Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Ale wiosna!

Komentarze

Wiosna przyszła, restauracje i bary mają nowe menu, a niektóre z tych miejsc przeszły nawet niezły lifting.

Lifting, kissing, cydring... © Paulina Wójtowicz

W zeszłym tygodniu swoje nowe oblicze pokazała winiarnia Alewino z Mokotowskiej. Przebili się przez ścianę, powiększyli kuchnię, zatrudnili Sebastiana Wełpę, który wsparł lubianego przez nas gotujacego tam Emila i szaleją. W środę postanowili pokazać się stałym i nowym klientom w tym atrakcyjnym wydaniu i zorganizowali wieczór pod tytułem Design Aperitivo. Design dlatego, że wszystkie przygotowane przez kucharzy tapas serwowane były w praktycznych i bardzo fotogenicznych deseczkach przypominających z kolei zupełnie niepraktyczne grabie lub mury obronne.

„Mury obronne” z parmezanem, a w tle polskie wino. © Paulina Wójtowicz

Był rabarbar, który maczało się w sosie z maślanki z limetką i bazylią, kuleczki z gruszki, melona i arbuza – te z kolei do maczania w occie balsamicznym oraz czipsy z parmezanu z sosem z jogurtu, czosnku i anchois. Były foccacie domowe i inne wypieki. A wszystko było lekkie, przemyślane, świeże i wiosenne. Do tego świetny pomysł na promocję polskiego wina – przez cały wieczór obecna była Monika Dziedzic (44 Winnice Dziedzic) i polewała chętnym swoje wina za 5 zł! Obok niej zaś Nowy Świat promował Artur Zarzycki z Vive le vin i też za każdy kieliszek zgarniał piątaka! Do tego polski Cydr Ignaców i muzyka: zaśpiewała Gosia Krasowska, zagrał Igor Fleiszer. Cudowny wieczór i cudowne miejsce!

Dwa dni później grilla odpalił Niedźwiedź. Zielony Niedźwiedź. A właściwie odpalił go Pavel Portoyan importujący do Polski świetne wina z Armenii, a langusty na ogień podawał mu Jakub Pieniążek (Fish Lovers), którego świeże owoce morza można kupić w Niedźwiedziu co weekend. Przekaz jest jasny: po pierwsze u Kmiecia są ryby i inne stwory z głębin (tego wieczora był przetarg na Henryka – piękny okaz langusty, zjedzonej następnego dnia przez tego, kto przetarg wygrał i wysupłał z kieszeni coś koło półtora tysiąca złotych…). Po drugie – wina z Armenii, w tym zupełnie niezłe i zaskakujące wino z granatów (Getnatoun Winery). Po trzecie – w Niedźwiedziu jest zawsze dobra atmosfera, zwłaszcza odkąd można zasiąść w ogródku. Wina z Armenii zasługują zresztą na notkę oddzielną, bo tego wieczora jagnięcinę popijaliśmy świetnym, zaskakująco subtelnym i zwiewnym Areni Noir Noravank 2004 (czas robi swoje…) oraz potężnym i miękkim, beczkowo-przyprawowym Bagratuni 2012, które zrobiły na nas duże wrażenie.

Bombowa wiosna z Armenią. © Izabela Kamińska

Donosimy więc oficjalnie, że w Warszawie wiosna rozpoczęta! A do tych dwóch miejsc wybrać się zdecydowanie warto, czy to po raz pierwszy czy kolejny.

Degustowałam na koszt własny.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.