Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Albariño Albanta 2015

Komentarze

Altos de Torona Rías Baixas Albariño Albanta 2015_PREMIOS_2016

Altos de Torona Rías Baixas Albariño Albanta 2015

Kolejne naprawdę bardzo przekonujące wino od importera Winne Pola. Za 53 zł to chyba najlepsze Albariño, które piłem w Polsce. Wyraziste, intensywne, pełne atrakcyjnego owocu, choć z pewnością nie brakuje tu słono-morskich nut typowych dla Albariño. Przeważa jednak słodko-świeży melon i brzoskwinia; kwasowość obecna, ale dojrzała, nieagresywna. Nowoczesne, zmysłowe, ale też dopracowane w każdym calu wino. Gdyby kosztowało 100 zł, uwierzyłbym i uznałbym to za uczciwą cenę. ♥♥♥♡+

Wino dostępne jest w 45 restauracjach na terenie całej Polski. Podana cena dotyczy sklepu stacjonarnego importera w Wejherowie.

Źródło wina: nadesłane do degustacji przez importera.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Mateusz Papiernik

    Szlag! A po ich słabym i suchym Rodanie uznałem, że nie zaryzykuję i ostatecznie go nie wziąłem, decydując się na herbatę zamiast – a patrzyło na mnie z karty na urlopie. Teraz żałuję.

    • Grzegorz Wejer

      Mateusz Papiernik

      Czy aby ten „suchy i słaby Rodan” był z firmy Winne Pola?

      • Mateusz Papiernik

        Grzegorz Wejer

        Mhm – mówię o Envyfol Syrah.

        • Grzegorz Wejer

          Mateusz Papiernik

          Tak to wino z naszej oferty, choć jak na pozycję „entry level”
          przez wielu oceniana jest poprawnie. Nie mniej jednak bardzo dziękuję za opinię, gdyż te krytyczne są często najbardziej przydatne.

          • Mateusz Papiernik

            Grzegorz Wejer

            Mmm, nie chcę generalizować – może trafiłem na butelkę, która nie była świetnie przechowywana, może… wiele jest możliwości :) Czytałem pochlebne opinie Andrzeja Strzelczyka, któremu bardzo ufam – w moim kieliszku jednak brakło owocu, a została sucha tanina. Chętnie spróbuję go kiedyś raz jeszcze – szczególnie po entuzjastycznej opinii Wojtka o Państwa Albarino, które (niestety – naprawdę żałuję!) mnie ominęło. Przy kolejnej wizycie nad morzem na pewno go spróbuję.

          • Grzegorz Wejer

            Mateusz Papiernik

            Andrzej ocenił Envyfola jak poniżej:

            Envyfol Syrah, Pays d’Oc

            czyste (bez wad, bez aromatów błędów produkcyjnych czy braku
            higieny podczas produkcji), dość sporo ciemnego owocu z przewagą
            czarnej porzeczki i jeżyny. W ustach jest trochę suchej taniny, ale owoc
            na szczęście przykrywa to niedociągnięcie. Dobre, proste, codzienne
            wino.

            Faktycznie zaznaczył obecność suchej taniny, ale jednak dominację owocu. Ogólne rynkowe opinie (a wino dostępne jest w ponad 100 restauracjach w Polsce) są również raczej pochlebne, proszę o podanie adresu prześlę Panu butelkę Envyfol Syrah do weryfikacji (grzegorz.wejer@winnepola.pl)

          • Mateusz Papiernik

            Grzegorz Wejer

            Czytałem tą opinie Andrzeja i byłem wtedy mocno zdziwiony właśnie przez ten brak owocu, który wydał mi się wręcz podejrzany :) Absolutnie nie kwestionuję, że to wino naprawdę jest w porządku – „pech” może zdarzyć się zawsze, i winu i degustującemu, ja również mogłem mieć po prostu gorszy dzień i odebrać to wino w sposób dla niego nieuczciwy.

            Bardzo dziękuję za propozycję – nasz adres korespondencyjny publikujemy w zakładce kontakt na winne-przygody.pl – ale zupełnie poważnie proszę się nie kłopotać, ja sam z chęcią zamówię butelkę tego Syrah, gdy tylko zauważę to wino ponownie w karcie. Wierzę, że nierzadko weryfikacja własnej opinii jest potrzebna i nie wątpię, że tak może być właśnie w tym przypadku. :)

          • Grzegorz Wejer

            Mateusz Papiernik

            Załatwione

          • Mateusz Papiernik

            Grzegorz Wejer

            Pięknie dziękuję i aż mi głupio, że taka burza w szklance wody z tego wyszła.

          • Grzegorz Wejer

            Mateusz Papiernik

            Jak burza na Wybrzeżu świeci słońce :-)

          • Mateusz Papiernik

            Grzegorz Wejer

            Tego akurat całkiem zazdroszczę, nie mogłem się pogodzić z końcem urlopu i koniecznością powrotu do zwyczajnego miasta :)

        • Mateusz Papiernik

          Mateusz Papiernik

          Panie Grzegorzu – tutaj zamarudziłem, to tutaj skomentuję ponownie: butelka w Jastrzębiej Górze musiała być albo trafiona, albo po prostu źle przechowywana, bo ostatnim co mógłbym zarzucić winu, które właśnie mam w kieliszku, byłby brak owocu. Tak więc swoje stwierdzenie o suchym Rodanie po powtórce tego wina z pełnym przekonaniem cofam. Pozdrawiam!

          • Grzegorz Wejer

            Mateusz Papiernik

            Cieszę się że podstawowy rodan z naszej oferty jast owocowy czyli taki jaki powinien być trunek entry level w restauracji

  • wdr

    może wstawcie to wino do jakiegoś sklepu w Warszawie? chętnych nie powinno zabraknąć ;-)

    • Grzegorz Wejer

      wdr

      Przykro mi niestety takiego sklepu nie ma, ale zapraszamy na Wybrzeże

      • Kacper Zborowski

        Grzegorz Wejer

        A czy w Trójmieście można gdzieś dostać te wina (a także polecane na Winicjatywie Douro) w zbliżonych cenach, czy tylko w Wejherowie?

        • Grzegorz Wejer

          Kacper Zborowski

          Można je dostać detalicznie wyłącznie w Wejherowie, natomiast są dostępne w kilkunastu restauracjach w Trójmieście. Nasz salon ekspozycyjny znajduje się przy głównej drodze, więc bardzo łatwo trafić Gdańska 13F.
          Jeśli to dla Pana problem, nasz przedstawiciel często jest w Trójmieście, więc jeśli Pan już wie co Pana mogłoby interesować proszę o maila to kolega przy okazji mógłby Panu dostarczyć kilka butelek. grzegorz.wejer@winnepola.pl

  • Wojtek

    Najlepsze Albariño to piliśmy ostatnio przy Dworcu Gdańskim. Pazo Señoráns za niecałe 6,50€ u producenta na które nie było Commended ze strony rodzimych importerów. Szkoda.

    • Wojciech Bońkowski

      Wojtek

      Formalności importowe trwają min. 3–4 tygodnie, więc proszę jeszcze o cierpliwość przed postawieniem kreski na rodzimych importerach.

      • Grzegorz Wejer

        Wojciech Bońkowski

        Nie chcę być złym prorokiem, ale przy 6,50 Euro w zakupie, na moje oko nikomu nie uda się detalicznie zaoferować ceny ok.50zł. Ale może jestem w błędzie.

        • Wojciech Bońkowski

          Grzegorz Wejer

          Ale ktoś tak twierdził?

          • Grzegorz Wejer

            Wojciech Bońkowski

            Myślałem, że nawiązujemy do Albanta Albarinio i stąd stwierdziłem, że przy cenie zakupu 6,50 Euro trudno będzie się zmieścić w cenie ok.50zł Ja kiedyś miałem okazję pić albarinio, które zapadło mi w pamięci Mar de Frades, które było genialne, ale niestety jak miałoby się znaleźć na rynku polskim to obawiam się, że nawet 100zł nie wystarczyłoby na zakup butelki.

          • Pepe

            Grzegorz Wejer

            W niebieskiej butelce?
            Komercha z każdej wolnoclowki, ale nienajgorsza…

      • Wojtek

        Wojciech Bońkowski

        W takim razie grono miłośników dobrego Albariño już teraz prosi redakcję o wsparcie dobrej inicjatywy narodowych Championów wina. Czekamy z niecierpliwością na pierwszą recenzję.

    • jongleur

      Wojtek

      Za cenę poniżej 6,50 oczywiscie bez VAT, to można kupić Camino del Pelegrino czyli drugie wino z Pazo Senorans.

      • Wojciech Bońkowski

        jongleur

        7€ netto z groszami (przed negocjacją) to była cena podawana za Albariño Señoráns przed dyrektora eksportu.

        • Wojtek

          Wojciech Bońkowski

          A co to znaczy
          <>
          jeśli można nieśmiało zapytać?

  • Romeu

    Ponad 30 Albariño moje oceny na blogu zapraszam: http://portugalskiewina.blogspot.pt/search/label/Albari%C3%B1o

    • Wojciech Bońkowski

      Romeu

      Już wszyscy wiedzą że prowadzi Pan bloga i znają do niego link, więc wystarczy.

    • Wojtek

      Romeu

      Gdzie pan te wina kupuje na zakrętkę, jeśli można spytać?
      W życiu nie widziałem Paco&Lola z kręconym łepkiem. Niewiele osób odważyło się tak zjechać Albariño z Val do Salnés.

      • Romeu

        Wojtek

        LOL. Zawsze kupuję na miejscu, czyli w Galicji, czasami u producentów (sklepiki przy winnicy), czasami w średnich supermarketach.

        • Wojtek

          Romeu

          Pozazdrościć degustawanej gamy białych win z Galicji. Po raz kolejny utwierdzam się jednak w przekonaniu, że warto rozwijać swoje własne kryterium oceny. Fefiñanes kolego Romeu, umie robić dobre Albariños. Byli pierwsi w te klocki, zanim komukolwiek przyszło do głowy zerwać owoce tego szczepu na drugie wino. Albariño Fefiñanes III año może być inne, bowiem dojrzewa w depozycie aż 24 miesiące. Stąd idzie różnica. Mimo wszystko zapewniam, że jest to znakomite wino.
          Ah, jeszcze na koniec jedna mała uwaga. Warto popracować troszeczkę nad znakami z górną tyldą na swoim blogu. A mianowicie w tym celu, by nie rozbudzać niepotrzebnie mało rozsądnych namiętności wśród grona niektórych frywolnych czytelników portalu naszego szanownego Pana redaktora Wojtka :) http://pl.pons.com/t%C5%82umaczenie/hiszpa%C5%84ski-polski/ano
          Pozdrawiam

          • Wojciech Bońkowski

            Wojtek

            Skoro już mówimy o nierozbudzaniu językowych namiętności, „dojrzewa w depozycie aż 24 miesiące” po polsku oznacza, że winiarza skazano na karę więzienia i musiał na ten czas oddać swoje Albariño do depozytu, gdzie ładnie sobie dojrzało.
            Proponuję „kadź” albo „zbiornik”.

          • Wojtek

            Wojciech Bońkowski

            Mój wpis kierowałem do blogera, który pisze że nazywa się Romeu http://portugalskiewina.blogspot.pt/search/label/Albari%C3%B1o
            Rozumiem, że Redakcja lubi mocno trzymać nadzór właścicielski nad treścią wpisów. To cieszy.
            Ja nie sądzę, żeby ktoś chciał nam wysłać to wino w jednym pociągu ze zmartwionym winiarzem na izolację w Alcatraz Island, panie Wojciechu. Depozyt jest depozytem. I to z nierdzewnej stali w dodatku. Nawet w winie. Język polski jest niestety dosyć ubogi do wyrażenia bogatego wachlarza wyrażeń dotyczących winnych aspiracji i trzeba sobie jakoś radzić. Tak się składa, że pojęcia wpisane przez Pana w klamerkach nie są mi tak do końca obce. Pytanie właściwe, dlaczego to dziwne słowo tam się znalazło? No właśnie.
            Á propos, czy lubi Pan wina mięsiste z Biedronki?
            Propozycje przyjęte z pełną aprobatą. Pozdrawiam

          • Wojciech Bońkowski

            Wojtek

            Słowotwórstwo jest zasadne, jeśli tworzy określenia dotąd nieistniejące albo celniejsze niż dotychczasowe. Kalka z hiszp. depósito żadnej z tych funkcji nie spełnia, bo istnieją już w polszczyźnie co najmniej dwa słowa (i to słowiańskiego pochodzenia) oznaczające dokładnie to samo.
            Oczywiście każdy termin w żargonie winiarskim można na tej zasadzie zlustrować. Akurat „mięsiste” może być też jabłko, więc takie określenie faktury wina (oczywiście to też jest kalka z ang. meaty, fr. charnu itd.) nie wydaje mi się niczym dziwnym.
            Pozdrawiam i dziękuję za merytoryczne komentarze

          • Wojtek

            Wojciech Bońkowski

            Sam Pan widzi, że do winiarskiego słownika wkradają się nawet księgowe intruzje, które nieopatrzny czytelnik może pomylić z paragonem za tanią alpagę w Markecie u pani Basi. Zaglądałem w depozyt słownika. Wszystko O.K.
            Proponuję wyciszyć ten temat dla dobra światowego winiarstwa i pogody niedzielnego poranka. Pozdrawiam.

          • Romeu

            Wojtek

            Dzięki za miłą odpowiedź! Rzeczywiście wkradają się do mojego bloga drobne błędy, ale cóż, blog piszę od wielu lat wyłącznie w jednym celu: zachować w pamięci co już w życiu piłem, kiedy i do jakiej potrawy.
            .
            Co do Fefiñanes: byliśmy u producenta już dwa razy, to piękny stary pałac w centrum miasteczka, kochamy jego wina (generalnie 90% Albariño jest cudowne). Jak Pan dobrze na pewno wie, kiedy potem w domu pije się wino z miejsca w którym się było, wspominając ludzi z którymi się w bodedze rozmawiało….wino smakuje inaczej, lepiej.
            Zapraszam so Portugalii i do Galicji.
            PS. Jest jeszcze jeden ważny element picia Albariño: słońce. To wino jest stworzone, aby pić w gorący dzień i w pełnym portugalskim albo galicyjskim słońcu.
            Pozdrawiam bardzo serdecznie.

          • Wojtek

            Romeu

            Nie ma co się martwić. Każdemu zdarzają się fałszywe kroki. Proszę dalej pisać. Będziemy czytali. Mam nadzieję, że się Pan nie obraził z tym III año. No, śmiesznie to wyszło. Mnie ktoś w ubiegłym roku wysłał polskiego Watsappa z noworocznymi życzeniami: Feliz ano nuevo. Koledzy zrywali boki przez cały tydzień.Tylko pan Wojtek ma jakoś ostatnio mało humoru i od razu włócznią wymierza w kogo się da.
            Pan to może czuć się mocno uprzywilejowany z racji tego słońca i dostępu do kategorii dobrych białych win. Trzeba dużo próbować Romeu, bo jest co, a czas szybko leci. Ma Pan tam niedaleko, w Prado de Miño prawdziwe skarby. Proszę spróbować Birrei i Summum. Obydwa są w różnych cenach ale potrafią cieszyć. Z tym, że jeden to pełne Albariño a w drugim wymieszano go tylko w 10% z Treixadura i Godello. Obydwa mają wszystko. Spektakularne. Prawdziwe delikatessen.
            Dziękuję za zaproszenie.
            My jeździmy czasem do Sanjenjo na veleros.
            Pozdrawiam serdecznie.

          • Robek

            Wojtek

            Szanowny Panie Wojtku. Oba wina zanotowałem, dziękuję i na pewno spróbuję. Z domku mamy 45 minut samochodem do granicy, a już tam tuż nad rzeczką wiele winnic i sklepów. Do Sanxenxo-Sangenjo (chyba nie Sanjenjo, :) tylko – en gallego y oficialmente Sanxenxo) jeździ mój syn na wakacje z namorada.
            Ma Pan rację: czas szybko leci, dlatego dużo podróżujemy (proszę rzucić okiem na nasze podróże tutaj: http://www.kuchnianadatlantykiem.com/2015/09/nasze-podroze.html.
            .
            Patriotycznie polecę Panu (choć na pewno Pan zna) Soalheiro Primeiras Vinhas – magia na najwyższym światowym poziomie.
            .
            Mam nadzieję więc na spotkanie winne gdzieś u nas albo w Galicji……

          • Wojtek

            Robek

            Dziękuję i mniej formalności proszę. Wojtek jestem. Jak odwiedzi Pan Rey de la Fuente to proszę poprosić Marciala, żeby pokazał namalowany obraz z tematyką wina. Mają tam dzieła sztuki zamknięte nie tylko w butelce.
            https://www.google.es/maps/place/Sanjenjo,+Pontevedra/@42.4043711,-8.8257504,14z/data=!3m1!4b1!4m5!3m4!1s0xd2f68495e993205:0x568ef686d9a5776f!8m2!3d42.4033003!4d-8.8113591
            Pozdrawiam :-)