza. Przed przyjazdem trzeba umówić wszystkie spotkania. Nie chodzimy w ciemno od producenta do producenta, aby znaleźć wyjątkowe wina. Czyli, musimy zastosować jakiś klucz. Każdy ma swój, ale z pewnością oparty na jakiejś selekcji. A w selekcji musimy się na czymś oprzeć. Ja się nie opieram na medalach z Brukseli, ale, już na „niedocenianych przez Winicjatywę” magazynach i krytykach, na pewno. Pozdrawiam

          • Wojtek

            Tomasz

            Ja nie jestem Connoisseur światowych konkursów panie Tomaszu, i przecież nie o medal dla Aragonii mi chodziło! Forma, STYL i jeszcze raz Forma, jak pan Irek ładnie wcześniej napisał. Panie Tomaszu, z tymi liczbami które pan podaje jest pan bardziej niebezpieczny jak MacGyver w sklepie z narzędziami. Swoją drogą, na te dane można by spojrzeć od całkiem innej strony. Tych 320 sommelierów w ciągu trzech dni trwania konkursu wcale nie miało przemysłowej roboty na taśmie z butelkami. Średnia w najgorszym wypadku wychodzi 10 ocen na dzień. Jakieś kryteria musiały tam wystąpić i poziom degustatorów też chyba był nie najgorszy. Celem tego konkursu wg. organizatorów jest pomóc konsumentom w wyborze wina przy zakupie. I tylko tyle! Różnorodność win i profili sommelierów jest oryginalną cechą takich konkursów i nie ma co na nich lać wody. A jeśli chodzi o Garnachę z Aragonii to skromnie zaliczyłbym się do grupy fanów tego szczepu. Ja tą Aragonie widzę nie w kategorii wina czy antywina tylko takiego papierka lakmusowego na to, co dzieje się w całym regionie. Campo de Borja to ulubiona apelacja pana Parkera i to raczej mnie zastanawia, a nie fakt ile dębu jest w butelce. Słyszałem niedawno jak przedstawiciel producenta powiedział, że oni dobrze wiedzą co się na świecie podoba smakoszom, bo są wszędzie. I trzeba by zobaczyć jak profil tej Aragonia Selección Especial zmieniał się w ostatnich latach, bo tego nikt zaprzeczyć nie może kto zna chociaż trochę to wino. Mówią, że kto nie jest w stanie dostrzec piękno każdego wina trudniejszym mu będzie przekroczyć próg tajemnicy tego życia. Zachęcam do ponownej degustacji.

          • Wojciech Bońkowski

            Wojtek

            Skoro nie jest Pan koneserem światowych konkursów to proszę nie pisać głupstw na ich temat. Jurorzy na konkursach degustują między 60 a 120 win dziennie i zapewniam, że jak najbardziej jest to „przemysłowa robota na taśmie z butelkami”.

          • Radek Rutkowski

            Wojciech Bońkowski

            60 – 120?! W życiu już nie spojrzę na żaden medal ;).

          • Wojtek

            Wojciech Bońkowski

            Wino! Ileż pasji potrafi w nas rozbudzić! Możemy się spierać o liczby i być może pan jest bliżej prawdy. Nie zmienia to faktu, że Aragonia wcale nie musi być taka zła jak pan ją maluje. Po tych commentez et discutez już widzę kolejki w Lidlu ustawiające się po ostanią butelkę na półce… i zacieranie rąk importera też widzę. Panie Wojtku, trochę Latin Revolt panu napewno nie zaszkodzi!

          • Wojciech Bońkowski

            Wojtek

            Udało się ustalić że wino które nie smakowało mnie, Robertowi Mazurkowi i paru komentujących smakowało jurorom na Concours Mondial, Irkowi Wisowi i paru komentującym. Rzeczywiście warto było commenter et discuter.

          • Wojtek

            Wojciech Bońkowski

            Panie Wojtku, ja również bym wolał mniej karate w odmianie pasivo-agresivo w tej naszej dyskusji o winie. Tym razem nie wyszło, no ale może gdy w Lidlu, zachęceni sukcesem Aragonii ściągną kolejną, ciekawą hiszpańską Garnachę, będzie wtedy okazja by porzucić te „określniki” które nie określają absolutnie nic i popracować nad językiem i treścią, by wyciągnąć z omawianego wina to co najlepsze…. nie zapominając oczywiście o jego słabych stronach i podzielić się wspólnie tymi doświadczeniami, pamiętając o subiektywizmie naszych ocen tak przecież zależnych od wątłego stanu psycho-fizycznego i wyrobienia naszego podniebienia (u szcześliwców którzy je mają). Co zaś się tyczy tych „paru komentujących” którym się to wino podobało, to zachęcony przez pana zerknąłem szybko na obce fora. Rośniemy jednak w siłę! Ha,ha Pozdrawiam

      • Wojciech Bońkowski

        Tomasz

        No nie przesadzajmy, Concours Mondial to bardzo ceniony konkurs. Z tych organizowanych wg zasad OIV bodaj najlepszy.

        • Robert

          Wojciech Bońkowski

          Hihi…
          Pamiętam taką ofertę Biedy „Wina na medal”.
          Tam potępił Pan wszelkie konkursy winiarskie w czambuł, łącznie z CMB. Tam kilka win tez miało medale tego konkursu.

          • Wojciech Bońkowski

            Robert

            Konkursy są warte niewiele – na pewno te organizowane wg systemu OIV gdzie ocenia się wina w milczeniu na głupim arkuszu a komputer zlicza średnią. Zdania nie zmieniłem. Jednak CMB i tak się wyróżnia wśród tych konkursów, dlatego tak właśnie napisałem.

          • Krzysztof Majer

            Wojciech Bońkowski

            Jeżeli konkursy są niewiele warte, to i degustacje są niewiele warte. Na tej zasadzie, wszystko można zanegować. Jeżeli są organizowane, tzn. że są potrzebne i dla kogoś ( pewnie wielu) są jakimś odnośnikiem.

          • Wojciech Bońkowski

            Krzysztof Majer

            Był Pan kiedyś na takim konkursie? Wie Pan czym on się różni od normalnej degustacji?

            Nikt nie zaprzeczał, że konkursy są organizowane i komuś potrzebne. Mogę nawet podpowiedzieć komu w pierwszym rzędzie: organizatorom i producentom. Jedni na tym zarabiają a inni dostają ładną naklejkę na butelkę. Potrzebne są też podobno niektórym konsumentom.

            Żaden z tych trzech punktów nie przesądza jednak, czy konkursy są miarodajne w wyborze najlepszych win, a od tego zaczęła się dyskusja.

          • Krzysztof Majer

            Wojciech Bońkowski

            Polecam wpis Wojtka dla Tomasza sprzed kilku minut. To starczy za moją odpowiedź.
            Nikt nie zaprzeczał, tylko wyrażał się o nich z pogardą. A to, świadczy o kompleksach i braku kultury. To przewija się w wielu dyskusjach na temat ocen win przez Parkera, WE, WS, Luca Maroni itd.Już nie wspominając o konkursach. Są tyle warte co konkursy w Polsce, n.p. Magazynu Wino? Nie wiem czy Winicjatywa ma już swój konkurs? Jeżeli nie, to za kilka lat będzie miała swój konkurs i co wtedy? ha,ha.
            A propos, to Francja nie ma tak długiej tradycji winiarskiej jak Polska i tam w konkursach, wina oceniają członkinie kół gospodarstw wiejskich. Dlatego są warte tyle , co nic.

  • W Lidlu pojawiło się takie wino za 30 zł. Panie Wojtku, czy będzie recenzja? :)

    • (Winicjatywa)

      Kamil Kozakiewicz

      Przytanili na etykiecie. Chyba nie kupię…

      • Wojciech Bońkowski MW

        Butelka kiczowata,wino ciut przerysowane i dżemowate ,wyczuwalny cukier resztkowy ale taki naturalny cukier bez słodkawych nut glikolem trącących.Wino naturalne i żywe, w bukiecie wiśnia.Najlepsze wino w Lidlu i sklepie internetowym do 60 zł, do ceny Chateau Du Pape-które jest winem lepszym ale i dwa razy droższym.Kupiłem bo zainteresowały mnie bardzo wysokie noty na Vivino,faktycznie trochę przesadzone,u mnie dostanie 3,8.