Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

9 rzeczy o biodynamice

Komentarze

1. Co to jest biodynamika?  rodzaj rolnictwa ekologicznego, filozoficzne podejście do uprawy roli, koncepcja świata i kosmosu.

Rudolf Steiner, twórca biodynamiki. © Wikicommons.
Rudolf Steiner, twórca biodynamiki. © Wikicommons.

2. Podstawy biodynamiki – koncepcję biodynamiki sformułował Rudolf Steiner, austriacki filozof głoszący antropozofię – pogłębione duchowe poznanie człowieka i natury. Swoje zasady w odniesieniu do rolnictwa Steiner wyłożył w ośmiu wykładach opublikowanych w roku 1924 jako Kurs rolniczy. Były one usystematyzowaniem tez sformułowanych podczas spotkań z rolnikami, niezadowolonymi z rezultatów osiąganych w uprawie i hodowli zwierząt przy wykorzystaniu środków chemicznych. Przewodnia idea Steinera, będąca inspiracją całego późniejszego ruchu, to integralne, całościowe podejście do natury, oparte na obserwacji i zrozumieniu jej praw.

Uprawa biodynamiczna w winnicach Aloisa Lagedera w Alto Adige.
Uprawa biodynamiczna w winnicach Aloisa Lagedera w Alto Adige.

Gospodarstwo (winnica) i jego otoczenie, ale również pracujący tam ludzie, zwierzęta i rośliny, a nawet zabudowania traktowane są jako elementy jednego, wspólnego świata, które powinny pozostawać w równowadze. Wszelkie zewnętrzne ingerencje w ten świat powinny być w maksymalnym stopniu ograniczone, tak aby równowagi nie naruszać. Takie podejście w oczywisty sposób sugeruje, że biodynamika to coś więcej niż ekologia, czyli dbałość o środowisko. Jest to raczej całościowy światopogląd.

Łatwo na przykład zauważyć, że wymagania winiarstwa biodynamicznego są znacznie surowsze niż w przypadku win ekologicznych. Zabronione jest używanie nie tylko wszelkich środków chemicznych, ale również produktów roślinnych z produkcji niebiodynamicznych.

3. Bioróżnorodność – jedną z podstaw biodynamiki jest konieczność zachowania bioróżnorodności. Wpływa ona bezpośrednio na wzmacnianie efektów oddziaływania specyfiki terroir na uprawiane rośliny, w tym oczywiście na winorośl. Podstawą jest zaniechanie stosowania herbicydów i pestycydów, a głównym powodem jest fakt, iż substancje te zabijają wszelkie mikroorganizmy – także te, które wspomagają pracę układu korzeniowego i ułatwiają przyswajanie mikroelementów. W uprawie biodynamicznej nie używa się również nawozów sztucznych. Zakłócają one naturalną gospodarkę wodną i sprawiają, że rośliny są bardziej podatne na ataki mączniaka i mączniaka rzekomego, a więc sprawców największych problemów w winnicy. Wreszcie, nie stosuje się również nasadzeń jednorodnymi klonami wyselekcjonowanymi w szkółkach, co wprawdzie standaryzuje jakość owoców ale z drugiej strony sprawia, że winnica jest bezbronna w obliczu ataku szkodników.

Preparat dynamiczny nr 500 gotów do zakopania w glebie.
Preparat dynamiczny nr 500 gotów do zakopania w glebie.

4. Kompost – jedną z podstaw biodynamiki jest stosowanie kompostu do użyźniania gleby. Kompost przygotowuje się wykorzystując obornik, odpady roślinne i glebę. Kompost jest też doskonałą ilustracją podstawowej dla biodynamiki idei, wedle której rośliny, zwierzęta i ziemia tworzą jeden system, który nieustannie żyje, choć poszczególne jego elementy rodzą się, żyją, umierają i odradzają w zamkniętym cyklu. Do wzbogacania kompostu stosuje się również specjalne preparaty, o których parę słów w następnym akapicie.

5. Preparaty wspomagające – obok kompostowania ogromną rolę odgrywają preparaty wspomagające, które – często w ilościach homeopatycznych (np. kilka gramów na hektar) – dodaje się do kompostu, zakopuje w miejscu upraw, czy wreszcie stosuje do oprysków. Preparaty te przygotowywane są z minerałów (kwarc, mączka wapienna) oraz roślin (krwawnik, rumianek, pokrzywa, mniszek lekarski, kozłek czyli waleriana oraz kora dębu). Dziewięć z tych preparatów, ponumerowanych od 500 do 508, opracował sam Steiner, podając przy tym również wskazówki dotyczące ich stosowania. Według jego teorii preparaty te – które są dodatkowo „dynamizowane” poprzez mieszanie z wodą w szczególny sposób – mają zwiększają zdolność absorpcji sił kosmicznych do gleby. Jakkolwiek kontrowersyjnie by to nie brzmiało, późniejsze badania potwierdziły pozytywne efekty działania preparatów, zwłaszcza jeśli chodzi o przyspieszenie kompostowania oraz stymulowanie rozwoju i wzrostu roślin.

Alain Moueix przygotowuje biodynamiczny napar do oprysków w Chateau Fonroque.
Alain Moueix przygotowuje biodynamiczny napar do oprysków w Château Fonroque.

6. Kalendarz biodynamiczny – jeszcze niedawno budził największe kontrowersje, a dostosowywanie rytmu życia w gospodarstwie do faz księżyca czy znaków zodiaku traktowane było jako dziwactwo nawiedzonych adeptów biodynamiki. Tymczasem ostatnie lata przyniosły większe zrozumienie związku pomiędzy procesami biologicznymi a otaczającym wszechświatem. Biodynamika to nic innego, jak próba życia w harmonii ze wszechświatem, wykorzystując jego siły i prawa nim rządzące. Pory roku, rytm dnia i nocy, przypływy i odpływy oceanów zależą od faz księżyca i pozycji ziemi wobec słońca. Siły kosmiczne mogą więc prawdopodobnie wpływać również na siły witalne roślin czy rytm działania naszego organizmu. Tak czy inaczej, biodynamiczne kalendarze nasadzeń, zabiegów pielęgnacyjnych, zbiorów znaleźć możemy niemal w każdym poradniku rolniczym co oznacza, że holistyczna koncepcja natury i wszechświata okazuje się coraz bardziej inspirująca. W końcu Demeter certyfikuje dziś ponad 5 tys. gospodarstw uprawiających około 150 tys. ha.

7. Certyfikacja – przypomnę kilka zdań z wcześniejszego artykułu na temat win ekologicznych: sama uprawa roli (winorośli) zgodna z kanonami ekologii to jedno, zaś certyfikat zaświadczający taką uprawę to drugie. Certyfikat ekologiczny wydają akredytowane zgodnie z normą EN45011 organizacje kontrolne jak Ecocert, Qualité France, Agrocert, Aclave i  wiele innych (w Polsce – Agro Bio Test i in.; zob. wytyczne tutaj).

Stare i nowe logo Demeter
Stare i nowe logo Demeter – widoczne na certyfikowanych produktach biodynamicznych.

W dziedzinie biodynamiki powszechnie uznanym międzynarodowym certyfikatem jest Demeter; we Francji alternatywą jest Biodyvin. Wytyczne Demeter obejmują 10 punktów, a pełna konwersja gospodarstwa na uprawę biodynamiczną trwa trzy lata; certyfikat należy odnawiać corocznie. Demeter jest aktywne także w Polsce.

8. Siarka – wbrew często wyrażanym poglądom wina biodynamiczne mogą zawierać siarczyny w ilościach niewiele odbiegających od win „konwencjonalnych”. Wymagają one przy tym stosownego napisu na etykietach (w Unii Europejskiej – 10 mg/l). I tak może to być od 80 mg/l dla win czerwonych wytrawnych i do 200 mg/l dla win likierowych. Co ciekawe, normy Biodyvin dopuszczają nieco wyższe zawartości siarczynów niż Demeter. Warto więc zwrócić uwagę na to, która organizacja certyfikuje wino. Wina bez dodatku siarczynów lub ze śladowymi ich ilościami to tzw. wina naturalne – termin, który nie jest całkowicie zbieżny z biodynamiką, choć większość win naturalnych jest również biodynamicznych.

9. Gdzie szukać informacji? – w niniejszym tekście zasygnalizowałem tylko podstawowe kwestie związane z biodynamiką. Zainteresowanym polecić mogę książeczkę Nicolasa Joly’ego, Le Vin, La Vigne et la Biodynamie, w której bardzo przystępnie opisano całą ideę. Bardzo praktyczne i zwięzłe opisanie biodynamicznej praktyki znaleźć można również na stronie Wine Anorak.

A wina biodynamiczne kupicie u wielu wyspecjalizowanych importerów w Polsce, m.in.:

Winoblisko
La Cave Philippe de Givenchy
Naturaliści
Moja Italia
Winotake

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • deo

    Jak zwykle dobry, konkretny artykuł :) Mam jedno pytanie, może będziesz wiedział: czy gdzieś jest wyjaśnione, co to według wyznawców biodynamiki są „siły kosmiczne”? (piszesz o nich w p. 6). Czy to jest tylko grawitacja (odpowiedzialna za wspomniane pływy mórz i oceanów) czy też może jakieś inne zjawiska?

    • Sławek Chrzczonowicz

      deo

      mówi się również o wpływie słońca i księżyca ale także i innych gwiazd w kontekście przekazywania energii – promieniowanie?, która stymuluje rozwój organizmów. Także rośliny podzielone są na kilka grup, w różnym stopniu podatnych na różne kosmiczne oddziaływania. Dla mnie to trudne, dlatego w tekście skupiłem się na pryncypiach łatwiej zrozumiałych dla nie biodynamika, ale jak napisał poniżej Sławek zaglądając do szkła okazuje się, że ma to sens

      • Sławomir Hapak

        Sławek Chrzczonowicz

        Traktowanie gospodarstwa rolnego – a tym przecież jest winnica – jako części ekosystemu brzmi też sensownie. Niezależnie od wpływu ciemnej materii na ruch galaktyk ;-)

      • deo

        Sławek Chrzczonowicz

        Nie neguję że ma to sens, tylko zastanawiam się czy „siły kosmiczne” albo „energia kosmiczna” w rozumieniu biodynamików to są wyłącznie zjawiska znane współczesnej fizyce i możliwe do zmierzenia (grawitacja, promieniowanie), czy również jakieś inne zjawiska, których ludzkość jeszcze nie poznała.

        • Sławek Chrzczonowicz

          deo

          Myślę, że, biorąc pod uwagę np homeopatyczne dawki preparatów dynamizujących np kompostowanie, chodzi także o formy energii czy „sił”, które nie są jeszcze opisane matematycznymi wzorami. Ale przyznam, że tu wiem zbyt mało.

          • deo

            Sławek Chrzczonowicz

            To dziwne, że nikt jeszcze tych sił nie zbadał. Tyle rzeczy się na świecie bada, a taka ważna rzecz, jak siły kosmiczne, wciąż pozostaje terra incognita. Myśle że praktyczni Amerykanie prędzej czy później się za to zabiorą, przecież jeśli kilka kilogramów krowiego g*** i przesunięcie dnia siewu o kilka dni pozwoli im zebrać więcej o milion ton kukurydzy na rok to czemu tego nie zrobić?

          • Wojciech Bońkowski

            deo

            Ale to nie pozwala zebrać więcej, tylko lepszej, a to już Amerykanów tak bardziej nie interesuje.

          • Sławek Chrzczonowicz

            deo

            Niezły pomysł ale mysłę, że to tak nie działa. Myślę, że praktyczni Amerykanie bedą klonować, modyfikować genetycznie etc. Uprawa biodynamiczna jest chyba zbyt męcząca dla praktycznych

          • deo

            Sławek Chrzczonowicz

            No dobrze, przekonaliście mnie że siły kosmiczne zwisają naukowcom i nie jest to temat nad którym warto się pochylić. Druga sprawa, nad którą się zastanawiam, to czy istnieją inne metody sprowadzania energii kosmicznej na uprawy rolne, czy tylko te preparaty Steinera? Byłoby dziwne, gdyby ta energia była możliwa do sprowadzenia wyłącznie przy pomocy skrzypu i sproszkowanego krowiego g*** w baranim rogu (czy odwrotnie).

  • Sławomir Hapak

    Wiele z tych tez biodynamiki na oko wygląda jak zwyczajna magia albo zaawansowany eko-marketing. Aż dziw bierze, że nie używają różdżek i nie chodzą w spiczastych kapeluszach.
    Dopiero jak się zobaczy ich winnice i zajrzy do szkła, to okazuje się nagle, że ma to sens.
    Niech żyje Gandalf&Co!

  • sali

    Teoria ciekawa, wydaje się że to jest oczywiste, logiczne i powinno mieć znaczący wpływ na jakość wina. Nie mniej czołowi producenci na świecie jakoś omijają ten temat i w dalszym ciągu robią doskonałe wina – czytaj lepsze niż te opisane powyżej.
    Druga sprawa, ciekawi mnie czy ktoś kiedyś zbadał wpływ zawartości siarki i jej ilości na kaca.

    • Sławek Chrzczonowicz

      sali

      Nie do końca się zgadzam. Romanee-Conti, należący do czołowych producentów na świecie – uprawia biodynamikę. Coraz częstsze jest to wśród bordoskich Grand Crus – Pontet-Canet, Mazeyres, Fonroque, Durfort-Vivens, część winnic Latour przechodzi konwersję na bio. Czołówka Alzacji, Burgundii, Langwedocji, Loary również nie omija tego tematu, że wspomnę tylko Francję, która jest mi najbliższa.

      • Sebastian Zdegustowany Bazylak

        Sławek Chrzczonowicz

        ZInd Humbrecht to chyba też biodynamika

        • Sławek Chrzczonowicz

          Sebastian Zdegustowany Bazylak

          oczywiście

    • monty

      sali

      Sławek na część pierwszą odpowiedział, więc pozostaje część druga pytania. Większym kacogenem od siarki, która wpływ ma również ale przy ilościach znacznych, jest grupa dodatków, które są na porządku dziennym w większości winiarni. Wino jest bodajże jedynym produktem spożywczym, który nie zawiera informacji o dodatkach, a szkoda, bo różne cuda można do wina dodać. Można także odjąć (vide odwrócona osmoza, ulubiony wynalazek „owych czołowych producentów”). Lista jest długa i zawiera grubo ponad 100 pozycji, dozwolonych zresztą przez prawo. Więc siarka ma wpływ, choć jest on związany raczej z faktem, iż owa siarka jest również zawarta w produktach spożywczych czy lekach.

    • Sławek Chrzczonowicz

      sali

      największym „kacogenem” w winie jest alkohol a właściwie pochodna jego metabolizmu czyli aldehyd octowy. Kacogenne są garbniki, zwłaszcza, że sporo osób jest na nie mniej lub bardziej uczulonych. Do wina można legalnie dodawać ponad 200 substancji – nie mówię o tych co były dodawane legalnie a teraz nie są jak np sorbitol ani o tych co od początku były dodawane nielegalnie jak glikol. Część z nich jest z pewnością bardziej kacogenna od siarki, której dodawanie jest jednak kontrolowane.

    • Wojciech Bońkowski

      sali

      Wręcz przeciwnie, znaczący procent czołowych producentów wina na świecie to uprawa biodynamiczna. Już samo to wystarczyłoby za dowód zasadności tej „teorii”.

  • Irek „blurppp” Wis

    Mam własne zdanie w tej sprawie, ale sie z nim nie zgadzam. Z jednej strony to dla mnie trochę szamanizm, i tajemne rytuały. Z drugiej w osiemnastym wieku nikt nie wiedział , dlaczego tokajskie esencje pomagają na wiele chorób, bo nie mieliśmy pojęcia o mikroorganizmach i o tym, że esencje zawierają sporo penicyliny.
    Z trzeciej to jest rodzaj filozofii, a filozofia nie jest nauka empiryczną, podobnie jak religia

    • monty

      Irek „blurppp” Wis

      Masz własne zdanie i się z nim nie zgadzasz? :-)

      • Irek „blurppp” Wis

        monty

        Niestety nie pierwszy raz :)
        Nauczyłem sie z tym żyć

    • Grzegorz Paterak

      Irek „blurppp” Wis

      Sprawa nie jest łątwa choć tak naprawdę bardzo prosta i logiczna. Ten szamanizm i tajemne rytuały to nic innego jak powrót do normalności ,bo kiedyś ,gdy postęp techniczny jeszcze nie zepsuł nam głów ,takie współgranie z naturą było czymś zupełnie naturalnym. Nikt nie wyśmiewał rolnika sadzącego ziemniaki po pełni a w nowiu „przyczajał się” i tępił szkodniki.
      To ,że zdarzają się osoby wyśmiewające biodynamików ,ale to normalne. Dziś też wyśmiewa się tych ,co zamiast antybiotyków wolą czosnek a codzienne rozważne żywienie zgodne np. z grupą krwi przedkładają nad paracetamol . Tylko kto jest bliżej Normalności i Natury z której się wywodzimy i z którą jeszcze nikt nie wygrał ?

      • realista

        Grzegorz Paterak

        …nikt tu się nie „wyśmiewa” z czosnku ani z ekologicznego czy organicznego podejcia do upraw. Jeśli natomiast ktoś wierzy w działanie „preperatów” typu „kora brzozowa fermentowana w czaszce owcy” to jego sprawa. To szamanizm i New Age czystej wody! … tyle, że taka magia oczywiście działa, ale czy tylko na smak wina? Nie tylko!

        • kielon

          realista

          Kora brzozy sama w sobie jest zdrowa. Nie trzeba czachy, wystarczy zmielić i zaparzyć. Na jesień w sam raz.

        • Sławomir Hapak

          realista

          Bezwzględnie ma Pan rację! Do fermentacji kory brzozowej bezwzględnie najlepsza jest czaszka kozła!

  • Ciekawski

    „Jakkolwiek kontrowersyjnie by to nie brzmiało, późniejsze badania potwierdziły pozytywne efekty działania preparatów, zwłaszcza jeśli chodzi o przyspieszenie kompostowania oraz stymulowanie rozwoju i wzrostu roślin.” Chętnie poznałbym te badania, które dowodzą powyższego (w ilościach kilku gramów na hektar). Czy one naprawde istnieją? Czy Autor może podać źródło?
    Chętnie dowiedziałbym się także więcej na temat „mieszania z wodą w szczególny sposób”. Czy opis tego mieszania też zawarty jest w źródłach naukowych?

    Wygląda na to, że biodynamika to nieznana jeszcze chemia wieku XXII (lub XII)!

    • Wojciech Bońkowski

      Ciekawski

      Cytowałem już kilka takich badań w wątku o winach naturalnych: https://bonkowski.wordpress.com/2011/11/17/vinnatur-natural-european-wines-2011/

      zwł. tutaj: https://bonkowski.wordpress.com/2011/11/17/vinnatur-natural-european-wines-2011/#comment-2116

      Szeroko tę kwestię omawiają J. Goode, T. Harrop, „Authentic Wine”.

      Poza tym badania nie muszą dowodzić zasadności stosowania tych preparatów. Wystarczy że ich wpływ choćby w bardzo małym stopniu wpływał na jakość wina. A tak uważają biodynamiczni winiarze. Np. zmarła przed chwilą Anne-Claude Leflaive:

      „Her solution was radical. At a time when the teachings of the Austrian “spiritual scientist” Dr Rudolf Steiner were still little known in Burgundy, Anne-Claude started to experiment with bio-dynamics in one part of the estate. Seven years later, after exhaustive trials comparing the pros and cons of biodynamic, organic and “conventional” techniques, she took the plunge. “We looked at the three types of viticulture, and there was a clear difference in what they produced.”
      What finally convinced her to switch entirely to bio-dynamics was a comparative tasting of the 1996 Puligny-Montrachet Premier Cru Clavoillon, sourced from the domaine’s biggest parcel at 4.79 hectares. Anne-Claude showed two blind wines, one organic the other biodynamic, to journalists and importers and everyone preferred the biodynamically grown one, pronouncing it fresher and more alive. I can still remember the joy on her face as I did so.”

      http://www.timatkin.com/articles?1510

      • Marcin Jagodziński

        Wojciech Bońkowski

        „Poza tym badania nie muszą dowodzić zasadności stosowania tych preparatów. Wystarczy że ich wpływ choćby w bardzo małym stopniu wpływał na jakość wina. A tak uważają biodynamiczni winiarze.”

        Ja bym jednak wolał, żeby dowiodły to badania, a nie to, co uważają winiarze, na podstawie danych o zerowej statystycznej wartości (liczebność próbki: 1).

  • Irek „blurppp” Wis

    Wiara w biodynamikę ma sens tylko w tedy, gdy degustacja wina odbywa sie w stosowne dni. Po prostu już widzę siebie który fajną kolacje z winem robi w środę a nie w sobotę, bo w środę jest dzień korzenia, kwiat czy czegoś tam.
    Czy na WI daty paneli i większych degustacji są robione w oparciu o kalendarz biodynamiczny, jak nie to jest to najlepszy dowód, sami w to nie wierzycie.

    • deo

      Irek „blurppp” Wis

      To jest zupełnie inny temat: czy wina biodynamiczne można pić kiedy się chce, czy tylko w „dni owocu”. Może na tym polega trick, że jak porównujesz wino biody z normalnym w dzień owocu, to biody jest lepsze, a jak w inny dzień – odwrotnie. Tego chyba jeszcze nikt nie zbadał.

  • realista

    „…pogłębione duchowe poznanie człowieka i natury…”:) ale bełkot.
    Dlaczego autor nie napisze wprost, że jest to po prostu okultyzm!? Nie wypada?

    • Sławek Chrzczonowicz

      realista

      Po pierwsze autor nie napisał wprost, że to okultyzm, bo się na tym nie zna, a tekst nie jest o tym. Autor przedstawił w artykule podstawowe założenia rolnictwa biodynamicznego opisane przez jego twórców i praktykujących winiarzy.

      Po drugie autor nie sądzi aby np filozofię Steinera można oceniać na podstawie jednego zdania, zacytowanego przez realistę. W to miejsce podstawić można tekst wyjęty z dowolnej filozofii czy religii i również napisać – to bełkot. A teksty filozoficzne czy religijne świetnie się do tego nadają.

      Po trzecie jeśli autor uważa, że nie wypada mu czegoś prezentować, to tylko poglądu opartego na dogmacie „czego nie wiem, tego nie ma”.

      • realista

        Sławek Chrzczonowicz

        Nie, nie…przepraszam, ale z całym szacunkiem notatki biograficzne o Rudolfie Steinerze są bardzo łatwo dostępne i tłumaczenie, że autor się na tym „nie zna” nie jest moim zdaniem żadnym usprawiedliwieniem. Przecież nie wszyscy, którzy piszą notatki biograficzne o np. Newtonie znają się na fizyce.

        Całkowicie natomiast zgadzam się, że antopozofii nie można zdefiniować jako „…pogłębione duchowe poznanie człowieka i natury…” ponieważ jak słusznie Pan zauważył takie zdanie można odnieść do wielu religii czy filozofii-dlatego nie definiuje ono niczego i jest to…nie chcę powtarzać być może mało eleganckiego zwrotu.

        Warto wiedzieć kim był Rudolf Steiner, czym jest antropozofia, okultyzm etc. jak działa to działa-bo oczywiście, że działa, (ale nie tylko na smak wina) i dopiero wtedy podjąć decyzję czy poddać się tej bardzo silnej modzie, a nie ograniczać do nie niosących żadnej treści zwrotów o „pogłębionej duchowości” . Jeszcze trochę i każdy kto nie będzie „biodynamikiem” zostanie uznany za „eko-szkodnika”:)

        • Sławek Chrzczonowicz

          realista

          Ależ ja się nie usprawiedliwiam. Nie widzę natomiast powodu aby w tekście poświęconym uprawie winorośli, na której troche się znam, rozstrząsać kwestie filozoficzne, na których znam się słabo.

          W sprawie drugiej, chodziło mi o coś innego, ale pewnie nie warto tu zajmować czasu.

          Nie widzę potrzeby zajmować się okultyzmem, który najwyraźniej dla pana jest jakimś „czarnym ludem”, a mnie to po prostu wisi. Piszemy tu o wpływie pewnego sposobu prowadzenia działalności rolniczej na charakterystykę produktu i tyle. Decyzję, czy poddać się tej, jak Pan pisze „silnej modzie” podejmuję każdorazowo na podstawie degustacji wina. Wielokrotnie zresztą na Winicjatywie sprzeciwiałem się używaniu jakiejkolwiek metody (bio czy biodynamicznej, czy naturalnej) jako alibi dla nieudaczników robiących marne wina. Pan natomiast uważa, że aby polubić te wina powinienem rozważyć doktrynę antropozofii i okultyzmu oraz fatalnego wpływu szkół waldorwskich na moje dzieci. Otóż nie. Podobnie jak nie rozważam zasadności picia win z opactwa w Beaune w kontekście działalności inkwizycji

          • realista

            Sławek Chrzczonowicz

            Też uważam, że nie warto kontynuować tej dyskusji, zwłaszcza, ze przypisuje mi pan poglądy których nie podzielam, sprowadzajac wszystko „ad absurdum”. Zależało mi tylko na możliwie precyzyjnym przytoczeniu powszechnie dostępnych faktów skoro już przywołuje pan postać Rudolfa Steinera i antropozofię. Precyzji do jakiej byłem u pana przyzwyczajony. Pozdrawiam

          • Grzegorz

            realista

            Komentarze są również po to, żeby czytelnicy mający coś wartościowego do dodania mogli, to zrobić. Więc jeżeli uważa Pan, że jakieś istotne fakty nie zostały zawarte w artykule, jest szansa, żeby to naprawić.

  • realista

    Rudolf Steiner to przede wszystkim okultysta. I z tego wypływa „biodynamizm”. Warto to wiedzieć pijąc wina „biodynamiczne” czy posyłając dzieci do „szkół waldorwskich” -to kolejna jego „inicjatywa”.
    Są tacy którzy sądzą, że „szkoły waldorwskie” mają coś wspólnego z Jezrym Waldorfem:)